Rozwiązanie bowiem jest najprostsze, jakie tylko mogłoby się wydawać: trzeba przestać sobie to wyobrażać. Prawda, że trudno o prostszą odpowiedź?
Trzeba przy tym jeszcze poinformować, że odpowiedź, udzielona mi przez Małego (bo, jak już nadmieniłem, sam tej zagadki nie rozwiązałem), brzmiała bardzo poważnie. Udzielona została z miną profesora, z odpowiednią gestykulacją i mimiką. I dlatego właśnie rozśmieszyła mnie do łez, choć, oczywiście, nie mogliście tego wiedzieć.
Nie wiem, jaka powinna być konkursowa nagroda. Może niech na przykład Frytka zarządzi mi, o czym ma być następny post? Tylko uprzedzam - nie będzie o tym, że Frytka jest najpiękniejsza na świecie. Nie dlatego, że to nieprawda, czy coś takiego, ale dlatego, że to już było - A Scovrona i tak nie dam rady przebić, gdy przegrał zakład i musiał napisać o tym, że Wawrzyniec Prusky jest najpiękniejszy na świecie.
Ale każdy inny temat zaakceptuję. Nawet o depilacji, czy cieniach do powiek!
Na pewno znała już wcześniej tę historyjkę:)).
OdpowiedzUsuńzazdrośnica... :)
UsuńBo byłam blisko:)).
Usuńnie wiem czy nie powinnam się lekko ofochać za użycie w stosunku do mojej osoby słowa "wielka", ale .... niech będzie ... :))))
OdpowiedzUsuńtemat na post?...
to może: wpływ depilacji nóg na dobór koloru cieni do powiek... :)))))))))
sam chciałeś, bo ja bym poprosiła, na ten przykład, o Twój autoportret w postaci karykatury .... :)
Autoportret, autoportret!
UsuńFrytka..., bo będzie za proste, niech chociaż będą to nogi konia, który zapragnął być pudlem!
UsuńAle gratuluję! Ja jestem antytalentem do takich zabaw, ale zawsze lubię sobie w nie przegrać :-)
uuuu, doktorze Wolandzie, ale doktor pociągnął, ależ to jest podstępne i ZUE... :))))))
Usuńto co, Nit, dasz radę z koniem, pudlem i kolorem cieni?...
To co czym ma to być konkretnie? O koniu, który pragnął być pudlem i zaczął depilować nogi? Bo trochę się już zgubiłem...
Usuńtak, dokładnie tak... tylko nie zapomnij o odpowiednim kolorze cienia do powiek.... :)))))
Usuńaha, i wiesz co?... ja jednak poproszę o ten autoportret... a co, wygrałam, wolno mi... :)))))))
To musicie mi dać trochę czasu. Post o koniu już zacząłem i tak się wczułem w temat, że mam już 2 kartki A4 drobną czcionką, a jeszcze nie zbliżyłem się nawet do tematu. A autoportret to bardzo pracochłonna rzecz, więc nie od razu. I nie spodziewajcie się obrazu w oleju, w stylu Ingresa.
Usuńspoko, na post poczekam i nawet jeśli będzie w rozmiarze książki, przeczytam od deski do deski i zamieszczę recenzję... :)))))
Usuńa jeśli chodzi o autoportret, wystarczy mi szkic węglem... :)))))
Przyczepię się, co tam...
OdpowiedzUsuńSkoro rozwiązaniem zadanego problemu jest przestać sobie go wyobrażać, to czy jeśli nie przestanę sobie wyobrażać, zostanę trafiony kulą albo wylecę w powietrze? :)
To myślenie w rodzaju dziecięcego "jak zaklyję ocka ląckami, to mnie nikt nie widzi" :)
No cóż, na wyimaginowane problemy to chyba najlepszy sposób. Aczkolwiek, gdyby przytrafiła Ci się kiedyś naprawdę taka sytuacja, to go nie polecam
UsuńPamiętam, kiedyś oglądałem film o jakiejś piosenkarce. Ciężkie miała życie. W pewnym momencie, gdy wróciła ze szpitala do domu i męża i gdy wszyscy ją witali, była tak szczęśliwa, że wyłączyłem telewizor. Chciałem, żeby ta historia skończyła się właśnie tak i nie miałem zamiaru oglądac dalej. Też pewnie, w jakimś sensie, zastosowałem tę zasadę.
Oczywiście :) Chodzi mi tylko o to, że to jest rozwiązanie chyba nieco innego problemu niż ten przedstawiony :)
UsuńTeż wyłączam telewizor gdy film staje sie przegadany
UsuńPozdrawiam
Bogol,
UsuńKluczem są słowa "Wyobraź sobie...". Jeśli o nich nie zapomnisz, to okaże się, że rozwiązanie jest dokładnie takie, jakie powinno być.
Antoni,
UsuńTen film nie był przegadany. Po prostu był smutny i dołujący, zwłaszcza przy świaodmości, że opisywał prawdziwą historię. I dlatego właśnie wyłączyłem go w tej chwili - bo chciałem, aby skończył się szczęśliwie.
hahaha, a to dobre!!! w życiu by mi nie przyszło do głowy. to jest zagadka z cyklu "jak włożyć słonia do szafy?" otworzć drzwi, włożyć słonia, zamknąć szafę. ;)
OdpowiedzUsuńi przypomniało mi się jeszcze, że był kiedyś taki odcinek House'a pod tytułem "Occam's razor". ;)