Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


wtorek, 29 stycznia 2019

Chociaż ktoś myśli

     Do Finlandii się nie wybieram. Jako zwierzę ciepłolubne, nie jestem zainteresowany tamtym kierunkiem ewentualnej migracji. W ogóle, nie pociąga mnie Skandynawia, nie tylko ze względu na klimat, ale też, a może przede wszystkim, z powodu mocno zachwianego rytmu dnia i nocy, do jakiego przywykłem. No i prawo, moim zdaniem zbyt daleko ingerujące w prywatność. Co państwową administrację obchodzi, kto przyjdzie na moje urodziny i ile vodka martini ma zamiar na nich wypić? Dopóki goście zachowują się przyzwoicie, niech nikt się ich nie czepia. Nawet jeśli ktoś wypije za dużo, to po prostu na drugi dzień będzie sobie spokojnie chorował i przeżywał katusze z powodu mdłości i niesamowitego bólu głowy. Jest dorosły. Nie słuchał moich ostrzeżeń, o zdradliwości tego trunku, trudno, niech cierpi. Wcale mi go nie żal. Następnym razem będzie wiedział, że z niczym nie należy przesadzać, nawet jeśli dobrze smakuje.

     Ponieważ jednak prawo jest prawem, a nie w moim zwyczaju jest narzucanie innym mojego światopoglądu, uznałem, że uczciwiej z mojej strony będzie omijanie Skandynawii szerokim łukiem. Z postanowienia tego wywiązuję się – jak dotąd – wzorowo. Nawet w saunie byłem tylko raz i uznałem, że to nie miejsce dla mnie. Uważam, że lepiej tak, niż osiedlić się w Finlandii i przez resztę życia narzekać na durne prawo.

     Ale dziś muszę przyznać, że postawa, jaką zaprezentował Juha Sipila – premier Finlandii – zaimponowała mi na całego. Otóż domaga się on, aby osoby, starające się o azyl, najpierw zdały egzamin z wiedzy o fińskim społeczeństwie i zasadach w nim panujących. No tylko przyklasnąć! O czymś takim wspominałem już dawno, jeszcze w czasach, kiedy komentowałem na onetowym forum, ale nikt tego nie brał poważnie. To jeden z moich sztandarowych postulatów, które kiedyś umieszczę w swym wiekopomnym dziele „O naprawie Rzeczypopsutej”.

     Znajomość tychże praw na pewno nikomu nie zaszkodzi i obu stronom znacznie ułatwi życie. Nie chodzi tylko o prawo ale też o drobiazgi, wynikające z odmiennej kultury, które same w sobie może i nie stanowią wykroczenia, ale na pewno nie są mile widziane.

     Oczywiście, uczciwiej będzie, jeśli egzamin zostanie poprzedzony odpowiednim kursem, o którym nie wspomniano w artykule. Wspomina on tylko o broszurze, jaką otrzymuje każdy azylant, a to moim zdaniem trochę za mało. Różnice między naszymi kulturami są zbyt wielkie, aby mogła je załatwić książeczka. Wierzę, że ktoś się tym zajmie. Ktoś przecież musi wytłumaczyć przybyszowi z Afryki, czy Azji, że prawo europejskie bardzo różni się od tego, jakie znał do tej pory. Trzeba mu wytłumaczyć, że w Finlandii, jak zresztą w całej Europie, kobieta naprawdę nie jest własnością mężczyzny i nie można jej wymienić za wielbłąda, czy nawet za przechodzoną furę, bo wielbłądy to jednak tutaj rzadkość. Kobieta ma tutaj – niepojęte dla wielu ludzi z zewnątrz – takie sama prawa jak mężczyzna. Ba, nawet głupiego plaskacza w czoło nie wolno jej dać! Takie rzeczy to tylko w Polsce, gdzie według projektu ustaw, przygotowanych przez jakże kompetentnych ministrów, wybranych spośród najwybitniejszych specjalistów, z wielką troską o dobro suwerena, można babie pachem przyłożyć, nawet stłuc ją do nieprzytomności, ale wolno to zrobić tylko raz.

     Zdaję sobie sprawę, że brzmi to, jakbym pisał o głupich dzikusach, robiących wielkie oczy na widok ekranu telewizora. Nie, nie taka jest moja intencja. Przecież nawet pewien dyplomata europejskiego – jak by nie patrzeć – kraju został niedawno wydalony z Norwegii, właśnie dlatego, że nie potrafił pojąć panujących tam zasad. Czegóż więc wymagać of kogoś, kto wzrastał daleko od Europy, w rzeczywistości zupełnie nie przypominającej tej, w której nagle się znalazł. Nawet drobny szczegół w przepisach potrafi zrobić przestępcę z porządnego obywatela (np. limit dopuszczalności zawartości alkoholu we krwi kierowcy, różny w różnych krajach). Jakaż więc musi to być przepaść dla kogoś, kto w ogóle nie zna podstaw, na jakich stoi europejskie społeczeństwo. Wiele rzeczy będzie dla niego zupełnie niezrozumiałych. Dlaczego nie wolno mu mieć broni? Przecież broń to oznaka męskości. Mężczyzna bez broni to ciota nie mężczyzna. Nikt nie będzie go poważał. Jak ma zdobyć szacunek sąsiadów, jak ma bronić własnego honoru, przed tymi, którzy krzywo na niego patrzą? Albo dlaczego nie wolno mu spalić w piecu starej papy, albo zniszczonych butów? Przecież to niepotrzebne, z utylizacją tylko kłopot jest, a od nich takie ciepło bije. A jemu zimno, bo nie przywykł do mrozu. Albo dlaczego nie wolno mu obmacać kurtyzany, która przechodziła pod jego domem. Przecież to prostytutka, po to ona jest! Nie tylko szła z odsłoniętą głową, ale jeszcze miała wymalowane usta. I wyzywający strój. Bardzo wyzywający! Nogi miała tak odsłonięte, że było jej widać kolana. No to lampucera, nie może być inaczej. Sama tego chciała. A dlaczego nie wolno mu przejść przez ulicę na czerwonym świetle? Przecież nic nie jechało, to na co miał czekać? I dlaczego nie wolno mu palić w autobusie? Zawsze palił w autobusie, od małego! I dlaczego ludzie tak krzywią nosy w jego obecności? Bo trochę cuchnie? No wszyscy cuchną, to normalne. Przyjdzie sobota, to umyje ręce i nogi. I dlaczego wszyscy dziwnie na niego patrzą, jak przy kasie w hipermarkecie zaczyna się targować. Przecież targowanie to podstawa handlu! A dlaczego nie można uprawiać seksu z czternastolatką? Przecież to kobieta w idealnym wieku na pierwsze dziecko. Jego matka w tym wieku miała już dwójkę. A dlaczego nie wolno trzasnąć smarkacza w pysk, jak zaczyna się stawiać? Dzieci i ryby głosu nie mają, niech sobie to wbije do głowy!

     Nie chcę tu wyśmiewać się z przybyszów, ani przekonywać nikogo, że to dzikie, głupie i zacofane. Nie, absolutnie nie. Oni także mają swoją kulturę i swoje zwyczaje, uwarunkowane długą tradycją. Nieraz piękne zwyczaje. Rzecz w tym, że często bardzo różne od naszych. Takie same kłopoty miewają zresztą Europejczycy, gdy zwiedzają egzotyczne kraje. Tyle, że często jedynie przez własną arogancję, bowiem niejednemu wydaje się że jest panem świata, a tutejsze zwyczaje to jakieś nie warte uwagi dziwactwa i przestrzegać ich muszą tylko miejscowi. Bywa, że nie tylko nie znają oni praw i zwyczajów, panujących w obcym kraju, ale też – i to jest grzech jeszcze cięższego kalibru – nie widzą najmniejszej potrzeby, aby je poznać, nie mówiąc już o ich respektowaniu. I potem jeden burak z drugim burakiem zaczepiają kobiety na Bliskim Wschodzie i próbują im zajrzeć pod czarczafy. Albo próbują wleźć w butach do meczetu. I jeszcze awanturują się, gdy ktoś zwraca im uwagę, że do tej części świątyni kobiety wstępu nie mają. Kto nie może? Moja Grażynka nie może? Ty jeszcze nie wiesz, zacofany Beduinie, co Grażynka może! On płaci za tę wycieczkę i on wymaga – żadnych dyskusji! Cały rok ciężko zaiwania, meble skręca, jak ten Jerzyk, co dzisiaj nie pije, więc mu się należy. A teraz ty tam, w tym śmiesznym ręczniku na głowie, masz tu dychę i leć mi po piwo.

     Przerysowuję, oczywiście, ale czasem trzeba narysować coś w powiększeniu, żeby lepiej dostrzec szczegóły. W końcu, niejeden rysunek techniczny się w życiu sporządziło.

     Dlaczego więc dziwić się przybyszom z egzotycznych krajów, że nie wiedzą jak się w wielu sytuacjach zachować? Trzeba im to wytłumaczyć. Odpowiedzieć na pytania i wątpliwości. I sprawdzić, czy zrozumieli. I dopiero wtedy, upewniwszy się, że rozumieją, spytać, czy są gotowi tych praw respektować. I jeśli potwierdzą, zacząć tego od nich wymagać.

     A jeśli nie – deportować.

     I na tym, między innymi, polega mądra polityka imigracyjna. No i istnieje jeszcze jedna możliwość - gdy azylant pozna skandynawskie prawo, w którym w zasadzie niczego nie wolno, to sam stamtąd zwieje!

18 komentarzy:

  1. Madrze to wywiodles, trzeba by to na niemiecki przetlumaczyc i do Merkel wyslac. Bo jakos dziwnie w Niemczech nie moga dac sobie z nimi rady i chca miloscia nawracac :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę na to za późno. Teraz jedyne co możemy zrobić, to pomóc Niemcom gospodarczo - choćby po to, żeby stać ich było na wysoki socjał i ci wszyscy imigranci zostali za naszą zachodnią granicą. Ewa Kopacz miała dobry pomysł - ale wtedy nikt jej nie słuchał.

      Usuń
  2. Egzaminy na obywatelstwo nie są niczym nowym. Przykładowo, oto pytania na obywatelstwo w USA- kliknij tu, by poczytać
    Nie zmienia to faktu, że zgadzam się z ideą. Jeśli ktoś chce mieszkać w jakimś miejscu, powinien potwierdzić przyjęcie jego praw za swoje, a ciężko potwierdzać coś, czego się nie zna.
    Ja z kolei pomiędzy gdzieś pomiędzy lipcem 2010 a lipcem 2011 na swoim blogu onetowskim głosiłem postulat, by kandydaci na posłów, senatorów, prezydentów, starostów, samorządowców, potwierdzali swe możliwości egzaminem państwowym z zasad funkcjonowania państwa, kompetencji poszczególnych organów, podstaw prawa. I wyobraź sobie, że chyba przeczytał mnie ktoś z biura nieboszczyka Leppera, który kiedyś w wywiadzie telewizyjnym przedstawił taką propozycję, jako swoją :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JA od lat domagam się, żeby prawa wyborcze zdobywać w drodze egzaminu - i czynne, i bierne. Tylko do tego trzeba zmienić Konstytucję, a wolałbym, żeby ten rząd tego nie robił, bo spartoli ją, jak wszystko do tej pory.

      Usuń
  3. Nie mialam pojecia ze skandynawskie prawo nie pozwala niczego! Ten fakt + dlugie zimy i krotkie dni pewnie powoduja ze duzo ich obywateli cierpi na zaburzenia psychiczne.
    Ale na powaznie:
    mysle podobnie, Nitager, zwlaszcza ze mieszkam w kraju ktory praktycznie ma otwarte granice i uchodzcy je przekraczaja bez najmniejszych klopotow. Nie podoba mi sie to.
    Moja rodzina jest emigracja solidarnosciowa i gdy staralismy sie opuscic Polske to choc bylo oczywistym ze moj maz byl aktywnym czlonkiem i przeszedl rok obozu to jednak byl bardzo dokladnie "przeswietlony". Ani nas nie dziwilo ani nie czulismy sie tym dotknieci no bo rozumielismy ze kazdy kraj ma prawo, a nawet powinien , wiedziec kogo przygarnia.
    W obecnym swiecie, pelnym terrorystow, szmuglerow i przestepcow, wydaje mi sie tym bardziej potrzebne, tak jak deklaracje postepowania wedlug konstytucji wybranego kraju.
    Ja czesto kraj porownuje do rodziny - i wiem ze chronilabym ma rodzine przed inwazja zlych ludzi i wydarzen, i podobnie powinno sie ochraniac kraj.
    Ale masz talent i lekka reke do pisania, Nitager - pozazdroscic - a czytanie Twych tekstow to prawdziwa przyjemnosc, poza nauka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedzmy, pozwala na o wiele mniej, niż ja potrzebowałbym, żeby czuć się wolnym. Tam raczej z przyjaciółmi do baru na piwo bym nie poszedł - bo mnie nie stać.

      Usuń
  4. Kwestionowanie równości wszystkich kultur i narzucanie własnych praw i obyczajów w świetle wrażliwości lewicowej jest mową nienawiści i nawoływaniem do przemocy, stanowi przejaw rasizmu i faszyzmu. Niektóre rządy na fali wzrostu prawicowego populizmu wprowadzają takie elementy do prawa.

    Dlatego przykro mi, że Ty właśnie głosisz takie poglądy. Chociaż ja się z nimi najzupełniej zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie. Taka sytuacja miałaby miejsce, gdybym WARTOŚCIOWAŁ te kultury, a ja tego nie robię. Zwracam tylko uwagę na różnice. A tu chyba nie ma wątpliwości, że one istnieją.

      Usuń
  5. Tak. Zapoznać, odpytać, kazać się zastanowić czy wie w co wchodzi i czy będzie przestrzegał i jak deklaruje, że tak - może zostać, i niech wie, że jest obserwowany. Oczywiście, że nie wszystko u nas jest ślicznie i pięknie, ale jesli ktoś chce tu być, to musi respektować nasze prawo. Jak chce cos zmienić, to niech startuje do parlamentu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w praktyce to kto ma odpytywac , sprawdzac, obserwowac, robic egzamin z kultury i w jakim jezyku? Chyba trzeba by powolac jakis nowy organ sledczy wzbogacony o tlumaczy , etykow , moze nawet antropologow? Setki tysiecy emigrantow z krajow afrykanskich podaje sie za " dzieci" - i nikt nie jest w stanie obalic twierdzenia roslego 30 latka ze nie ma on lat 15. Bo jak? Bez dokumentow ? Jak naprawde stwierdzic skad on przybyl i kim jest? Tym sposobem w Europie znajduje sie setki tysiecy ludzi o ktorych wiadomo tyle, ile sami chca powiedziec ..de facto NIC.

      Usuń
    2. Maro, pewnie, że jest wiele do poprawienia, ale prawo jest prawem i powinno być respektowane. Tymczasem mój znajomy ze Stuttgartu twierdzi, że z imigrantami jest taki kłopot, że oni prawem w ogóle się nie przejmują. Dla nich nie jest ważny zapis w niemieckich przepisach, tylko to, co powie imam, gdzieś tam daleko na wschodzie. I dlatego trzeba takiemu człowiekowi uzmysłowić, że jest w błędzie.

      Usuń
    3. Kitty, pierwszą rzeczą, jaką należy takiemu "dziecku" uświadomić jest fakt, że podawanie nieprawdziwych danych osobowych osobie urzędowej jest przestępstwem. I albo powie prawdę, albo w ogóle nie zostanie dopuszczony do egzaminu. A jeśli nie ma dokumentów - no trudno, nie możemy go wpuścić. Musi pozostać w obozie dla uchodźców tak długo, aż wyjaśni się sprawa jego tożsamości. Tak, wiem, to może potrwać lata - ale ja mu nie kazałem niszczyć dokumentów. Ma za swoje. Zresztą, kto niszczy swoje dokumenty, ma coś na sumieniu i takiego delikwenta w ogóle nie należy wpuszczać.

      Usuń
    4. Absolutnie - to wlasnie mialam
      na mysli👍

      Usuń
  6. w Egipcie też ktoś myśli:
    https://euroislam.pl/prezydent-egiptu-krytycznie-o-imigracji-do-europy/
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  7. Egzamin to bardzo dobra myśl! Ale zdany egzamin nie stanowi gwarancji dobrego zachowania się potem. Tak więc egzamin jako pierwszy krok. Potem obserwacja i weryfikacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden system nie likwiduje patologii. Może ją jedynie w większym lub mniejszym stopniu ograniczyć.

      Usuń