Geniusz Komputerowy poinformował mnie, że stan mojego komputera jest stabilny, ale wciąż poważny. Konieczna jest operacja - przeszczep dysku.
Podpisałem zgodę na operację. Ufam Geniuszowi Komputerowemu bezgranicznie, więc wierzę, że skalpel mu się nie omsknie i operacja się uda. Ma on jednak pewien poważny feler. Otóż, Geniusz Komputerowy nigdy nie zhańbił się wizytą w sklepie - co najwyżej jako osoba towarzysząca*. Wszystko kupuje przez Internet. Zatem trochę to potrwa, zanim znajdzie się dawca i Geniusz Komputerowy dokona przeszczepu. Do tego czasu skazany jestem na nieobecność w sieci. Zauważcie, że dopiero dziś udało mi się dopchać do laptopa i to dopiero po przekupieniu chłopaków. Nie narzekam, bo real daje wiele atrakcji. Na przykład, odkryłem, że nie wszystkie książki Colina Forbesa to durne opowiastki o szpiegach, szlachtowaniu tasakiem i strzelaninie dobrych agentów ze złymi terrorystami. Niestety, nie udało mi się znów napisać rocznicowej notki Trockiemu, ani Marii-Dorze. Ale pamiętam te daty. Pamiętam i raczej ich nie zapomnę.
Przy okazji muszę Was przeprosić. Musze, przynajmniej na jakiś czas, zablokować możliwość komentowania anonimowego. Moje konto zostało zalane spamem. Prawie czterysta komentarzy ze spamem! Wszystkie oczywiście anonimowe i w dodatku wszystkie pod jednym postem. Dobrze, że wprowadziłem moderację do starych notek, więc się nie ukazały. Dlatego dziś wyłączam tę opcję, ale uruchomię ją za kilka tygodni, gdy być może automat spamerski zgubi trop.
Próbowałem też wejść na blog z komórki. Udało się, ale nie potrafię na tym pisać. Żeby napisać jedno zdanie, potrzebuję około kwadransa. Ekran dotykowy to zdecydowanie nie dla mnie wynalazek. Wbija mi się wszystko, tylko nie to, co chcę. Czasem nie zdążę nawet dotknąć. Bez przerwy coś mi wyskakuje, albo bez ostrzeżenia się wyłącza. Zdołałem jedynie opublikować kilka komentarzy, oczekujących na moderację.
Przy okazji, jeśli niechcący skasowałem jakiś komentarz, proszę o wybaczenie - w takim zalewie spamu mógł się zaplątać jakiś wartościowy i mogłem go przez nieuwagę skasować.
A na razie - muszę czekać na telefon od Geniusza Komputerowego. Dopiero potem będę mógł powrócić na dobre.
Więc - do zobaczenia, mam nadzieję, rychłego.
___________________
* Zwany też nosicielem siatek, ciężarowcem, lub tragarzem
Z komputerami jest jak z ludźmi...
OdpowiedzUsuńTylko napić się z nim nie da...
UsuńRozumiem, pisanie z telefonu jest wielce niekomfortowe.
OdpowiedzUsuńŁagodnie powiedziane. Jest wq.... Dobra, gęba na kłódkę!
Usuńprzez ostatni tydzień miałam prawie to samo... prawie, bo swojego laptopa nie miałam, ale za to w pracy nieograniczony dostęp przez osiem godzin dziennie, najgorzej było w weekend, ale, jak to mówią, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło... z braku kompa (pisanie na komórce też mnie nie bawiło) wyhaftowałam dwa obrazki, zakładkę do książki oraz wydziergałam kocyk dla mającego się urodzić bobasa (nie mnie, na całe szczęście...) ... :)
OdpowiedzUsuńczekam ... :)
A ja, na nieszczęście, uporałem się już z domową robotą. Pozostalo sprzątanie, ale robienie porządku mnie nie bawi, więc czekam, aż mnie zmuszą.
UsuńPrzeglądanie netu z komórki - jak cię mogę, pisanie - i to długich tekstów - never!
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam akcję spam i zablokowałam anonimowych na jakiś czas - pomogło, więc życzę powodzenia. No i niech się operacja uda!
Na wynik operacji muszę jeszcze zaczekać. Z ekranów dotykowych w dzisiejszych telefonach nie pisze nawet SMS. Następnym razem powrócę do starego, dobrego klawiszowca.
UsuńPoczekamy Nitagerze, daj czas i fachowcowi i "rekonwalescentowi":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Miałem nadzieję, że na święta już będzie w domu - a tu ani widu, ani słychu...
UsuńUda się, przeszczepy są już niezle opanowane. Tylko nie zrób tak jak jedna z moich koleżanek - po przeszczepie skasowała sama, z własnej i nieprzymuszonej woli, wszystkie sterowniki i doszła do stanu czarnego, niemego ekranu. Chirurg mało nie zszedł na zawał.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ja rzadko co kasuję, bo się nie znam, więc chyba mi nie grozi...
UsuńU mnie pomogło zwykłe odkurzenie laptopa . Kiedyś wprost parzył dłonie. Teraz wygoda i tylko lekkie ciepełko.
OdpowiedzUsuńTylko że jak zwykle, wygoda kosztuje. Pozdrawiam
Tu nie pomogło, choć odkurzacz najadl się do syta. Jednak stacjonarny ma więcej przestrzeni w sobie i lepiej oddaje ciepło. Zwłaszcza ta karta graficzna, z półkilogramowym radiatorem!
UsuńAle dobrze, ze są geniusze komputerowi. :)
OdpowiedzUsuń