Pisałem kiedyś o dziwnym prezencie, który dostałem od swojej rodzinki na urodziny. Wspominałem nawet o nim niedawno. Myślałem, że rodzinka niczym nas już nie zadziwi. A tu – kolejna niespodzianka!
Okazja była, nawet zacna. Zdarza się to bowiem zwykle tylko raz w życiu. Otóż, w zeszłym miesiącu obchodziliśmy inną uroczystość – nasze Srebrne Wesele. I znowu nasza rodzinka nas zaskoczyła. Złożyli się bowiem na prezent specjalny. Został on złożony na moje niczego nie świadome ręce. Nie miałem pojęcia, co to takiego. Schowany był do koperty, ale wyczułem pod palcami pewną nierówność. Szwagierka, znając moje zagubienie we współczesnym, zaskakującym ze wszystkich stron świecie, postanowiła mnie poinstruować.
Tak, czuję się zagubiony w tym świecie. Wielu rzeczy nie rozumiem, zapewne dlatego, że nie mam konta na Fejsie i nie mam skąd czerpać wiadomości. Ale że Fejsa też nie rozumiem, raczej nie sobie tego nie założę.
I tak, otrzymałem polecenie otworzenia koperty. Posłusznie ją otworzyłem i wysunąłem z niej takie dziwne coś:
Odsłona pierwsza |
- Zapewne życzenia – pomyślałem, zabierając się do otwarcia.
- Nie otwieraj jeszcze! – poinstruowała Szwagierka. – Najpierw musisz kolejno wysunąć te karteczki!
Przyjrzałem się prezentowi uważnie.
- Jakie karteczki?
Szwagierka wyraźnie się zniecierpliwiła.
- Oj, ale z ciebie łamaga! Daj, pokażę.
I zaczęła stopniowo wyciągać malutkie karteczki, zakończone kolorowymi sznureczkami.
Pierwsza odsłona nic mi nie powiedziała:
Odsłona druga |
- Warszawa… Co Warszawa? Co my mamy wspólnego z Warszawą?
Następna karteczka też niewiele mi powiedziała:
Odsłona trzecia |
Wprawdzie zmniejszyła stolicę do jednego obiektu, ale raczej nie darzonego przeze mnie zbyt wielkim zainteresowaniem. Przeciwnie, przestraszyłem się, że to bilety na jakiś mecz. Wiem, że Szwagier wiele dałby za taki prezent i było możliwe, że przeoczył fakt, iż moje zainteresowania dość mocno rozmijają się ze sportem. Przeleciało mi przed oczami złowrogie widmo wszędobylskiego Lewandowskiego. Bałem się wyciągnąć następną karteczkę, ale okazało się, że ta akurat nie była taka zła. Kolejną odsłoną była bowiem data:
Odsłona czwarta |
No, już lepiej! Przynajmniej nie trzeba będzie marznąć, cokolwiek tam ma się odbyć!
- No, ciągnij też tę czerwoną!
Odsłona piąta |
Pociągnąłem. Data zredukowała się do określonej godziny. Godziny, w której zwykle napycham sobie żołądek. Czyżby uroczysty obiad? Ale dlaczego na Narodowym?
- Teraz ta ostatnia!
Odsłona szósta |
Ostatnia odsłona napawała mnie przerażeniem. Czyli jednak jakaś impreza. Oby nie mecz, bo umrę z nudów! Bardzo bowiem wątpiłem, czy na Narodowym da się zorganizować wyścig Formuły 1. Ale może jakieś spotkanie z Kubicą? Albo Raikkonenem? Może nawet z Hamiltonem albo Vettelem?
-Teraz możesz otworzyć!
Odsłona siódma |
Otworzyłem. Wewnątrz spodziewane życzenia. I coś jeszcze.
- Rozumiem, że teraz mam wyciągnąć te ostatnią kartkę? – upewniłem się.
- Jak do tego doszedłeś, Sherlocku? – spytała Szwagierka. – No, ciągnij!
Wyciągnąłem. I wiecie co? Zamurowało mnie!
Mnie też by zamurowało, tyle tylko, że ja bym na ich koncert nie poszła- nigdy nie była to moja muża. Ale prezent fajny, jeśli ich lubiłeś i nadal lubisz. A sposób poinformowania Was o tym- bardzo, bardzo fajny!
OdpowiedzUsuńA poza tym - wszystkiego dobrego z okazji DWUDZIESTOPIĘCIOLECIA!!!!
My wyrobiliśmy razem 55 lat i 2 dni.Jeszze sporo przed Wami!
Miłego;)
Dziękuję. Mam nadzieję, że jeszcze sobie razem pożyjemy. A ponieważ najdłużej żyją ci, co najbardziej narzekają na zdrowie, to ja już zacznę od dziś:
UsuńŁojojoj, my tyle nie pożyjemy, ja na pewno, bo się tak fatalnie czuję!
Gratuluję
OdpowiedzUsuńJubileuszu i prezentu.
Dziękuję, jedno i drugie bardzo mnie cieszy.
UsuńChociaż, gdybym miał być szczery, wolałbym, żeby to był dwudziesty piąty DZIEŃ naszego małżeństwa. Żeby to wszystko jeszcze było przed nami...
Gratuluję jubileuszu. :)
OdpowiedzUsuńAle prezent!!!! Super!!!!
No, ba - mówiłem, że mnie zamurowało!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego, kolejnych 25 lat w zdrowiu i szczęściu.
Wspaniałego koncertu.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję bardzo - na pewno będzie extra!
UsuńNo, chyba że Axl znowu spóźni się jakieś 4 godziny...
Piękne, oryginalne, serdeczne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńI jeszcze do tego ręcznie robione!
UsuńWow! Fantastyczny prezent i zazdroszcze ci jak nie wiem co! Ale zyczliwie zazdroszcze🤗W 2020 mielismy leciec do Warszawy na ten koncert, ale w marcu wiadomo co przyszlo i udupilo wszelkie imprezy. Jesli tylko swiat nie zglupieje do konca - i ja tam bede w przyszlym roku Nitager, pomacham ci czapeczka! Tylko jedno mnie zadziwia niezmiernie ... czy Kolezanka Malzonka tez lubi G&R?? 🌹🌹🌹
OdpowiedzUsuńNo to na pewno się spotkamy! Też Ci pomacham.
UsuńA owszem, Koleżanka Małżonka też ich lubi, choć nie tak bardzo jak ja. Bo ja takiego Slasha to traktuję jak boga! No tak grać, toż to Paganini gitary!
Oh yes, zgadzam sie w stu procentach, dla mnie to i Paganini i Mozart i Adam Sklodowy w jednym - wirtuoz! :) Trzymajmy kciuki 🤞🤞🤞
UsuńOh very interesting card
OdpowiedzUsuńIndeed
Usuńniezły pomysł, coś jak "paczka w paczce", albo "ruska baba" z cukierkiem w środku...
OdpowiedzUsuńniemniej jednak można zrozumieć Twoje przerażenie, bo mogło być jak w opowiadaniu Lema /cytuję fragment/:
"...zobaczyłem tuż przed sobą nowego mieszkańca planety: goły, drapał się złotą drapaczką w plecy, przy czym czynił to, przeciągając się lubo, choć był bez głowy. Ta ostatnia, odstawiona dogodnie, z szyją w piasku, liczyła językiem zęby w szeroko otwartej gębie. Czoło miała miedziane z białym szlaczkiem, w jednym uchu kolczyk, a w drugim patyczek; na patyczku było napisane drukowanymi literami: MOŻNA. Nie wiem sam, czemu pociągnąłem za ów patyczek i w ślad za nim wyłoniła się, dobyta z ucha tej gołej osoby, nitka z lodowatym cukrem i wizytówką noszącą napis: DALEJŻE! Ciągnąłem więc, aż skończyła się owa nić - u jej koniuszka dyndał malutki papierek, też zapisany słowami: CIEKAWE, CO? TO WON!"
LOL...
...
ciekawe, w jakim składzie zagrają, czytałem ostatnio, że od kilku lat mają panienkę w ekipie...
p.jzns :)
Nie pamiętam tego fragmentu. Z czego to? Z "Dzienników gwiazdowych"?
Usuńz Cyberiady: Altruizyna...
Usuń