Postanowiłem kontynuować cykl, rozpoczęty niegdyś na starym blogu.
Zabawa polegała na tym, że nie znając danej osoby, rysowałem jej "fantoma". Fantom, to obraz, jaki powstaje w mojej wyobraźni, gdy widzę znajomy nick. Nie ma on nic wspólnego z rzeczywistością. Żadnej z portretowanych przez siebie osób, nie widziałem na oczy.
Fantom czasami jest zamglony i niewyraźny. Zwłaszcza bywa takim, gdy nie potrafię sobie wyobrazić jego oczu. A bywa też, że jest jak żywy i wydaje się bytem rzeczywistym.
Morgana, autorka bloga Spacerem przez życie, należy do tej drugiej kategorii. Dla mnie jest on kobietą odpowiedzialną i życzliwą światu, ciepłą i przyjazną. A jednocześnie nieco spłoszoną, jakby nieśmiałą, albo raczej niepewną swojej wartości. I jest w niej coś królewskiego, coś szlachetnego, jakby pochodzącego z lepszego świata. Jest jak królowa, która właśnie objęła tron i włożono jej na głowę koronę, a ona wciąż jeszcze jest tym faktem onieśmielona, nie będąc pewną, czy sobie na nim poradzi. Tak właśnie ją widzę.
Wiem jednak, że włosów nie nauczę się już rysować w tym życiu. Morgano, wybacz mi tę fryzurę!
Następny portret będzie łysy... Ktoś sobie życzy?
Na łysy mogę ja się załapać - sama się obrzępoliłam właśnie i już mi wielkiej róznicy nie zrobi :p
OdpowiedzUsuńTeraz powinno być zdjęcie dla porównania :D Opis i obrazek w każdym razie mi się podoba, ciekawe, co na to "obrysowana"? :D
zapytam z ciekawości złośliwej - na trzeźwoś się obrzępoliła czy nie całkiem?
UsuńNa trzeżwo i z własnej woli ;) Poprzednio mi wyszło w miarę, to tym razem pojechałam szybciej :D
UsuńO zdjęcie to już musisz poprosić Morganę :) Poważnie, obrzępoliłaś się na łyso? Pardon! Na Sinead O'Connor?
UsuńAle fajno ze wrociles do rysowania! Obraz Morgany moim zdaniem udany i niewazne czy zgodny z rzeczywistoscia - wazne ze udalo Ci sie przekazac kobiecosc, urode, glebie i inteligencje.
OdpowiedzUsuńP.S. Bardzo szybko nadchodzi czas ze stane sie kandydatka na lysy portret wiec zaklepuje kolejke - Serpentyna
Zaniepokoiłaś mnie. Mam nadzieję że to nie to, o czym myślę!
UsuńJeśli ów uroczy portrecik to Twoje dzieło - tylko pogratulować [niezależnie od prawdziwego wyglądu postaci]. A FRYZURA? - Czegoż chcesz od samego siebie - miły dla oka artystyczny - pozorny - nieład... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięi za życzliwą ocenę. Ale chciałbym umieć rysować tak, żeby postać wydawała się żywa. Tak, jak to robił Renoir - on chlupnął kilka bezkształtnych plamek i od razu z płótna patrzyła na widza żywa, myśląca istota - choćby nie wiem jak zniekształcona.
UsuńNie wiem co chcesz od włosów, które narysowałeś. Są dobre a dziewczyna niczego sobie.Zajrzyj do plakatów Alfonsa Muchy.Kobiety przez niego rysowane wszystkie są piękne, choć niektóre mają włosy jakby z makaronu barwionego na rudo. Ciekawa jestem jak się ma Twe wyobrażenie Morgany do rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńŁysy portret? To znaczy, że będzie studium czaszki? A wracając do Muchy-uwielbiam jego prace.Z tej fascynacji jego pracami zrobiłam sobie wisior z reprodukcją jednego z jego plakatów, jest na blogu. Chciałabym mieć taki talent, ale chyba w złej kolejce stanęłam.
Miłego, ;)
Gdybym ja umial rysować, jak Alfoins Mucha, to też bym się włosami nie przejmował!
UsuńCóż, ciekawa jestem, jakbym wyglądała na łyso, ale mój portret widnieje tu i tam, więc pewnie trudno Ci będzie spełnić to życzenie (sama nie jestem pewna, czy chcę)!
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :)
Według mnie najlepszy portret :) trening czyni miszcza ;) cieszę się, że udaje Ci się tak często do blogowiska zaglądać. Ja tam swoje włosy lubię mimo tego, że nie raz je przeklinam, przeto do kolejki do łysego portretu nie stanę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA zdradzisz chociaż kolor? ;)
Usuńoj... to kolejny powód do przeklinania ich, bo są.... myszowate, nijakie, taki wypłowiały brąz... ale mam zamiar się przefarbować na piekny lśniący kasztan :)
Usuń"Myszowaty kłamie jak pies! Dostał rurę wydechową!" (J.Rewiński o T.Kwincie w "Kabarecie Olgi Lipińskiej")
UsuńZawsze mi się to przypomina, gdy słyszę słowo "myszowaty" :)
no, no, Nitager, zdolny facet z Ciebie... faktycznie taka królewska i dostojna jest na nim, a włosy całkiem w porządku więc się tak nie kryguj tylko "portretuj" dalej, niekoniecznie na łyso... choć to mogłoby być ciekawe, może się nieśmiało zgłoszę, jeślim godna tego zaszczytu :)
OdpowiedzUsuńWiem, co przeżywa taka osoba, gdy zobaczy portret swego fantoma. Zwykle szok!
UsuńCzy wiesz, że dla mnie jesteś długowłosą blondynką, z pieprzykiem na lewym policzku? ;)
Ale co innego widzieć, a co innego narysować. Widzę prawie każdego z Was, ale nie każdego umiem narysować. Morganę rysowałem kilkakrotnie i nigdy przedtem mi się nie udawało.
długowłosa blondynka z pieprzykiem, hmmm, chciałabym zobaczy to Twoje wyobrażenie :)))
OdpowiedzUsuńPrzepraszam... a gdzie ten pieprzyk?
Usuń(-) Amator frytek
No, w pieprzniczce, obok frytek!
Usuńwedle Nitagera - na lewym policzku :))))
UsuńOsobiście żałuję że Nitager nie pomieścił na pięknym rysunku pieprzniczki i obok pieprzyka.
UsuńNitagerze, za portret dziękuję :) wiem ile Cię kosztowało czasu i emocji- jego naszkicowanie.
OdpowiedzUsuńTak, jak obiecałam, oprawię go sobie, czekam tylko na podpis i dedykację od autora :) to już drugi mój szkic, jaki otrzymałam w życiu, pierwszy od przyjaciela- również trudność mu sprawiał.
Ja niestety zdolności artystycznych nie posiadam, chyba, że te kulinarne także się liczą? :)
Muszę dla Ciebie przygotować nagrodę za trud i piękny efekt finalny, wzruszający serce :) ale odbiór tylko osobistym być musi ;)
Pozdrawiam serdecznie i twórz nadal, bo rękę masz lekką, a portrety sercem szkicowane :)
Ponieważ nie znalazłem odpowiedniej emotki, wyobraź sobie taką, co napąsowiała uśmiecha się z zażenowaniem, ale oczy jej błyszczą ;)
UsuńAle dlaczego Morgana jest taka poważna? Powinieneś ją przed sportretowaniem trochę "zagilać", bo szkoda takiej urody na powagę trwonić :)
OdpowiedzUsuńZ innej beczki: Zastanawiałeś się nad ilustrowaniem swojego bloga? Piszesz z humorem, dystansem do życia i siebie samego, potrafisz jednym zdaniem podsumować cały blog (patrz- motto), a stąd już blisko do satyrycznego rysunku.
Bo ona generalnie jest poważna. Znaczy, nie ona, tylko jej fantom. Wprawdzie ideałem byłby portret z lekkim, nieco niesmiałym uśmiechem, ale trzeba nazywać się Leonardo da Vinci, albo Pierre-Auguste Renoir, żeby coś takiego narysować.
UsuńNie, nie chcę wrzucać zbyt wielu obrazków na blog. On ma służyć do czytania, a nie oglądania. Pomija już fakt, że blogi przeładowane grafiką, w godzinach szczytu wczytują się tak wolno, że brakuje mi często cierpliwości i rezygnuję z wizyty.
Aż czasem żałuję, że wiesz, jak wyglądam :)))
OdpowiedzUsuńNo, czasem też żałuję... Ale zanim zorientowałem się, że jesteś kobietą, wyglądałaś jak Keny Rogers - oczywiście, jakieś dwadzieścia parę lat temu. To przez tego nicka. ;)))
UsuńNo, nick jest mylący - nawet "Kendżi" nie sugeruje żeńskiej płci ;)))
UsuńI często bywałam pytana czy to od tego jazzmana się wzięło (Kenny G) :)))
Z nim też skojarzyłem, ale obraz pokazał mi się inny - stary poczciwy Kenny Rogers, rysujący kobietę swoich marzeń ;)
UsuńNie wiem dlaczego, ale cieszę się, że wróciłeś do tej zabawy :)
OdpowiedzUsuńJa też, choć żałuję, że umiem w kolorach. Może w oleju dałbym radę - ale jak tu przekonać Koleżankę Małżonkę, że zapach terpentyny i oleju lnianego jest bardzo przyjemny?
OdpowiedzUsuńMiało być "nie umiem". Nie uciekło. Znaczy "nie" uciekło. Psiakość, mam kłopoty z tą częścią mowy!
Usuńto jej nie używaj :))))
UsuńZnasz bajkę o serach?
UsuńSeratatata!
;)))
Wszystkim komentującym za miłe słowa pod moim i Nitagera adresem- bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńChoć i tak cała zasługa oraz uznanie tutaj należą się wyłącznie autorowi, szacunek wielki :)
Miło i, że Ci się spodobał. Nie byłem pewien, czy się uda. Trudna z Ciebie kobieta! ;) D
UsuńŚwietny pomysł z fantomami :) Portert bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńO.
Pomysł z fantomami jest mój, ale pomysł z ich rysowaniem - już nie. Wpadł na to ktoś inny.
UsuńNitager, mówisz włosy nie takie, a w nich przecież cała tajemnica OBRAZU.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was
Naprawdę? Tam jest jakaś tajemnica? Dlaczego ja zawsze o wszystkim dowiaduję się ostatni!?
UsuńUrodziwy okaz homo sapiens sapiens erectus... Rzadko dziś takie w Kosmosie się już spotyka, chyba tylko na cokolwiek zapóźnionych w rozwoju technicznym planetach na krańcu galaktyki Orbis Lacteus
OdpowiedzUsuńJakoś tam nie trafiłem. Chyba spóźniłem się wtedy na astrobus...
UsuńBardzo ładny portrecik. :)
OdpowiedzUsuńNastepny łysy? To ja dziekuję, ale na razie nie. ;) poczekam jak jakąś ciekawszą kategorie sobie wymyslisz. ;p
A powiedz, że Kojak nie był przystojny! To Cię Koleżanka Małżonka udusi! ;)))
UsuńNie był ;p;p;p a Ty nie skarż ;p;p;p
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńNa moim blogu wpisała się Morgana. Klikam w nick Morgana i niegdzie to mnie nie donosi. Czy to Ty jesteś Tą Morganą? Przy okazji to wszystkiego najlepszego na Boże Narodzenie i Nowy Rok 2020.
Nie wiem czy dobrze trafiłem. Dałaś mi komentarz na moim blogu z podpisem MORGANA. Jednak jak klikam to mnie nie kieruje nigdzie. Czy Ty dałaś mi komentarz? Jeśli tak to dziękuję. Dziś dam nowy post. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń