No, dobra, jestem z powrotem. Krócej trwało niż myślałem. Ba, nie miałem pojęcia, że dziś takie rzeczy można załatwić tak szybko. Młody znalazł mi w sieci jakiś używany, po-leasingowy, na raty, a Koleżanka Małżonka, widząc moją rozpacz, zgodziła się. Dobra z niej kobieta…
No, dobra, tak naprawdę wkurzało ją, że siedzę przed telewizorem z pilotem w ręce i godzinami przeskakuję z programu na program, szukając czegoś, co da się obejrzeć bez nabawienia się wrzodów na żołądku. Diagnoza była tylko jedna: trzeba temu staremu dziadowi kupić komputer, bo inaczej ona tu oczopląsów dostanie. No i ten dziadyga nigdy nie włączy jej żadnego kretyńskiego kryminału, które ona tak uwielbia. Wiecie, chodzi mi o te, w których najpierw dwoje ludzi „kłóci się”, z trudem wstrzymując uśmiechy, potem jedno drugie uderza gałką do ciasta, pilnując dokładnie, żeby nie zrobić jej krzywdy, a ta pada na podłogę, równie delikatnie, żeby się nie uderzyć. Potem on łapie się za głowę, jak dziecko w przedszkolu i woła „Ojejojej, jak-to-się-mogło-stać, nojaknojak, ach ach, straszne!”.
A potem siedzi na krześle i wygłasza do kamery:
- No, byłem zdenerwowany! Naprawdę nie chciałem jej uderzyć!
A pod nim pojawia się napis:
„Bartek (lat 34). Był zdenerwowany”.
Dla pewności lektor powtarza:
- Bartek mówi, że był zdenerwowany i że wcale nie chciał uderzyć Iwony.
Przy czym mówi to dokładnie takim samym tonem i z identyczną modulacją, jak przed chwilą wygłaszał zdanie: „Bartek i Iwona są małżeństwem od dwóch lat”. Czy te komentarze wygłasza jakiś program komputerowy?
Nie, no tego się nie da słuchać! Myślałem, że nic gorszego niż W-11, w którym przyczyną śmierci ZAWSZE było "pęknięcie podstawy czaszki, na skutek uderzenia tępym narzędziem", już się nakręcić nie da. Ale, jak zwykle, nie doceniłem zdolności telewizyjnych producentów. Poszliby do przedszkola i obejrzeli jakieś jasełka, czy Czerwonego Kapturka – te dzieciaki pokazałyby im, jak należy grać NATURALNIE I PRZEKONUJĄCO.
I wiecie co? To wszystko jest jeszcze kilkakrotnie przerywane reklamami! I top zawsze wtedy, gdy ten najważniejszy wchodzi do pokoju i mówi "Mam wyniki analizy".
To nie na moje nerwy.
Więc pstrykam tym pilotem i pstrykam, w poszukiwaniu czegoś normalnego. To jest niemożliwe, żeby w tylu programach niczego nie znaleźć!
A jednak…
Pstrykanie z kolei jest nie na nerwy Koleżanki Małżonki, po operacji chwilowo przykutej do łóżka. Podjęła więc dramatyczną decyzję – kupić komputer, bo oszaleje!
Szybkość transakcji zadziwiła mnie, jak większość spraw we współczesnym, zinformatyzowanym świecie. Nawet kredyt ratalny w pół godziny załatwili po światłowodach. Nie było żadnego odwiedzania banku, uśmiechania się do pani w okienku i miętolenia czapki w rękach. Ech, nowoczesność! Oczywiście, nie ja to załatwiałem. To dla mnie o wiele za nowe.
Kurier przybył na trzeci dzień, kiedy akurat byłem w pracy. Młody zakręcił się wokół nowej skrzynki z krasnoludkami, popodłączał, uruchomił, zainstalował co trzeba. Przy okazji, zrobił mi paskudny kawał, ustawiając mi tapetę z portretem pewnego lokaja, zamieszkującego jeden z centralnych budynków w stolicy. Ale do toalety zdążyłem.
Tak więc siedzę sobie przed nowym nie-nowym komputerem, dziwiąc się, że może on działać tak szybko. W starym nawet Saper się zacinał…
Już sobie zainstalowałem Skyrim, Obliviona, Age of Empire i Bonda. Nowszych gierek nie próbowałem, bo wiem, że i tak ich nie ogarnę. Teraz będę próbował odzyskać dane ze starego dysku. Mam nadzieję, że się da.
Ale najważniejsze, że znów mogę pisać!
I, psiakość, nie mam o czym…
He, he, jak to nie masz o czym? właśnie popełniłeś fajny wpis, jak "stary, dobry" Nitager 😊.
OdpowiedzUsuńCieszę się z Tobą z nowej zabawki. 😍 I idę poszukać nowej przestrzeni do zamazania ;-)
Przód tej komody czeka na malunek ;)
UsuńNigdy!!! Nie będę zabijać naturalnej urody przedniej komody ;-). Tył był surowy i wymagał "dopieszczenia".
UsuńTy nie masz o czym pisać, jak zawsze 😁
OdpowiedzUsuńSuper, że już jesteś 😊
No, nie mam. Jakoś Wena się na mnie obraziła. Muszę z konieczności wypisywać takie bzdury jak powyżej.
UsuńFantastycznie, że tak szybko poszło. Dzieci się do czegos czasem przydają. ;P
OdpowiedzUsuńPisz, pisz, nie musisz o czymś, i tak jest fajnie. :D
Przydają się, ale i tak to się nie opłaca. Fundusze, które w niego wpakowałem z łatwością starczyłyby na profesjonalny serwis i to bez tego lekceważącego wyrazu twarzy.
UsuńWyrazy współczucia dla Koleżanki Małżonki w stanie polegiwania po pokrojeniu!Szczerze mówiąc to i ja dostawałam dreszczy i zgrzytałam zębami gdy mąż przełączał kanały w złudnej nadziei, że na innym programie nie będzie w tej samej chwili reklamy. Ale zawsze jakaś była.No i wyrazy uznania dla Młodego, że wszystko zainstalował.Ja już się tak unowocześniłam, że lepiej i szybciej zrobię zakupy on line niż w realu.
OdpowiedzUsuńA na tę tapetę nie narzekaj, pomoże w zrzuceniu kilku nadprogramowych kilogramów- zerkniesz przed posiłkiem i od razu mniej zjesz.
Cieszę się, że już piszesz "o niczym".
Zmiana tapety była moją pierwszą operacją na nowym komputerze. Żeby znaleźć sens w umartwianiu się, trzeba choć odrobinę wierzyć.
UsuńGratuluje nowego nienowego Mercedesa. Czy nie mowilam Ci ze szybsze od maluchow? Teraz sie sam przekonales.
OdpowiedzUsuńAz mi zazdrosc, Nitagerku. Tyle ze moj pradziadek taki sprawny i posluszny i zgrany ze mna....
I popatrz - nawet jak nie masz o czym pisac to on jednak cos wystuka. Prawdziwy skarb.
Milej zabawy i wspolpracy - oczekuje czestszych wpisow.
Czy to Mercedes? No, nie wiem, Może używany okularnik. Ale zadziwia mnie to, że jak go włączę, to nie ma tego PIK! a potem tego wiuuuuuu! Trr trrrr tr trrrt trrrr. Jest taki bezszelestny, że aż się go obawiam.
UsuńNasza sąsiadka, jeśli już jest w domu spędza przed telewizorem cały dzień. Cały dzień ogląda paradokumenty. Nie dziwię się, że po paru chwilach miałeś dość, bo to wyjątkowo ogłupiające produkty masowego przemysłu.
OdpowiedzUsuńNo raczej chodziło mi o ogólny wyraz Twojego bloga, ten rys odróżniający go od innych.
Pozdrawiam!
A na mnie się wkurza, gdy chcę obejrzeć jakiś dokument o wojnie. Niesprawiedliwy ten świat...
UsuńWitamy po krótkiej przerwie😀
OdpowiedzUsuńTrzeba Koleżance Małżonce pozwolić na jej hobby, niech sobie ogląda🤗
Nowy sprzęt cieszy, no i dobrze!
Tematów do pisania jest mnóstwo, bez polityki się da!
Wczorajszy post zaczęłam pisać, przyjechali goście, szybki z nimi wyjazd.
Je wiedziałam, że zamiast tylko zapisać kliknelam publikowanie🙆
Dziś w wolnej chwili dokończę.
Tymczasem zapraszam na inne posty na blogu🤗
Pozdrawiam serdecznie na miły weekend 🌞🍁☕🙋
Toteż jej pozwalam, ale sam wynoszę się wtedy do innego pokoju i włączam komputer. A gdy komputera zabrakło - sama powiedz, co można robić. Mówię tu o czasie zaraz po obiedzie, kiedy umysł jest tak rozleniwiony, że nie chce się sięgać po książkę. Zresztą, książka jest za daleko...
UsuńA tam, zawsze jest o czym.
OdpowiedzUsuńPoza tym świetnie rozumiem małżonkę. To strasznie irytujące, kiedy się tak skacze po kanałach. Przemek ogląda na YT jakieś durne filmiki, kompilacje stłuczek samochodowych czy innych rzeczy i tam co kilka sekund jest inna muzyczka. Na dłuższą metę budzi to we mnie żądze mordu.
A nie ma słuchawek? U nas już dawno wprowadzono zarządzenie, że głośniki są zabronione, bo takiej kociej muzyki nikt by nie wytrzymał.
UsuńWydaje mi się, że w opisie filmu zgubiłeś coś bardzo ważnego: Po powtórzeniu informacji przez lektora, do kamery powinna odwrócić się Monika i rzec: "To niemożliwe, żeby Bartek chciał mnie uderzyć. Jesteśmy małżeństwem od dwóch lat. Z pewnością musiał, bo był zdenerwowany.
OdpowiedzUsuńI wiesz co...? Może spróbuj zaaplikować do telewizji o stanowisko lektora - komentatora filmów. Czuję, że będzie ciekawie. Tylko najpierw upewnij się, że jesteś w stanie to wytrzymać.
Masz stuprocentową rację - mój błąd. I jeszcze powinna wystąpić jej mama, kiedy mówi: Nie miałam pojęcia, że on ją uderzył. Gdybym wiedziała, chyba bym go zabiła!
UsuńA zaraz po niej sąsiadka z dołu:
_ To był taki miły człowiek. Zawsze pierwszy mówił mi "Dzień Dobry".
Kiedy się nacieszysz nową zabawką, zainstalujesz wszystko, z całą pewnością tematy popłyną same. Właściwie to już popłynął pierwszy, więc o co chodzi. Zdrówka dla koleżanki Małżonki.
OdpowiedzUsuńCo do tych programów - czasem to włączałam i leciało, kiedy chciałam się odmóżdżyć bardziej, niż przy godzilli czy polskich serialach po en odcinków. :)
Bo kiedy przy tym np. smażysz placki, to trochę skwierczą o hałasują i czasem nie dosłyszysz, że Bartek był zdenerwowany, więc czasem lepiej powtórzyć i jeszcze napisać, bo możesz być też niedosłyszący, i co wtedy!? :)
No to dlaczego nie ogląda tego w kuchni!?
UsuńMoże dlatego, że tam nie ma telewizora...
A to o takich kryminałach pisałeś u mnie!!:)))
OdpowiedzUsuń