Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 25 października 2023

W razie wakatu

     Dziwaczny pomysł, jaki przyszedł mi do głowy pewnego wieczoru, kiedy usiłowałem już zasnąć, rozbudził mnie zupełnie. No, tak czasem bywa. Pomysł brzmiał: jak czułbym się, jako Bóg?

     Takie myśli mogą przyjść człowiekowi do głowy chyba tylko wtedy, gdy jego umysł znajduje się już na granicy jawy i snu. W dzień może wzbudzić tylko śmiech, albo wzruszenie ramion, ale w nocy idea ta wydała mi się na tyle interesująca, że zacząłem sobie wyobrażać, jakby to było, gdyby posada Boga nagle się zwolniła i owo stanowisko zaproponowano by właśnie mnie.

     Jak zauważyliście, wieczorem zdążyłem już oderwać się od rzeczywistości na tyle, że ani sekundy nie poświęciłem na zastanowienie się nad kilkoma ważnymi sprawami. Na przykład, dlaczego Bóg miałby nagle złożyć dymisję? Uznał, że za mało ludzi w niego wierzy? Albo, kto miałby mi to w jego imieniu zaproponować? W końcu wreszcie, dlaczego wybrano akurat mnie? Raczej nie ze względu na przymioty ducha. Ale wtedy wydały mi się one zupełnie nieistotne. Ważne było jedno – z dniem dzisiejszym zaczynam urzędowanie, jako ten najwyższy w monoteistycznych religiach byt.

     Pierwsze myśli napawały optymizmem. Praca ta byłaby bowiem zgodna z moimi zainteresowaniami i kto wie, czy nie złożyłbym tam w górze swojego CV. Tworzenie na pewno by mi się spodobało. Lubię wymyślać nowe rzeczy, które nigdy przedtem nie istniały. A tu jeszcze nikt mi nie truje o terminach! Nikt nie narzeka, że coś jest za drogie! Nikt nie marudzi, że godzinami roztkliwiam się nad szczegółami, zamiast zrealizować ogólną koncepcję i dać ją do technologa. I nikt nie wymądrza mi się nad uchem, że coś jest nietechnologiczne, bo technologia nie istnieje! Czy to nie cudowne? Nie ogranicza mnie zupełnie nic! Ani możliwości wytwórcy, ani finanse, ani terminy, ani nawet temat, który wymyśliłbym sobie sam. Na upartego, nawet prawa fizyki mógłbym olać, chociaż tu zapewne nie dałbym się za bardzo ponieść fantazji, bo jakieś zasady przecież muszą istnieć. Choćby po to, żeby podczas procesu tworzenia zachować jakąkolwiek logikę.

     Potem zrzedła mi mina, gdy uświadomiłem sobie, że przecież według tych, co to zawsze wiedzą lepiej, wszystko co Bóg miał stworzyć, to już stworzył. Czyli byłbym trochę jak konstruktor części serwisowych – niczego nowego nie tworzy, tylko co najwyżej zmienia numer istniejącej części, żeby pasował do nowego systemu. Nuda! Nie, na to się nie piszę!

      A jakieś inne aspekty boskiej egzystencji? Na przykład, wszechwiedza… Nareszcie ostatnie słowo w każdej dyskusji należałoby do mnie, a nie do Koleżanki Małżonki! Kuszące… Ale zaraz przyszło zwątpienie. To już nigdy więcej żadnej niespodzianki? Wszystko przewidziane, co do najmniejszego szczegółu? W procesie tworzenia rzecz przydatna, ale skoro proces zawieszony? Na co mi to?

     Co jeszcze? Wysłuchiwanie modlitw. No cóż, na każdą wyrażoną w modlitwach prośbę, odpowiadałbym jednakowo: człowieku, rusz dupę i załatw to sobie sam! Prosisz o deszcz, bo plony schną? Trzeba było pomyśleć o nawodnieniu pola, jak to się robi na całym świecie! Prosisz o słońce, bo woda zalega na polu i plony gniją? A po co zasypywałeś to oczko wodne, zbierające nadmiar wody, które miałeś na swoim polu? Bo źle się orało? Trudno, sam sobie jesteś winien.

     Oczywiście, nie dotyczyłoby to małych dzieci. Na ich prośby zawsze miałbym uszy otwarte.

     A potem przypomniałem sobie, jakimi słowami zwykle ludzie modlą się do Boga. Przypomniałem sobie te hymny na jego cześć, wychwalające jego dobroć, wielkość i wszechmoc. I to wszystko w czasie, gdy za miedzą ludzie się wzajemnie zabijają… Cokolwiek się stanie – o, dzięki ci za twoją dobroć! Szaleje zaraza – och, jakiś ty sprawiedliwy, karzesz ludzkość za jej grzechy! I nieważne, że umierają głównie małe dzieci, które żadnego grzechu jeszcze nie zdążyły popełnić. Klęska żywiołowa, susza, atak szarańczy – och, ty wielki, cudowny i miłosierny, daj nam chleba, bo nie mamy co jeść! Czyli właśnie dla zabawy zabrałem im żywność, a oni mnie wciąż chwalą? Trąba powietrzna zniszczyła miasto i wszystkie domy zrównała z ziemią – och, dobry i wspaniałomyślny, ocaliłeś moje zdjęcie ślubne – nawet się nie szybka nie stłukła, no cud! No, cud, że chałupa w drzazgach, a ta szybka mi umknęła…Lekarz w pocie czoła, wielogodzinną operacją uratował ciężko chorego człowieka – och, ty wspaniały, to twoja i tylko twoja zasługa, albowiem nic nie dzieje się bez twojej woli! I nikt nie zadałby sobie pytania po jaką cholerę pozwoliłem, aby ten człowiek w ogóle zachorował.

     I wiecie co? To zdecydowało. Zwyczajnie mnie zemdliło. Nie, nie przyjmuję tej posady. Takiej dawki wazeliny nie dałbym rady znieść. Znajdźcie sobie innego kandydata. Najlepiej, pośród polityków – tam na pewno będzie wielu chętnych, o mocno wybujałym ego, którzy bez skrzywienia połkną to maślenie i jeszcze potraktują jak coś, co słusznie im się należy. 



31 komentarzy:

  1. ile razy wpadam na pomysł rozważań, jak bym się czuł i co bym zrobił jako bóg, to zawsze utykam już na wstępie, na pytaniu "który?"...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie pytanie zadaję jedynie, gdy ktoś próbuje mnie nawracać na "jedynie słuszną i prawdziwą religię". Pisząc samemu o Bogu, wiedziałem przecież doskonale, którego mam na myśli i nietrudno się domyślić, że chodzi mi o tego, który najbardziej się w tym kraju szarogęsi.

      Usuń
    2. ale ja nie wiedziałem, bo nie jestem katocentryczny (ani nawet chrystianocentryczny), a tekst posta nie daje wystarczających przesłanek, aby tą wiedzę pozyskać...
      właśnie na tym polega myk: całe mnóstwo ludzi areliginych, bezwyznaniowych /zwanych nieco błędnie "ateistami"/ nadal jest uwikłanych mentalnie w tą "jedną słuszną" religię i zgodnie z mechanizmem projekcji zakładają, że reszta wie "o co chodzi", gdy używają takich słów jak "bóg" /może być nawet "Bóg"/, "religia", czy "kościół" i po części jest to dobre założenie... ale czasem nagle pojawia się ktoś, kto ma umysł bardziej wolny od tego uwikłania i zapyta "który"?... wolność od religii to nie tylko wolność od iluzji tworzonych przez tą, czy inną religie, brak wiary w ich realność, ale także od tych wspomnianych uwikłań...

      Usuń
    3. E, tam! A czym ostatnio wkurzył Cię Wisznu, Allah albo Bep Kororoti? Przecież wiadomo, że tutaj panoszy się wyłącznie jeden z tych "jedynych" bytów.
      Czy jak ktoś powie "prezes", to też pytasz który? Prezes jest jeden, choć prezesów wielu.

      Usuń
  2. No popatrz, a biedny bóg znosi cierpliwie te wszystkie prośby, podlizywania się wiernych i wszystkie świństwa które wyprawiają jego "pracownicy" i wyznawcy. Podejrzewam, że wszystko to dlatego, że żyjemy w jakiejś wirtualnej rzeczywistości stworzonej przez jakąś znacznie bardziej rozwiniętą cywilizację. Takie Skyrim II a może nawet Skyrim III na trochę wyższym stopniu rozwoju. Serdeczności;
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo cierpliwie znosi, albo totalnie olewa, jak to uczyniłbym ja. Skutek byłby przecież dokładnie taki sam.

      Usuń
  3. Nie wziąłeś pod uwagę, że jako bóg mógłbyś nie zsyłać tych trąb i chorób i wtedy faktycznie by Ci się hymny należały. ;)
    Radiomuzykant-ka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, żeby mi się chciało to robić. Ale kto wie, co się stanie, gdy dopadnie mnie nuda? Ten podobno w taki właśnie sposób stworzył świat, gdy znudziło mu się już dłubanie w nosie.

      Usuń
  4. 1. Bogów ci u nas na płaskiej Ziemi jak "wszów" w kołchoźniczej fufajce. Więc który?
    2. "Dobry Bóg już zrobił co mógł. Teraz trzeba zawołać fachowca" {Friedmann - tak artysta]
    3. Jeżeli, co daj Boże, nie ma Boga, to chwała Bogu. Ale jeżeli, nie daj Boże, jest Bóg, to niech nas ręka Boska broni [jeden mądry Żyd].
    .....................................
    P.S. Ja, dzięki Bogu, nie wierzę w Boga.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To skrót myślowy. Mówiąc "Bóg", miałem na myśli tego najbardziej oczywistego na tej długości i szerokości geograficznej. W innym przypadku udzieliłbym ściślejszych informacji.

      Usuń
  5. Bedac dobrym bogiem nie stworzylbys chorob, katastrof klimatycznych, nienawisci wsrod ludzi itd wiec te problemy by nie istnialy a Ty-Bog jednego dnia bys sie zorientowal ze wszystko co dobre i przyjemne juz zrobione i zaczynasz sie nudzic .......
    Na powaznie - wydaje mi sie ze bylbys lepszym niz obecny wiec jednak przyjmij ta posade.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, jeszcze nawet nie zacząłem starać się o tę posadę, a tu już zaczynają się komplementy! Poczekam, aż wyewoluują w jakąś modlitwę. ;)

      Usuń
    2. Nitager Nitagerum in saecula saeculorum... Oooo.....
      Nie ma Nitagera nad Nitagera i tylko Nitager Nitagerem... Oooo.....
      Wszystko z Nitagera, w Nitagerze i z Nitagerem... Oooo....
      Bądż pozdowion, Nitagerze, w miodzie pitnym - w czwórniaku, trójniaku, dwójniaku i półtoraku... Ooooo....
      Tyś jest Nitager, któryś był, gdy Cię nie było, któryś jest, gdyś jest, który będzie, gdy Cię nie będzie... Ooooo....
      --------------------------------
      No dobrze... To byl począteczek... Mogę dalej, ale nie... Sam rozumiesz... CO JA Z TEGO BĘDĘ MIAŁ??? Tylko bez żałosnych "cołasek", proszę.
      Niech będzie pochwalony Nitager i Nitagerowa zawsze Pani Małżonka

      Usuń
    3. No, jakże możesz pytać, co z tego będziesz miał? Przecież to oczywiste.
      Po pierwsze, będziesz szefem swojego obecnego szefa. Wygrywać będzie zawsze ta partia, którą popierasz. Wszyscy wkurzający sąsiedzi wyprowadzą się, a na ich miejsce sprowadzą się same modelki. Będziesz bardzo bogaty, absolutnie zdrowy (wliczając prawidłowe BMI) i jeśli masz jakieś cielesne niedoskonałości, to one znikną. Poza tym, odmłodniejesz, aby fizycznie mieć znów 20 lat (ze wszystkimi zdrowotnymi konsekwencjami, wliczając w to produkcję testosteronu) i będziesz miał wszystko, czego zapragniesz.
      Tyle, że dopiero po śmierci, abyś czasem nie mógł nikomu żyjącemu powiedzieć, że to bujda na resorach.

      Usuń
  6. Ty i Bóg/bóg? Dobre sobie!
    Znasz jakiegoś Boga/boga, któremu gołębie bezkarnie srają na balkon i który zamiast za nadzianymi wiernymi rozgląda się za jerzykami???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój drogi, gdy już obejmę tę posadę, zapewniam Cię, że od razu to poznasz. Choćby po tym, że wszystkie gołębie po prostu znikną.

      Usuń
    2. Taaak??? Znikną??? A kto wtedy będzie guanił na pomniki, wieżyczki i dachy świątyń, których tyle ostatnio nastawiano? Ty sam, boże Nitagerze?

      Usuń
    3. Kuba, o co ciebie idzie? Nikt!

      Usuń
    4. KINOMANOMONOMANIAK28 października 2023 19:56

      Rzeczywiście, odpowiedź na miarę boga.

      Usuń
    5. Raczej mistrza - bo autor tych słów, nieodżałowany Edward Dziewoński, nigdy się za boga nie uważał.

      Usuń
  7. Problem w tym, ze wyobrazamy sobie Boga , jako postac ludzka, a może to wcale nie postac, ale jakas bardzo mocno skoncentrowana energia ?
    I sama w sobie bardzo dobra, taka która tworzy w przyrodzie lad i porządek rzeczy, ale zle uzytkowana i wykorzystywana przez ludzi prowadzi wlasnie do tych wszelkich fatalnych „ludzkich” skutkow…
    Może kiedyś nauczymy się z tej dobrej energii korzystać wlasciwie, tak aby rozwijać się w dobru i harmonii, a nie szkodzić…
    I nie mam tu na myśli używania Tesli czy suszarek do wlosow :) Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbuj mi rozmontować stanowiska, jeszcze zanim zacząłem się o nie starać! Już ja wiem lepiej, kim on jest - przecież tylu facetów w śmiesznych czapkach nie może się mylić!

      Usuń
  8. @Nitager, przede wszystkim, gdybyś sobie wybrał wakat akurat TEGO boga, to musiałbyś nie istnieć. Nie dlatego, że wolę jakiegoś innego, tylko dlatego, że jego istnienie jest sprzecznością, zdaniem fałszywym. Bo weź tu sobie stwórz ludzi na swój obraz i podobieństwo, którzy w niczym nie przypominają Ciebie! Ani fizycznie, bo przecież możesz być kim chcesz, a oni nie, ani umysłowo (w końcu jesteś wszechwiedzący, a ludzie ni chu-chu), ani pod żadnym innym względem. Ba, Twoi wyznawcy nawet zabraniają sobie bluźnić porównując się do Ciebie. Tak czy inaczej, dupa z tyłu, ludzie mają być do Ciebie podobni, a nie dość że nie są, to i nawet nie mogą.
    Zresztą, bez ludzi też jesteś sprzecznością, bo masz być niby nieskończoną mądrością i dobrocią, a tworzysz niedoskonałych grzeszników i zachowujesz się wobec nich jak ostatni zwyrol, choć to Ty ich takimi stworzyłeś. Najlepsze musiałoby być jednak Twoje tłumaczenie. Jeśli czytałeś tzw. "Pismo Święte", to wiesz, że największe potworności tłumaczyć być musiał "TO PO TO, ŻEBY SIĘ WYPEŁNIŁO"! Noż, czegoś bardziej chorego, zboczonego i pojebanego, to chyba nigdy nie słyszałem. Każę jakiemuś swojemu wiernemu słudze spalić syna, żeby się kuźwa wypełniło, każę jakiegoś gościa przybić do krzyża, najpierw go wysyłając na katorgę..., żeby się WYPEŁNIŁO! W GOSTYNINIE zbrakło by miejsca dla takiego pojeba, choć nawet Trynkiewicz się tam załapał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hipoteza istnienia Rozumnego Absolutu, w skrócie Omniboga, miałaby jeszcze jakiś sens, gdyby jej wyznawcy nie zakładali, że ów koleś koniecznie musi kochać ludzi, a przynajmniej choć trochę lubić i na tym założeniu cały koncept się rozkracza, a przy okazji rozkraczają się umysły wyznawców, LOL...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Jego nieomylność i wszechwiedza również stoi w poprzek sensowi. Weźmy choćby sprawę mieszkańców Sodomy i Gomory: Czyż nie jest idiotyczną myśl o tym, że bogu ich stworzył z wiedzą, co zrobią, a potem nie wkurzył się na siebie, że ich stworzył z tą wiedzą, lecz na nich, że zrobili coś, co zaplanował w "doskonałym dziele stworzenia", więc co zrobił...? Ano wymordował! Od razu przypomina mi się Janusz Korwin Mikke, który na niepasujących do jego wizji "doskonałego społeczeństwa" ma jedną radę: kara śmierci!

      Usuń
    3. Ech, ludzie małej wiary! Wy nic nie rozumiecie. Przecież oczywistym jest, że wszelkie nielogiczności są dziełem Szatana! No, co Wy? Nie wiedzieliście o tym? A tak się składa, że panowie w białych fartuszkach na czarnej sukience i śmiesznej czapce z pomponem są jedynymi, którzy mogą Was przed owym Szatanem obronić. Bo wiecie, bez nich, to gotująca się smoła, rozżarzone węgle i tak dalej. Ciekawe, że nie ma tam rażenia prądem...

      Usuń
  9. Tewje Mleczarz, ten umiał rozmawiać z Panem Bogiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sister Eutanazja od Niepokalanych Poczęć29 października 2023 16:50

      Albo tacy kapłani od Kaszaka; nie pomijając jego samego...

      Usuń
    2. No tak, szkoda, że już nie żyje. Myślę, że co niektórym, ciekawszym ludziom mógłbym nawet odpowiedzieć.

      Usuń
  10. Bardzo wielu ludzi zastanawiało się nad tą kwestią. Już i w filmach czy literaturze pojawiały się koncepcje osadzenia siebie w roli Boga. Sama też miałam takie przemyślenia, własnie zwłaszcza gdy dopadało takie poczucie niesprawiedliwości. Ludzie wazelinują Boga ze strachu przed nim. Mnie jako Boga by nienawidzili, pozamakałabym wszystkich w bezpiecznych kojcach i zabierała wolną wolę, za każdym razem jakby ktoś chciał kogoś skrzywdzić, zero chorób, zero wojen, zero katastrof. Z nudów wszyscy by pozdychali :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami wydaje mi się, że cała ta wolna wola to mit - no bo skoro on i tak wie, co zrobimy? To bardziej przypomina zaprogramowaną rzeczywistość. Czyżbyśmy byli tylko NPC w jego grze?

      Usuń