Dobry dzień na śmierć blogową...
A jednak jakoś nie potrafię. Już raz próbowałem popełnić blogowe samobójstwo - w cale nie jest to takie łatwe.
Jeszcze stąd nie uciekam, Jeszcze nie kasuję tego miejsca. Ale jestem coraz bliżej tej decyzji.
"Dobra zmiana" nie potrzebuje takich jak ja. A na zmianę sytuacji nie widzę szans. Ile warta jest wolność? Dziś już wiem: 500 PLN. Na tyle wyceniła ją większość moich rodaków. Trudno, umrę w niewoli. Co za różnica?
Pozostają mi wspomnienia. I te właśnie będę pielęgnował, jak najpiękniejszy kwiat. A na razie uciekam stąd - do Skyrim.
dojrzałą decyzję dorosłego człowieka należy uszanować, ale korci mnie, by zadać pytanie, tedy zadaję:
OdpowiedzUsuńczy o to chodzi, by podłą zmianę szybko szlag trafił, czy o to, by się w tej dupie jakoś urządzić?...
/tak się teraz zaśmiałem z siebie samego, jakiż to "społecznik" się ze mnie robi na dojrzałe lata, lol :D/...
pozdrawiać jzns :)...
Jakoś straciłem nadzieję, że szybko ją szlag trafi.
UsuńNitager, no co Ty.... nie odchodż... tak bardzo mi Cię brakuje....No ale cóż ja.... niewarta jestem Nitagerowej uwagi...
OdpowiedzUsuńNie musisz walczyć Z "dobrą zmianą", ale gdzie jest powiedziane, że tak łatwo masz się dać przez nią zabić?!
Absolutnie nie akceptuję Twojego odejścia. I dziś, przez Ciebie mam zły dzień....
Zniechęcenie ogarnia mnie za każdym razem, gdy odpalę internet. Zaczynam wątpić w swoje zdrowe zmysły. To dość ważny powód, aby zastanowić się nad sensem dalszego blogowania.
UsuńTo pomyśl, żeś nie jest sam i jeśli odejdziesz, to inszym przez to gorzej będzie i smutniej... Jeśli nie uważasz za godne i właściwe trwać dla samego siebie, to uczyń to dla nas, byśmy wiedzieli, że są w sieci miejsca, gdzie jeszcze rozum nie śpi...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Zaczynam się bać, że to oni mają rację. To przecież niemożliwe, żeby pół narodu tak po prostu, z dnia na dzień zgłupiało. Wychodzi na to, że to ja się mylę - ale za nic nie potrafię sam siebie przekonać.
UsuńA któż rzekł, że z dnia na dzień? I może to właśnie dla Ciebie, Druhu, zadanie, boś tu nieraz mądremi analizami błyszczał, by tegoż procesu prześledzić, konkluzyj wysnuć, a może i jaką ku naprawie wskazać drogę? I ja bym tego nie nazywał narodu ogłupieniem, co sprowadzeniem go na wsteczną od dojrzałości i dorosłości drogę. W efekcie mamy taką demokrację, jaka zapanować musi w jakiej wielodzietnej rodzinie, gdzie by tytułem jakiegoś experimentum równych praw przyznano trzyletniemu synowi, siedmioletniej córce, kilku nastolatkom i rodzicom obojgu... I demokracja rządzi: wiadomo, że najpierwsze przegłosowane zostanie, że do szkoły nie idziem, a na obiad jest czekolada... Kwestyja nader zasadna gdzie i kiedy się nam naród w niedorostki jeno uciechy wyglądające odmienił i któż sprawił, że ci rodzice tegoż nie dojrzeli na czas...
UsuńKłaniam nisko:)
Obawiam się, że gdy się opamiętają, nie będzie już czego naprawiać. Przeraża mnie nie tyle niszczenie państwa - bo to już bywało nieraz - tylko ten aplauz, jaki ich spotyka ze wszystkich stron.
UsuńNit, a my- stali i wierni nic dla Ciebie nie znaczymy???
OdpowiedzUsuńPopełnić blogowe samobójstwo- łatwo, ale niesmak po ...zostaje !
Wcale nie jest łatwo. Ja to wiem, bo już kiedyś próbowałem. Ja wciąż nie podjąłem decyzji. Ale chciałabyś, żebym do Twoich smutków dokładał jeszcze własne?
UsuńA co masz do moich smutków? a kto ich nie ma? wszyscy je mają !
UsuńTo chyba normalne w życiu, jest czas na radość i na łzy...
Kończysz bloga, to Twoja sprawa, skoro mnie i tak nic do tego :(
Nie kończę bloga. Zastanawiam się nad tym, ale nie umiem podjąć tej drastycznej decyzji. Również z Twojego powodu. Czuję zniechęcenie, jakiego nie czułem od dawna, ale jakoś nie potrafię przeciąć tej nitki. Tylko czy takie trwanie w zawieszeniu nie jest gorsze od jasnej decyzji?
UsuńNitagerze, nie zgadzam się, chociaż uszanuję Twoją decyzję. Mnie też szlag trafia za każdym razem, kiedy odpalam internet, czytając i słuchając o tych dobrych zmianach zaczynam mieć poczucia życia w totalnym matriksie.
OdpowiedzUsuńTo nie tak, że oni mają rację, mają teraz przewagę, a ludzie to taka swołocz, że muszą czasem upaść bardzo nisko, jak naziści, żeby się opamiętać. Niestety nadchodzą ciemne czasy, w takich czasach odchodzenie w niebyt z Twoim podejściem jest zwykłą ucieczką. Ty przynajmniej jeszcze umiesz swoje oburzenie ubrać w słowa. Potrzeba nam Ciebie i Twojego zdrowego rozsądku, jest nas więcej, pomyśl. Nie możemy oddać im pola bez walki!!! Chociaż ja wyjechałam, to i tak jestem całym sercem przy ludziach, którzy walczą z tą ciemnotą.
A skutki będą długie i smutne, to wiemy wszyscy. No trudno, trzeba się będzie potem z tego G. wygrzebać, jak już niejeden raz. Pomyśl o tym jeszcze...
Pisać wesołych historyjek nie potrafię w tym stanie. Rzeczywistość zbyt mnie przeraża, żebym miał ją opisywać. Nie odchodzę jeszcze, ale sama widzisz, że częstotliwość wpisów spadła drastycznie. Nie mam siły pisać. Za bardzo mnie to wszystko dołuje.
UsuńZaczęłam czytać blogi od Marii Dory i od Ciebie. U Ciebie uczyłam się posługiwać jeżykiem polskim, Twoje teksty sprawiały, że jaśniej patrzyłam na świat. I teraz sobie ot tak odchodzisz ??Z powodu "dobrej zmiany"? Nie akceptuje tego. Zostawiasz nas,czytelników (przynajmniej mnie ) w tzw. czarnej d...ech życie
OdpowiedzUsuńNie, wcale nie ot tak. To jest bardzo trudne i wcale nie umiem się na to zdecydować. Ale sama widzisz, że dawno nic nie napisałem - nie potrafię. A obiecałem kiedyś, ze zanim odejdę, pożegnam się jak człowiek, żeby nikt nie musiał snuć domysłów o tym, co mi się stało.
UsuńJeszcze się nie żegnam. Ale nie wiem, o czym mógłbym pisać. Chyba skończyłem się jako bloger.
Cóż..., może spróbuj odnaleźć Twojego słynnego kumpla- Smoka i dopasuj go do nowej rzeczywistości. Albo..., sam nie wiem, bo dla mnie również pisanie rzeczy oczywistych nie jest niczym inspirującym, ale od czasu do czasu muszę przypominać tej bandzie, że wcześniej czy później, skończą jak każdy inny bandyta.
UsuńPrzeczekamy. Kiedyś w końcu szlag trafi podłą zmianę. Każdego tyrana w końcu trafiał. ;)
OdpowiedzUsuń