Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 31 października 2012

Święty

     Rzadko piszę na temat, który pojawia się na pierwszych stronach gazet. Zwykle czekam, aż stamtąd zniknie. Dlatego też dopiero dziś skomentuję wydarzenie sprzed kilku dni.

     Stało się, że pijany biskup przydzwonił samochodem w latarnię. Stało się, że policja przebadała go na obecność alkoholu w organizmie - niestety, z pozytywnym wynikiem. Stało się, że miało to miejsce pryz przejściu dla pieszych i tylko szczęśliwym zbiegiem okoliczności nikt tamtędy nie szedł.

     Słyszałem głosy - głównie ze strony Kościoła - że przecież nic wielkiego się nie stało. Wypił - no i co z tego? Tylu Polaków siada za kółkiem po alkoholu, a oni czepiają się księdza! Bo ksiądz, to zaraz trzeba mu dokopać! Zaprawdę, belki w swoim oku nie widzicie!

     No cóż, ja też uważam, że ksiądz to taki sam człowiek, jak każdy inny, tyle tylko, że ja na co dzień traktuję go tak samo, jak wszystkich innych ludzi. Ale co ja mogę? Ja zwykły szaraczek jestem! W porównaniu do kościelnych hierarchów - zupełne zero! A oni wymagają, by księdza traktować zupełnie inaczej.

     Niedawne skargi Watykanu na polskich polityków, w tej liczbie również premiera Tuska, utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że Kościół traktuje nasz kraj jak swoją wyłączną własność. Nuncjusz Migilore uważa, że polscy politycy "spokojnie obrażają Kościół, nigdy się nie tłumacząc ani nie przepraszając". Gdy weźmiemy pod uwagę, że "obrazić Kościół" jest niezmiernie łatwo - wystarczy skrytykować pijanego księdza, który spowoduje wypadek drogowy - sprawa nabiera jeszcze innego aromatu. Nuncjusz uważa też, że "premier Donald Tusk również stawia księży w niezręcznej sytuacji i nie przeprasza."

     Nie mogę opędzić się od wrażenia, że stosunki Państwo-Kościół, jakich chciałby ten ostatni, miałyby być odzwierciedleniem stosunków Sługa-Pan. Przedstawiciel rządu ma zamknąć gębę i niech nie waży się krytykować swego Pana! A jeśli już mu się niechcący coś wymsknie, ma za to przeprosić, bijąc się w pierś i błagać o wybaczenie.

     Fakt, że Kościołowi marzy się powrót do średniowiecza, w którym to każdy władca musiał być mu bezwzględnie posłuszny, niespecjalnie mnie dziwi. Natomiast z podziwu wyjść nie mogę na myśl, że chcą tego również polscy politycy - przynajmniej niektórzy.

      Wracając do niedawnego wypadku.
    
     Niby nic się nie stało - zniszczona została jedynie latarnia, ale tę da się przecież naprawić. Prawo, ale też zwykła, ludzka uczciwość, nakazywałyby, aby sprawca pokrył koszty naprawy z własnej kieszeni, lub własnego ubezpieczenia. Wierzę, że tak się stanie. Sama postawa biskupa mimo wszystko zaimponowała mi - postąpił źle, ma tego świadomość, przeprasza i nie ucieka od odpowiedzialności. Daje to nadzieję, że wyciągnie z tego zdarzenia naukę i już nigdy nie popełni tego błędu. Ale trzeba zrozumieć, że tylko przypadkiem nie przechodziła tamtędy np. matka, pchająca wózek z małym dzieckiem. Co warte byłyby wtedy przeprosiny biskupa?

     Wciąż przed oczami mam pewien widok. Czasami przyśni mi się w nocy - zrywam się wtedy z poduszki, ze zduszonym jękiem. Przejście między cmentarnym murem, a ścianą budynku. Idę obok żony, a każde z nas pcha wózek. Ja wiozę Starszego, ona Młodszego. I nagle słyszymy potworny ryk. Jakiś samochód na wysokich obrotach wpada na rondo, odbija się od stojącego na wjeździe samochodu i z rykiem silnika pędzi prosto na nas. Uciekać nie ma dokąd - za wąsko!

     I nagle samochód uderza w stojący przy rondzie drogowskaz. To daje nam sekundę czasu. Pędzimy przed siebie, w miejsce, gdzie kończy się ściana budynku, po czym uciekamy na boki. Chłopcy uderzają w płacz. Samochód nadal porykuje silnikiem. Odczepia się od drogowskazu i próbuje pędzić dalej, ale uniemożliwia mu to skrzywiony błotnik. Po kilku metrach staje przy krawężniku.

     To było jesienne popołudnie - niewielu ludzi kręciło się wokół. Ot, jakiś pan z pieskiem, idący w stronę parku, jakieś starsze małżeństwo, wychodzące z cmentarza, jakaś zakochana parka... Ale wtedy tych paru ludzi zmieniło się w prawdziwy tłum. Nie wiem, jak to się stało - za bardzo byłem zajęty uspakajaniem dzieci. W każdym razie, w stronę samochodu ruszyła masa ludzi! Siłą wywlekli kierowcę, który wciąż próbował ruszyć. Kierowca, jak łatwo wywnioskować, był pijany - ledwo stał na nogach.

     Policja zjawiła się błyskawicznie. Nie musiała szukać chętnych do zeznań - wzburzony tłum wręcz zarzucił funkcjonariuszy informacjami.

     Starszemu Panu aż trzęsły się ręce, gdy pokazywał w nasza stronę.

     - Gdyby nie ten drogowskaz, tych dzieci już by nie było! - mówił łamiącym się głosem.

     Policjant zebrał dane kilku osób, w tym nasze i kierowcy samochodu, który zgodnie z przepisami zatrzymał się przed rondem i miał pecha zostać uderzonym w bok przez pijaka. Na szczęście nic mu się nie stało.

     - To na wszelki wypadek - powiedział. - Potrzebujemy świadków, na wypadek, gdyby próbował mataczyć.

     Ale zaraz pokręcił głową.

     - Choć w tym wypadku to czysta formalność - dodał. - Jest ewidentnie pijany!

     Ja po prostu nie potrafię wzbudzić w sobie współczucia dla pijanego kierowcy! Choćby nie wiem jak się kajał i przepraszał.
    
     Sprawa nie byłaby warta notki, gdyby nie próby wybielania hierarchy przez niektórych kleryków. Również, o dziwo, często krytykowanego przez biskupa Ojca-Dyrektora. Co jednak znaczy solidarność, gdy w grę wchodzą tak ważne sprawy, jak przywileje i bezkarność! Ja nie chcę niczego więcej, niż równości wobec prawa. Należy potraktować TAK SAMO owego biskupa, jak potraktowano pijanego kierowcę, który omal nie wywiózł całej mojej rodziny na cmentarz. Wtedy jakoś nikt nie mówił "nic się nie stało". Nikt nie twierdził "oj, tam, wypił może jednego koniaka!". Nikt nie oskarżał tłumu słowami "a kto z was nigdy nie wypił?". Nikt nie nawoływał do przebaczenia i modlitwy za sprawcę wypadku.

     Bo sprawca nie miał koloratki, która przez niektórych obywateli jest równoznaczna z licencją na łamanie prawa.
    
     Chciałbym... Nie, nie chciałbym! Zdecydowanie nie chciałbym!

     Ale jestem ciekaw, jaka byłaby reakcja tłumu, gdyby po wyciągnięciu pijanego kierowcy z samochodu, zobaczył on na jego szyi koloratkę...

     Jest jeszcze jedna rzecz, która oburza mnie do głębi. Księża, nie wyłączając naszego ukochanego biskupa, potrafią z ambon grzmieć pełne potępienia słowa przeciwko pijanym kierowcom! Czyżby wyłącznie kierowcom bez koloratek? Potrafią grzmieć: "Nie widzicie belki w swoim oku!" - podczas, gdy oni sami jej nie widzą. Potrafią pouczać innych, jak należy żyć - innych, nie siebie! I zdecydowanie za bardzo interesują się naszym życiem, a za mało swoim.

45 komentarzy:

  1. aż mam ciarki z przerażenia. Cieszę się bardzo, że Wam się wówczas nic nie stało. Jazda po pijanemu powinna być postrzegana jak zabójstwo z premedytacją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim, trzeba skonczyć ze społecznym przyzwoleniem na jazdę po pijaku. Trzeba doprowadzić do sytuacji w której "piłeś-nie jedź" stanie się odruchem, jak włączane kierunkowskazów.
      No, ale kierunkowskazów też niektórzy nie używają, więc nie jest to prosta sprawa.

      Usuń
  2. są równi, równiejsi i... my szaraki, księża przekraczają w naszym kraju już wszelkie granice i normy przyzwoitości, w wielu sprawach... a co do Twojej opowieści, rany, jak dobrze że się Wam nic nie stało... ale ilu ludzi nie przeżyło takiego "wypadku na żądanie"? też jestem za karaniem pijanych kierowców, zawsze i wszędzie a szczególnie wtedy, gdy zabierają życie innym, ale niestety nie wszyscy i nie zawsze ponoszą karę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy mieszkałem jeszcze w Starym Domu, często przechodziłem przez to miejsce. Ludzie patrzyki na mnie ze zdziwieniem, patrząc jak podchodzę do drogowskazu i poklepuję go przyjaciela. Ale zawsze to robiłem, gdy byłem w tym miejscu - aż do chwili, gdy zmieniono organizację ruchu i drogowskaz zniknął.

      Usuń
  3. Ja sie zawsze w takich wypadkach zastanawiam, czy taka osoba naprawde żałuje, czy mówi, co każą. no i uważam, że taka osoba nie powinna nauczac innych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to nauczanie właśnie chodzi mi najbardziej. Kler bardzo często nas poucza, jak mamy żyć, jak mamy uprawiać seks, jak mamy wychowywać dzieci, co mamy robić, by zyć uczciwie... A co robią sami?

      Usuń
  4. P.S. A na onecie jak zwykle cyrki - przez trzy dni nie ukazywłay sie w ogóle moje posty, choc wszystkie sie wyswietlały na liście na koncie. ale na blogu ich nie było. potem wszystkie wyskoczyły na raz. ;p czekam tylko kiedy sie będzie można stamtąd niekłopotliwie zabrać. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba ma coś wspólnego z przenosinami na inną platformę. Zauważyłem, że niektóre blogi już przeniesiono, inne jeszcze nie.

      Usuń
  5. Dla mnie sprawa jest oczywista - prawo obowiązuje wszystkich jednakowo: czy księży, czy posłów, nie powinno zwalniać się od odpowiedzialności.
    Oczekiwanie przez kościół na przeprosiny za słuszne potępienie ich przedstawiciela to kpina.
    Pijany kierowca to jedna z najgorszych kategorii morderców, bo może się okazać przypadkowym mordercą seryjnym...
    Pozdrowienia serdeczne, dobrze, że się Wam wtedy udało ujść z życiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego trzeba ludziom wbijać do głów, aby o tym, jak trafią z powrotem do domu, pomysleli jeszcze ZANIM się napiją. Kiedy człowiek już jest pijany, to dostaje małpiego rozumu i trudno wymagać od niego logiki.

      Usuń
  6. A czego się, Nitagerze, spodziewałeś? Pokajania się publicznego i dobrowolnego postawienia pod pręgierzem? Jesteś inżynierem, znasz się na konstrukcjach: jak wymyślisz grabie, które będą grabiły od siebie, to będzie to znak, że coś tu jeszcze zreformować można...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie grabi już istnieją - nie wiem, jak to się nazywa, ale widziałem taką maszynkę, zaprzężoą w konia - i to jeszcze będąc dzieckiem ;)

      Usuń
  7. Jest jeszcze jedna, bardzo istotna sprawa. Pozwalanie alkoholikowi na uniknięcie kary, nawet, jeżeli to ksiądz, nawet, jeżeli to biskup, to nic innego, jak pogłębianie jego alkoholizmu. Jedną bowiem z podstawowych przeszkód stojących alkoholikowi na drodze do trzeźwości jest strach przed wzięciem odpowiedzialności za własne życie. Alkoholik, na przykład jadąc po pijaku, musi ponieść prawne konsekwencje, bo inaczej nie dotrze do niego, że ma problem z prawem z powodu własnego picia, uzna że wszystko przecież dobrze się skończyło i nie ma o czym gadać i "wyolbrzymiać" sprawy. Zauważyłeś, że każdy uzależniony ma pretensje do całego Świata, że się "DEMONIZUJE" JEGO UZALEŻNIENIE? Czy to alkoholik, czy to marihuanista, czy zwykły palacz tytoniu albo hazardzista. Tyle, że gdy się stanie nieszczęście, to jest już za późno- i to NIE TYLKO DLA UZALEŻNIONEGO.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. I dlatego jedyne wyjście widzę w ogolnopolskiej kampanii edukacyjnej, kładącej nacisk na to, aby skończyć ze społecznym PRZYZWOLENIEM na jazdę po pijaku. Dzieciom trzeba wbijać do głów od małości, że pijany kierowca jest równie zły, jak pedofil, czy morderca. No i musi minąć któryś dziesiątek lat zanim to odniesie pierwszy skutek.

      Usuń
    2. Nitager, daj mi PILNIE namiar na siebie. Mój mail:
      lipiec4@op.pl
      To ważne i wiem, że wcześniej czy później, będziesz tego szukać- bądź spokojny, nie dotyczy to żadnych wojenek.

      Usuń
  8. Wbrew opiniom o uprzywilejowaniu Kościoła, nie było dla pijanego kierowcy - biskupa taryfy ulgowej.
    Jeśli niektórzy przedstawiciele Kościoła próbują go bronić, to jest to szkodliwe i nierozsądne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się - ale też zauważ, że sam sprawca nie próbował uciec od kary. Gdyby poszedł w zaparte, nie wiadomo, jak to by się skończyło. Po wypowiedziach innych kleryków widać, że mogłoby zupełnie inaczej.

      Usuń
  9. Co ja tu mogę napisać. Zgadzam się z każdym słowem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że pjani kierowcy czasem rozjeżdżają też koty? ;)

      Usuń
  10. Zgadzam się z Tobą w 100%. Ale pomimo mojej awersji do księży, jeszcze bardziej mnie wkurza wykorzytyswanie immunitetu polityków w takich sytuacjach. Każdego jednego potraktowałabym tak samo, czyli przed sąd! Co będę więcej pisać. Ty opisałeś to idealnie.
    Pozdrawiam
    Ttigress

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się! Za to ich samo słynne "Pan nie wie, kim ja jestem!" powinny być bezwarunkowe dwa lata za kratkami.

      Usuń
  11. a ja nie mam z Tobą kontaktu, nawet przez mail. Może spróbuj napisać Ty do mnie, u mnie Twój adres odrzuca Mailer Daemon ;-)
    Pozdrawiam - kronika13

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czego się zadajesz z demonami? ;)
      Dobrze, spróbuję napisać :)

      Usuń
    2. No to łączność nawiązana ;-)
      Co do biskupa Jareckiego: łatwo jest go potępiać, a tych 1400 pijanych za kółkiem w czasie ostatnich czterech dni, to skąd się wzięło?... Z przykładu biskupa i natchnienia Ducha Świętego, tak? Przyganiały kociołki garnkowi, a same smolą, aż miło. Zamknęlibyście się lepiej, ludzie, pięć sekund pomyśleli najpierw, zanim kogoś z błotem zmieszacie, jeśli sami nie jesteście w porządku!
      Tyle w temacie, niestety...
      kronika13

      Usuń
    3. Czy ktoś bronił tych 1400 pijanych kierowców? Czy ktoś grzmiał z mównicy: "Nic się nie stało! czepiacie się niewinnych ludzi!" ? Czy ktoś groził funkcjonariuszom, że pozbawi ich pracy, jeśli skierują sprawę do prokuratury?
      To jedno. A drugie - czy tych 1400 pijaków pouczło innych ludzi, jak należy jeździć? Czy może potępiało innych pijanych kierowców, odsądzając ich od czci i wiary?
      Jeśłi nie, to znaczy, że jednak nie jet to zupełnie to samo.

      Usuń
  12. Nitager, zastanawiam się czy wymierzona sprawcy kara była adekwatna do czynu jakiego się dopuścił ? Czy prasa lokalna coś na temat tego zdarzenia wspomniała? A co z Waszym stresem ? Musiał być głęboki mimo, że opisana przez Ciebie sytuacja zagrożenia trwała kilka sekund - mrozi krew.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, co się z nim stało. Nie widziałem żadnej publikacji na ten temat. A stres był - nie da się ukryć.

      Usuń
  13. Witaj
    Nieważne kim jest pijany kierowca. Takim osobom mówię stanowcze- NIE !
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, gdyby oni jeszcze cokolwiek robili sobie z naszych słów...

      Usuń
  14. Drogi Nitagerze...

    Nie każdy jest taki święty,
    aby brał gładko zakręty.

    P.S.
    O ile wiem - latarnia dotychczas nie była pokropiona, nie mówiąc o solidnym wyegzorcyzmowaniu... Może to być okolicznością łagodzącą.
    POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo, jeśli to Palikot był jej fundatorem...

      Usuń
    2. Tanio i skutecznie egzorcyzmuję [z gwarancją]. Oferty pod:

      http://eksorkistos.bloog.pl/?ticaid=6f68d

      Modestus Münch - egzorcysta dyplomowany I rangi

      Usuń
  15. Irytuje bezkarność osób, które mają uchodzić za przykład przed innymi.
    I ciekawe, że po jakimś czasie sprawę zamieciono
    pod dywan.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy zamieciono - po prostu nie natrafiłem na notkę na te temat, jak to się dalej potoczyło.

      Usuń
    2. Zamieciono, niestety. Czy wiemy jak ukarano sądownie księdza? Czy w ogóle się dowiemy? Nie sądzę. Chciałbym, żebyśmy wszyscy żyli w państwie, w którym pisany gość za kierownicą jest tak samo traktowany i piętnowany.
      tego mi zabrakło w tym przypadku.
      Pozdrawiam wieczornie

      Usuń
  16. Napiszę to, co już gdzieś napisałem w internetach. Uważam całą aferę z biskupem Jareckim za "zamulanie" ważnej sprawy, jaką jest miejsce kościoła w życiu kraju. Oto bowiem księża mówią - biskup zawinił, został ukarany, jak każdy inny - i czego się jeszcze, bezbożnicy, nas czepiacie?!
    Bo problem z kościołem nie polega na tym, że wśród księży są pijani kierowcy, pedofile czy oszuści. Tacy są w każdej grupie społecznej i zawodowej. Problemem jest to, że kościół rości sobie prawo do decydowania o losach państwa, które nie jest (teoretycznie) jego własnością. Prawdziwym problemem jest religia w szkołach, zakaz aborcji, oprawa religijna wszystkich uroczystości państwowych, komisja wspólna rządu i episkopatu - a nie jeden pijany biskup, który skosił latarnię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak i nie. To jest, oczywiście, problemem, ale problemów generalnie jest wiele. Natomiast najbardziej wkurzającą sprawą jest to ciągłe pouczanie nas, maluczkich, jak mamy zyć i czego unikać (wychodzi na to, że niemal wszystkiego), przez tych wielkich, prawych, szlachetnych, świętych, którzy tak naprawdę niczym się od nas nie różnią, a zachowują się tak, jakby należeli do innego, lepszego gatunku. I to pomimo tego, że ich nadęcie zaczyna być śmieszne, a autorytet już dawno legł w gruzach, choć oni jakoś nie chcą przyjąć tego do wiadomości.

      Usuń
  17. Wystarczy porównać, jak konserwatywno-kościelna część Polski zbombardowała i bombarduje wciąż Korę za te nieszczęsne 3 gramy marihuany znalezionej w czasie rewizji a jak wybiela się biskupa. Korę traktuję się jakby popełniła zbrodnię a sprawę biskupa rozwadnia się (bo przecież przeprosił i chce ponieść odpowiedzialność).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło, że przeprosił, choć jeszcze milej byłoby, gdyby nie miał za co. Mnie jednak bardziej oburza fakt, że ten człowiek potrafił grzmieć z ambony na pijanych kierowców i namawiać do życia w trzeźwości. Ile warte są teraz jego nauki? Czy dla wielu katolików nie stało się przypadkiem równoznaczne z przyzwoleniem na jazdę pi kielichu? Ksiądz może, to ja też! Biorę przykład ze swego idola! A całe to gadanie o potrzebie trzeźwości na drogach to widocznie zwykłe piep.rzenie, nie warte uwagi.

      Usuń
  18. DETAL I HURT: - Portugalski - bardzo pobożny bo katolicki - alkohol "MESJASZ" czterdziestoprocentowy!!!

    http://lamus.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To reklama bloga, alkoholu, czy powtórnego przyjścia zbawiciela?

      Usuń
  19. się nie ma co denerwować..koloratka zawsze się w tym kraju obroni..
    są takie dziwy, których nie przeskoczysz!..i to przepisowe..zgodne z paragrafem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem za tym, by kleryków pietnować, ale przynajmniej niech spuszczą trochę z tonu i przestaną wszystkich pouczać, jak mają żyć.

      Usuń