Bywa, że pacjent wróci ze szpitala zdrów na ciele, ale z amnezją i niczego nie pamięta. Tak było z moim komputerem. Wczoraj wieczorem odebrałem go z kliniki od Geniusza Komputerowego. Wszystko w nim działa, ale, niestety, niczego nie pamięta. Dostał zupełnie nowy dysk, nawet większy niż poprzednio, ale… No właśnie. Pusty!
Może trochę przesadzam, system został zainstalowany. Ale wszystko inne przepadło. O ile aplikacje mogę sobie wgrać na nowo, o tyle dokumenty, czy konfiguracje – już nie. Czeka mnie zatem żmudny proces instalowania najróżniejszych programów, które były mi potrzebne. Zacznę od Microsoft Office, potem użytkowe, a na końcu zajmę się grami – muszę, bo mi chłopaki spać nie dadzą (ech, jak ja pięknie kłamię!).
Ponieważ nie wiem, czy przed świętami będzie mi to wszystko działać, korzystam z okazji, że Wysokie Kierownictwow dupie ma robotę i poszło już do domu ma niesłychanie ważną konferencję poza murami zakładu i użyję firmowego komputera, żeby złożyć Wam serdeczne życzenia.
A zatem:
- Zająca, a nie królika, nie dajcie się nabrać! Zając jest bardziej wydłużony, ma mniejszą głowę, dłuższe kończyny i jest ze dwa razy większy od królika.
- Udanych pisanekbez zbuka, żeby nie popękały przy malowaniu i żeby się czasem nie wykluł z nich kurczak we wzorki.
- Równie udanego maślanego barana. Proponuję wyrzeźbić go samemu, bo te z foremek bardziej przypominają ślimaka bez muszli, niż cokolwiek parzystokopytnego, przeżuwającego, wełnodajnego. A jak ktoś ma za wysoki poziom cholesterolu, to jest tak zimno, że spokojnie można zrobić go z margaryny – nie rozpłynie się.
- Wspaniałej atmosfery przy świątecznym stole, również pod koniec, gdy brzuchy już zaczynają się wzdymać i popsuć ją jest niezmiernie łatwo.
- Nie wiem, jakie są u Was lokalne zwyczaje (może mnie uświadomicie?), ale niech Wam się zabawa uda.
- Oczywiście, nie zapominam o religijnym charakterze Świąt, więc życzę Wam wielu radosnych, wzniosłych i pamiętnych chwil, w czasie świętowania po chrześcijańsku, z tym wszystkim, czego po tych świętach oczekujecie, a z czego ja pewnie nie zdaję sobie nawet sprawy. Niech ksiądz walnie Wam takie kazanie, że poruszy Was ono do głębi.
- Pogoda nie nastraja do dyngusa, ale jeśli należycie do klubu morsów, to życzę Wam bardzo obfitego lania wody i to nie z telewizora. Pozostałym życzę dyngusa na sucho.
- Żeby Wam gryczpan, ani bazie niecapiły wydzielały nieprzyjemnego zapachu w wazonie, jak to stało się u mnie – Koleżanka Małżonka nie zgadza się wynieść ich na balkon i trochę psuje to atmosferę.
- I wreszcie odpocznijcie, bo odnoszę wrażenie, że wszystkim nam ów odpoczynek dobrze zrobi.
Może trochę przesadzam, system został zainstalowany. Ale wszystko inne przepadło. O ile aplikacje mogę sobie wgrać na nowo, o tyle dokumenty, czy konfiguracje – już nie. Czeka mnie zatem żmudny proces instalowania najróżniejszych programów, które były mi potrzebne. Zacznę od Microsoft Office, potem użytkowe, a na końcu zajmę się grami – muszę, bo mi chłopaki spać nie dadzą (ech, jak ja pięknie kłamię!).
Ponieważ nie wiem, czy przed świętami będzie mi to wszystko działać, korzystam z okazji, że Wysokie Kierownictwo
A zatem:
- Zająca, a nie królika, nie dajcie się nabrać! Zając jest bardziej wydłużony, ma mniejszą głowę, dłuższe kończyny i jest ze dwa razy większy od królika.
- Udanych pisanek
- Równie udanego maślanego barana. Proponuję wyrzeźbić go samemu, bo te z foremek bardziej przypominają ślimaka bez muszli, niż cokolwiek parzystokopytnego, przeżuwającego, wełnodajnego. A jak ktoś ma za wysoki poziom cholesterolu, to jest tak zimno, że spokojnie można zrobić go z margaryny – nie rozpłynie się.
- Wspaniałej atmosfery przy świątecznym stole, również pod koniec, gdy brzuchy już zaczynają się wzdymać i popsuć ją jest niezmiernie łatwo.
- Nie wiem, jakie są u Was lokalne zwyczaje (może mnie uświadomicie?), ale niech Wam się zabawa uda.
- Oczywiście, nie zapominam o religijnym charakterze Świąt, więc życzę Wam wielu radosnych, wzniosłych i pamiętnych chwil, w czasie świętowania po chrześcijańsku, z tym wszystkim, czego po tych świętach oczekujecie, a z czego ja pewnie nie zdaję sobie nawet sprawy. Niech ksiądz walnie Wam takie kazanie, że poruszy Was ono do głębi.
- Pogoda nie nastraja do dyngusa, ale jeśli należycie do klubu morsów, to życzę Wam bardzo obfitego lania wody i to nie z telewizora. Pozostałym życzę dyngusa na sucho.
- Żeby Wam gryczpan, ani bazie nie
- I wreszcie odpocznijcie, bo odnoszę wrażenie, że wszystkim nam ów odpoczynek dobrze zrobi.
P.S. Może i jestem bezbożnikiem, ale „Hallelujah” Cohena już się nauczyłem zagrać (wychodzi brak komputera). Sam sobie musiałem dobrać funkcje, bo w tym
uwielbiam "Hallelujah", słyszałam przeróżne wersje, lepsze i gorsze, i chętnie posłuchałabym Twojej, kiedy singiel?... :))))
OdpowiedzUsuńradosnych i rodzinnych świąt, Nit...
Jak by to powiedział Adamiec Zenon, z "Nie ma mocnych": Z przyczyn obiektywnych, nigdy.
UsuńPolityczniej i bardziej fachowo (używa się tego terminu w laboratoriach chemicznych) jest powiedzieć o baziach wydzielających specyficzny zapach. Zgodnie z wersami Cohena zamierzam dać się trochę w te święta opętać Kobiecie, a Tobie życzę boskiej (choć i ze mnie jest przeca bezbożnik) harmonii między ciekawą pracą a wypoczynkiem i Rodziną, posłusznych krasnali laptopowych z niezaśmieconą pamięcią, uczty dla ciała, podniebienia i ducha, oraz zdrowia pierwszej jakości RAMEN.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki i Tobie też zdrowych i wesołych jajek!
UsuńGlobalne ocieplenie zamienia aurę obu świąt. Oby w bezkresnej bieli złe myśli odleciały od nas.
OdpowiedzUsuńŻyczę Świąt pięknych i śnieżnych!
Życzyłbym sobie mniej śnieżnych, ale wiem, że z przyrodą walczyć nie należy, tylko przyjąć ją, jak swoją. Dzięki i wzajemnie.
UsuńNajlepszego, czyli tego, co sam sobie życzysz i to nie tylko z okazji Świat.
OdpowiedzUsuńGdy już wszystko powgrywasz, nie zrób tak jak moja genialna koleżanka- dostała nowiutki dysk, na pendrajwie (mówiąc po polsku) miała to wszystko, co miała ongiś na starym dysku, syn jej wszystko fachowo powgrywał i wtedy ta geniuszka, nie wiadomo dlaczego (ona też nie wie) skasowała wszystkie sterowniki, aż osiągnęła na kompie nul, zero, nicość. Bo wzięła te sterowniki za programy wirusowe. Cudem uniknęła śmierci przez uduszenie. Więc uważaj. Bo Ty masz dwóch synów, ona ma tylko jednego:))
Miłego,;)
Ba, moi synowie (obaj) trenują karate!
UsuńDobre życzenia zawsze się przydają, bez względu na wiarę:)) Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńA nawet bez względu na jej brak :) Dzięki
UsuńJak będziesz tak łgał, to będziesz musiał między sobą i ekranem jeszcze znaleźć miejsce na wydłużający się nos:) A wiara jest rzeczą względną, o czym się przekonałem za sprawą jednego xiędza, który podobno w Boga wierzy, ale w to, że mnie nawróci, to już nie...
OdpowiedzUsuńZdrowie Waszmości, jak trzeba, niechaj będzie że po wielkanocnemu:)
Dzięki, aczkolwiek dałem do zrozumienia, że mijam się z prawdą, zatem nos zapewne nie uznał tego za kłamstwo i pozostał przy dotychczasowych rozmiarach.
UsuńNajciekawsze są skreślenia, dobrze że je tak ładnie widać ;p :D:D:D
OdpowiedzUsuń