Telewizji oglądam bardzo mało. Ot, Teleekspres, jeśli zdążę wrócić z pracy, albo powtarzanych ostatnio „Kryminalnych” – lubię ten serial, świetnie nakręcony i zagrany. Ale poza tym wolę książkę i internet, a i ten w ograniczonym zakresie, od kiedy niewiele jest w nim do czytania, a więcej do oglądania, co musi obowiązkowo zostać poprzedzone kilkoma minutami reklam, które potrafią zniechęcić absolutnie do wszystkiego.
Mimo to zauważyłem tę chryję w czasie „dyskusji” na temat wiadomej konwencji. Wysłuchałem kilku wykrzyczanych opinii i zacząłem przecierać oczy ze zdumienia. Bowiem jasne jak słońce stało się dla mnie, że żaden z tych, którzy mają ZDECYDOWAĆ o jej przyjęciu lub odrzuceniu, w ogóle jej nie czytał.
Przypomina mi się głośna sprawa pewnej artystki, Doroty Nieznalskiej i jej instalacji, zatytułowanej „Pasja”. Wieszano na niej psy, z powodu „umieszczenia genitaliów na krzyżu”, co jak wiadomo, jest strasznym i niewybaczalnym bluźnierstwem, bo to miejsce po wsze czasy zarezerwowane dla kogoś innego. Przyznam, że po przeczytaniu kilku takich opinii, przyznałem rację protestującym, bo takie dzieło jest na tyle wieloznaczne, że istotnie można je zinterpretować, jak zrównanie Jezusa z – przepraszam za wyrażenie – kutasem, a to już jawna i oczywista obelga. Zresztą, nie była to nowość, bo już przed laty w jakimś zachodnim pisemku widziałem podobną grafikę – ukrzyżowane genitalia – co, muszę to przyznać, u każdego mężczyzny, spoglądającego na ten obrazek, skutkowało gwałtownym bólem w okolicach krocza. Ponieważ jednak od czasu do czasu kieruję się rozsądkiem, a właśnie wtedy miałem taki atak, postanowiłem sam ocenić, na ile bluźniercza jest ta instalacja. Dotarłem do niej i zdębiałem, bowiem przedstawiała ona coś zupełnie innego, co mogło skojarzyć się z religią miej więcej tak, jak dżdżownica może skojarzyć się komuś z transatlantykiem – teoretycznie możliwe, ale trzeba mieć do tego wyobraźnię znacznie bujniejszą niż moja.
Podobnie, słuchając wczoraj wypowiedzi polityków, jakoby owa konwencja rozbijała rodziny, promowała homoseksualizm („promowanie homoseksualizmu” – ten zwrot nieodmiennie od lat przyprawia mnie o ból przepony) i wprowadzała marksizm, świadczyły tylko o tym, że żaden z nich nie miał pojęcia o treści konwencji. Ja przeciwnie, przeczytałem ją i nie znalazłem w niej potwierdzenia ani jednego zarzutu, wygenerowanego przez owych polityków., których nazwisk przez litość nie wspomnę. Jest łatwo dostępna, choćby pod tym adresem:
http://amnesty.org.pl/uploads/media/konwencja_przemoc_wobec_kobiet.pdf
Co jest w tym wszystkim najdziwniejsze, konwencja ta zawiera w sobie skuteczne narzędzia do obrony przed szariatem, którego domagają się w niektórych państwach muzułmańskie mniejszości. Zawsze zdawało mi się, że prawica ubolewa nad islamizacją Europy i broni się przed tym zjawiskiem rękami i nogami. Okazuje się, że jednak nie.
Bo jak mam traktować – uwaga, skomplikowana figura stylistyczna - protest przeciwko protestowi przeciwko przemocy wobec kobiet i ich dyskryminacji? A o tym właśnie w 90% mówi konwencja.
Pomyślałem sobie, że pewnie diabeł tkwi w szczegółach. I zacząłem studiować ją dokładnie, ze szczególnym nastawieniem na poszukiwanie treści lewackich. Przeczytałem raz, drugi – nie znalazłem. Nastawiłem sobie umysł na tryb najbardziej krytyczny z możliwych. I jedyne co znalazłem, to pewne drobne wątpliwości w punkcie 1. artykułu 12.:
Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych, dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk, opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.
Wszystko jasne, nie wolno zagonić kobiety do garów, jeśli ona sobie tego nie życzy, ani wydać jej za mąż, wbrew jej woli, za Staszka Kolasę, który ma hektary, „holcwagena” i horyzonty. Przy czym sformułowanie „w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji” rzeczywiście brzmi groźnie, jeśli rozpatrywać je w oderwaniu od reszty tekstu. Ale w całości - chyba zgodzimy się, że idea niższości kobiet jest raczej trudna do obrony. Pewnie, różnimy się między sobą, nie zamierzam zaprzeczać, ale tutaj chodzi o walkę ze stereotypami. A zgodnie z nimi mężczyzna nie może iść na urlop, niezbyt szczęśliwie zwany „tacierzyńskim”, a kobieta zostać pilotem wojskowym. Tymczasem znam osobiście dwóch ojców, którzy zdecydowali się na taki urlop – powodem w obu przypadkach był fakt, że żona prowadziła prywatną praktykę lekarską i obawiała się utraty pacjentów, zaś mąż pracował na etacie. I osobiście znam pilota-kobietą, w dodatku w szarym mundurze. Innymi słowy – to już działa. Ta konwencja to nic innego, jak zaakceptowanie rzeczywistej sytuacji.
Można sobie zadać pytanie, czy jej ratyfikacja jest konieczna, skoro polskie prawo i bez niej jest skonstruowane w myśl konwencji. Ale to z kolei rodzi pytanie – a dlaczego nie? Jeśli przez to symbolicznie staniemy się bliżsi Europie? No i jest to, jakby nie patrzeć, przeszkoda przy próbach usankcjonowania elementów prawa islamskiego, a to przecież ponoć sztandarowy temat prawicy.
Ale może ja czegoś nie dostrzegam. Może nie widzę zakamuflowanego niebezpieczeństwa. Może rzeczywiście ta konwencja wprowadza chaos, marksizm, gender i zanik rodziny. Bardzo chętnie wysłuchałbym Waszych opinii na ten temat. Ale warunek – dopiero po zaznajomieniu się z treścią konwencji. Może Wy znajdziecie coś, co mi umknęło, czego nie doceniłem, albo opacznie zrozumiałem.
Mimo to zauważyłem tę chryję w czasie „dyskusji” na temat wiadomej konwencji. Wysłuchałem kilku wykrzyczanych opinii i zacząłem przecierać oczy ze zdumienia. Bowiem jasne jak słońce stało się dla mnie, że żaden z tych, którzy mają ZDECYDOWAĆ o jej przyjęciu lub odrzuceniu, w ogóle jej nie czytał.
Przypomina mi się głośna sprawa pewnej artystki, Doroty Nieznalskiej i jej instalacji, zatytułowanej „Pasja”. Wieszano na niej psy, z powodu „umieszczenia genitaliów na krzyżu”, co jak wiadomo, jest strasznym i niewybaczalnym bluźnierstwem, bo to miejsce po wsze czasy zarezerwowane dla kogoś innego. Przyznam, że po przeczytaniu kilku takich opinii, przyznałem rację protestującym, bo takie dzieło jest na tyle wieloznaczne, że istotnie można je zinterpretować, jak zrównanie Jezusa z – przepraszam za wyrażenie – kutasem, a to już jawna i oczywista obelga. Zresztą, nie była to nowość, bo już przed laty w jakimś zachodnim pisemku widziałem podobną grafikę – ukrzyżowane genitalia – co, muszę to przyznać, u każdego mężczyzny, spoglądającego na ten obrazek, skutkowało gwałtownym bólem w okolicach krocza. Ponieważ jednak od czasu do czasu kieruję się rozsądkiem, a właśnie wtedy miałem taki atak, postanowiłem sam ocenić, na ile bluźniercza jest ta instalacja. Dotarłem do niej i zdębiałem, bowiem przedstawiała ona coś zupełnie innego, co mogło skojarzyć się z religią miej więcej tak, jak dżdżownica może skojarzyć się komuś z transatlantykiem – teoretycznie możliwe, ale trzeba mieć do tego wyobraźnię znacznie bujniejszą niż moja.
Podobnie, słuchając wczoraj wypowiedzi polityków, jakoby owa konwencja rozbijała rodziny, promowała homoseksualizm („promowanie homoseksualizmu” – ten zwrot nieodmiennie od lat przyprawia mnie o ból przepony) i wprowadzała marksizm, świadczyły tylko o tym, że żaden z nich nie miał pojęcia o treści konwencji. Ja przeciwnie, przeczytałem ją i nie znalazłem w niej potwierdzenia ani jednego zarzutu, wygenerowanego przez owych polityków., których nazwisk przez litość nie wspomnę. Jest łatwo dostępna, choćby pod tym adresem:
http://amnesty.org.pl/uploads/media/konwencja_przemoc_wobec_kobiet.pdf
Co jest w tym wszystkim najdziwniejsze, konwencja ta zawiera w sobie skuteczne narzędzia do obrony przed szariatem, którego domagają się w niektórych państwach muzułmańskie mniejszości. Zawsze zdawało mi się, że prawica ubolewa nad islamizacją Europy i broni się przed tym zjawiskiem rękami i nogami. Okazuje się, że jednak nie.
Bo jak mam traktować – uwaga, skomplikowana figura stylistyczna - protest przeciwko protestowi przeciwko przemocy wobec kobiet i ich dyskryminacji? A o tym właśnie w 90% mówi konwencja.
Pomyślałem sobie, że pewnie diabeł tkwi w szczegółach. I zacząłem studiować ją dokładnie, ze szczególnym nastawieniem na poszukiwanie treści lewackich. Przeczytałem raz, drugi – nie znalazłem. Nastawiłem sobie umysł na tryb najbardziej krytyczny z możliwych. I jedyne co znalazłem, to pewne drobne wątpliwości w punkcie 1. artykułu 12.:
Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych, dotyczących zachowania kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk, opartych na idei niższości kobiet lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.
Wszystko jasne, nie wolno zagonić kobiety do garów, jeśli ona sobie tego nie życzy, ani wydać jej za mąż, wbrew jej woli, za Staszka Kolasę, który ma hektary, „holcwagena” i horyzonty. Przy czym sformułowanie „w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji” rzeczywiście brzmi groźnie, jeśli rozpatrywać je w oderwaniu od reszty tekstu. Ale w całości - chyba zgodzimy się, że idea niższości kobiet jest raczej trudna do obrony. Pewnie, różnimy się między sobą, nie zamierzam zaprzeczać, ale tutaj chodzi o walkę ze stereotypami. A zgodnie z nimi mężczyzna nie może iść na urlop, niezbyt szczęśliwie zwany „tacierzyńskim”, a kobieta zostać pilotem wojskowym. Tymczasem znam osobiście dwóch ojców, którzy zdecydowali się na taki urlop – powodem w obu przypadkach był fakt, że żona prowadziła prywatną praktykę lekarską i obawiała się utraty pacjentów, zaś mąż pracował na etacie. I osobiście znam pilota-kobietą, w dodatku w szarym mundurze. Innymi słowy – to już działa. Ta konwencja to nic innego, jak zaakceptowanie rzeczywistej sytuacji.
Można sobie zadać pytanie, czy jej ratyfikacja jest konieczna, skoro polskie prawo i bez niej jest skonstruowane w myśl konwencji. Ale to z kolei rodzi pytanie – a dlaczego nie? Jeśli przez to symbolicznie staniemy się bliżsi Europie? No i jest to, jakby nie patrzeć, przeszkoda przy próbach usankcjonowania elementów prawa islamskiego, a to przecież ponoć sztandarowy temat prawicy.
Ale może ja czegoś nie dostrzegam. Może nie widzę zakamuflowanego niebezpieczeństwa. Może rzeczywiście ta konwencja wprowadza chaos, marksizm, gender i zanik rodziny. Bardzo chętnie wysłuchałbym Waszych opinii na ten temat. Ale warunek – dopiero po zaznajomieniu się z treścią konwencji. Może Wy znajdziecie coś, co mi umknęło, czego nie doceniłem, albo opacznie zrozumiałem.
Jeśli walczymy ze stereotypami o niższości kobiet, to już w tytule nie może pojawiać się sformułowanie "przemocy wobec kobiet", ale powinno być przemocy i po co tłumaczenie: "przemoc wobec kobiet" rozumiana jako łamanie praw człowieka itd. czyli co ,najpierw trzeba udowadniać- tłumacząc, że kobieta też człowiek. I koniec konwencji. A prawo mamy jasne, tylko je należycie egzekwować , tna co nam jątrzący dokument. Pozdrawiam.Ha
OdpowiedzUsuńNazywasz go jątrzącym. W którym miejscu konkretnie on jątrzy? Bo mnie się wydaje, że jątrzą tutaj wyłącznie politycy.
UsuńMasz rację, sam dokument nie jątrzy,choć czytany wyrywkowo, staje się wodą na młyn dla wielu środowisk. Konwencja nie dotyczy tylko Polski, a traktowana jest jak zamach na tradycję i święte obyczaje tylko w Polsce. Nadal uważam,że samo podpisanie niczego nie zmieni, wystarczy egzekwować prawo, które już mamy i zachowywać procedury np. niebieskiej karty. Coraz częściej kobiety,dzieci , sąsiedzi zgłaszają problemy na policję i jeśli tylko w zespole interdyscyplinarnym pracują ludzie odpowiedzialni, da się wiele spraw załatwić.Energia społeczeństwa nie powinna być marnowana na jałowe dyskusje, za czy przeciw, ale na konkretne działanie. Ha.
UsuńSłowem kluczowym jest tutaj "jeśli" Jeśli MOPS, szkoła, sąsiedzi chcą dojrzeć przemoc, jeśli policjant zechce zrobić notatkę i wszcząć postępowanie, jeśli sąd wywali za zbity pysk z mieszkania bandytę tłukącego żonę czy dzieci, jeśli będzie twardo egzekwowany zakaz zbliżania się oprawcy do ofiary, jeśli panowie z Zambrowa gwałcący nastolatki z domu dziecka zostaną w try miga zasądzeni i pójdą siedzieć, jeśli, jeśli. A co jeśli pomimo cudownego prawa ci wszyscy wymienieni wyżej mają to w d...? I po to jest konwencja. Jan
UsuńPanowie! Bijecie pianę!
UsuńPatrz: Art. 2 punkt 1.
Zgodnie z nim konwencji podlegają wszyscy w domu z uwzględnieniem, że kobiety są częściej jej ofiarą. Skupianie się tylko na kobietach jest zawężaniem pojęcia przemocy domowej.
Natomiast poza domem kobiety podlegają różnej przemocy właśnie na bazie stereotypów i stąd pierwsza część nazwy.
Pozdrawiam
Trochę wolniej Dziadziu!!!
UsuńOczywiście kobiety są ofiarą przemocy, a nie konwencji. Przepraszam za pośpiech w edycji i jeszcze raz pozdrawiam.
To znaczy co , teraz już ci wszyscy co to olewają prawo z różnych powodów, mają w d.., już nie będą tego robili, bo mamy podpisaną konwencję. Panie i Panowie zrobili swoje, podpisali , jakże ważny dokumenty, wpisujący Polskę w poczet cywilizowanych narodów. Ważne ,aby o tym mówić, nagłaśniać problem przemocy i dyskryminacji, ale nadal uważam ,że konwencja pozostaje tylko konwencją, kolejnym pustym dokumentem , bo jej respektowania wymaga się od tych samych, co to mają wszystko w d.. ,w tym obowiązujące prawo. Dla pokrzywdzonych najważniejsze są działania, a nie światłe idee i dokumenty.Przykro mi to stwierdzić, ale obecnie nie ma dobrej woli do wspólnego działania, nawet w tak słusznej sprawie, jaką jest przeciwdziałanie przemocy.
UsuńPrawda, że sama konwencja nie zmieni niczego, podobnie jak najpepsze prawo nie ochroni bywateli, jeśli nikt nie będzie go przestrzegał. Niemniej, prawo jest potrzebne, żeby ktoś, komu jednak się chce, znał granice, których nie może przekroczyć. Reszta zależy od wielu czynników - stopnia korupcji, stopnia zażyłości między sprawcą a funkcjonariuszem, kłopoty osobiste funkcjonariusza, siła organizacji przestępczej itd - można mnozyc w nieskończoność. Ale czy to powód, żeby wybierać anarchię?
UsuńPogrążamy się w jałowych sporach, podczas gdy nie brakuje nam prawdziwych problemów.
OdpowiedzUsuńJa też nie widzę w tej konwencji nic zdrożnego, przeciwnie.
Jeżeli uchroni przed poniżeniem choć jedną osobę to już było warto
Pozdrawiam
Wszystko i tak zależy od szczegółowych przepisów. Konwencja to tylko idea, więc nie spodziewam się po niej cudów. Ale jestem zadowolony, że ją przyjęto.
UsuńNiektórzy mają problem z czytaniem najwyraźniej i wolą tego nie robić. za to z mówieniem, a raczej p...niem bez sensu - nie maja problemu. I na dodatek widzą diabła wszędzie, zwłaszcza tam, gdzie go nie ma. Ja tez nie pojmuję jak mozna protestować przeciwko czemuś, co może tylko pomóc. Najwyraźniej "oni" czują się zagrożeni. być może są to osoby, które na co dzień traktuja kobiety jak niewolnice i boją się, że teraz zostanie im juz tylko religia do podpierania tej bzdury. A
OdpowiedzUsuńA w kwestii prawa - może i je mamy, ale nie jest ono wszystkim, pomijając kwestię, że nie jest egzekwowane. potrzebna jest większa świadomośc społeczeństwa, żeby kobieta doswiadczająca przemocy nie musiała jeszcze dodatkowo spotykać się ze stwierdzeniami typu "pewnie zasłuzyła" albo "jakby jej sie to nie podobało to by nie tkwiła w tym związku" albo "pewnie trafił swój na swego" itd.
Wszystko to prawda, aczkolwiek rozwiązanie jednego problemu powoduje dwa następne. Tak było np. z "niebieską linią" - pewien chłopak posłał swojego ojca do aresztu, bo ten nie pozwolił mu iść na imprezę. Zadzwonił, nałgał, że ojciec się nad nim znęca... To też trzeba przewidywać - to, niestety, druga strona tego medalu. Ale chyba nie da się już przed tym uciec i nie bardzo widzę sens takiej ucieczki.
UsuńPobieżnie zajrzałem do aktu i znalazłem np:
OdpowiedzUsuńArtykuł 1
Cele konwencji
b. przyczynienie się do eliminacji wszelkich form dyskryminacji kobiet oraz wspieranie rzeczywistego równouprawnienia kobiet i mężczyzn, w tym poprzez wzmocnienie pozycji kobiet;
Czyli dotychczasowe równouprawnienie nie jest rzeczywistym równouprawnieniem, trzeba wprowadzić na studiach punkty za płeć, a w zakładach pracy i instytucjach parytety płciowe.
Artykuł 3
Definicje
c. „płeć społeczno-kulturowa” oznacza społecznie skonstruowane role,
zachowania, działania i atrybuty, które dane społeczeństwo uznaje za
odpowiednie dla kobiet lub mężczyzn;
Czyli ustawa jest o przemocy wobec kobiet, ale o tym, kim jest kobieta będą decydować postępowi konstruktorzy ról społecznych
Artykuł 5
Zasady odpowiedzialności państwa, w tym należyta staranność
1. Strony powstrzymują się od udziału we wszelkich aktach przemocy wobec kobiet i zapewniają przestrzeganie tego obowiązku przez władze państwowe, urzędników, działaczy, instytucje i inne jednostki działające w imieniu państwa.
Aresztowanie przestępcy jest aktem przemocy, a więc osoby uznane za kobiety staną ponad prawem. mogąc bezkarnie np. mordować.
Jestem naturalnie przeciwnikiem przemocy, ale uważam, że nie potrzebowaliśmy takiego bełkotliwego aktu prawnego. Ale Sejm przyjął i staliśmy się społeczeństwem wolnym od przemocy. Przemoc możemy sobie co najwyżej powspominać.
Naciągasz to, Dibelius- i to mocno, ale masz rację, że akty prawne nie powinny zawierać niejasności. Właśnie z tego powodu prezydent Komorowski skierował konwencję do analizy prawnej. Nieścisłości nie są powodem do odrzucania aktu, lecz do jego uściślenia.
UsuńAd 1. Przede wszystkim, musisz pamiętać, że jest to wspólny dokument, napisany z myślą o całej Europie. W takiej np. Marsylii, gdzie powstały spore enklawy muzułmanów, równouprawnienie jest mitem. A i nie trzeba daleko szukać, żeby znaleźć je u nas. Równouprawnienie i parytety zaś, to dwie różne sprawy. Jestem przeciwnikiem parytetów, podobnie jak Ty, bo one właśnie wprowadzają nierówność.
UsuńAd 3. A nie pomyślałeś o tym, że sama kobieta chciałaby o tym zadecydować?
A bywa, że jej nie wolno, bo "kto to widział, żeby baba spawała, albo na wojnę szła!?".
Ad 5. Tu już pojechałeś po bandzie, nawet nie będę komentował, bo wyjdzie, że nie zrozumiałem żartu ;)
Właśnie ja też nie mam pojęcia, skąd się wzięła ta histeria. Natomiast nie pierwszy to raz, gdy moherowy front zmyśla bzdury, które rzekomo zwiera akt prawny. Podobna chryja miała miejsce przed przyjęciem nowej Konstytucji. Oczywiście kler dostał wścieku, że preambuła uwzględniła również tych, którzy nie podzielają ich wiary. I zaczęlo się szukanie drugiej dziury w dupie. Niejaka dr Krystyna Czuba, obecnie prof. na- a jakże- USKW- łgała bez zmrużenia oka, że konstytucja będzie zakazywać okazywania wiary. Miał to, według jej załganego ciągu logicznego, mówić artykuł, w którym jeden z punktów gwarantuje, że nikt nie ma prawa nikogo zmuszać do ujawnienia wyznania. To trzeba być zakłamaną świnią, zwłaszcza, że następny punkt mówił wyraźnie, że każdy ma prawo do manifestowania swoich poglądów religijnych i używania symboli, ale co to mogło katolickiemu naukowcowi przeszkadzać. I dziwić się, że naukowiec katolicki ma tyle wspólnego z naukowcem, co krzesło elektryczne z krzesłem.
OdpowiedzUsuńNiedawno, w sprawie "pigułki po", pewna posłanka skomentowała różnicę zdań między lekarzami a klerem - dla niej wiążące jest stanowisko Kościoła. Tego samego Kościoła, który twierdził, że Słońce krąży wokół Ziemi, że nie istnieje ląd na zachód od Europy i że przeszczepy organów to zamach na wolę bożą. A teraz co szósty biskup ma przeszczepione organy, a gdy ktoś wybuduje planetarium, są na miejscu pierwsi, gotowi do poświęcenia budowy.
UsuńMyślę,że dobrze się stało,że wreszcie tę konwencje podpisano pomimo jałowego jazgotu.Ciągle przecież mamy kłopoty z tzw.równouprawnieniem i pomocą ofiarom przemocy w rodzinie. Bo dalej pokutuje, że mężczyzna to człowiek a reszta to kobieta,dziecko i inne wybryki natury.
OdpowiedzUsuńTu też Nitager napisał notę na temat wstrętnej młodziezy. Chodziło mu o co innego ale te dziewczyny z domu dziecka były wykorzystywane m.innymi przez policjanta. Hmm i tu się zaczyna problem. Ta konwencja jest po to by organa powołane do przeciwdziałania różnym formom przemocy działały dobrze i moralnie.Nieprawdaż?
Wiem z doświadczenia jak działa sądownictwo ,policja w sprawach przemocy w rodzinie.
Kobiety też biją . I mężczyzna gdy zgłosi się o pomoc spotka co najwyżej z uśmieszkiem politowania - ze strony policjanta - no ,co ty chłopie nie umiesz przylać babie?
Urzędowy papier to zawsze jakiś bełkot. Pomimo tego bełkotu gratuluje Dibeliusowi umysłu analitycznego i umiejętności wyciągania właściwych wniosków.
To nie jest argument ,że skoro u nas jest tak dobrze w tych sprawach to nie potrzeba podpisywać niczego co przychodzi z Unii .U nas nie jest dobrze , u nas jest gorzej niż w państwie islamskim - tam ludzie nie mają alternatywy .My teoretycznie mamy,możemy korzystać z gotowych wzorców dorzucając do tychże nasze pomysły np. Lecz każdą dobrą lub pożyteczną inicjatywę ,rozwijającą nas samych musimy opluć....
Podobnie było, gdy kobiety starały się o prawa wyborcze. Taki sam hałas, taka sama chryja, takie samo wieszczenie końca świata. Minął wiek - i świat nie tylko się nie skończył, ale ludziom żyje się coraz lepiej, przynajmniej niektórym.
UsuńPoniekąd uznać możesz, że znasz (co prawda tylko wirtualnie:) i trzeciego takiego męża, bo sam na trzeci rok opieki nad naszym pierworodnym przyjąłem tą rolę. Zarabialiśmy obydwoje mniej więcej podobnie, z tem, że ja swojej nie znosiłem roboty, a z różnych przyczyn zwolnić się było mi jeszcze niepolitycznie...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
No proszę, genderowiec w każdym calu! I co, zali męskość cokolwiek na tym ucierpiała? Wachmistrzem Wasze byłeś i Wachmistrzem Wasze pozostałeś! A z synem na pewno lepiej się WMść dogadujesz, niż niejeden konserwatywny ojciec.
UsuńOwszem, dogaduję się...:) Dużo lepiej niż z anarchistyczną fanką metal muzyki, czyli jego siostrą... :((
UsuńKłaniam nisko:)
P.S. I jestem konserwatywnym ojcem...:)
Metal? Już lubię jego siostrę!
UsuńTeż czytałam i mam takie odczucia jak Ty. A słuchając poselskich wypocin zastanawiałam się co przeskrobałam w poprzednim swym wcieleniu, że trafiłam właśnie do tego kraju.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
A ja cieszę się, ze mieszkam w tym kraju. Mógłbym urodzić się w Iranie i teraz kamieniowałbym "nierządnicę", która nie chciała nosić czarczafu i nawet nie wiedziałbym, że czynię źle. Albo mógłbym urodzić się w Niemczech i nie mieć żadnej nadziei na emigrację - bo dokąd? ;)
UsuńNiemcy emigrują do Brazylii lub USA
UsuńSwego czasu emigrowali do Argentyny...
UsuńWłaśnie dziś, już dawno przed przeczytaniem Twojego posta ściągnęłam sobie konwencję, obiecując sobie ją przeczytać w wolnej chwili. Bo że jestem za, to chyba po tylu latach naszej wirtualnej znajomości oczywiste.
OdpowiedzUsuńJuż początek jest dla mnie absolutnie logiczny, więc mniemam, że stanowi ona swego rodzaju uporządkowanie i ujednolicenie prawa europejskiego pod kątem równości praw kobiet i mężczyzn, czyli jak piszesz, zaakceptowanie tego, co już jest faktem.
To tyle - bez pełnego wglądu do konwencji :)
Jeśli znajdę coś niepokojącego, odezwę się :)
Może i wtedy, gdy nie znajdę.
Ale mnie już sił brakuje na komentowanie niektórych wypowiedzi, bo mnie ściągają w dół.
Mnie już zaczynają śmieszyć. Irytują mnie za to niektórzy ludzie, którzy bez przerwy plotą jedno i to samo, choć poza nimi nikt już w to nie wierzy.
UsuńDołączam i ja do grona zadziwionych tą histerią i tym rzekomym zamachem na wartości. Chyba, że wartością jest bicie kobiet...
OdpowiedzUsuńObrona zdania prawicy nie opiera się na argumentach, tylko na emocjach, więc nie dopatrujmy się tu logiki.
UsuńPonieważ na starość stałem się leniwy więc nie przeczytałem tekstu konwencji tak dokładnie jak gospodarz bloga.Ale też doświadczenie życiowe mówi mi,że do każdej ustawy wysmażonej przez OMF"nasz" sejm,należy podchodzić z należytą ostrożnościa.Zwłaszcza gdy przeszła obowiązkową obróbkę przez sejmowych prawników.B.mało
OdpowiedzUsuńustaw czy innych regulacji nie posiada tajnych furtek o których dowiadujemy się po niewczasie.Co prawda przeciętnego Polaka bardziej interesują stringi Dody(a zwłaszcza ew.ich brak).Ale też KK posiada w swoim gronie wytrawnych prawników i ogromną rzeszę lobbystów,którzy co prawda rozumem nie grzeszą lecz mają swoją masę gatunkową.I co im zależy żeby dla zrobienia tumultu przed wyborczego nie oprotestować tegoż dokumentu jako sprzecznego z ich uczuciami religijnymi?Przecież taki Terlikowski&Co za nic nie odpowiadają.A że Polska jako państwo coraz częściej jawi się w UE
jako przykład folkloru,a nawet czasami dopust Boży?Sądzę iż uznanie bicia kobiet za wartości chrześcijańskie raczej Polakom chluby nie przyniesie,ale po histerykach Schetynie jak i Bulu już nikogo nie zdziwi.
Przeciwnicy Konwencji twierdzą, ze wcale nie chodzi im o to, że nie można babie pachem przylać. Ale w takim razie próbuję zrozumieć, o co - konwencja skupia się właśnie na przemocy i to nie tylko fizycznej. Nie wiem, czy sam dokument jest nam potrzebny, ale nie widzę w nim niczego, co mogłoby nam zaszkodzić.
UsuńNa razie początek mam za sobą, staram się powoli przeczytać i ze zrozumieniem. Zauważam natomiast, że czym ktoś głośniej krzyczy tym mniej logiki w jego wrzasku.
OdpowiedzUsuńKtoś kiedyś zauważył że pochowano Zdrowy Rozsądek głęboko zakopano, teraz krzykacze pragną zagłuszyć nawet jego echo.
Kiedyś uczono filozofii w szkołach, nauka ta uczyła logicznego myślenia, dziś musimy się uczyć tego sami, po to choćby by mieć własne zdanie.
Na filozofii uczono wszystkiego, tylko nie logicznego myślenia. Trzeba było wykuć kilka, czy kilkanaście teorii jakiegoś zjawiska i nawet nie starać się tego zrozumieć. Filozofia to zbyt obszerna nauka, żeby upchnąć jej podstawy w jednej godzinie na tydzień.
UsuńOdnośnie filozofii,pozostały mi dość pejoratywne wspomnienia.Wg dzisiejszych filozofów najważniejszym twierdzeniem pozostaje stary pewnik:Słoń ma trąbę i strażak ma trąbę.Wniosek: słoń jest strażakiem.Wbrew wątpliwościom,jest to I zasada awansu naszych polityków.
UsuńStrażak ma trąbę? Oj, to ja muszę się podszkolić! Zawsze myślałem, że strażak ma węże - z czego wynikałoby, że jest zamilowanym reptiliologiem...
UsuńNigdy nie słyszałeś o orkiestrze strażackiej?A przecież podobno nie chodziłeś do współczesnego gimnazjum..
UsuńWystarczyłoby trochę zdrowego rozsądku. Myślę, że ktoś celowo sieje zamęt, w zmąconej wodzie łatwo ukryć coś, co w normalnej byłoby widoczne.
OdpowiedzUsuńAle czy ci, którzy krzyczą najgłośniej, znani są jako ludzie rozsądni?
UsuńART 12 konwencji brzmi
OdpowiedzUsuń1. Strony podejmą działania niezbędne do promowania zmian wzorców społecznych i kulturowych dotyczących zachowania
kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji oraz innych praktyk opartych na idei niższości kobiet
lub na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.
Czy w myśl tego przepisu za ideę niższosći zostanie uznane, że
księżmi mogą być tylko mężczyźni?
Czy w myśl tego art we wszystkich organizacjach mundurowych
zostanie wprowadzona zasada że to członek organizacji uznaje
jaki rodzaj stroju wybiera ze względu na płeć społeczno-kulturową?
Kto będzie decydował która tradycja oraz praktyka jest oparta na
idei niższości kobiet?
Czy w myśl tej konwencji możemy domagać się zakazu prostytucji jako praktyki opartej na idei niższości kobiet?
Czy zachęcanie kobiety do niepoddawaniu się aborcji będzie w myśl tej konwencji uznane jako uprzedzenie oparte na idei niższości kobiet?
Czy w myśl tej konwencji będzie trzeba zmienić zasady tańca
towarzyskiego opartego na stereotypowym modelu roli kobiet i mężczyzn.?
O tym, czy księżmi mogą zostać wyłącznie mężczyźni, decydują władze Kościoła. Trudno w dzisiejszych czasach obronić tezę, że kobieta nie nadaje się na duszpasterza, więc myślę, że i tutaj za jakiś czas się to zmieni. Ale raczej nie na skutek tej konwencji.
UsuńSłużby mundurowe rządzą się swoimi prawami. Nie wydaje mi się, aby Konwencja dotyczyła tej sprawy w najmniejszym stopniu.
Istnieje też męska prostytucja, więc nie da sie tu zastosować idei niższości kobiet.
Co do aborcji - zresztą dotyczy to wszystkich Twoich pytań - głupota ludzka nie zna granic, więc pewnie znajdzie się ktooś taki, kto zacznie się tego domagać. Tego i znacznie głupszych rzeczy, które nam nawet trudno sobie wyobrazić.
Zasady tańca towarzyskiego - no cóż, jesli Ci się nie podobają, możesz spróbować je zmienić, ale nie wydaje mi się, aby Konwencja miała na to jakikolwiek wpływ, podobnie jak nie zmieniło się to po przyznaniu kobietom praw wyborczych.
A przy okazji - miło byłoby wiedzieć, z kim rozmawiam.
Pozdrawiam
Dziękuje za odpowiedź Napisałeś "głupota ludzka nie zna granic, więc pewnie znajdzie się ktooś taki,kto zacznie się tego domagać. Tego i znacznie głupszych rzeczy, które nam nawet trudno sobie wyobrazić."
OdpowiedzUsuńI właśnie tego obawiają się Ci którzy są przeciw ratyfikacji konwencji.
Że ta głupota zostanie przyjęta przez Radę Europy i tak jak np, w Kanadzie będą kary za "zachęcanie kobiety do niepoddawaniu się aborcji", czy odbieranie praw rodzicielskich rodzicom za wiarę przykład z Danii.
Niestety nie doczekałem się odpowiedzi na pytanie
Kto będzie decydował która tradycja oraz praktyka jest oparta na
idei niższości kobiet?
Jeżeli piszesz
"Istnieje też męska prostytucja, więc nie da sie tu zastosować idei niższości kobiet." mam wysnuć wniosek że z powodu istnienia przemocy domowej dotyczącej mężczyzn nie da się zastosować tej konwencji do przemocy wobec kobiet ?
Spo-kojny
Ponieważ głupota nie zna granic, nie ma znaczenia, jaki dokument weźmiemy na tapetę. Takich interpretacji można doszukać się w każdym dokumencie, tylko potrzeba do tego fantazji. Ot, choćby w pkt. 5. Konkordatu, w którym na upartego można dopatrzyć się bezkarności kleryków w przypadku pedofilii.
OdpowiedzUsuńOd rozstrzygania sporów jest sąd. A która praktyka jest oparta na idei niższości kobiet? Każda, która wprowadza w życie nierówność płci inną, niż biologiczna, nie biorąc pod uwagę rzeczywistych umiejętności. Jak na przykład zasada parytetów, która kłóci się z zasadą równości płci i której jestem zdecydowanym przeciwnikiem.
Twoje wątpliwości wyjaśnia juz Preambuła. Wyraźnie mówi o równouprawnieniu płci, ale też zwraca uwagę na fakt, że to kobiety częściej są ofiarami przemocy. Zatem Konwencja dotyczy przemocy domowej w ogólności, nie tylko wobec kobiet, choć poświęcono jej więcej miejsca ze względu na propocje zdarzeń.
A Konwencja jest jedynie oglnym zapisem - szczegóły sa opisane w kodeksach, ale ja sam nie jestem prawnikiem, więc o ich interpretację poproś proszę kogoś innego. Prawnik zrobi to na pewno lepiej niż ja.