Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


wtorek, 22 lipca 2025

Echelon - czyli do czego jest dana rura?

     To było onegdaj, to było niedawno… Żyłem sobie spokojnie i dostatnio i spokojnie, aż z odrętwienia wyrwał mnie telefon od Pierworodnego.

     - Czyścimy magazyny! – oznajmił podnieconym głosem.

     Nie od razu załapałem, o co mu chodzi.

     - To co, mam ci pomóc? – spytałem zdziwiony. – Czy zasponsorować jakąś szmatę i mopa?

     Muszę tu nadmienić, że syn pracuje w sklepie z bronią. Tak, z bronią! Ale, uprzedzając przygotowane już zapewne wyrazy potępienia, nie jest to broń myśliwska, tylko taka prawomyślna, na ludzi, których to podobno jest już na ziemi za dużo. Ani jedno zwierzątko nie ucierpiało z powodu jego działalności.

     Dobra, żartowałem. Z bronią, nie wymagającą pozwolenia. Czyli mają w asortymencie wszelkiego rodzaju wiatrówki, repliki broni na plastikowe kulki i broń czarnoprochową, która o dziwo, w Polsce nie wymaga zezwolenia. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że jeszcze pod koniec zeszłego wieku, nasi pradziadowie zabijali się nawzajem, przy użyciu tejże, w dodatku z niezwykłym zaangażowaniem i skutecznością, to raczej ten fakt nie uczy szacunku dla polskich przepisów prawa.

     Pierworodny wydobył z siebie charakterystyczny i dobrze mi znany dźwięk, który można przetłumaczyć, w zależności od kontekstu rozmowy, albo jako „Kończy mi się cierpliwość!”, albo jako „Ależ mnie boli brzuch!”.

     - Pozbywamy się zalegającego towaru i mamy duże obniżki na niektóre wiatrówki – oznajmił tonem, jakby zwracał się do debila. – Niektóre za pół ceny. Chcesz jakąś?

     Cóż, zawsze lubiłem strzelać. Synowie mają to po mnie. Jeszcze w czasach szkolnych byłem członkiem drużyny strzeleckiej i brałem udział w zawodach sportowych. Kiedyś nawet udało mi się stanąć na podium, w konkurencji pistolet szybkostrzelny. Nie miałem wprawdzie broni w rękach od wielu lat, ale może to błąd? Dlaczego rezygnować z czegoś, co kiedyś sprawiało nam przyjemność? Nie ma nic złego w strzelaniu do tarczy, jeśli robi się to w sposób bezpieczny. Jedynie cena broni może okazać się zaporowa. Dotąd właśnie z tego powodu nawet o tym nie myślałem, ale skoro jest okazja?

     - Na co ci to? – zaoponowała Koleżanka Małżonka. – Gdzie niby będziesz strzelał? Jeszcze kogoś postrzelisz i będzie nieszczęście!

     - Może przetrzebię te gołębie, które tak cię straszą – burknąłem zły, że jednym słowem zdmuchnęła mi moje marzenie, które już zaczęło pojawiać się nad moją głową, w postaci na pół przezroczystego mirażu. – O co ci chodzi, to tylko wiatrówka! Postrzelam sobie dla zabawy do puszek, albo do tarczy.

     Oczywiście, nie miałem zamiaru strzelać do ptaków. Nie umiałbym strzelić do gołębia, bo jak tylko popatrzę na ten jego głupi i bezmyślny dziób, robi mi się go żal. Biedne stworzenie, nic nie potrafi, poza wkurzaniem człowieka i produkowaniem nieprawdopodobnych ilości guana, prosto na maskę dopiero co umytego samochodu… Ale brzmiało to przekonująco. Na tyle, że Towarzyszka Życia stwierdziła „Rób co chcesz”, a ja, z pełną świadomością ryzyka, udałem że zrozumiałem ją dosłownie, a nie jak należało. Jak się obrazi, to trudno, będę miał za to więcej czasu na zabawę z bronią.

     Teraz kolejna zagwozdka: jaką wybrać!

     Zawsze najbardziej interesowała mnie broń snajperska, ale gdy ujrzałem ceny, od razu zrezygnowałem z tej opcji. Bez poważnego uszczerbku w domowym budżecie, nie ma mowy o dobrym, celnym karabinku, a byle czego nie warto kupować. Skoncentrowałem się na pistoletach. Zawsze podobał mi się Walther P99 – jednak ten model, jakkolwiek dostępny, akurat nie był objęty obniżką cen.

     Zdecydowałem się na inny, bezkurkowy, mało znany model Springfield Echelon. Zasilany nabojem na CO2, strzelający stalowymi kulkami. Pierworodny dostarczył mi go osobiście, wraz z zapasem amunicji.

     I nie powiem, przyjemnie było powrócić do dawnych wspomnień, zwłaszcza kiedy okazało się, że z ręką i okiem jeszcze nie tak źle. A na pewno lepiej niż z pistoletem, bo okrągłą kulką to można trafić najwyżej z kilku metrów – potem kulka sama z siebie skręca w losowym kierunku.

     Długo jednak nie mogłem się nacieszyć nową zabawką, bo Koleżanka Małżonka stwierdziła autorytarnie, że robię za duży hałas, mam odłożyć to żelastwo i zabrać się za grządki.

     - Bawisz się jak jakiś dzieciak, a tu robota czeka!

     Ech kobiety… Dlaczego one tak bardzo nienawidzą tych chwil, gdy facet dobrze się bawi? Dlaczego nie potrafią zrozumieć najprostszej prawdy – że facet nigdy, ale to nigdy nie dorasta?

     Co robić? Zamieniłem pistolet na dziabkę i grabie. I wiaderko na chwasty. Trochę poobijane, bo robiło za kulochwyt.

     Poczekam na następną okazję.


33 komentarze:

  1. było dokupić do kompletu trochę takich kwiatków z gąbki na drucie owiniętym zieloną bibułką... kwiatki się osadza w takich szklanych fifkach do palenia, fifki na deseczce gdzieśtam i strzela w te fifki... co prawda Koleżanka Małżonka ze szczerym zdumieniem obserwuje Twoje dziwne manewry, ale Ty się nie przejmujesz, robisz swoje... po czym wręczasz Koleżance Malżonce zestrzelone kwiatki i masz około godziny luzu od machania dziabką i grabiami...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie spodobałby jej się taki pomysł. Głównie ze względu na walające się wszędzie szkło z tych fifek ;)

      Usuń
    2. nie fiksujmy się na tych fifkach... co prawda używano ich kiedyś na jarmarcznych strzelnicach, dlatego jako pierwsze przyszły mi do głowy, ale są obejścia, choćby takie słomki do napojów /na rynku jest też wariant eko/, chyba nawet lepsze, bo łatwiej je pociąć na krótsze kawałki... szklane fifki trza jednak umić pociąć, co w dzisiejszych czasach dla wielu może być trudne...

      Usuń
    3. Jedyne miejsce, gdzie mogę sobie postrzelać, to działka. Tam jest pełno żywych kwiatów, więc nie wiem, czy Koleżanka Małżonka skusi się na kwiatki z bibułki :)))
      A do żywych strzelać nie mam odwagi. Niby to ja mam pistolet, ale Małżonki bywają wtedy strrrrraszne! Jak wiedźmy...

      Usuń
  2. Ojojoj, taka zamiana sprowadza do parteru i depresja gotowa!
    Mój syn dostał wiatrówkę od kolegów na osiemnastkę, do tego tarcze z tektury i naboje, ale mało używał, teraz rzuca lotkami do tarczy, zawsze cos...
    Podobno bardzo wzrosło zainteresowanie bronią, od kiedy Bąkiewicz został twarzą naszej obrony granic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się ostatnio zastanawiam, z czego by tu odstrzelić bąkiewicza :D

      Usuń
    2. Ano, przez naziolami trzeba się jakoś bronić. Czasem wystarczy wiatrówka, zwłaszcza kiedy wygląda jak prawdziwa broń.

      Usuń
  3. Jedyną BRONIĄ, jaka mi się podoba i lubię ją, a wręcz uwielbiam, jest Bronia, nasza kotka. Podobnie uwielbiam Manię, jej siostrzyczkę. Jeśli chodzi o strzelanie, to pamiętam że w ogólniaku wystrzelałem 135/150, co było najlepszym wynikiem wśród uczniów z koła LOK (zapisałem się ze względu na dużą zniżkę w kursie na prawo jazdy). Nasz nauczyciel PO, podpułkownik rezerwy, natychmiast wysłał mnie na zawody, ale okazało się, że gdy jestem zbyt podniecony stawką, to strzelam bardzo źle. Pewnie można by to było zniwelować poprzez ostrzelanie, ale nie byłem zainteresowany. Jedynym powodem bowiem mojego udziału w zawodach była bowiem obietnica, że za miejsce w pierwszej trójce marszobiegu wojskowego na 3 kilometry ze strzelaniem na dystansie 50 metrów, dostanę 5 na koniec roku, co w klasie maturalnej było miłym bonusem. Niestety, byłem 4 i zawaliłem właśnie strzelanie, za które dostałem 400 metrów karnej rundy. Po zawodach zainteresowanie strzelaniem nie wzrosło, na studiach również, nie dałem się namówić nawet na paintballa, szczególnie zniechęciła mnie niezdrowa ekscytacja tych, którzy już tego próbowali. Jak sobie pomyślałem, że miałbym się bawić w wojnę z przejawiającymi cechy człowieka w epizodzie psychotycznym kolegami, to bez wahania wybrałem koszykówkę na boisku pod akademikiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałbym, żebyśmy wszyscy kiedyś mogli tak powiedzieć - nie bierzemy broni do ręki. Szkoda, że to nierealne, dopóki na świecie żyją ludzie, którzy z przemocy uczynili swoje drugie ja.
      W paintball bawiłem się raz - i chętnie pobawiłbym się znów. Każdy bawi się w to, co lubi - jeden w żołnierza, inny w marynarza, jeszcze inny w kucharza. Ja lubię strzelać i gdyby była okazja postrzelania z ostrej broni, chętnie bym się nią pobawił. To znaczy, możliwość jest, ale nie w moim mieście i trochę to kosztuje, a aż tak mnie na to strzelanie nie ciśnie.

      Usuń
    2. Pewnie, że nie wszyscy mogą tak sobie powiedzieć, ale ja mogę. A do zawodowego używania broni potrzeba mieć zupełnie inne cechy charakteru niż ja, inaczej może się skończyć tak, jak z Ochnikiem.

      Usuń
    3. Są pewne aspekty życia, do których nie jesteśmy stworzeni i które nam zwyczajnie nie leżą. Inni są... po prostu inni. Dopóki to akceptujemy, wszystko jest OK.

      Usuń
  4. Te najprostsza prawde zrozumialam juz bardzo dawno temu. Mezczyzna musi miec swoje zabawki i swoje swiete godziny " przedszkolaka", co mi akurat bardzo odpowiada, bo tez lubie swoje zabawki :)) A co do broni, to uwazam, ze kazdy ma prawo do obrony wlasnej i gdybym mogla to bym sie przeprowadzila do Texasu. W Europie robi sie coraz bardziej niebezpiecznie, ale za to zostalismy skutecznie pozbawieni prawa do obrony wlasnej. Sprobuj uszkodzic bandziora, ktory wlamal ci sie do domu i rzuca sie na ciebie badz Twoja zone z nozem... Prawo jest w takich sytuacjach nieslychanie zmartwione , ze bandziorowi zadziala sie krzywda i pogwlacono jego prawa czlowieka. I trzeba biedakowi dac zadoscuczynienie , a Ciebie wsadzic, zebys sobie wybil z glowy podnoszenie raczek na bandziorow . Bardzo ci zazdroszcze tej wiatrowki , no nie mialam pojecia, ze w Polsce sa legalne 👌Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko są legalne, ale wręcz traktowane jak zabawki - przynajmniej te o energii pocisku poniżej 17 J. Powyżej muszą być rejestrowane, ale też nie wymagają pozwolenia. Ba, nawet na czarnoprochową broń nie potrzeba pozwolenia! Możesz sobie kupić w sklepie rewolwer na czarny proch i jedyne co musisz, to podać dane do rejestracji. Wprawdzie w Polsce nie można legalnie kupić prochu, ale można w Czechach - a to niedaleko. I uważam to za skrajną głupotę, zważywszy, że to jest BROŃ, która zabija. A powszechny dostęp do broni jest głupotą, bo z broni palnej zabija się wyjątkowo łatwo.
      Jakoś nie słyszy się o strzelaninach w europejskich szkołach. W Texasie słucha się tylko do momentu, w którym się okazuje, że to w innym mieście - do tego stopnia im to spowszedniało. Nie, nie jestem za powszechnym dostępem do broni, bo w pierwszej kolejności zaopatrują się w nią ci, którzy w żadnym razie mieć jej nie powinni.

      Usuń
    2. Wiesz dlaczego Amerykanie maja zagwarantowany dostep do broni? Przed kim ma ona ich tak naprawde bronic? Mysle, ze wiesz. Sytuacja w Europie zbliza sie wlasnie do punktu wrzenia, choc patrzac z poziomu Polski tego jeszcze nie widac i nie czuc. I my, normalni , pracujcy, placacy podatki obywatele Europy nie mamy sie czym bronic przed milionami mlodych mezczyzn , ktorzy naplywaja do niej tysiacami dzien w dzien i sa przyjmowani z otwartymi ramionami przez wszystkie unijne panstwa, wg wytycznych Unii. Z wyjatkiem paru. Naplywaja wraz ze swoja kultura i islamska religia, nie wiadomo wlasciwie w jakim celu : bo nie po to aby sie " wtapiac" w europejskie miasta , ale po to by je przejmowac i islamizowac. I na to ida olbrzymie miliardy euro - ma lokowanie ich , wyplacanie pieniedzy na utrzymanie, zapewnianie wygodnego zycia na nasz koszt i naszym kosztem . Ok, za duzy to jest temat na ten post. Tu juz nikt nie moze czuc sie bezpiecznie , zbrodnia goni zbrodnie, gwalty na dzieciach i na kobietach sa na porzadku dziennym , a w mediach wszystko zakopywane jest pod dywan. Do Europy Zachodniej wjechala i zainstalowala sie juz wielomilionowa armia , tylko jeszcze nie wiadomo kiedy zostanie uzyta. Oni maja bron , my zwykli ludzie nie. Jestesmy zdani na laske i nielaske, jakikolwiek scenariusz sie z tego rozwinie. To ze swiat przestepczy ma dostep do broni jest oczywiste - ale " ochrona" obywateli przy pomocy prawa i policji stala sie fikcja. Jakos nie po drodze mi z rola kozla ofiarnego i owcy idacej na rzez. Kloci sie to z moim instynktem samozachowawczym, pragnieniem ochrony siebie, mojej rodziny i mojego mienia . Nie mowiac o tym, ze tysiacletnie dziedzictwo i kultura Europy ma zostac zastapiona islamem. Nie godze sie na to , a dzieje sie to jakby " na czyjes zyczenie". I w tym momencie patrze w strone Ameryki , bo jezeli wladza nie broni naszego prawa do zycia, wolnosci , i wlasnosci to wladza moze byc pelnoprawnie obalona. I do tego wlasnie posluzyla Druga Poprawka do Konstytucji . Do zagwarantowania obywatelom prawa do obrony przed wlasnym skorupmowanym rzadem . Kitty

      Usuń
    3. Mam na ten temat zupełnie inne zdanie, ale nie chcę się z Tobą kłócić. Powodzenia w Texasie.

      Usuń
    4. Ale dlaczego mamy sie klocic? Inne zdanie to jeszcze nie klotnia. Powodzenia z wiatrowka :) Kitty

      Usuń
    5. Nie wiem, jak sytuacja wygląda w UK, w Polsce jest w miarę bezpiecznie i nie potrzebuję broni. Za to jak patrzę na dowolne forum, pod dowolnym artykułem, na dowolny temat, to przeraża mnie ilość nienawiści, jaka się tam skupia. Myśl, że tym frustratom miałbym jeszcze dać do ręki broń, przeraża mnie jeszcze bardziej.

      Usuń
    6. Ciekawe jest to, ze ja , zwolennik posiadania prawa do broni i obrony wlasnej ( bo na obrone przez skorumpowane elity na pewno nie ma co liczyc) - broni nie posiadam, natomiast Ty, zagorzaly jej przeciwnik - obkupiles sie w wiatrowke ze stalowymi kulkami. 😉 . Kitty

      Usuń
    7. Zgadzam sie z Kitty - choc w USA prawo posiadania broni zrodzilo sie wraz z Konstytucja a nie teraz gdy zalana nas emigracja. Ma jednak racje ze ona tylko wzbogacila niebezpieczenstwo osob, glownie kobiet i dzieci. Choc wyszczegolnila Texas to kazdy jeden stan daje prawo do posiadania i kupna o ile ma sie czysta karte karalnosci. A ile istnieje nielegalnych drog do kupna broni to tylko handlarze wiedza.
      Rozumiem ze mieszkajac w spokojnej Polsce, wolnej od emigrantow, nie znasz i nie rozumiesz problemow krajow muszacych radzic sobie z tym problemem ale chcialabym bys przynajmniej zrozumial ze gdzie indziej warunki tego wymagaja, ze nie mozna nabyc idei i stosowac jej powszechnie i jednakowo dla calego swiata.

      Usuń
    8. Tak, dokladnie Serpentyno! Wiem , ze prawo do posisfania broni Ameryka wypracowala sobie od poczatku, od czasow Konstytucji i co ciekawe, obywatele dostali prawo do broni, aby w razie czego obronic sie przed... wlasnym rzadem, gdyby ten przestal zapewniac bezpieczenstwo im i ich dobytkowi. I zeby wiedzial, ze obywatele patrza mu na rece. Texas jest dla mnie wielkim symbolem walki o niepodleglosc, wiec jako pierwszy przychodzi mi na mysl, ale oczywiscie, ze bron mozna posiadac w wiekszosci stanow. Wlasnie - mimo, ze ja mieszkam w Europie, to UK bardzo rozni sie od spokojnej Polski. Tutaj spokojnie nie jest, a inwazja islamskich imigrantow i wprowadzanie islamu w zycie publiczne, w szkolach dzieci sa wrecz przymuszane do uczenia sie Swiat islamskich itp., powstaja firmy zajmujace sie wylacznie prawem szariatu , ktory rzad wprowadza chylkiem, nie mowiac o tym, ze oficjalnie Wielka Brytania zaczela obchodzic Ramadan, z blogoslawienstwem Krola Karola). Zaczyna sie tu robic bardzo dziwnie, bo jak wiadomo, kazdy muzulmanin ma za zadanie szerzyc islam wszelkimi srodkami. Gwalty i morderstwa dokonywane przez imigrantow sa juz na taka skale, ze w kraju wrze. Wiele zrodel przebakuje o Wojnie Domowej, do ktorej tu moze dojsc. A cale clue w tym , ze oni maja bron - my, zwykli obywatele nie, nam nie wolno. To sie barfzo latwo mowi " jestem przeciwnikiem" broni , do czasu , az nastapi atak na nas , nasza rodzine i nasze domy. Pozdrawiam Kitty

      Usuń
    9. Kitty, nie kupiłem broni, tylko ZABAWKĘ, służącą do strzelania do tarczy z 5 metrów - i do niczego więcej się nie nadającej.
      Serpentyna, kij zawsze ma dwa końce. Czy zauważyłaś, ze najwięcej przestępstw z użyciem broni ma miejsce tam, gdzie dostęp do niej jest najłatwiejszy? Zresztą, co tu porównywać USA, gdzie broń posiada się od chwili powstania państwa, i Polskę, w której każdemu tylko wydaje się, że świetnie poradziłby sobie z bronią - aż do pierwszego postrzelenia się we własny tyłek.

      Usuń
    10. Nitager, a czy slyszy sie o strzelaninach w Szwajcarii? Kazdy Szwajcar przechodzi szkolenie i ma prawo do posiadania broni , i praktycznie kazdy posiada - jak widac znakomicie sprawdza sie to w utrzymaniu szwajcarskiej neutralnosci ..Kitty

      Usuń
  5. W czasach starożytnych, gdy jeszcze chodziłam do szkoły był taki przedmiot PW, czyli Przysposobienie Wojskowe. Jedyne czego się tam nauczyłam to składanie i rozbieranie broni a na strzelnicy wykazałam się wyjątkowym beztalenciem i w końcu "pan od PW" omijał mnie z daleka bowiem cudem zawsze strzelałam do cudzej tarczy. Było to o tyle dziwne, że byłam zdecydowanie dalekowidzem i nie miałam zeza. I do dziś nie mogę pojąc co to za frajda z tym strzelaniem do tarczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ja nie mogę pojąć, jaka frajda tkwi w szydełkowaniu, albo oglądaniu "Google Box przed telewizorem", a jednak niektórzy ludzie to lubią. Różnimy się i to jest fajne.
      Za moich czasów to się nazywało PO, ale obejmowało też strzelanie.

      Usuń
    2. No my też strzelaliśmy, nawet bywałam na "profesjonalnej strzelnicy", ale głównie to zajmowałam się miganiem od strzelania. Cud, że mi facet ten przedmiot zaliczył.

      Usuń
  6. Powiem tak: komentarze dały mi do myslenia. A że ja najpierw myslę, a potem piszę, to na razie się powstrzymam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, czasu na myślenia miałaś dość. Prosimy o komentarz ;)

      Usuń
  7. Stąd tytuł tego polskiego filmu - Baby są jakieś inne.
    Szczera prawda. Chociaż moja żona kupując mi kurtkę motocyklową zanim miałem motocykl, rzuciła kamyczkiem który uruchomił lawinę. Zawsze teraz mogę wyrwać się z domu i być przez chwilę sam na sam ze swoim szczęściem.
    Nie strzelam bowiem natura uczyniła mnie praworęcznym zaś oko ważne przy takim ułożeniu broni dała mi dużo słabsze. Próbowałem strzelać na lewą rękę ale nie wyszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Springfield Echelon ma to do siebie, ze równie łatwo strzela się z niego przy użyciu prawej, jak i lewej ręki. Nawet przycisk zwalniania magazynka ma obustronny.

      Usuń
    2. To nie znaczy, że nie mam wiatrówki, Mam taką z naciągiem ręcznym pod lufą. Tanią bo nie byłem w tak komfortowej sytuacji jak Ty ze swoim synem.
      To Lider 44 4,5 mm

      Usuń
    3. Całkiem słuszny karabinek. Też by mi się zamarzył. Lubię wiatrówki o stałej lufie, choć od dolnego, wolałbym boczny naciąg, jak w starym, poczciwym i niesamowicie celnym Suhlu Haenel.

      Usuń
  8. Jak wiesz USA jest krajem bardzo uzbrojonym. Czesto slysze o ludziach posiadajacych kolekcje DZIESIATEK sztuk broni.
    Poza nimi rodziny posiadaja przynajmniej jednen rewolwer na wypadek koniecznosci uzycia w razie napadu na dom. Mielismy my takze choc nie pamietam rodzaju poza tym ze to byl rewolwer. Maz z poczatku dawal mi lekcje strzelania a celem byly puszki - i nigdy nie potrafilam zadnej ustrzelic. On czesto jezdzil na delegacje zostawiajac mnie dzieci samymi wiec samo posiadanie i moznosc postraszenia dawaly mi poczucie bezpieczenstwa - bo mialam raz sytuacje ze ktos mi sie w nocy dobieral do drzwi domu. Po smierci meza wiedzac ze dom sprzadam i zamieszkam w apartamencie odpadla ta potrzeba wiec zanioslam rewolwer do sklepu w jakim pracuje Twoj syn i odsprzedalam. Pamietam ze dostalam za niego 60 $ co bylo moze polowa pierwotnej wartosci.
    Duzo w moich ksiazkach czytam o roznej broni, o obecnych mozliwosciach jakie posiadaja, i owszem, te snajperskie brzmia fascynujaco. Oczywiscie nigdy nie widzialam na wlasne oczy poza zdjeciami.
    U nas lowiectwo to tak popularne zajecie jak oddychanie a w nim dosc mi sie podoba lucznictwo. Obecnie luki sa tez dzielami sztuki, malo przypominajace dawne, tradycyjne. Mysle ze o wiele trudniejsze jesli chodzi o celnosc.
    Szkoda ze zona zabronila Ci robic to co lubisz, zawsze mozna wypracowac czas na grzadki i swe hobby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W czasach akademickich mieszkałem w jednym pokoju z gościem, który trenował łucznictwo. Nauczył mnie strzelać z łuku, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Wbrew pozorom, ze współczesnego łuku łatwiej jest trafić, niż z tradycyjnego - o ile wie się, jak to zrobić. Też chętnie bym sobie postrzelał z łuku, ale tu już nie wystarczy ogródek - strzała ma bez porównania większą energię niż kulka i można nią zabić. A nie bardzo miałbym gdzie próbować.

      Usuń