Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


sobota, 3 kwietnia 2021

Upalony baran

     - A może w tym roku być zając?

     Koleżanka Małżonka zbyła moje pytanie wymownym milczeniem, ale ja udałem, że niewystarczająco wymownym.

     - Czyli rozumiem, że może?

     - Jak chcesz to robić dwa razy…

     Czyli jednak nie może.

     - Ale skarbie, znowu ten baran – jęknąłem. – Co roku muszę robić to samo. Już mi się znudziło! Chciałbym chociaż raz zrobić coś innego.

     - To nie rób, kupię w sklepie – westchnęła Koleżanka Małżonka.

     Powinna dostać dyplom z psychologii. Już ona wie, jak mnie zmobilizować. Przecież za nic w świecie nie zgodzę się, żeby na moim stole stał ślimak bez muszli, udający barana!

     Ale i tak postanowiłem coś zmienić.

     Najpierw sprawdziłem, jak wygląda baran po strzyżeniu – żeby mi znowu nie wyszedł taki gruby jak co roku. Wyrzeźbi się ostrzyżonego, a potem doda mu się szubę i będzie proporcjonalnie.

     Tylko że ostrzyżony baran wyglądał jak mały koń z rogami. Z plasteliny dam radę, ale z masła? W życiu! Za wiotka konstrukcja.

     Skończyło się na tym, że zrobiłem go prawie tak samo jak co roku. Ale uparłem się, że oczu z ziarenek pieprzu nie zrobię i już!

     - No, ale co on taki bez oczu?

     - Ma zamknięte – uciąłem.  – Nie będzie oczu z pieprzu, bo potem baran wychodzi mi taki zdziwiony i nie mam serca odkroić mu tyłka, żeby posmarować nim chleb!

     Ale Koleżanka Małżonka spojrzała na mnie takim wzrokiem, że już wiedziałem, co mnie czeka. Oczy muszą być i już. Mój bunt był więc połowiczny. Nie z pieprzu, a z kminku.

     - Wygląda, jakby się upalił – jęknąłem. – Albo jakby się nażarł sfermentowanej paszy!

Baran przesadził 

     Ale postanowiłem niczego nie zmieniać. W tym roku będzie baran hippisowski.

     A Wam życzę spokojnych Świąt, miłego odpoczynku i z dyngusem dajcie sobie spokój – bo to dość głupie w temperaturze, jaka zawitała do naszego kraju.


18 komentarzy:

  1. Podoba mi się ta łysiejąca chudzina o maślanym wzroku... Jestem jednak prawie pewien, żę gołąbek wyszedł by Ci, Zacny Nitagerze, lepiej.
    Zdrowia...zdrowia...zdrowia... Obyś wraz ze swoją Głową Domu bez kłopotów przeżył trzy wirusy - żoliborsko-smoleński, toruński i kowidowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest baran niestrzyżony 😀 Dobrych, spokojnych Nit🐇

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki słodki, z oczętami zmrużonymi... Dwa ziarenka kminku, a jaka różnica wyrazu...
    Najlepszych!

    OdpowiedzUsuń
  4. upalony, nie upalony, niemniej jednak chudy, znaczy gruby inaczej jakoś czemuś, aż tak masło podrożało przez ostatni rok?...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też bym wolała zająca! Ale skoro już jest baran- to trudno;))))
    Miłych i spokojnych Świąt. A u mnie pogoda w porządku, nawet słońce jest , jutro będzie +11 a w poniedziałek może być deszcz.

    OdpowiedzUsuń
  6. No teraz to wiem, że mamy święta - święta bez Twojego barana, to nie święta. Zdrowych i pogodnych, Nitagerze :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdrowychi i milych Swiat Nitagerze, zasluzonego odpoczynku . A baran w tym roku cudny, zgrabny, z wcieta talia i skromnie opuszczonymi oczetami ...Ale to mu i tak nic nie pomoze , jego los i tak przesadzony... Ja jednak zaczelabym od glowy... tylek mi sie gorzej kojarzy :)) Kitty

    OdpowiedzUsuń
  8. Baran, "jak ta lala", jak mawią mój lwowski sąsiad. Czy "upalenie" barana może mieć skutek odpowiedni dla jego konsumenta?

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę Ci powiedzieć, że z historii wielkanocnych cyklicznie powtarzanych w tym okresie, Twoja o przygotowaniu baranka jest moją zdecydowaną faworytką i o niebo przebija historię ukrzyżowanego Nazarejczyka. Ma przynajmniej ręce i nogi oraz logiczny ciąg przyczynowo skutkowy, a w dodatku jest optymistyczna w całości, nawet trudności w wykonaniu brzmią tak, że miło by było mieć tylko takie problemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja czekam na jakieś wydanie specjalne, taki album zbiorczy wszystkich baranków, po jednej fotce z każdego roku... niby sam mogę to zrobić na bazie archiwum bloga, ale nie moje to baranki, więc podrzucam tylko pomysł, zaś przywilej realizacji pozostawiam Autorowi, jakoś nie wypada inaczej :D

      Usuń
  10. Tuż przed świętami i w zasadzie do teraz byłam dość mocno zajęta, stąd umknął mi Twój upalony baran z masła.
    Jak zwykle podziwiam Twój kunszt i zdolności artystyczne i Wasze dyskusje. :)
    Fajny ten baranek na baranku.
    A oczy może w następnym rok zrobiłbyś z dwóch nasionek kminku, to będą otwarte! :)))
    Pozdrowienia poświąteczne!
    IW

    OdpowiedzUsuń
  11. Klik dobry:)
    Oczy z kminku podobają mi się bardziej, niż "wyłupiaste" z pieprzu.
    To najlepsza na świecie opowiastka o świątecznych przygotowaniach.

    A może następnym razem kura siedząca na jajkach? Do smarowania podbierać można jajka, bez ucinania kurzego kupra.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I po co tan seksizm? Czy baran lub zajączek nie może siedzieć na jajkach?
      Zapraszam do mnie w celu udzielenia zadowalającej odpowiedzi.
      P.S. Wyłupiaste gały baranka przypominają mi wyłupiaste gały niejakiego Bielana z kanapowej partyjki św. Gowina.

      Usuń
    2. Hi, hi... Aż takiej wyobraźni nie mam, aby we wszystkim widzieć seksizm, a w pieprzu widzieć oczy Bielana. Nijak nie udaje mi się przejść od baranka do kanapowej partyjki Gowina, choćby nie wiem, jakie miał oczy. ;) :)))

      Usuń
    3. Czyżbyś nie słyszała nigdy pieprzącego Bielana i nie widziała jego oczu? - "Czy te oczy mogą kłamać? - Ależ tak!'... I odpowiedz-że, proszę, na drugie pytanie.

      Usuń