Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


poniedziałek, 11 marca 2024

Krótka przerwa

      Niestety, zachorowałem na totalny brak czasu. Nie mogę sobie teraz pozwolić na łażenie po blogach, ani na pisanie. Nic złego się nie dzieje, więc się nie martwcie - po prostu, cywilizacyjna choroba: doba za krótka.

     Do zaś! 

środa, 21 lutego 2024

Rzecz o potencjale

      Uwaga: nudne, zawiłe, pełne nie do końca zrozumiałych pojęć, nie wnoszące żadnej wartości dodanej do umysłu czytającego. Żeby nie było, że  nie uprzedzałem.


     Zauważyłem, że ostatnio słowo POTENCJAŁ stało się bardzo modne. Już nie mówi się o kimś, że jest zdolny, tylko że „ma potencjał”. Nie mówi się, że wnętrze nadaje się do remontu, tylko że „ma potencjał”. Podobnie o książce, filmie, czy jakimkolwiek wyrobie rzemieślniczym, który „ma potencjał”, aby stać się bestsellerem.

     Jak każdy przedstawiciel minionej epoki, nie rozumiem już współczesnego świata. Dla mnie słowo to bowiem oznacza coś zupełnie innego, bardziej zbliżonego do świata fizyki niż spraw społecznych. Prędzej skojarzy mi się z rzuconym z góry kamieniem, kiedy to podczas lotu ku ziemi jego energia potencjalna maleje i zamienia się w kinetyczną. I o właśnie takim potencjale chciałbym powiedzieć kilka słów. A raczej nie tyle o potencjale, co o przepływie czynnika.

     Jakiego czynnika? Jakiegokolwiek! Jeśli będzie nim ciepło, to ono ma naturalną skłonność do przepływu od ciała gorącego do zimnego. Przypominam, że ciepło jest rodzajem energii, bo zauważyłem, że nie wszyscy to wiedzą. To nic innego, jak drgania cząsteczek, z których zbudowana jest materia. Energia ta przepływa zatem od ciała o wysokim potencjale (gorące) do ciała o niższym potencjale (zimne).

     Tu mała uwaga! W fizyce nie istnieją pojęcia ciepła i zimna. Jest tylko ciepło. I jest go więcej lub mniej. Lub wcale – kiedy to dane ciało osiąga temperaturę 0 K, czyli -273°C z kawałkiem.

     I tak jest w zasadzie ze wszystkim, bowiem natura dziwnym trafem zawsze dąży do wyrównania potencjałów. Prąd płynie z kierunku o wysokim ładunku elektrycznym, w stronę, gdzie ładunek elektryczny jest niższy. Woda płynie z góry na dół. Wiatr wieje z miejsca o wysokim ciśnieniu powietrza w stronę, gdzie to ciśnienie jest niższe.

     Woda to dobry przykład, bowiem można to pokazać najbardziej obrazowo. Każdy wie, że płynie  z góry na dół – choć tak naprawdę płynie, podobnie jak powietrze, z miejsca o wysokim ciśnieniu hydrostatycznym, do miejsca o niższym. A że akurat ciśnienie hydrostatyczne zależy od wysokości słupa wody…

     A czy można sprawić, aby woda płynęła w drugą stronę?

     Oczywiście, ale do tego potrzebna jest pompa. Czym jest pompa? To urządzenie, do którego musimy dostarczyć energię – czy to własnych rąk, czy muła, zaprzęgniętego w kierat, czy też zwyczajnie energię elektryczną – aby przetransportować czynnik w drugą stronę: z miejsca o NIŻSZYM potencjale do miejsca o potencjale WYŻSZYM. W przypadku wody będzie to najczęściej jej transport pod górę. W przypadku ciepła najlepiej widać to na przykładzie lodówki. Na zewnątrz +30°C, w środku tylko 4 stopnie, a agregat pompuje nam ciepło z wnętrza lodówki na zewnątrz. Tyle, że wymaga on dostarczenia energii.

     Jest jednak na świecie coś, co w naturalny sposób płynie pod prąd. Zamiast z góry na dół, to coś płynie zawsze z dołu do góry. Zawsze kieruje się w stronę WYŻSZEGO potencjału, wbrew wszelkim uznanym ludzkości prawom natury. A tym czymś jest pieniądz.

     On jeden ma naturalną skłonność do przepływania od strony biedaka w stronę bogacza.

     A czy możliwy jest przepływ w drugą stronę? Czy istnieją pompy pieniądza? Czy można zmusić go do przepływu w druga stronę? Och, naturalnie, ale są to urządzenia wielce niedoskonałe. I nie mówię tu bynajmniej o kredytach, które biedacy zaciągają w bogatych instytucjach, bowiem ostatecznie i tak to bank wysysa z biedaka resztkę jego zasobów. Mówię tu raczej o daninach, podatkach, darowiznach, świadczeniach, wszelkich „pincetplusach” – tym wszystkim, co zakłóca naturalny przepływ pieniądza. Ale o niedoskonałości tych pomp pieniądza mieliśmy chyba okazję przekonać się wszyscy.

     Skąd u mnie takie refleksje? No cóż, nie mam niestety możliwości skonstruowania pompy, która zasilałaby moje konto pieniędzmi z banku, z budżetu TVP, Pentagonu, czy prywatnych kont różnych Morawieckich, czy Obajtków. Nie macie pojęcia, jak bardzo tego żałuję! Mogę jednak postawić tamę, która zatrzyma naturalny przepływ z mojego ubożuchnego konta do opływającego w dostatki skarbca banku. A ta tamą będzie ugoda i umowa o anulowaniu reszty kredytu.

     Dziś właśnie ją podpisaliśmy aby ostatecznie uwolnić się od garba, który utrudniał nam życie przez ostatnich szesnaście lat.