Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


wtorek, 19 listopada 2019

Jak zmieniam się w starego tertyka

     Z cyklu: Terapia narzekaniowa.

     Od dziś, w ramach ostrzeżenia, będę takie posty opatrywał kodem DNG (Długie, Nudne, Głupie).


    Nigdy tak staro się nie czuję, jak w listopadzie. I wcale nie dlatego że w tym miesiącu przypadają moje urodziny i natrętnie przypominają mi o moich latach. Każdy dzień to krok na drodze do kostuchy, kiedyś tak dalekiej, że człowiek jej na horyzoncie nie dostrzegał, dziś widocznej już tak wyraźnie, że mogę jej policzyć wszystkie żebra – i to pomimo daleko posuniętego astygmatyzmu. Czuję się staro, bo sam widzę, że zamieniłem się w upierdliwego tetryka. Skoro ja to widzę, to co ma powiedzieć moje otoczenie? Dobrze, że człowiek nie potrafi czytać w cudzych myślach. Pewnie pocieszenia by w nich nie znalazł. Już raczej coś w stylu: „Niech już ta stara pierdoła idzie w ziemię i przestanie mi truć!”.

     A widzę to, bo zauważam, że coraz więcej rzeczy mnie drażni. Drażnią mnie rzeczy błahe, których dawniej w ogóle nie dostrzegałem. Drażnią mnie sprawy, które w żaden sposób mnie nie dotyczą i powinny być dla mnie zupełnie obojętne. Drażnią mnie najmniejsze przejawy ludzkiej bezmyślności, choć przecież zdają sobie sprawę, że sam przejawiam ją co najmniej równie często, nawet tego nie zauważając. Z przerażeniem stwierdziłem, że jedynie słuszny sposób załatwiania spraw, to ten, który stosuję ja. Każdy inny jest głupi, nieprzemyślany, kretyński, nieekologiczny, nieergonomiczny, powoduje otyłość,  nadciśnienie, kamienie nerkowe, szybsze zużywanie się maszyn i urządzeń oraz prowadzi do roztopienia się lodowców gdzieś tam w Skandynawii. Zatem,niejako z urzędu podlega mojej surowej, krytycznej ocenie.

     No bo co mnie może obchodzić, że Wymyślacz nigdy nie ma reklamówki?

     A obchodzi mnie jak diabli! Do tego stopnia, że ciśnienie skacze mi do granic w moim wieku już niebezpiecznych.

     Pisałem chyba kiedyś o Wymyślaczu. To taki facet, za którym w piekarni zawsze tworzy się kolejka. Każdemu rano się spieszy. Ale każdy musi czekać, aż Wymyślacz zza zaciśniętych zębów wyrecytuje swoje przydługawe i skomplikowane zamówienie, uganiając ekspedientkę po całym sklepie. I jeszcze na koniec rzuci jej na ladę stówę i biedaczka nie będzie miała jak wydać reszty.

     Był czas, gdy przestał pojawiać się w sklepie, uszczęśliwiając tym samym pozostałych klientów. Życie od razu wydało się lżejsze, ludzie życzliwsi, a pani sprzedawczyni wyraźnie ubyło w talii, a przybyło w biuście. Nie znam przyczyny jego nieobecności, ale podejrzewam, że któraś z przemiłych pań w końcu nie wytrzymała i zamiast szperać po własnej portmonetce w poszukiwaniu drobnych, odesłała gościa do najbliższego kiosku, żeby najpierw tę stówę rozmienił. Gość na bank się obraził, bo wygląda na osobnika o ego, obejmującym swoim zasięgiem co najmniej dwa powiaty. Jak takie zero, taka sprzedawczyni, którą przecież postawiono za ladą wyłącznie dla jego wygody (no, może jeszcze trochę dla wygody innych - ale tylko trochę), śmie mu zwracać uwagę!? Za moim wynikiem dedukcji przemawia fakt, że po powrocie (niestety, wrócił!) rzuca dychę, a nie stówę. Dlaczego wrócił? No cóż, nietrudno zgadnąć. Jego indywidualna małżonka, skądinąd bardzo sympatyczna znajoma Koleżanki Małżonki, „przekonała” go, w opanowany do perfekcji przez wszystkie małżonki sposób. „Wytłumaczyła” mu, że nie warto kupować starych bułek w sąsiednim sklepiku, tylko rozmienić sobie tę stówę wcześniej i jednak, pomimo wielkich wewnętrznych oporów, zakupu porannego pieczywa dokonać w piekarni, gdzie jest zawsze świeże, smaczne i nie zalatuje wędzonym dorszem.

     Tak więc, Wymyślacz powrócił i dalej gubi bułki po sklepie. Bo nigdy nie ma siatki, woreczka, czy reklamówki. Sprzedawczyni dzień w dzień musi mu to wszystko  ładować w jednorazowy woreczek, nieporęczny, w którym ledwo się te zakupy mieszczą. I mniej więcej co trzeci dzień kilka z tych bułek ląduje na posadzce, gdy tylko Wymyślacz weźmie ten worek do ręki. A mógłby prosto rozwiązać ten problem, podając pani reklamówkę, których na pewno w domu ma pełno. Ale nie! On nie będzie chodził do sklepu z reklamówką! To jest poniżej jego godności! Nie to, co zbieranie bułek z podłogi…

     I w zasadzie, co mnie to obchodzi? Dlaczego się wściekam, gdy widzę to po raz kolejny? Nie moje bułki, nie mój woreczek, nie moja sprawa. Skoro lubi bułki z piaskiem, to niech je sobie wcina.

     Ale mnie wtedy gul skacze! I sam nie wiem, dlaczego!

     Albo Uperfumowany – kolejny eksponat z galerii PZPR (Poranne Zakupy Pieczywa Razowego). Ksywę otrzymał od specyficznego zapachu, jaki z siebie wydziela. Nosi grube okulary, mruży oczy, na bank ma słaby wzrok. Może dlatego nie doczytał, że buteleczka wody po goleniu wcale nie jest do jednorazowego użytku. W dodatku używa jakiegoś niesamowicie mdłego zapachu, od którego robi mi się niedobrze. Jeśli mam nieszczęście stanąć w kolejce za nim, zawsze utrzymuję dystans, co wcale nie jest łatwo ukryć przed pozostałymi. Ale zauważyłem, że nie tylko ja, więc jestem pewien, że wyrzuty sumienia zdołam u siebie zagłuszyć, przy pomocy technik autosugestii, czy tam jogi, czy jakiegoś innego zen. Za to nauczyłem się wytrzymywać na bezdechu już prawie minutę i zastanawiam się poważnie czy nie zabrać się za nurkowanie swobodne. Mógłbym w tej dziedzinie sportu odnieść niemałe sukcesy, przynajmniej w lidze okręgowej.

     Uperfumowanego nie tylko czuć, ale i widać z daleka, bowiem, w przeciwieństwie do Wymyślacza, zawsze ma przy sobie reklamówkę, którą powiewa, niby rozwiniętą banderą. Bandera jest prawie biała. Kiedyś miała jakąś grafikę, ale dziś jest już tak pożółkła, wyblakła i sprana, że choćby dał ją do analizy do kryminalistycznego laboratorium, nie zdołano by tam odgadnąć, co owa grafika przedstawiała. Reklamówka ma co najmniej kilka lat i wcale nie zdziwiłbym się, gdyby dawnymi czasy widniał na niej napis „Społem”, „Pewex”, czy „Polski Fiat 125p”. Gość zawsze kupuje siedem grahamek i od paru lat, dzień w dzień pyta się o chleb razowy. I od tych kilku lat codziennie dostaje odpowiedź, że chleb razowy przywożony jest później. 

     Sam uwielbiam chleb razowy – zwłaszcza z tej piekarni, która jako jedna z nielicznych piecze prawdziwy żytni chleb razowy. Nie jakieś tam dmuchane bochenki, zaczerniane kawą, z domieszką ziaren (choć takie również ma w ofercie). Prawdziwy, rasowy i razowy razowiec! Przepyszny! Ale dla mnie dostępny tylko w sobotę, gdy mogę sobie pozwolić, aby do sklepu pójść później, gdy już go dowiozą. Facet nie wygląda na starszego ode mnie, więc na sklerozę nie bardzo ma jak zwalić. Ale przez tych kilka lat, mógłby się wreszcie tego nauczyć. Kiedyś nie wytrzymam, i wyryczę mu to: „Nie, do (tu bardzo brzydkie słowo) nędzy, nie ma razowego, razowy jest później, naucz się tego wreszcie i nie zawracaj pani gitary!”. Na razie jeszcze się hamuję, ze względu na sprzedawczynię. Nie chcę pani robić nieprzyjemnych scen w sklepie, bo pani ma zgrabną figurkę, dołeczki w policzkach i ślicznie się uśmiecha, więc zrozumiałe chyba, że jest pod całkowitą, całoroczną ochroną. Ale boję się, że któregoś dnia pęknę.

     Gęsi też mnie drażnią. Dwie babki, zawsze do sklepu idą razem. Przez krótki odcinek od przystanku autobusowego do drzwi sklepu, zdążą obrobić tyłki mniej więcej połowie znajomych i robią to dość głośno, choć całe osiedle jeszcze śpi. W dodatku jedna z nich kopci papierosy, co rankiem, w świeżym i rześkim powietrzu jest szczególnie nieprzyjemne. No i Gęsi przychodzą do sklepu na pogaduszki. Zamiast kupić, co trzeba i zwiewać, muszą się jeszcze podzielić ze sprzedawczynią najnowszymi nowinami. Ona uprzejmie udaje, że słucha, chociaż stara się w tym czasie obsłużyć kogoś innego. Ale to jest ranek, gdy umysł jeszcze nie rozgrzany i nie wszedł na obroty. Choć bardzo się stara, to ględzenie rozprasza ją i przeszkadza jej w pracy. Dopytuje się więc kilkakrotnie, jakie to miało być pieczywo, a bywa że i tak się pomyli.Dobrze, że nie mam morderczych myśli, bo wtedy Gęsi przerobiłbym na pasztet! Przynajmniej tę jedną, co nie wali papierochami. Drugą trzeba skremować.

     I tylko jednego jestem ciekaw. W jaki sposób to ja drażnię to całe towarzystwo? Bo że w jakiś sposób to robię nie mam wątpliwości. Chciałbym wiedzieć, jaki talent rozwijać.

38 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. pytam tak doduszająco, mimo Twoich braków wątpliwości, bo mnie zaciekawiło skąd to wnosisz? :)

      Usuń
    2. Rachunek prawdopodobieństwa. Skoro mnie wszystko naokoło wkurza, to ja też na pewno kogoś wpieniam. Przecież mnie też drażnią ludzie, którzy nic mi nie zrobili.

      Usuń
    3. aha... okay... a ja w międzyczasie znalazłem, przed chwilą zresztą, świetny cytat na ten temat:
      "Nic tak nie irytuje ludzi, którzy chcą ci obrzydzić życie, jak to, że zachowujesz się, jak gdybyś tego nie zauważał"
      /Ken Kesey - "Lot nad kukułczym gniazdem"/
      :D

      Usuń
  2. To ja pewnie nietypowa jestem -coraz mniej rzeczy wprawia mnie we wściekłość.I pomyślałam, że to właśnie jest objaw starości- taki swoisty "tumiwisizm" lub przeświadczenie, że "nie mój cyrk, nie moje małpy" więc po co si mam denerwować. Natomiast bardzo lubię tu chodzić do sklepów, bo nie tylko obsługa miła (np. pan kasjer układa mi w koszyku to co już policzył) ale i klienci mili - uśmiechamy się do siebie, jak mam 1 lub 2 produkty to zawsze przepuści mnie ktoś przede mną, kto ma kosz wyładowany po brzegi (a tak na oko widać, że wiekiem dobiega setki). A dlaczego sądzisz, że kogoś drażnisz? Mamroczesz coś pod nosem? A może drepczesz w miejscu niecierpliwie? A może się rozpychasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z tych rzeczy nie robię. I założę się, że właśnie to kogoś wkurza.

      Usuń
  3. No, nie będę Cię dobijać... Ale straaasznie marudzisz.. 😶🙃😘

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też coraz więcej drażni. Zupełnie jakbys pisał o mnie. ;)
    Ja mam sąsiada Uperfumowanego. Też jakimś śpaksem, na który moja mama mówi, że to starożytna Przemysławka. Jak on otwiera okno u siebie w sypialni, to ja pietro wyżej sie duszę od tego.
    A ten Twój zapewne ma nadzieję, że sprzedawczyni nie wytrzyma nagabywania i każe przywozić razowiec wcześniej. Proste jak drut kolczasty. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby sprzedawczyni miała na to jakikolwiek wpływ i jeśli drażni ją to co najmniej w połowie tak jak mnie, zrobiłaby to już na początku zeszłego roku.

      Usuń
  5. mam identycznie, coraz bardziej denerwują mnie różne kolejkowe typy i w takiej sytuacji, jeśli mam towarzystwo, to komentuję scenicznym szeptem, a jeśli nie mam, to wzdycham, nie mniej, teatralnie i w głębokim poważaniu mam spojrzenia "karconych".... tylko nie wiem, czy to starość, czy raczej zmniejszona doza tolerancji... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że to zmniejszona doza tolerancji na skutek starości. Przynajmniej u mnie.

      Usuń
  6. Po pierwsze: rozgrzeszam cię całkowicie!
    Niejednokrotnie i mnie wkurzyły typy kolejkowe podobne do opisanych przez ciebie. Na szczególną uwagę zasługują tutaj jeszcze typy rozjeżdżające w sklepie dużym wypchanym wózkiem wszystko, co stanie lub idzie im na drodze.

    Ja natomiast ostatnio też się jakoś mniej denerwuję na takie sytuacje, może właśnie dzięki tej powszechnej w Niemczech życzliwości i uprzejmości wszystkich sprzedawców i większości urzędników.

    Moje starzenie objawia się tym, że już jednak do większości czynności potrzebne mi są okulary. :)

    A czym ty wkurzasz innych? Może niekoniecznie akurat w kolejce, tam możesz być wzorowym kolejkowiczem.

    Najczęściej wkurzamy rodzinę, na drugim miejscu znajomych.
    myślę więc, że ty wynosisz się na wyżyny swoich umiejętności w jednym z wyżej podanych kręgów. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że rodzina już dawno chciałaby mnie wsadzić do słoja z formaliną, bo co usta otworzę, spotyka się to ze zdecydowaną krytyką.

      Usuń
    2. Bo też rodzina to najbardziej niewdzięczni słuchacze, znający nas na wylot i każdy nasz kawał. Tu trudno zabłysnąć, albo pochwalić się czymś nowym, dla nich jesteśmy jak otwarta księga. :)))

      Usuń
    3. Najwyższy czas zmienić rodzinę...

      Usuń
  7. Musze przeczytac ten tekst mojemu marudzie. To znaczy w kolejkach on praktycznie nie stoi, zakupy robi rzadko w sklepie bez kolejek, wiec tam go nic nie wkurza, za to wkurzaja go ludzie na drogach, scinajacy pasy na rondach, zmieniajacy pas w ostatniej chwili, albo zjezdzajacy z ronda nie ze swojego pasa... Pewnie dlatego, ze go ostatnio taka franca wlasnie stuknela w bok.
    Faktem jest, ze w ciagu ostatnich 10 lat sama zaobserwowalam znaczace pogorszenie sie zachowan kierowcow na drogach. Tu jezdzi sie troche inaczej niz w PL, nikt sie nie denerwuje i nie trabi , nie spieszy, uliczki sa waskie i zastawione, ludzie sie wzajemnie przepuszczaja i ustepuja drogi, az wrecz do przesady. Pogorszylo sie jednak znacznie i ostatnio ronda zaczynaja przypominac wolna amerykanke, a tu ronda maja na ogol po trzy, cztery pasy i trzymanie sie wlasciwego jest wazne.
    Co do kolejkowiczow..

    Ja bym juz dawno glosno wyrazila co mysle o dziadu, ktory nie chce byc widziany z reklamowka idac do sklepu,
    za to powrot z nia juz mu nie przeszkadza? I co mysle o wypadajacych mu stale bulkach...

    Uperfumowanym Razowym mowie stanowcze NIE!
    O jezu kolczasty, zwymiotowalabym mu na plecy, od samego opisu zrobilo mi sie niedobrze.:)

    Nitager jestes oaza spokoju i cierpliwosci – chwala ci i dziekczynienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. B widzisz, nie mam broni. Gdybym miał na przykład automatyczny pistolet maszynowy, choćby takiego MP40, inaczej by to wyglądało.

      Usuń
    2. Hihi , no ja mysle, przylaczylabym sie:)

      Usuń
  8. 2. "Starzeć się trzeba powoli...
    Aby starczyło na długie, mądte, spokoje życie"...
    To "mój" Waligórski - lekko podrasowany, aby pasował do sytuacji.
    2. Postępowanie wg "Dwuwymiarowego Wykresu Skutecznego Unikania Kontaktu III Stopnia z Panną Kostuchą" powoduje, że owo staje się coraz odleglejsze w Czasie... Trzeba tylko nie pierniczeć.
    3. Poza tym... Jesteś zbyt niedojrzały wiekowo, byś umiał takimi biadoleniami kogokolwiek przekonać do swoich "racji"...

    Non omnis...
    Attyla Hun

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad 1 - próbowałem, ale to chyba nie na moje nerwy.
      Ad 2 - a możesz mi trochę przybliżyć ten wykres, bo nie kojarzę.
      Ad 3 - Czyżbyś podważał moje kompetencje do marudzenia? Oj, nie przeginaj, ostrzegam! To jedyne prawo, którego nie dam sobie odebrać.

      Usuń
    2. Ad ad3. Mniemam, że jesteś ...młokosem [w porównaniu...]
      Ad ad 2. Mogę. Tylko nie wiem jak, bo nie potrafię Ci "wklepać" rysunku [wykresu]...
      Może więc opisowo...Nieprecyzyjnie, jak na siedemdziesięciodziewięcioletniego [Psia krew! Jakież to długie slowo!]polonistę przystało...
      1. Punkt A. W tym punkcie stoisz Ty.
      2. Pkt B. W tym punkcie stoi Ta, co to wiesz sam...
      3. Odcinek prostej [Twoja linia życia] o nieokreślonej długości z początkiem w punkcie A i wektorem w kierunku punktu B.
      4. CZAS [Chronos - mój prywatny Bóg, ale może być i Twoim, nie mam praw na wyłączność]każe Ci przesuwać się od punktu A ku punktowi B, w którym czeka, Ta, co to sam wiesz...
      5a. [traktować tylko teoretycznie!!!]Jeśli jesteś idiotą - przyspieszasz, ciągle przyspieszasz, rwiesz jak mustang...
      5b. [założenie realne i realistyczne - aksjomat wręcz!] Jeśli jesteś mądrym człowiekiem - fastina lente... Niech sobie nieutulona w żalu poczeka... Może się cholera znudzi, albo dotknie ją skleroza? Może zapomni? - Tam w Sferach Transcendentalnych też coraz większy budr... to jest chciałem powiedzieć...woluntaryzm i wieloświatopoglądowość...
      5c. Tylko nie przeszarżuj - nie zachęcaj jej, by ruszyła ku Tobie...
      Ad ad 1. Nie na Twoje nerwy Twoje życie? A na czyje?...

      Z humanistycznym pozdrowieniem...
      Attyla Hun

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. W punkcie 5b - błąd. Zamiast "budr..." winno być "burd..." [od italskiego "bordello".

      https://blogattylihuna.blogspot.com/

      Usuń
  9. O no - czyli ja jestem tetryczka cale dorosle zycie bo tak mam prawie od zawsze! Plus teraz dochodzi to czego Ty jeszcze nie masz a doczekasz sie - reumatyzm, lat prawie 72, bycie tesciowa, bycie babcia (przyjemne ale strasznie kosztowne).....
    Wszystko mnie denerwuje i nie podoba sie, wszystko zle i powolne i jakies nieudane, niczego juz nie robia tak jak dawniej, lacznie a moze na czele z ludzmi. Nawet blogi dawniej byly inne.
    Z kolei mysle ze jesli jeszcze stac mnie na tak silne odczucia i opinie, zdegustowania, ze nie jest mi obojetne - to znaczy ze jeszcze zyje i czuje.
    A wczoraj otrzymalam nastepny dowod na to ze gdy to mlode pokolenie obejmie stery kierowania swiatem to ratujcie sie kto moze : prosze o zimna herbate ale bez lodu a daja mi z lodem!!!! Jesli taki mlody, moze 18letni student/kelner nie umie zrozumiec i wykonac tak prostego zyczenia to jak mu dac w rece cos naprawde waznego?
    A wyperfumowanych nie lubie i unikam bo mi daja migrene, pfuj!
    Cudny tekst, Nitager - zawsze czytam z podziwem i zazdroscia. U mnie na blogu odpowiedz na Twoj komentarz.
    Trzymaj sie, nie daj sie........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze można zrozumieć - kelner zbiera dziesiątki zamówień, często w hałasie i mogło mu się pomieszać. Albo jeszcze się nie obudził. Ech, gdybyś Ty wiedziała, jak ja pracuję po nie przespanej nocy! Miałem zaprojektować część od klimatyzacji, a wyszedł mi samolot.

      Usuń
    2. Szanowna Serpentyno lias Żmijo... Spóbowałabyś, małolato. być przez - powiedzmy rok teściem i dziadkiem...Sam kumys i cymes... A na reumatyzm mam cudownej skuteczności antidotum... Trzeba dostać rwy kulszowej. Te dwie przypadłości wzajemnie się wykluczają. Sprawdzono na sobie.
      Zdrówka...

      Usuń
  10. Wiec zacznij jeszcze raz a projekt samolotu schowaj na czarna godzine.
    Ja tez zamiast spac to mysle i mysle i wstaje zmeczona i nawet nie ma z tego samolotu......
    Dolaczylam kolejny komentarz pod Twoim komentarzem - u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. A to sobie robisz kłopot, bo jak sam zauważyłeś, "co Cię to obchodzi". Ja również tak miewam, ale nie jest to powiązane z listopadem, a ze stressem. Radzę sobie z tym w taki sposób, że w domu klnę winnych mego stressu, ale muszę się hamować, bo zaczynam wtedy zarażać swoim stressem Świechnę, a to nie jest moim celem. Tyle, że czynniki odpowiedzialne za mój stress nie należą do grupy "co mnie to obchodzi"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powinno mnie obchodzić - ale coś we mnie strzela na samo wspomnienie. Z wieloma rzeczami tak mam. Na przykład, z Kościołem.

      Usuń
  12. Spodobała mi się ta relacja, szkoda, że osobiście nie robię zakupów w piekarni. Widok pani sklepowej wynagrodzi wszystkie przykrości...
    Pozostaje mi cotygodniowe irytowanie się w markecie na osoby bezrefleksyjnie i bezczelnie tarasujące drogę innym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naukowcy mają na to jakieś wytłumaczenie. Rano jest wysoki poziom czegośtam i człowiek chętniej myśli o cielesnych przyjemnościach. Zauważyłem, że rano podoba mi się znacznie więcej pań, niż wieczorem.

      Usuń
  13. To nie pomyłka, nie miało być w tytule posta: "tetryka"?
    Przepraszam, ale ból dłoni oraz kręgosłupa szyjnego nie pozwala na dluuugie pisanie.
    Jesteś, jaki jesteś i dobrze:)
    Serdeczności zostawiam dla Cię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyłka w 100%, ale już nie będę poprawiał. Ech, ta klawiatura. Chyba za dużo koktajli mi się już na nią wylało.

      Usuń
  14. Kurczę, mam identyczne myśli o sobie, a zdaje się, że jestem od Ciebie młodsza - pocieszy Cię to?;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że jesteś młodsza? No cóż, do pewnego stopnia pocieszy, bo wyrosłem już z wieku, w którym podobały mi się panie starsze ode mnie ;)

      Usuń
  15. Ciekawe na co będziesz narzekał, gdy będziesz miał moje lata. A swoje satyryczne umiejętności rozwinąłeś w wystarczającym zakresie. Wszystkiego najlepszego z okazji Urodzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, już teraz możecie się bać! To będą prawdziwie strrrrraszne wpisy!

      Usuń