Opiszę jeszcze jedno muzeum, ale to już prawie wyłącznie fotkami, które powiedzą więcej niż tysiące słów. W zasadzie to były dwie filie tego samego muzeum - Muzeum Techniki. I było najbardziej różnorodnie wyposażone z tych wszystkich, które odwiedziłem. Tam było wszystko - samochody, samoloty, pojazdy pancerne, nawet prom kosmiczny. No i bardzo dużo bolidów Formuły 1. Kilka zdjęć tu wkleję - mogę?
Uwaga, zaczynam!
Ford T - pierwszy masowo produkowany model samochodu |
Co ciekawe, swoją popularność Ford T zawdzięcza nie tylko temu, że będąc produkowany taśmowo był tańszy. Ponoć zadecydował o tym rozstaw kół - które idealnie wpasowały się w koleiny, wyżłobione przez wozy konne.
VW Kubelwagen |
Kubelwagen to kolejny z samochodów, zaprojektowanych przez Ferdinanda Porsche. Był to jeden z bardziej udanych samochodów terenowych z czasów II wojny światowej. W niedawnych testach wypadł o wiele lepiej niż popularny Jeep Willys. Niestety, miał tę samą wadę, co wszystkie niemieckie konstrukcje tamtego okresu - był zbyt wyrafinowany i zaawansowany technicznie, a przez to drogi i pracochłonny. Wtedy było ich po prostu za mało, w porównaniu do trzaskanego masowo Willysa.
Żałuję, że nie zrobiłem zdjęcia innego niemieckiego cacka z tamtych czasów - czołgu PzKpfw V Panther. Ale za bardzo wciągnęła mnie zabawa i zwyczajnie o tym zapomniałem. Zabawa polegała na tym, że po wrzuceniu do pudełka 2 euro, można było pobawić się prawdziwą panterą. Uruchomić ją, pojechać w przód, w tył, poobracać wieżą. A świadomość, że bawię się PRAWDZIWĄ Panterą - bezcenna.
Sfotografowałem za to inny czołg, równie legendarny, choć nie niemieckiej konstrukcji.
Czołg T34-85. Taki sam, jaki mieli "Czterej pancerni". |
Czołgów było tam więcej, ale nie wszystkie fotografowałem, bo pogoda była dość paskudna i wolałem wrócić do pawilonu, gdzie znalazłem coś tak uroczego:
Fiat Cinquecento - prawdziwy! |
A to zdjęcie wysłałem Koleżance Małżonce.
Coś nie mogę uwolnić się od konstrukcji Ferdinanda Porsche |
A to poszło do Drugorodnego:
Legendarny Lotus Seven |
Zresztą, nie tylko to, bo posłałem mu też to:
Jedno Ferrari przy drugim. Na pierwszym planie model Testarossa. |
I to też:
Lamborghini |
Młody, gdy to zobaczył, od razu przysłał mi SMS: "Lamborghini Miura! JA nigdy w życiu na oczy takiego nie widziałem!".
A ja widziałem, ale nie dotykałem, bo nie było wolno.
Ten samochodzik sfotografowałem sam dla siebie - przyznacie, że to uroczy wytwór brytyjskiej motoryzacji.
Dalej wpadłem w szał. Wlazłem na salę - a tam same bolidy!
Pamiętacie McLarena z silnikiem Porsche, należącego do Alaina Prosta? Pokazywałem w poprzedniej notce. Otóż, McLaren później zaczął stosować silniki Hondy - i oto jeden z nich.
McLaren Honda Alaina Prosta |
Dalej trochę nostalgii:
Jordan Michaela Schumachera |
Red Bull Sebastana Vettela |
A ten samochód poznajecie?
BMW Sauber |
Pamiętacie, kto go prowadził? Jeśli nie, to małe zbliżenie:
Przyznam, że byłem zaskoczony |
I można udać się do wahadłowca:
Radziecki prom kosmiczny "Buran" |
A stamtąd do Concorede'a:
Concorde - kabina pilotów |
Co innego tutaj:
Ładownia samolotu transportowego An-22 |
Jeszcze fotka Jumbo-Jeta - tym razem z zewnątrz. W środku też byłem, jest trochę więcej miejsca niż w Concorde, ale ogólnie też ciasnota. Nie wiem, jak w pierwszej klasie, bo tam nie można było wejść.
Boeing 747 |
Ciaśniej już chyba tylko we wnętrzu U-boota:
Okręt podwodny - maszynownia |
Okręt podwodny - luki torpedowe |
Co ciekawe, ten okręt podwodny wyposażony był aż w osiem wyrzutni torped. A to dlatego, że ładować można było je tylko od przodu - w porcie. W czasie rejsu nie było którędy wprowadzić torpedy do luku, bo... nie było miejsca ani na dodatkowe torpedy, ani na manewrowanie nimi. Zwykle okręt miał z przodu zaledwie cztery wyrzutnie, ale za to można było je załadować ponownie od wewnątrz. Nie wiem, czy ten jakiś specjalny, nietypowy? Pytać nie było warto - ja tego szwargotania nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem. Zresztą, nie było kogo pytać. Za to kurtka po przejściu przez maszynownię - do prania!
Długo łaziłem po tym ciekawym miejscu, ale w końcu i ja poczułem ból nóg, więc z ulgą wróciłem do samochodu. Zwłaszcza, że zbliżał się ważny wyścig Formuły 1 i za nic nie chciałem go przegapić. Gdybym wtedy wiedział, jak RTL spieprzy tę relację, to bym się tak nie spieszył.
Ale warto było tam pojechać. Choćby żeby się napatrzyć na te wszystkie piękności na czterech kołach.
https://www.youtube.com/watch?v=dJb8CF8nIJ8
OdpowiedzUsuńCudze chwalicie - swego nie znacie.
Aż dziw, że tak rzadko to puszczają. W sumie, udana komedyjka, ale w TV widziałem ją tylko raz, czy dwa. Podczas gdy bzdury typu "U pana Boga w ogródku" lecą bez przerwy.
UsuńPiszesz że tego szwargotania nie rozumiesz, a ojciec dyrektor w jednym z ostatnich wystąpień nakazał :
OdpowiedzUsuńUczcie się niemieckiego, póki jest jeszcze czas
Może szło mu o te muzea właśnie?
Ja w młodości uczyłem się z filmów, ale te które oglądałem miały nieskomplikowane dialogi
Pozdrawiam
Za Bogom Równym, Cichym, Pokornym, Ubogim, Skromnym i Sprawiedliwym Ojcem Derechtórem Stoczniowo-Geotermalnym rozasłano przed laty w jednym z landów niemieckich list gończy. Stąd być może ta 'sympatia' do niemieckiego
UsuńO muzea, jak nic! Eksponaty są bardzo cenne, a na cennych rzeczach to on się zna. Zwłaszcza na luksusowych samochodach, jakie tam wystawiono.
UsuńO liście gończym nie słyszałem, ale wcale by mnie to nie zdziwiło.
UsuńNoooo , Nitager to juz nie musisz zieleniec z zazdrosci, bo widze , ze zdecydowanie nadgoniles!:)) Genewa show to to nie jest, ilosciowo na pewno nie, ale merytorycznie to ho ho ho👏 Mam nadzieje ze juz nigdy nie bedziesz narzekal na zadne wyjazdy do Niemiec! Toz to zastepuje kazdy ziemski ciezkostrawny i przysadzisty niemiecki Eintop! 😁
OdpowiedzUsuńNo właśnie, że to żarcie to trochę kłopotliwe było - bo strasznie wzdymające. A w muzeum naprawdę nie wypada.
UsuńFajnie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie!
UsuńSpeyer... bylam
OdpowiedzUsuń