Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 18 października 2023

Na rozstaju dróg

     Musiałem poczekać, aż emocje trochę opadną, żeby to wszystko skomentować.

    Tak, jestem jednym z tych, którzy w niedzielę wieczorem otwierali szampana. Tym, którego mniej więcej jedna trzecia społeczeństwa nazwie komuchem, niemieckim niewolnikiem, wielbicielem ciapatych, zdrajcą Polski, pachołkiem Rosji, wielbicielem Putina, pedałem, bezbożnikiem i tym, którego powieszą, gdy tylko dojdą do władzy. Przyznam, że od pewnego czasu tych obelg słuchałem z prawdziwą przyjemnością, albowiem każda z nich oznacza tylko jedno: jestem przeciwnikiem PiS i Kaczyńskiego. Tak, jestem. Zawsze byłem. I jestem z tego dumny.

     Jak wielu z Was, ucieszył mnie wynik wyborów, choć czułem pewien niedosyt. Niestety, posłów PiS będzie wciąż na tyle wielu, że w nowym Sejmie nie da się odrzucić weta pewnego uśmiechniętego „twardziela”, który według swych własnych słów, „wciąż się uczy”. To bardzo komplikuje sprawy nowego rządu.

     Donald Tusk, choć dziś liberalna i proeuropejska część Polaków wiele mu zawdzięcza, w drodze po władzę nie ustrzegł się błędów. A jednym z nich jest obietnica natychmiastowej naprawy państwa. Niestety, mocno na wyrost. Wręcz nierealna, co niestety będzie mu systematycznie wypominane. Pominę tu milczeniem istotny skądinąd fakt, że lista spraw, które tej naprawy wymagają, jest tak długa, że ta strona nie byłaby w stanie ich pomieścić. Chodzi o inny problem. Problem, który osiem lat temu zadomowił się Pałacu Prezydenckim i na razie nigdzie się nie wybiera.

     Otóż, jakąkolwiek ustawę będzie chciał uchwalić nowy Parlament, może ona zostać utrącona przez ową uśmiechniętą ikonkę, po naciśnięciu której uruchamia się program jaroslawkaczynski.exe. Przewiduję, że przez najbliższe dwa lata nie będzie żadnej naprawy, żadnych rozliczeń, żadnych poważniejszych zmian. A cierpliwość ludzi i powyborczy entuzjazm wyczerpie się bardzo szybko. Przeciętny zjadacz schabowego z ziemniakami i kapustą pomyśli sobie: „Po co ja na nich głosowałem, skoro dalej jest tak jak jest, a nawet gorzej!?”. Tak, gorzej, bo rezydent pałacu może dosłownie sparaliżować pracę Parlamentu do tego stopnia, że nie będzie on w stanie zareagować nawet na ewentualne nagłe zagrożenie, spowodowane sytuacją międzynarodową, czy choćby klęską żywiołową.

     Co powinien moim zdaniem zrobić teraz Donald Tusk? Ma dwa wyjścia.

Pierwsze – dogadać się z owym ostrym cieniem mgły i obiecać mu, że po zakończeniu kadencji nie poniesie on konsekwencji ewidentnego nadużycia władzy, co kilkakrotnie mu się zdarzyło. Wiem, obrzydliwe, ale jak powiedział kiedyś prezydent Lech Wałęsa, bywają takie sytuacje, że człowiek zmuszony jest porozumieć się nawet z diabłem. Donald Tusk ma dar przekonywania, a lokator pałacu dał się już poznać jako człowiek słaby, chwiejny, ulegający wpływom i o rozdętym ego, więc ma to szanse powodzenia.

     Druga możliwość, to jasna deklaracja, wyrażona prostymi i zrozumiałymi dla ludu słowami: „Z powodu wiadomej przeszkody w Pałacu Prezydenckim, wszelkie realne działania zostają odłożone do czasu wymiany jego lokatora. Ustawy zostają szczegółowo przygotowane, przedyskutowane, poprawione i w zasadzie już są gotowe do wdrożenia, ale z procesem legislacyjnym wstrzymujemy się jeszcze przez półtora roku, bo w danej sytuacji nie da się ich wdrożyć. A co się odwlecze, to nie uciecze. Spokojnie, daliśmy radę przez osiem lat, poczekajmy jeszcze trochę.

      W zasadzie obie możliwości są złe, ale która z nich jest mniejszym złem?

     Pierwsza godzi w poczucie sprawiedliwości. To on świadomie łamał Konstytucję, a teraz będzie sobie spokojnie rozwijał polityczną karierę? No cóż, moim zdaniem człowiek tak niesamodzielny, zdalnie sterowany, bez żadnego kręgosłupa i w sumie infantylny, pozbawiony nagle wsparcia swojego politycznego zaplecza, raczej wielkiej kariery nie zrobi. Na świecie żaden liczący się polityk nie będzie go traktował poważnie. Skończy się na kilku nadętych odczytach dla chicagowskiej polonii.

     Drugie rozwiązanie jest niebezpieczne, bo rozentuzjazmowany tłum żąda zmian JUŻ, TERAZ, W TEJ CHWILI. A ludzie, powiązani z PiS będą ten płomień pracowicie podtrzymywać, wytykając liderowi KO niekonsekwencję i przy każdym kroku podkreślając, jak bardzo on okłamał swoich wyborców. Będą przy tym siebie stawiali za wzór, bo przecież oni, wyposażeni w dobrze naoliwioną maszynkę do przepychania ustaw, mogli działać sprawnie, choć rzadko kiedy pożytecznie. Poza tym, mają przecież sporo czasu, aby zniszczyć dowody swoich przekrętów, co z pewnością się uda, przynajmniej w części. To utrudni, a nawet w wielu przypadkach uniemożliwi ich uczciwe rozliczenie.

     Co więc robić?

     Nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji. I dlatego czarno to widzę.


34 komentarze:

  1. Trzeba edukować społeczeństwo, muszę wiedzieć, co się dzieje, ale iść w drugie rozwiązanie, moim zdaniem.
    Żadnych grubych kresek. Niech ponoszą konsekwencje. Poczekamy, potłumaczymy. Ale nie dogadujmy sie z nikim zwiazanym z PiSem albo Konfą.
    Straszne jest przede wszystkim to jakie łajzy weszły do sejmu. Ale znów paru bąków sie nie dostało.
    A szampana ostatecznie zostawiłam na za miesiąc czy dwa, jak juz przewala się wszystkie krętactwa w celu uniemozliwienia stworzenia rządu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciebie nawet nie trzeba edukować, bo doskonale to rozumiesz. Ale większości społeczeństwa nie da się tego wytłumaczyć, a tak się składa, że głos każdego liczy się tak samo, bez względu na to, czy wie za czym głosuje, czy nie.

      Usuń
  2. Ja doskonale pamiętam, że Tusk co innego mówi, a co innego robi, a najlepiej nic nie robi. Ale już ten stan jest dla mnie nieskończenie lepszy niż pospieszne budowanie państwa typu Polska sanacyjna przed 1939, czy Trzecia Rzesza w tych samych latach.
    Może przynajmniej przywrócą niedziele handlowe, bo konieczność robienia wszystkiego w sobotę doprowadza mnie do szału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam złudzeń co do Tuska, aczkolwiek wolę jego niż Pinokia i Kaczyńskiego, który na siłę chciał powrócić do lat 70., kiedy to był młody i ponoć przystojny. Co do niedziel handlowych - wydawało mi się, że jesteś ich gorącym przeciwnikiem.

      Usuń
    2. Pewnie z powodu moich prokatolickich przekonań. Ale bez przesady. W dni powszednie późno wracam z pracy. Sobota to dobry dzień na roboty przydomowe - koszenie, piłowanie itp. Niezależnie od przekonań religijnych w Polsce przyjęło się, żeby w niedziele nie hałasować sąsiadom. Dlatego niedziela była doskonałym dniem na zakupy, dopóki PiS tego nie zabrał.

      Usuń
    3. Nawet gdybym podzielał prokatolickie przekonania, nie mogę nie zauważyć, że niedziela jest dniem wolnym wyłącznie od handlu, a nie od pracy. Sklepy są zamknięte i nie handlują, ale pracownicy i tak musza przyjść, aby posprzątać, zrobić jakąś inwenturę, poprzestawiać produkty na inne półki itd. Innymi słowy, główny cel zakazu niedzielnego handlu (zagrożonego karą więzienia!) w ogóle nie jest realizowany.

      Usuń
  3. Gdzie jest KPO? kasa miałą być 16X. Niemiec tusk to zwykły oszust i kłamca wyborczy. Te jego 100 konkretów,jestem pewnien ,że zadne z nich nie zrealizuje. Otwieram szampana i z uśmiechem na ustach będę obserwować jak ta egzotyczna koalicja się rozpada! A dziadyga tusk idzie na emeryturę! J...ć PO:):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co premierem jest wciąż Morawiecki i tylko on ma jakąkolwiek siłę sprawczą. Może załatwić pieniądze z KPO, tylko zwyczajnie nie chce. I doskonale o tym wiesz, z niewiadomych dla mnie przyczyn udając naiwniaka.

      Poza tym, miło byłoby, gdybyś się przedstawił. Nie proszę o imię i nazwisko, ale chociaż jakaś ksywa, żebym miał się jak do Ciebie zwracać.

      Usuń
  4. Oj, Nitager, złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma. To oczywiste, że Breżniew zażąda rządu mniejszościowego, by przeczekać do nieuchwalenia budżetu i rozpisania nowych wyborów w nadziei, że elektorat opozycji się zdemobilizuje. Już publicyści ze szczujni prowokują opozycję do podkreślania różnic, jak stosunek do aborcji, a nie każdy ma takie nerwy ze stali, jak Tusk. No i problem największy: nieprzewidywalny elektorat. Bo wiesz..., gdyby to chodziło o rozgrywki międzypartyjne, byłbym o opozycję spokojny, ale chodzi o przymilenie się tej części elektoratu, która robi różnicę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się boję jeszcze dwu rzeczy. Pierwsza, że Kaczyński, rękami Dudy, tak przeciągnie proces powoływania rządu, że ten nie zdąży z uchwaleniem budżetu, a wtedy Duda może rozwiązać Sejm i zarządzić przedterminowe wybory. Nie wiem, czy tym razem uda się tak zmobilizować liberalny elektorat. Druga rzecz, to fakt, że różnice między ewentualnymi koalicjantami naprawdę są spore. Słyszałem dziś żart, że tam już Kosiniak nie dogaduje się z Kamyszem - i coś w tym jest. Nie da się ukryć, że Kaczyński w jątrzeniu i skłócaniu jest prawdziwym mistrzem. Niestety, może mu się to udać.

      Usuń
  5. Święte słowa pana autora, Panie Autorze, ja także czarno to widzę! No bo jakże to tak - konserwatywni ludowcy idący pod rękę z awangardą nieprzejednanego postępu?? Takiego eksperymentu nie przetrzymaliby na dłuższą metę ani PSL-ianie, ani Razemowcy, a zatem z pewnością w tej wersji opera nie przejdzie... i nie zakończy się wesołym oberkiem.
    mc2

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestiach światopoglądowych może rzeczywiście być trudno. Od biskupów raczej się za tej kadencji nie uwolnimy. Ale może dogadają się chociaż w sprawach gospodarczych.

      Usuń
  6. Pożyjemy, zobaczymy, co dalej!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie potrafię. Wiem, że nie mam już na nic wpływu - co mogłem, to zrobiłem - ale jakoś za bardzo mnie to wszystko dotyka, abym mógł spokojnie siedzieć i obserwować ten teatr.

      Usuń
  7. Nie otwierałam szampana w niedzielę. Nie dlatego, że jestem fanką jedynie słusznego nadprezesa, ale dlatego, że poraził mnie brak świadomości części wyborców, którzy nadal głosują na tych, którzy nimi gardzą i rzucają im ochłapy.
    A z drugiej strony byłam dumna, bo frekwencji gratulowali nam tu wszyscy i solidarnie trzymali za nas kciuki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam Ci się, że bywają takie chwile, kiedy chciałbym wejść w buty wyborcy PiS u i zobaczyć na własne oczy jego tok myślenia. Bo pewien jestem tylko jednego - oni o nas myślą dokładnie tak samo, jak my o nich. Chciałbym zrozumieć, co nimi kieruje.

      Usuń
    2. Wszak darmowy ochłap to dla fanów Pierwszego Sortu niemal dar boży.

      Usuń
    3. Słuchałem dzisiaj wywiadów ze zwolennikami PiS. To nie o to chodzi. Oni się panicznie czegoś boją i nie chodzi o to całe pincet. Odnoszę wrażenie, że PiS zadziałał tak jak niegdyś Kościół - wymyślił Szatana, piekło, niewyobrażalne męki, żeby przestraszyć ludzi, po czym wmówił im, że jest na to jedynym lekarstwem. PiS zrobił coś podobnego. Ci ludzie naprawdę boją się jakiegoś kataklizmu.

      Usuń
  8. Panie...Panowie...
    W Pałacu można/trzeba zmienić lokatora...
    Rzec marionetce: - Dudy w miech! I fora ze dwora!
    -------------------------------------
    Ja owego "wieczora" wychyliłem - może ze szkodą własnemu zdrowiu, bom cukrzyk - solidną lampkę miodu "Kasztelańskiego".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze lokatora trzeba zmienić, to wiadomo - ale to będzie możliwe dopiero za dwa lata.

      A gdzie Ty dzisiaj dostałeś "kasztelana"? Przecież tego miodu nie produkuje się już od dawna! Konkretnie, od chwili, kiedy z poznańskiej miodosytni pozostały zgliszcza! No, chyba że masz zapas z dawnych czasów - to szacun i trochę zazdrość.

      P.S. A "Lednickiego", mojego ulubionego, nie masz tam gdzieś?

      Usuń
  9. 1. Figuranta można"zachęcić" do zmiany lokalu...
    a. awarie zasilania...
    b. nocne wizyty duchów, czarownic i innych zjaw - np. Leśne Ruchadło.
    c. postraszenie Tuskiem i Wiadomym Dziadkiem...
    d. nocne czytanie przez min. Su....... życiorysów Ceausescu, S. Husajna, Nadżibullaha, M. Kadafiego, E. Honeckera...
    e. WYSTAWIENIE RACHUNKU ZA ZUŻYCIE NOŚNIKÓW ENERGII...
    f. dewastacja pałacowej sali kinowej [Figurant jest kinomanem; włoskie kreskówki religijne]...
    2. To był lipcowy dar od syna - stylowa kamionka ca 0,5 L.
    3. O istnieniu "Lednickiego" nie wiedziałem...
    Twoje zdrowie...

    OdpowiedzUsuń
  10. UZUPEŁNIENIE:
    Miód pitny /dwójniak] KASZTELAŃSKI syci aktualnie miodosytnia w Bielsku-Bialej.
    (-) KINOMANOMONOMANIAK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli to tylko przypadkowa zbieżność nazw. Oryginalny "Kasztelański" był trójniakiem, syconym w Poznaniu. Tęsknię do tamtych miodów - były bardziej wytrawne i miały niesamowity posmak. Te wszystkie, które dziś można dostać w sklepach, wydają mi się o wiele za słodkie.

      Usuń
  11. Pewnie nie mieszkajac w Polsce czyli nie znajac sytuacji politycznej z doswiadczenia nie powinnam sie wtracac ale oczywiscie swa opinie o wyniku wyborow mam - i jest zupelnie taka sama jak Twoja.
    Nie potrafiam dostrzec zupelnego zwyciestwa, przy tym znajac juz dobrze politykow wiem ze z obiecanek zazwyczaj nic sie nie spelnia - a spory procent PiS w senacie bedzie duzym utrudnieniem w przepchaniu nowych ustaw.
    Nawet duza frekfencja mi nie zaimponowala jako ze to ogolny wynik mowiacy iz byla rownie duza ze strony PiS, przynajmniej tak to zrozumialam - ale moze sie myle?
    Czuje wiec niedosyt i niepokoj........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli spojrzysz na powyborczą mapę, jak głosowały regiony, dokonasz niesamowitego odkrycia: Polska nadal jest podzielona, a granica tego podziału przebiega mniej więcej tak, jak granice dawnych zaborów.

      Usuń
  12. Już raz napisałam, że niestety w moim odczuciu mamy trwałą pamiątkę po rozbiorach i kto wie, czy nie lepiej byłoby dać Polakom wybór, w której połowie kraju chcą żyć - czy w tej zachodniej czy tej wschodniej. Taki podział był jeszcze w czasach PRL, co było widać "gołym okiem" bywając w obu tych częściach. Bo może lepiej jest żyć w małym kraju dobrze zorganizowanym w którym wszyscy obywatele mają przed sobą ten sam cel i zgodnie do niego dążą, niż być większym krajem i bez przerwy mieć obok siebie antagonistów. Może jednak warto spojrzeć trzeźwo prawdzie w oczy.
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KRL-D? K-Lechistan? San Escobar? "Biełarusia"?

      Usuń
    2. Anabell, taki doskonały ustrój najlepiej wprowadzić na wyspie. Bezludnej...
      Powodzenia...

      Usuń
    3. Ja już 20 lat temu postulowałem administracyjny podział Polski wzdłuż linii Wisły i niech każdy kisi się u siebie. Byłyby dwa osobne rządy, osobne władze, osobne budżety, aczkolwiek wciąż istniałby swobodny przepływ towarów i usług. I niech się wtedy rozstrzygnie, który kraj lepiej sobie radzi i w którym żyje się szczęśliwiej.

      Usuń
  13. Aj, może nie będzie tak źle? Przecież ten entuzjazm młodzieży nie może się zmarnować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Nie byłby pierwszą zmarnowaną rzeczą w Najjaśniejszej.

      Usuń
  14. Nie doceniasz poświęcenia tych, którzy już nie są młodzieżą. Nie takie sprawy marnowali, by oszczędzić młodzieży rozczarowań.

    OdpowiedzUsuń
  15. wczoraj dotarła do mnie informacja, od osoby typu "leniuch wyborczy", iż w kurwizyjnej szczujni "info" prezenter /nie dopytałem jakiej płci/ rzucił tekstem, jakoby podczas wyborów (uwaga!) "naród zdradził Polskę", co jasno pokazuje, a raczej potwierdza, jak rządząca (nadal jeszcze) neokomuna definiuje "Polskę" jako ten właśnie reżim, zaś "patriotyzm" jako lojalność wobec tego reżimu... nawet ów "leniuch", kompletnie nie interesujący się polityką zauważył surrealizm tej idiotycznej wypowiedzi...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie na Youdupie puszczam wywiady z mieszkańcami PiSowskich bastionów i nadziwić się nie mogę, jak oni wierzą w tego Kaczyńskiego. Oni są przerażeni i nie chodzi o jakieś głupie "pincet". Oni naprawdę wierzą, że tylko Kaczyński trzymał zaborców z dala od nas, a teraz Polskę się sprzeda. Nie dostrzegają zapewne, że Kaczyński bliski już jest nie tyle Polskę sprzedać, co po prostu podarować panom w purpurowych sukienkach, ze złotym lamowaniem.

      Usuń