Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


poniedziałek, 3 lutego 2014

Przez palce leci czas

     Kiedy byłem małym chłopcem i, taszcząc na plecach wielki tornister, chodziłem do szkoły, rok szkolny wydawał mi się niezmiernie długi. Ale coś za coś – wakacje też były długie. A przecież to tylko osiem tygodni.
    
     W czasie studiów przeżyłem, wraz z grupą przyjaciół, wiele niezwykle miłych chwil. Trwało to pięć lat – długo. Tak, długo! Człowiek zaczynał jako smarkacz, naiwny, dziecinny, ciapowaty, a kończył jako na pół dojrzały mężczyzna. Na pół, bo jeszcze nie próbował nawet podźwignąć życiowej odpowiedzialności za siebie samego, ani za nikogo innego. Potrzeba przecież na to dużo czasu.
    
     Moje dzieci są wyższe ode mnie. A przecież wydaje mi się, że dopiero co nosiłem je na rękach, śpiewałem im kołysanki i opowiadałem bajki.
    
     Im człowiek starszy, tym szybciej leci czas.
    
     Dziś minęło sześć lat od tej chwili. Sześć lat! A mnie się czasem wydaje, że minęło zaledwie kilka dni…
    
     Pamiętam to tak dokładnie. Poniedziałkowy wieczór. Późny wieczór. Wszyscy już spali, tylko ja jeszcze siedziałem przed komputerem i próbowałem wysłać kilka rysunków technicznych do kolegi, z którym wspólnie wykonywaliśmy prywatne zlecenie. Najpierw irytujący komunikat o braku połączenia z internetem. Wielokrotne próby, skończone niepowodzeniem. Wreszcie sukces – połączenie przywrócone. Poczta – nowy list, załączenie plików i poszło! Nareszcie.
    
     A potem jeszcze tylko na chwilkę wszedłem na swoją onetową skrzynkę, żeby przeczytać pocztę. I natychmiast pożałowałem. Uderzyło mnie to, jakbym dostał obuchem w głowę.
    
     Pragmatyk, mój blogowy kolega, jeden z pierwszych blogerów, z którym nawiązałem kontakt, nie żyje.
    
     Ten list wciąż mam w swojej skrzynce. Czasami czytam tych klika słów od jego przyjaciela i przeżywam to wszystko na nowo. Czasami. Coraz rzadziej i rzadziej. Tak szybko człowiek zapomina o tych, co odeszli.
    
     Może to i lepiej?...


11 komentarzy:

  1. Współczuję... Ci, których poznaliśmy w Necie, są często dla nas równie ważni, jak znajomi z tzw. reala. Ba, bywa, że ważniejsi, gdyż podtrzymując te znajomości kierowaliśmy się zupełnie innymi względami - np. braterstwem dusz.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale Ty wciąż pamiętasz....

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że się nie zapomina o tych co odeszli, tylko inaczej się już Ich wspomina. Mniej w tym bólu, smutek po prostu łagodnieje.Gdy byłam mała uczono mnie, że wszystko co żyje musi to życie w jakimś momencie zakończyć a żywi muszą iść dalej.
    Jest taki trudny moment w życiu nas wszystkich - to ta chwila, gdy sobie uzmysłowisz, że jesteś w swej rodzinie już najstarszy-wszyscy nawet nieco tylko starsi już odeszli. Dopiero wtedy w pełni czujesz, jak szybko umknął czas.
    A wakacje zawsze były za krótkie- od pierwszej do ostatniej klasy!
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śmierć jest częścią życia, częścią - nie można nią żyć. Nie zapominasz o nim, przecież się nie da.

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie wiadomości zawsze są niespodziewane i niechciane...

    OdpowiedzUsuń
  6. Tęsknicie za tym, co mogłoby być...To takie proste... Wystarczy tylko...

    http://historicus-altarnativus.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czas to SŁOWO raz zapisane i Twoje wspomnienie z nim powiązane
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Przypomniałeś Kwiecień z zeszłego roku Wielkanoc, rodzinne śniadanie. Potem do domu już po obiedzie. Kuzynki mąż usiadłam obok niego, poklepałam po nodze i ten dotyk pamiętam. Wieczorem poślizgnął się gdy odprowadził samochód na parking złamał nogę po dwóch tygodniach już nie żył po śpiączce farmakologicznej, nasi lekarze są tylko bardzo mocni w gadaniu i czekaj pacjencie może ci pomożemy, tu było ewidentne zaniedbanie czekanie z operacją nie wiadomo na co.
    Uświadomiło to nam wszystkim w rodzinie kruchość życia. Dzięki za możliwość wspomnienia. Ale wiesz co? Cieszmy się tą chwilą co jest, cieszmy się bo jest nasza tylko i należy wyłącznie do nas. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. NIe znałam Pragmatyka, ale pamiętam tamten czas. To były ciągle jeszcze początki mojego blogowania. I dziwiłam się wtedy, że odszedł Bloger i wszyscy o tym wiedzą. Że w tym wirtualnym świecie wiadomości się rozchodzą równie szybko jak w realnym. Dzisiaj wiem, że szybciej. Caffe

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś widziałem dokument o dzikich kotach (dachowcach) z Rzymu. Kocica troskliwie opiekuje się młodymi, jednak gdy któreś zniknie na dłużej, niż kilka dni (na ogół zniknie na dobre, znajdując śmierć, choć zdarza się, że się po prostu zgubi), wtedy matka traci instynkt macierzyński i nawet, jeśli się odnajdzie- nie przyjmie młodego. Przez kilka dni matka cierpi, rozpaczliwie nawołuje zaginione młode, by potem zająć się życiem w nowej sytuacji.
    U ludzi ten proces się przeciąga, Właściwie w nieskończoność, choć emocje się wyciszają. To po to, byśmy mogli uczyć się z życia tych, co odeszli- oni dali nam lekcje. Lekcje swoich błędów i swoich racji.
    A ostatnią rzeczą, którą mogę powiedzieć o Tobie jest, że Ci czas przecieka przez palce- masz rodzinę, pracę, napisałeś wiele świetnych opowiadań, którymi rozbawiłeś nie tylko mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj
    Nie znałam tego blogera, ale dzięki Twojej o Nim pamięci- poznaję powoli...
    Upływ czasu teraz jakoś mocniej zauważam, co jest coraz bardziej smutnym.
    Pozdrawim

    OdpowiedzUsuń