Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


poniedziałek, 27 listopada 2023

Moje Wielkie Marzenie

     Mam dwie nowiny. I jak to z nowinami bywa, jedna dobra, druga zła.

     Zacznę od złej. W zasadzie, to już nie nowina, bo wszyscy zdążyli się o tym dowiedzieć. Ale muszę ją ogłosić, bo daje mi ona pretekst do konstruktywnego i zaangażowanego marudzenia. A brzmi ona: no i przylazła w końcu! A już miałem nadzieję, że zapomni!

     A kto? No, jak to kto? Zima! Ta cholerna zima! I znowu trzeba do roboty zaiwaniać pieszo, bo ścieżki rowerowe oblodzone. Samochodem, ani autobusem jeździć nie chcę, bo jak człowiek całą szychtę siedzi przed ekranem, to jednak musi przedtem i potem zażyć odrobinę ruchu. Ja i bez tego walczę z nadwagą, a jeśli zacznę jeździć do pracy samochodem, to już w ogóle obrosnę w tłuszcz, skoczy mi ciśnienie, poziom cukru, mięśnie zwiotczeją, energia odpłynie i w ogóle będę czuł się fatalnie. No i komu by się chciało odkopywać ten pojazd spod zwałów śniegu i potem skrobać te szyby z lodu, który nijak nie chce się od nich oderwać? I ten dzisiejszy plastik, jakiś taki słaby, że skrobaczka łamie się zupełnie bez powodu. Zwykle popsują mi się dwie-trzy skrobaczki tygodniowo.


     Dobra, pora na dobrą nowinę. Otóż, jakiś czas temu miałem urodziny. I razem z Koleżanką Małżonką uradziliśmy, że to jest doskonały pretekst, aby wreszcie całą rodzinę zgromadzić przy jednym stole. Niby takie spóźnione urodziny.

     Tak, wiem, niektórzy z Was nie lubią takich rodzinnych spotkań. Spędów na siłę, jak to niektórzy mawiają, wykrzywiając usta z pogardą. Ale mylicie się – moja rodzina jest na tyle fajna, że wszyscy takie „spędy” lubimy. Nasz holenderski, przyszywany kuzyn z zachwytem zwrócił się kiedyś do żony: Ty na pewno jesteś Polką? Bo to jest prawdziwie włoska rodzina!”. Fakt, atmosfera jak we Włoszech: każdy gada, jeden przez drugiego, nikt nikogo nie słucha, a tematy do dyskusji pojawiają się samoistnie. Tylko rzadko kiedy takie spotkanie wszystkim pasuje. Trudno ich razem zebrać pod jednym dachem. I dlatego przydaje się coś takiego, jak okazja.

     Było miło, jak zawsze. Przede wszystkim, obu synków miałem przy sobie – to już wystarczy, żeby uczynić mnie szczęśliwym. Ale w pewnym momencie pokulały mi się łzy. Spokojnie, łzy szczęścia! Otóż, Pierworodny spojrzał po wszystkich i stwierdził, że „quorum już się zebrało”. Nie wiedziałem, o co mu chodzi, ale on poprosił mnie, żebym wstał, po czym na chwilę zniknął w sąsiednim pokoju.

     - Wreszcie możemy ci wręczyć prezent – stwierdził Drugorodny.

     - Ale ja już dostałem! – zdziwiłem się, bo kilka dni temu sam mnie uściskał, złożył mi życzenia i wręczył butelkę mojego ulubionego wina.

     - Potraktuj ją jak wazonik do kwiatków – stwierdził. – Bo co ci bzdury mamy kupować? – ciągnął niezrażony. – Cała rodzinka się zrzuciła postanowiliśmy ci kupić coś porządnego.

      I w tym momencie Pierworodny wyłonił się z pokoju i pośród aplauzu wręczył mi spore pudło.

     Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Ten karton był tak charakterystyczny! Płaski, szeroki na niecałe pół metra, ale za to długi prawie na półtora. I ciężki. Bałem się pomyśleć, co to może być, bo przyszło mi do głowy, że w pudełku może znajdować się Moje Wielkie Marzenie, na które nigdy nie mogłem sobie pozwolić.

      Siląc się na spokój, otworzyłem to pudło.

     I łzy wzruszenia pokulały mi się z oczu. W pudle leżało bowiem ni mniej ni więcej, tylko Moje Wielkie Marzenie. Delikatnie, jakby było z cienkiego szkła, wyjąłem je z pudła i chwyciłem w dłonie. Poczułem jego ciężar i dotyk.

     - Nie wiem, jak mam dziękować – wydusiłem przez zaciśnięte gardło.

     - I jak trafiony prezent? – spytała Koleżanka Małżonka. – Podoba się?

     Spojrzałem na nią zdziwiony.

     - Czy się podoba? – bąknąłem. – Spełniliście jedno z największych marzeń mojego życia i pytacie, czy mi się podoba?

     Spojrzałem na Moje Wielkie Marzenie, nie dowierzając, że trzymam je w dłoniach.

     Les Paul. Prawdziwy! Nie jakaś stylizowana gitara ze sklejki. Prawdziwy, mahoniowy, pięknie wykończony Les Paul.

     


     - To co, mama dzisiaj śpi w salonie? – spytał Drugorodny. – Bo widzę, że ty dzisiaj śpisz z gitarą.

     - Tylko uważaj, bo trochę twarda - dodał Pierworodny.

     Westchnąłem z zachwytem i spojrzałem na nią z miłością

     - Może i twarda – przycisnąłem gitarę do piersi. – Ale na pewno nie chrapie.


34 komentarze:

  1. Ale co ma wspólnego zima z brakiem ruchu?
    od wielu lat chodziłam do pracy w każdą pogodę, nawet, gdy było -25 stopni, dziennie ok.6km, czasami więcej.
    Auto to gorsza opcja, zwłaszcza zimą.
    Prezent urodzinowy cudowny, szacun wielki dla rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to, co ma wspólnego? Nikt nie lubi marznąć. Chodziłaś 6 km - a byłaś wtedy szczęśliwa? Nie ogólnie, tylko właśnie w tej chwili, gdy musiałaś drałować te 6 km. Ja mam wprawdzie tylko 4 kilometry, ale dają mi się już we znaki ograniczenia wiekowe - w czasie mrozu mam kłopoty, żeby donieść pełen pęcherz z pracy do domu.

      Usuń
    2. Na wszystko jest rada, szczęściem jest ruch w ogóle, a minusy długiego spaceru zima można znaleźć rozwiązanie, ja po drodze miałam gdzie wstąpić na siusiu:-)
      Mimo wszystko, bardziej niż mróz daje mi się we znaki brak ruchu...

      Usuń
    3. Toteż chodzę pracowicie i właśnie odkryłem nową trasę do pracy, krótszą o całe trzy minuty!

      Usuń
  2. Cudowny prezent :)))
    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, niech Ci wiosło dobrze służy. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, służy już od kilku dni i służy świetnie. Gra się na niej znacznie łatwiej niż na mojej starej Migmie.

      Usuń
  3. No i dorobiłeś się w końcu! Bo przecież zapracować na taką Rodzinę, która spełnia marzenia życia, to nie byle co! Niechaj Twa radość nie ustaje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabrzmiało jak hymn. Trzeba teraz tylko wymyślić do niego melodię - a potem ją zagrać na gitarze.

      Usuń
  4. A mnie szalenie się podoba twój opis waszych spotkań rodzinnych. Nas wprawdzie jest mniej, ale też się tak przekrzykujemy jedna przez drugą i mamy się dobrze razem :).
    Najważniejsze, to dużo miłości!!!
    Co do zimy mam podobny stosunek co ty - nie lubię i muszę się przekonywać, żeby robić coś w ramach ruchu, chociaż tutaj jest cieplej i najczęściej pada a nie śnieży.

    A gitara! Marzenie!!!! Wprwadzie grałam tylko na klasycznej i niestety dawno się progi poniszczyły, ale nadal mam swoją, choć nie firmową i od dawna niestety nie gram. Ale Tobie życzę, żebyś od teraz grał :))))))
    Może nawet zamieścisz kiedyś jakąś próbkę! O!!!!
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbki raczej nie zamieszczę, bo moje "granie" to bardziej wydawanie dźwięków - ale i tak to lubię. Mam sporą wyobraźnię, więc bez trudu potrafię sobie wyimaginować, że jestem wirtuozem pokroju Slasha, albo Jasona Beckera.

      Usuń
  5. Jak dzieciak kochają, to i wymarzone prezenty dostarczają! Gratuluję rodziny i spotkań z nimi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, rodzinkę mam wspaniałą, a dzieciaki kochane. No, już nie dzieciaki...

      Usuń
  6. No to super!!!! Już Cię widzę ( a raczej słyszę) jak każdego wieczoru koncertujesz! Bo gdy się o czymś intensywnie marzy to się marzenia spełniają.Wszystkiego dobrego w kolejnej wiośnie życia!!!!! Do mnie niestety też przyczłapała zima - tej nocy. Co prawda jest tylko -1, a to białe paskudztwo leży głównie na dachach, no ale niestety jest. Serdeczności;)
    anabell

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koncertuję tak, żeby nikt inny nie słyszał. Elektronika to świetny wynalazek - a najlepszym są słuchawki. Tylko ja słyszę swoje rzężenie.

      Usuń
  7. Sprawić komuś radość, to największe szczęście🎸
    Drogi Nitagerze! spóźnione, ale z serca cudne życzenia racz przyjąć, niech Ci się darzy🤗💝
    Rodzina i dla mnie jest priorytetem, a wspólne spotkania zawsze są miłe, wesołe i dla mnie niezapomniane😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie. Tak, wspólne spotkania to jeden z jaśniejszych momentów mojego życia. A jeszcze jak chłopaki siedzą przy stole i razem gramy w jakąś śmieszną planszówkę, przywleczoną przez Pierworodnego - sama radość.

      Usuń
  8. Czytajac PROLOG wyczulam ze chyba otrzymasz gitare, pamietajac z przeszlosci ze byla Twym marzeniem. Ciesze razem z Toba - to wielki i wspanialy prezent, bedzie Ci towarzyszyl przez wiele lat i zawsze z czuloscia spojrzysz na nia pamietajac spotkanie rodzinne - ja tez lubie nasze spotkania i rozmowy typu co slina na jezyk przyniesie bo sa swobodne, wesole, niezapomniane.
    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin i milych chwil z gitara.
    P.S. Moj ziec tez gitarzysta, ma ich kilka i kazda kocha i pielegnuje jak najwiekszy skarb wiec rozumiem Twa radosc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Każdy gitarzysta chyba tak ma. I wirtuoz, i taki co mu się tylko wydaje - jak ja. Każda gitara jest skarbem. Nie dalej jak wczoraj Koleżanka Małżonka spojrzała na mnie jak na idiotę, bo uchwyciła mnie, jak stałem nad starą gitarą i zapewniałem ją, że wciąż ją kocham, "tylko sama rozumiesz".

      Usuń
    2. Teraz jet tak ze gdy tylko slysze Slash-a albo Ted Nugent "Stranglehold" to mysle o Tobie, o tym jak cwiczysz i doskonalisz sie.
      Zachecam do wysluchania "Stranglehold" uprzedzajac iz to dlugi utwor, 7 min, ale warto usyszec gitare, orzeczona najszybsza w historii - kocham ten utwor.
      Jesli znajdziesz czas powiadom mnie czy wysluchales i co o nim myslisz.

      Usuń
    3. Dzięki za namiar - na pewno wysłucham.

      Usuń
  9. Nie jest łatwo trafić w gust z prezentem w dzisiejszych czasach. Ja mam zaklepane w rodzinie, że prezenty tylko w butelkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mój gust trafić zawsze jest łatwo, bo ja każde swoje marzenie umieszczam zawsze na liście zakupów, w nadziei, że ktoś kupi mi to przez nieuwagę.

      Usuń
  10. Gitara może służyć do gry, albo do zajmowania eksponowanego miejsca na stojaku w salonie. Gratuluję udanego prezentu, niezależnie od przeznaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do gry - zdecydowanie do gry! No dobra, do usiłowania gry. Nie zawsze można to nazwać grą. Z drugiej strony, może właśnie stworzyłem nowy styl? Przecież w malarstwie też istnieje prymitywizm...

      Usuń
  11. na gitarze nie gra się zbyt wygodnie, bo karty się ślizgają...
    na kolejne urodziny dostaniesz inne Wielkie Marzenie: raport stacji ornitologicznej o tajemniczym zniknięciu gołębi z Twojego miasta...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Latem po prostu wystawię piecyk na balkon i dam fuzz na cały regulator. Żaden gołąb tego nie wytrzyma.
      Fakt, sąsiedzi też....

      Usuń
  12. Piękne to Twoje marzenie. Cieszę się z Tobą, ale z tym chrapaniem to przegiąłeś, że się tak za Małżonką wstawię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oboje chrapiemy. Ona też mnie nie oszczędza i wypomina to przy każdej okazji, tak że do remisu jeszcze daleka droga.

      Usuń
  13. Gratulacje Nitager! Gitara piękna jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ładnie stroi, i dźwięk ma fajny, a jaka poręczna i chwytna!

      Usuń
  14. O jakże chętnie przeczytałam twój post. Miło gdy dzieci pamiętają o naszych marzeniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko dzieci - cała rodzinka się złożyła. Ale dzieci dokładnie pamiętały, JAKA to ma być gitara.

      Usuń
  15. o proszę co za bajeczny widok z balkonu.
    Wszystkiego co najcudniejsze, zdrowia i radości z okazji urodzin.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ale co do widoku - wolę go kiedy jest zielony.

      Usuń