Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 10 marca 2021

O łyżce dziegciu w beczce miodu

     Na początek o beczce miodu. Dostałem wyniki badań. Nigdy nie sądziłem, że może mnie ucieszyć jedna, mała kreska. Ale za to bardzo niezwykła kreska, pełna treści i nadziei. Bo ta kreska to nie jakaś tam sobie kreska, tylko wyraźny i wymowny w swej symbolice minus.

     Wynik testu ujemny.

     (Zabrzmiało, jakbym po prostu oblał test…)

     Nie, nie oblałem – po prostu, nie stwierdzono u mnie obecności wiadomego wirusa!

     Oczywiście, najpierw bardzo się ucieszyłem, ale potem, swoim zwyczajem, poczułem się nie do końca usatysfakcjonowany. Cóż, powód do narzekania znajdę zawsze i wszędzie. Bo zawsze mogło być lepiej. Na przykład, przy okazji mogli sprawdzić, czy mam przeciwciała. Wiedziałbym, czy jestem przed czy po. A tak, wciąż nie wiem, czy nadal mam bać się zarażenia, czy nie. No i dlaczego ograniczyli się do wirusa covid-19? Mogli przy okazji zbadać inne: grypy, opryszczki, czy eboli.

     No, ale jest dobrze, choć nie ukrywam, że mogło być lepiej.

     A raczej było dobrze aż do dzisiejszego ranka, choć z zupełnie innej przyczyny. I tu pojawiła się ta łyżka dziegciu.

     Jeszcze sobie smacznie spałem – w końcu, pracując w domu, nie muszę zrywać się przed świtem – i śniło mi się, że biegam po dachach jakiegoś miasteczka. Nie wiem, skąd się tam wziąłem i nie mam pojęcia, dlaczego skakałem po dachach, zamiast wygodnie iść sobie wąskimi uliczkami. Może było na nich błoto?

     I wtedy obudziło mnie irytujące pohukiwanie.

     Do sierpówek już przywykłem – tokują na całego od jakiegoś czasu. Od rana zaczynają swoje uhuuu-hu, które coraz wcześniej podnosi mi ciśnienie. Ale to nie był głos synogarlicy. To gruchanie brzmiało inaczej, jakby gołąb nażarł się czekolady i cierpiał na straszne zaparcia. Gruchał z wysiłkiem, napinając przy tym mięśnie brzucha, jakby usilnie i bezskutecznie próbował uczynić to, co każdemu gołębiowi zawsze wychodzi najlepiej. Taki odgłos wydaje z siebie tylko jeden ptak.

     Grzywacz!

     Czyli zaczęło się – wielkie obesrusy jednak nie zabłądziły po drodze i przyleciały. Nie odstrzelili ich myśliwi, nie zeżarty ich sokoły, ani nie przemieliły na pasztet turbiny żadnego odrzutowca. I od razu zaczęły głosić swoje nienawistne hasło. Wprawdzie Koleżanka Małżonka twierdzi, że one tylko domagają się zagrychy („Ogórrrek! Ogórrrek!), ale musi się mylić. Te słowa znaczą bowiem coś o wiele straszniejszego, niemal apokalipsę : obsrać, zasrać, zniszczyć, zatruć guanem, zapaskudzić i rozpuścić kwasem moczowym! Wszystko: mury, dachy, kafelki na balkonie, drzewka bonsai, zioła w skrzynkach, kwiatki, świeże pranie, a nawet atrapy jastrzębi, jakie ludzie sobie przymocowali trytytkami do poręczy balkonów.

     Cisną mi się na usta same przekleństwa. Zapomniałem przez zimę o istnieniu tych kompletnie nieudanych efektach dzieła stworzenia i kupiłem sobie na balkon nowe skrzynki na zioła. Myśl, że zamiast rozmarynu, mięty i bazylii będę miał w nich olbrzymie, gołębie kleksy, przyprawia mnie o mdłości i rozpacz – w takiej właśnie kolejności.

     I po co ja w sobotę tak dokładnie szorowałem ten balkon?


27 komentarzy:

  1. No niestety mając balkon jesteśmy narażeni na ptasie g...o. Jedynym może pocieszeniem dla Ciebie będzie, jeśli Ci powiem, że u mnie w Bremerhaven latają bestie czterokrotnie większe, silniejsze, a zatem i pojemniejsze jeśli chodzi o guano. Tak więc i ich kleksy na oknach tudzież roślinach w donicach są stosownie bardziej imponujące. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rację ma Prezes Pan Nasz, twierdząc, że nie jestem prawdziwym Polakiem. Bo fakt, że inni mają gorzej, wcale mnie nie cieszy. A wiem, że masz gorzej, bo mewy nie dość, że fefrają, to jeszcze latają stadami. I jeszcze do tego robią hałas - jak jedna pysk rozedrze, inne natychmiast do niej dołączają.

      Usuń
    2. A efekty tych przelotów potem można podziwiać na oknach :)!
      W porcie mewy mnie cieszą, bo miło jest na nie popatrzeć w stosownym otoczeniu.

      Usuń
    3. Aha, też nie posiadam tej typowo polskiej cechy i nie potrafię się ucieszyć tym, że ktoś ma gorzej. Ale w tym kontekście raczej chciałam Cię pocieszyć. Ze słabym skutkiem. No cóż - medalu za pocieszanie to ja nie dostanę, kiepsko mi idzie w tej dziedzinie i szło zawsze. :)
      pozdrowienia!

      Usuń
  2. Aha - chodziło mi o mewy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież wiem, że mieszkasz nad morzem :)

      Usuń
    2. Jak to dobrze mieć inteligentnych znajomych :)!

      Usuń
  3. Co za egoista! Chciałby, aby teżywe symbole pokoju załatwiały sie na brudnym balkonie! Żałuje im odrobi8ny higieny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja im? To one mnie załatwiają w sposób nie tylko niehigieniczny, ale i niehumanitarny! Tych drzewek bonsai im nie daruję!

      Usuń
  4. No ale przecież stworzyłeś niedawno profesjonalny degołębiator. :D :D :D
    Gratuluję negatywnego wyniku!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale tylko wirtualnie. Koleżanka Małżonka nie zgodziła się na to jakże profesjonalne urządzenie.

      Usuń
  5. PEAN KU CZCI POMNIKA |i gołębi

    W środku miasta, gdzie lud spiesznie się przemyka,
    mając w oczach specyficzną raczej "głębie",
    stoi pomnik niedużego Polityka...
    A na dachach czujne czają się gołębie...
    Każdy z ptaków to pstriota bez wyjątku...
    Każdy umie też zabawić się wesoło!
    1 jak tylko czuć zaczyna skurcz w żołądku
    - leci i .."wywnętrza się" na wzniosłe czoło...
    Więc Polityk, a życiorys jego znany,
    na kilometr pachnie mocno ptasim ...gnojem...
    Bo gołębie, które zdobią go guanem,
    bardzo dobrze znają obowiązki swoje...

    W reasumpcji wiersza skromnie zauważę,
    nim ślepawa mnie Temida w błoto wgniecie,
    że to wszystko dzieje się gdzieś... w Escobarze...

    Więc nie wmawiać mi, że to gdzie indziej przecie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno jedyny nieofefrany pomnik na świecie, to ten, który postawiono w Anglii, żeby uczcić marszałka Hugh Dowdinga. Nawet gołębie go szanują.

      Usuń
    2. A u nas niektórych pomników pilnuja 24-godzinnie policjanci. Może też przed gołąbkami... A przecież wystarczy pomalować je farbą odblaskową - lustrzanka... Albo polać walerianą...

      Usuń
  6. Pozwolę sobie sparafrazować brata Zdrówko z Jasminum Kolskiego: Gołąb, to sra! Zaczęła nas niedawno odwiedzać prześliczna para grzywaczy, ale są bardzo płochliwe, nie zrobiliśmy im jeszcze zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radzę Wam dobrze i ze szczerego serca - za skarby świata nie pozwólcie im założyć gniazda w pobliżu Waszego domu! One są piękne, ale z daleka. Niestety, do człowieka przyzwyczajają się bardzo szybko. U nas w ogóle nie boją się ludzi. Ja muszę podejść do takiego na pół metra, aby raczył mi się odsunąć.

      Usuń
  7. Osiatkuj balkon. Problem z głowy. Chyba że się nie da. To nie wiem. U nas grzywacze nie srają w otoczeniu człowieka. Ale za to sikorki! Bezwstydne. Na szczęście malutkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, nie da się, bo nie mam do czego tej siatki przyczepić. Nie mam żadnego stelażu i nie mogę go postawić - przepisy.

      Usuń
    2. Nitager - pozostaje postawic namiot z siatki :)) i przykolkowac go do podlogi - naprawde na Twoim miejscu mialabym gdzies debilne przepisy - i zrobilabym maly daszek... Czy nikt z sasiadow sie nie wylamal? Jak jest precedens to mozesz skorzystac. U nas na osiedlu tez pobudowali wszystkie bloki z niezadaszonym ostatnim pietrem ( balkonami) Domyslam sie, ze to im po prostu wyszlo duzo taniej. Wszyscy maja piekne zadaszone duze loze - tylko pechowcom z IV tych pieter leje sie prosto strumieniami na leb i leci wszystko inne. Ludzie obudowali te balkony jako pierwsze, bo taki uklad to po prostu budowlany bubel . Balkon zdatny do uzytku jedynie w czasie lata i pieknej pogody - a juz w deszczowy dzien do niczego... Z tym ze nasza spoldzielnia absolutnie nie zabrania , a za wstawienie okien plastikowych nawet kiedys dawali czesciowa rekompensate... Ninawidze golebi - na pohybel im!

      Usuń
  8. Jak masz balkon, to bywaj na nim - noc możesz odpuścić grzywacze też śpię. Jak gołębie widzą, że Cię nie ma zawłaszczają teren.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby ten balkon był większy, to i ja bywałbym na nim częściej. Ale nawet leżaka nie da się tam rozłożyć.

      Usuń
  9. Obuduj balkon siatką wolierową, bywa w marketach ogrodniczych lub zerknij w kompa gdzie u Was bywa. I może zamiast degołębiatora pokombinuj z obudową balkonu na swoim ostatnim piętrze. Kolega zrobił coś w rodzaju bramki rodem z boiska piłkarskiego mocowanej na stelażu- stelaż mocował do balustrady i nad drzwiami balkonowymi.Może być też siatka nylonowa, bywa w sklepach z art. dla zwierząt, lub siatka rybacka.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, tego nie wolno mi zrobić. Nie wolno mi dobudowywać niczego, co wystaje poza obrys budynku. Nawet daszka nie mogę sobie zrobić, chociaż by się przydał.

      Usuń
    2. Zainstaluj klatkę z kotem lub kota bez klatki.

      Usuń
  10. Ja jeszcze nie sprzątałam, mali kumple Teda nadal wpadają na obiad więc dopóki nie odlecą do parku, wszystko będzie obes... brudne

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdrówka Nitagerze życzę i pogody ducha- wbrew wszystkiemu, nawet grzywaczowi😊

    OdpowiedzUsuń
  12. to mówisz, że one mogą zaadoptować opuszczony balkon?... a ja, od dwóch miesięcy, poza domem, na weekendy tylko zaglądam... wracam... :D
    powodzenia w walce, choć wiem ze słyszenia, że to jak z wiatrakami....

    OdpowiedzUsuń