Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


poniedziałek, 4 listopada 2013

Niezapominajka

     Dawno mnie nie było – wiem, ale naprawdę nie miałem ani siły, ani czasu.

     Zbliżamy się do uruchomienia produkcji pewnych wyrobów, których jestem, jakby to powiedzieć, opiekunem od strony konstrukcji. A tu wciąż nam nie wychodzi! Wszyscy spanikowani, jeden drugiego oskarża, wszyscy patrzą na siebie wilkiem, wszyscy przemęczeni, u kresu sił. Dzień w dzień praca do późna, soboty, niedziele…

     Dziś chwila wytchnienia – ale tylko dla mnie. Mamy wizytę klienta – od innego wyrobu, z którym nie mam nic wspólnego. Drużyna przygotowuje się do wizyty, a ja mogę przynajmniej przez chwilę odetchnąć i skrobnąć kilka słów.

     Czarno to widzę. Moim zdaniem, czeka nas klęska na całej linii. Wciąż nam nie wychodzi i nikt nie wie, dlaczego, mimo, że eksperymentujemy z różnymi nastawami od rana do nocy. Nie potrafimy znaleźć przyczyny, toteż trudno ją wyeliminować. A czasu pozostało bardzo mało. Winę za taki stan rzeczy ponosi pewien wysoko postawiony manager, który załatwił nam całkowicie nierealny termin uruchomienia produkcji. Ale jemu wolno! Zresztą, nie pracuje już na tym stanowisku – awansował w międzyczasie i przeszedł gdzieś indziej, pozostawiając za sobą bałagan, krew pot i łzy. Naszą krew, nasz pot, nasze łzy i naszą czarną rozpacz.

     Woland, pisałeś, że odpoczynek jest ważny. Myślisz, że o tym nie wiem? Wiem doskonale, ale po prostu nie mogę sobie na niego pozwolić. Jeszcze nie. Może za miesiąc, dwa…

     Nie, to nie jest tak, że codziennie pracuję do późnej nocy. Ale jeśli uda mi się wyjść o przyzwoitej godzinie, jest tyle zaległych spraw do załatwienia, że na zabawy w necie naprawdę nie ma czasu.

     To nie jest tak, że pracuję w każdy weekend. Ale jeśli już nie pracuję, nie chcę go spędzać przy komputerze – chcę ten czas spędzić z rodziną, do której tak bardzo tęsknię, gdy w swoim teoretycznie wolnym czasie zaiwaniam w zakładzie, jak więzień.

     To nie jest tak, że pracuję non-stop. Ale zabrano mi bardzo dużo wolnego czasu i tym, co pozostało, muszę gospodarować bardzo oszczędnie.

     Przyznaję, czasem zdarzy mi się usiąść do komputera. Gdy wieczorem Koleżanka Małżonka ogląda swoje kryminały w telewizji, a chłopcy pójdą na trening. Ale wtedy nie chce mi się czytać. Nie mam siły na czytanie. O pisaniu nawet nie wspomnę. Wtedy, przez tę godzinkę, czy półtorej, powędruję sobie po Skyrim, pożegluję po Morzu Karaibskim, albo zbuduję sobie jakąś cywilizację – aby uspokoić myśli, skierować je w inną stronę i choć wtedy nie myśleć o tym, co czeka mnie jutro.

     Rano coraz trudniej mi wystartować. Rankiem mam umysł tak otępiały, że ledwo nadążam rejestrować, co się do mnie mówi, ale na głębsze przemyślenie tematu nie mam sił. Ech, niech się to wreszcie skończy! W jakikolwiek sposób… Już mi wszystko jedno.

     Nawet, gdybym miał więcej czasu na pisanie, nie wiem, czy dałbym radę stworzyć coś sensownego – mój umysł został wyprany z wszelkich pomysłów. Słyszę, jak w czerepie wieje zimny wiatr, zawodzi, gwiżdże w szczelinach, tłucze się po czaszce – ma dużo miejsca, więc nie dziwota. Myślę, że do Świąt uda nam się uporać z tematem – albo go w miarę naprawić, albo spaprać tak dokumentnie, że nie będzie już czego naprawiać. Tak, czy owak, wtedy może będę mógł wrócić na dobre. A na razie tylko takie krótkie wstawki, żebyście o mnie nie zapomnieli.

31 komentarzy:

  1. Nit, jeżeli jesteś w stanie tolerować muzykę relaksacyjną, chętnie Ci coś podeślę, na kreatywność też.
    Wiesz, przyszło mi do głowy, żebyś na tę linie produkcyjna zaprosił zupełnego laika, może patrząc z boku i zadając pytania z cyklu głupich, znajdzie to, czego TY, jako profesjonalista nie widzisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Relaksacyjną? Po tylu nie przespanych nocach? Chyba żartujesz! Usnę na stojąco w pracy!
      Ja potrzebuję czegoś, co mnie zmobilizuje, a nie uśpi.
      A laicy rzadko kiedy sprawdzają się w rozwiązywaniu takich szczegółowych problemów. Na tyle rzadko, że nie warto próbować - zwłaszcza, że problemów jest wiele.

      Usuń
  2. Piekknie postepujesz odrobine czasu jaki masz poswiecajac rodzinie. My poczekamy - niecierpliwie ale poczekamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem mam wyrzuty sumienia, bo nie zawsze tak się dzieje. Czasami jestem tak podminowany, że celowo jej unikam.

      Usuń
  3. Spokojna glowa - nie zapomnimy. Fani - jakc ja maja pod kontrola Twoje wstawki :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że "wstawki" sie skończyły, a zaczną się regularne wpisy.

      Usuń
  4. spokojnie, nie zapomnimy ... a Ty zajmij się ważniejszymi rzeczami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa... Gdy pomyślę, że o tych "ważnych" rzeczach za dwa lata nikt nie będzie pamiętał, owiewa mnie groza. Tracę życie na sprawy, z globalnego punktu widzenia, nieistotne.

      Usuń
  5. Należysz do tych, o których się nie zapomina. Tak myślę,że gdybyście wszyscy na 2 dni odstawili to uruchamianie i zajęli się czym innym, odświeżyłoby to wam wszystkim spojrzenie. Gdy się calutki czas wpatrujesz i wsłuchujesz w coś, co działa nie tak jak trzeba to przestajesz widzieć rzeczy oczywiste - jakieś drobiazgi, które teoretycznie są w porządku, a tak naprawdę coś w nich szwankuje. Po prostu trzeba ze dwa dni wcale tam nie wchodzić, nie patrzeć się na to urządzenie - wtedy łatwiej coś "świeżym" okiem dostrzec.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby to się tak dało. Ale nawet na to nie ma czasu. Nikt nie gapi się w urządzenie, tylko biega jak opętany, żeby załatwić 300 spraw w 300 minut.

      Usuń
  6. Trudno by Cię było zapomnieć, Nitagerku:) Za pomyślność Twoich poszukiwań dręczącej Was zmory przepijam!!!:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czym to przepijacie, Mości Wachmistrzu? Bom już prawie zapomniał, jak likwory smakują :)

      Usuń
  7. To dobrze, Nitager, jak tak, to dobrze. Problemy w pracy kiedyś się skończą, a akurat taki wybór, jak Twój rozumiem świetnie. Powodzenia, myślę że każdy stały czytelnik poczeka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że to takie problemy, bo zawsze może być gorzej - ale siwych włosów mi przybyło i tak.

      Usuń
  8. A chuj ci na imie.

    OdpowiedzUsuń
  9. i tak się należy dziwić, że zagladasz, chyba poczucie obowiązku masz nader wysokie ;)

    Nie ma jak wirtualnie wesprzeć, w razie czego mogę pozadawać głupie pytania o jakich pisze dreamu ;)
    pozdrowienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam głupie pytania! Wymagają ogromnego wysiłku, by odpowiedzieć - a to świetne ćwiczenie.

      Usuń
  10. Nitager, nie wiem , który wiatr bardziej mnie uszkadza, czy ten zewnętrzny, czy wewnętrzny...oba łączę...i kiedy rano wstaję PAMIĘTAM
    P.S. 3-maj ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiatry historii mnie omijają - ale wiatr codziennego losu zamienił się w huragan.

      Usuń
    2. Wiesz co ważne, a huragan (?) , no cóż, bywa.

      Usuń
    3. Wiesz co ważne, a huragan (?) , no cóż, bywa.

      Usuń
  11. Nitagerze, nie martw się, rób swoje. Oby wszystko z umiarem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z umiarem? A jak tu zachować umiar? Nie ode mnie to zależy. Znasz kogoś, kto łazi niewyspany, bo to lubi? Kto jest kłębkiem nerwów, bo uwielbia się denerwować? Nie nasz wybór...

      Usuń
  12. Ponury i beznadziejny jest świat bez Jezusa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, Latający Potwór Spaghetti na pewno by na to nie pozwolił.

      Usuń
  13. Nie zapomnimy, zaglądamy i czekamy :)
    znam ten stan, kiedy nawet jak jest troche wolnego to nie wiadomo w co najpierw ręce włożyć.
    trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale tu ,,kolorowo'', jeśli chodzi o komentarze... Rozumiem korporacyjną gorączkę, mam doświadczenie od 20 blisko lat. Mąż ofiarą takowej! Trzymaj się, chłopie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorowo? Nie rozumiem - jacyś kolorowi tu pisali? Nawet jeśli, to ja absolutnie nie jestem rasistą ;)

      Usuń
  15. Żyjesz? Tak. A to dlatego, że przez ostatnie kilkadziesiąt lat wszystkie problemy jakoś sie rozwiązywały, a wszystkie nieszczęścia jakoś przestawały byc istotne. Wszystkie trudności jakoś się rozchodziły. Skoro wszystkie, to i ta, wydawałoby się beznadziejna sytuacja JAKOŚ się rozwiąże. Bo dlaczego ta miałaby być pierwsza nierozwiązywalna? Kiedyś będzie ta pierwsza, ale ona będzie tą Twoją ostatnią. Nawet wtedy, bliscy porozpaczają, a potem ICH życie potoczy się dalej i się ułoży.
    A tymczasem - do roboty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszył, psiakość! Do roboty! To jednyna rzecz, którą mam w nadmiarze. Ja tu szukam drogi, jak od niej uciec chociaż na chwilę!

      Usuń