Siedemnaście to liczba magiczna. Pamiętam, że jeden z moich dawnych przyjaciół uważał ją za szczęśliwą. A jeśli połączymy ją z latami, to uzyskamy prawie pełnoletniość.
Dzisiaj mój blog obchodzi siedemnaste urodziny.
Pamiętam radość mojego wczesnego blogowania. Poznałem wielu fajnych ludzi i stałem się członkiem czegoś w rodzaju blogowej rodziny. To była paczka przyjaciół, chętnie się wzajemnie czytających i odwiedzających. Pod niektórymi postami miały miejsce zażarte dyskusje, albo też zupełnie przyjemne czaty. W każdym razie, działo się.
Potem w rodzinie nastąpił rozłam. Przeżyłem to bardzo - cóż, jako bloger byłem jeszcze bardzo młody. O mało nie rzuciłem pisania, ale jakoś nie potrafiłem się na to zdobyć. Trwałem dalej przez ten kawał czasu. Sporo się wydarzyło od tamtego dnia. Wielu blogerów odeszło, niektórzy aż w zaświaty. Przybyli nowi, inni, równie ciekawi. Ale tego, co przeżyłem wtedy, na samym początku, już nie potrafię doświadczyć. Chyba za bardzo się sparzyłem i nie nawiązałem z nikim relacji na tyle bliskich, aby w razie czego ich później żałować.
I choć piszę znacznie rzadziej niż kiedyś, wciąż trwam. Ciekawe, jak długo jeszcze...
Kawał czasu, gratulacje!
OdpowiedzUsuńCzasami spotyka się ludzi, z którymi iskrzy od pierwszego spotkania, równie nagle inni znikają bez słowa. To równie przykre, co niepokojące.
jotka
Kilka osób zniknęło bez słowa. Nie mam pojęcia, co się z nimi dzieje. Ale najgorsze, że jedna osoba zniknęła, zapowiadając, że nie wróci i mamy jej o nic nie pytać - to niepokoi jeszcze bardziej.
UsuńDo końca świata i jeden dzień dłużej :-) Gratuluję wytrwałości. Również z sentymentem i odrobiną żalu wspominam te blogopoczątki.
OdpowiedzUsuńNiech zgadnę - jesteś z "mojego rocznika"? Mam oczywiście na myśli rocznik blogowy.
UsuńMoje blogowanie jest dwa lata młodsze. Też czasem sobie zadaję pytanie : jak długo jeszcze? W moim przypadku : aż mi sie zdjęcia skończą ;p
OdpowiedzUsuńA nie możesz zrobić nowych?
Usuńw Tarocie nie ma liczb i kart dobrych, czy złych, ale mimo tego siedemnastka (Gwiazda) ma opinię bardzo okay...
OdpowiedzUsuńjako że Jesienią mój blog osiągnie "pełnoletność", to stażowo możemy się uważać z grubsza za równolatków, rok we wte, czy we wte jest bez znaczenia, wspomnień obaj uzbieraliśmy od cholery, możemy sobie usiąść przy (na przykład) godnej nalewce i gaworzyć bez końca, nie mam pomysła od czego by wtedy zacząć... może od consensusu, że wtedy, na początku było jakoś inaczej?...
ale czy powinno nas to dziwić, skoro sami wtedy byliśmy inni?... a blogosfera bez zmian byłaby chyba strasznie nudna, być może te zmiany powodują, że wciąż nam się chce w to bawić...
p.jzns :)
To po prostu chyba zbyt gwałtownie się skończyło - i dlatego człowiek żałuje tamtego czasu. Było fajnie i nagle DUP! - i rozleciało się. A potem to wkurzające zachowanie Onetu, który zwyczajnie chyba chciał pozbyć się blogowiczów.
UsuńMam nadzieję, że urządzisz jakąś osiemnastkę, na którą będę mógł się wprosić? ;) Może być i z nalewką - jest w czym wybierać.
realnie może być kłopot, bo we wrześniu ze swoją Koleżanką Lady mamy plany mocno kolidujące z innymi spotkaniami towarzyskimi...
Usuńa tak online, na blogu, duchowo?... to jest słabe pytanie, bo przecież wiesz, że tworzę spontanicznie, nigdy nie planuję postów nawet na dwa dni naprzód...
poczekajmy do tego września, posmotrim, uvidim :)
Pamiętam, na nieodżałowanym Onecie, kiedy Scovron - jeden z moich blogowych przyjaciół, a przy tym niesamowicie utalentowany pisarz - żegnał się z blogowaniem. Zrobił imprezę na blogu! Tak właśnie. Zaprosił znajomych na forum pod pożegnalnym wpisem (koniecznie z jakimś drinkiem) i tam właśnie rozegrała się wielowątkowa i wciągająca rozmowa. Moim zdaniem, był to świetny pomysł.
Usuń100 lat, 100 lat🤗🌹💖
OdpowiedzUsuńA że blogosferze lata liczą się podwójnie, to wychodzi dwieście ;)
UsuńPisz , pisz, bo- co tu ukrywać- robisz to fajnie.Więc pisz, póki sił starczy! W blogowaniu jestem od Ciebie rok młodsza i zaczynając nie miałam pojęcia, że tak długo wytrwam i że będę miała aż dwa blogi. Kolega się ze mnie kiedyś śmiał, że blogowanie to rodzaj alkoholizmu, tyle tylko, że zdrowsza odmiana. Serdeczności ślę;)
OdpowiedzUsuńanabell
od blogowania można się tak samo uzależnić, jak na przykład od gier komputerowych, tak więc kolega miał sporo racji, choć nie całkiem, bo długoletnie blogowanie jeszcze nie świadczy o tym uzależnieniu, jeszcze parę warunków musi być spełnionych...
Usuńa co do samej szkodliwości, jeśli już te warunki są spełnione, to chyba analogia z grami jest najtrafniejsza... tak samo można sobie popsuć wzrok, kręgosłup i zgrubieć na dodatek... tak samo też taka osoba zawala różne życiowe sprawy ślęcząc godzinami przed kompem...
pytanie jeszcze jak wielu jest tych uzależnionych wśród blogowiczów, tego niestety nie wiadomo, bardzo trudno jest przeprowadzić takie badania...
ale można sobie zrobić częściową autodiagnozę, co prawda dość subiektywną, ale dobre i to: po prostu zrobić sobie dłuższą przerwę i obserwować, jak się czujemy bez tej zabawy...
p.jzns :)
Na pewno jest to nałóg. Czy zdrowszy? No cóż, wszystko jest zdrowsze od alkoholizmu. No, może poza heroinizmem, i tym czymś, co zamienia człowieka z zombi.
Usuńwiem, o chodzi... chodzi o fentanyl, ostatni "krzyk mody"... już jestem podwójnym emerytem, jeśli chodzi o te tematy, po raz trzeci do tej branży nie wrócę... po prostu nie chce mi się już nikogo leczyć, w tej kwestii jestem naprawdę zmęczony, niech ich wszyscy diabli, niech się zaćpają na śmierć...
Usuńhttps://youtu.be/b-xh6Viot8Y?si=j_pdg2j1M_L0C7PX
Nie znam się na tym, ale w mediach mówią, że ten narkotyk uzależnia i zabija tak szybko, że nawet trudno mi wyobrazić sobie jakąkolwiek skuteczną terapię.
UsuńJa zacząłem w 2008. To były wspaniałe czasy dla blogosfery i takie niekomercyjne. Potem było różnie a ja nabawiłem się pewnego uzależnienia, potrzeby pisania.
OdpowiedzUsuńGratuluję wytrwałości
Tak, wtedy była jakaś moda na blogi - wszyscy pisali, włącznie z nastolatkami. Co to jednak znaczy, nie mieć wypasionego telefonu - nawet smarkateria czuła pociąg do pisania!
UsuńSpoznione ale tym bardziej serdeczne gratulacje z okazji tej rocznicy - i podziekowanie za wspaniale wpisy.
OdpowiedzUsuńAni sie waz kiedykolwiek zaprzestac.
Mam krotszy staz ale jak Ty ciagne i ciagne - i zawsze z sentymentem wspominam Onetowy blog ktory byl w jakims sensie inny od obecnego. Pamietam dawnych blogowiczow, czesto zastanawiajac sie co sie z nimi dzieje.
Niektore codzienne wydarzenia przywodza mi na mysl ktoregos blogowicza, w tym Ciebie - i gdy dzieje sie cos nietypowego zaraz mysle - Ooo, to by sie podobalo Nitagerowi - albo ooo, tego by Anabell nie pochwalia itp.
Jakos odleglosc pomiedzy nami blogowiczami wcale a wcale nie stala sie przeszkoda we wzajemnym polubieniu sie, wzajemnym zainteresowaniem klopotami i radosciami, wymianie opinii i akceptacji naszych dziwactw.
Wiem ze blogi wzbogacily moje zycie a w tym masz duzy i mily udzial.
Warto było tkwić w tym miejscu przez siedemnaście lat, żeby przeczytać takie słowa. Nie masz pojęcia, jak od nich urosłem! No dobra, wszerz, ale też się liczy!
UsuńKawał czasu, kawał historii, fajne wspomnienia. Dobrze, że jesteś
OdpowiedzUsuńI vice versa :)
UsuńGratuluję wytrwałości i niekomercyjności. Po 1szym okresie blogosfery, jeszcze przedsmartfonowej, wiele blogów stało się platformą komercyjną do własnego biznesu. I ja się poczułam oszukana, wkręcona...
OdpowiedzUsuńKtoś miał znaczek Zawsze czy Teraz Polska ( chodziło o preferowanie produktów krajowych) I nagle - ambasador marki xyz. Mnie takie głupstwo rąbnęło - popularna uznana blogerka, mistrzyni diy promuje skandynawskie kubki bo ach szare ( to było przed czasami szarego dyzajnu) i w kropeczki za kilkadziesiąt zeta. A właśnie nasza porcelanowa fabryka wyprzedawała za grosze identyczne