Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


piątek, 21 kwietnia 2023

Puste miejsce

     Jakiś czas temu zmieniłem sobie lampki rowerowe na ledowe.

     Rower mam dość stary, bo nie dość, że kupowałem go dawno, to jeszcze na stoisku z używanym sprzętem. Cóż, z kasą było krucho, a ten nie był drogi. Miał zamontowane przedpotopowe dynamo i niedziałające światełka, które sobie sam musiałem sobie naprawić, jak zresztą mniej więcej połowę roweru. I jakiś czas jeździłem z tymi lampkami, ale denerwowały mnie niezmiernie. Po pierwsze, takie lampki gasły, gdy rower się zatrzymywał. A zatrzymywałem się głównie na skrzyżowaniach, gdzie pierwszy lepszy kierowca mógł mnie nie zauważyć i zrobić mi z koła ósemkę, a z pleców kabłąk. Drugą wadą był irytujący dźwięk, jaki wydawało to dynamo, przypominający oddech zmęczonego dinozaura, chorującego na wczesną i mocno zaawansowaną odmianę Covid 19. No i rower chodził zauważalnie ciężej, na przykład nie chcąc jechać z górki bez kręcenia pedałami.

     Z górki… Te słowa powinienem chyba wziąć w cudzysłów. Moje miasto jest bowiem płaskie jak tafla jeziora. Górek u nas w zasadzie nie ma. Tym bardziej więc cenię sobie tę jedną, długą prawie na kilometr drogę, która na całym swym dystansie opada może na dwa metry. Rower miałem tak idealnie wyregulowany, że wolno, bo wolno, ale jechał sam, bez kręcenia pedałami, podczas gdy inni rowerzyści do dziś o tej górce nie wiedzą.

     No więc zmieniłem sobie te lampki.

     Ledy świetnie się sprawdzają, oszczędnie zużywają mikroskopijne bateryjki, nie mrugają, nie gasną, nie hałasują. To był strzał w dziesiątkę. Wprawdzie gówniany wspornik musiałem zastąpić solidnym uchwytem od starej lampki, ale to tylko na dobre wyszło, bo nie musiałem go odkręcać.

     No i po zakupie baterii Kodaka, w czasie zimnych dni musiałem je wymieniać co tydzień, ale też baterie te były śmiesznie tanie. Na innych, normalnych, o dużej pojemności, potrafię przejeździć cały sezon.

     Pozostał mi nie zagospodarowany uchwyt od dynama na przednich widełkach. Łyso wygląda taki goły. Z dynamem wyglądał fajnie, tak męsko, jakby wisiało na nim jakieś uzbrojenie. A teraz ten wspornik taki beznadziejny jest, a rower wygląda, jakby go ktoś okradł, albo ogołocił przed wywiezieniem na złom. Najchętniej coś bym na nim zamontował, ale nie mam żadnego pomysłu.

     Może zawiesić tam CB radio, albo coś w tym rodzaju? Byle nie za ciężkie, bo będzie przechył na jedną stronę. Tylko na co mi ono? I tak nie mam z kim się komunikować. Może lepiej radar, na wypadek, gdyby lampka nagle zgasła? Kusiło mnie, aby zamontować syrenę, bo na tych pieszych, którzy zawsze łażą ścieżką rowerową i to zwykle całą jej szerokością, dzwonek nie wystarczy. Ale podobno to niezgodne z przepisami i podpada pod paragraf udawania funkcjonariusza służb mundurowych. Zrezygnowałem również z silnika rakietowego, albo turboodrzutowego, bo strumień gazów skierowany byłby prosto na moją nogę, a mają one kilkaset stopni Celsjusza. Zresztą, w markecie żadnych tego typu urządzeń nie widziałem. Najchętniej zamontowałbym jakiś rodzaj uzbrojenia, ale nie wiem, gdzie można dostać takie małe rakiety typu ziemia-powietrze, samonaprowadzające się na gołębie. Uchwyt na parasol? A kto jeździ na rowerze pod parasolem (oprócz Krzysia*, ale on się nie liczy, bo on w ogóle dziwny jest).

     Może ktoś z Was ma jakiś pomysł?


__________

*Mój kolega z pracy. Siedzimy obok siebie już kilka lat, a ja jeszcze nie rozpracowałem, z jakiej planety on przyleciał.


39 komentarzy:

  1. Sztucznego gołębia bym tam posadziła. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Białego, z gałązką oliwną w dzióbku.

      Usuń
    2. Popłakałam się ze śmiechu. :D :D :D Koniecznie gołebia, Nitager jest przecież wielkim miłośnikiem :D :D :D

      Usuń
    3. czekajcie, coś w tym jest... nie gołębia, tylko sztucznego sokoła na długiej tyczce i codzienny patrol okolicy z takim osprzętem... jak znamy Nita, to może Mu się to spodobać...
      p.jzns :)

      Usuń
    4. Tylko usiąść i płakać. GOŁĘBIA !!! Latający Potworze Spaghetti, Ty słyszysz i nie pryskasz wokół tłustym sosem?

      Usuń
  2. Zamontuj coś nierozpoznawalnego, zmusisz ludzi do myślenia co to. ;p
    Idąc tropem poprzedniego komentarza - może degołębiator zamontuj. ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, mógłbym zamontować przyczłap od bulbulatora, ale jak ja sam bym go rozpoznał?

      Usuń
  3. też mam światło na dynamo, do tego jest ono przy tylnym kole, tylko rower wcale nie jest taki archaiczny, ma raptem kilka lat i szczerze mówiąc, gdy go dostałem w prezencie nówkę sztukę byłem mocno zdziwiony, że takie jeszcze sprzedają... tylko mnie się akurat to przydaje w moich warunkach, bo przy ostrych zjazdach z górki wspomaga hamulce oszczędzając im klocki, a takich skrzyżowań, jak w większym mieście to tu po prostu nie ma...
    no, ale wróćmy do uchwytu... hm, syrena może nie, ale kiedyś miałem przy kierownicy gumowego kurczaka, taką psią zabawkę, dość głośno prykał i to nim strofowałem srajfonowe zombies na ścieżkach rowerowych... więc może taki kurczak, taki na sztywnym kijku, tak umocowany, abyś nie musiał się schylać, by go użyć bez zawahania... praktyczny i estetyczny, gdy tak będzie sobie sterczał na froncie...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie prukadełko zamiast dzwonka? No, to jest jakaś myśl. Trochę to niepraktyczne w użyciu, ale po wprowadzeniu niezbędnych modyfikacji...

      Usuń
  4. Rure na butelke piwa :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Rure na butelke piwa :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dwie - trzy, t obędę miał przechył na jedną stronę.

      Usuń
  6. Moze obudować przezroczystym plastikiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co? Wspornik? To przecież tylko taka grubsza blaszka z otworem.

      Usuń
  7. Uchwyt na butelke wody.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już mam w innym miejscu. I używam jako uchwytu, gdy znoszę rower do piwnicy, bo jest idealnie w środku ciężkości..

      Usuń
  8. Od razu widać, żeś mechanik z wykształcenia - ta "nacja" cierpi gdy gdzieś widzi nie zapakowane czymś puste miejsce. A na pieszych na ścieżce rowerowej to nieźle działa klakson samochodowy - dzwonek roweru jest po prostu zbyt słabo słyszalny. Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda., że przepisy nie pozwalają, bo to by się bardzo przydało. No, ale musi to być "sygnał dźwiękowy i nieprzerażającym brzmieniu", czy jakoś tak.

      Usuń
  9. Pamiętam to stare dynamo. Miałam je na rowerze sprzed lat, składaku kupionym przez rodziców. Potem już było lepsze, na pierwszym moim góralu. No i teraz, kiedy po latach miałam kupić sobie rower nowej generacji z dynamem, troszkę się obawiałam, że mi będzie utrudniało jazdę. Ale one są w ogóle niewyczuwalne! Niesamowite to i eko, bo bateryjek nie zużywa. Z tyłu mam taką lampkę, która gaśnie z opóźnieniem, więc widać mnie przynajmniej z tyłu - kiedy stoję na skrzyżowaniach. :)

    Na rowerze mam zawsze zamontowany dzwonek, ale to nic nowego i chyba nawet obowiązek.
    Do tego uchwyt na miernik km (gdzieś go utknęłam pod koniec sezonu i nadal szukam, bo chciałam mu wymienić baterię, była słaba)... Mnie to motywuje do jazdy, poza tym fajnie jest wiedzieć, ile dana trasa ma km. Mnie w tym zakresie kompletnie brak wyczucia.
    Ostatni rower kupowałam też ze sporym rabatem, więc w ramach tego rabatu sprzedawca dorzucił mi jeszcze uchwyt na smartfona - może o tym pomyśl. Ułatwia śledzenie trasy. Jest taka apka typowa dla rowerów i wędrówek. Z zapisanymi wieloma trasami. Nazywa się komood. Bardzo Ci polecam. Mnie zaskoczyła dokładnością wskazań. I można sobie ściągnąć mapę, która potem będzie działała offline.
    Na tym uchwycie można też zamontować kamerkę.

    A dla większego efektu dodałabym wyrzutnię - może nie od razu rakietową, ale na przykład małą armatkę wodną - na tych pieszych wlekących się uparcie po ścieżkach rowerowych. :)))
    A lustereczko masz? (Ja nie uznaję, ale niektórzy lubią!)
    Jak fajnie, że już się zaczął sezon rowerowy, prawda???!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komoot...
      na razie zainstalowałem i mańdruję przy tym na sucho, teoretycznie, z racji innych zajęć najbliższą wyprawę rowerową planuję dopiero jakoś w tygodniu...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Owszem, to jest pomocne, ale coś takiego lepiej zamontować na kierownicy, a nie tam na dole. Jak się będę wychylał i wytężał wzrok, na bank właduję się pod jakiś samochód.

      Usuń
  10. Wyobraziłem sobie pojedynki rowerzystów, zamiast dynama mieliby zamontowane kije od szczotki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętam, że swego czasu zdarzały się na podwórkach akty odtwórstwa historycznego dawnych pojedynków rycerskich na rowerach, tylko że kopie, znaczy kije, trzymało się w garści...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Właśnie - kopię należy trzymać w kończynie własnej! Poza tym, gdyby to miało być zamontowane na stałe do roweru, to musiałoby być chyba teleskopowe, bo w tej wąskiej piwniczce nie dałbym rady wykręcić z takim wystającym wihajstrem.

      Usuń
  11. Tu w Belgii i w Holandii wszyscy jeżdżą na rowerach pod parasolami 😂 w Holandii takich połówkach, z przodu krótszych, żeby było widać dokąd jedziesz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A myślałem, że to tylko Krzyś tak jeździ. To mówisz, że on nie kosmita, tylko Belg?

      Usuń
    2. Belgowie to kosmici, wszystko się zgadza, oraz to wyżej to też byłam ja😀

      Usuń
  12. Bratnia dusza! Rowerzysta... cyklista... Welocypedziarz - jak dawniej mawiano. Wróg numer jeden tirowców!!! Oby ich szosy nie nosiły! Jeśli Ty, Nitagerze za takiego się nie uważasz, oni Cię za wroga mają. Topewna jak inflacja! . Ja na wysięgniku po lusterku wstecznym [ukradziono mi je] umieściłem tabliczkę bało-czerwoną z 8 gwiazdkami - 5 czerwonych na białym i 3 białe na czerwonym. Nawet PiSlicjanci z drogówki machnęli na to ręką. Martwić się czy cieszyć?
    Szerokich ścieżek rowerowych życzę. I nie przekraczaj dozwolonej szybkości!!! A chcesz doznać radości pedałowania - wpadnij do Kijkduin, gdzie nawet nad morze trzeba wspinać się [rowerem] pod górkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe kto by wozil te wszystkie towary lacznie z zywnoscia gdyby nie tiry...Starszy pan chyba mocno oderwany od rzeczywistosci albo mocno samowystarczalny :)

      Usuń
    2. Tzw. "Kolarstwo robocze" uprawiam już od lat. polega ono na dojeżdżaniu rowerem do roboty. I jest to jedyna dyscyplina sportowa, jaką uprawiam.

      A co do tirów - przecież mowa jest tutaj o przemieszczaniu osoby własnej, a nie stalowych rur, ani drewnianych kłód.

      Usuń
  13. zainstalować można krótki maszt na proporzec . Są takie w sprzedaży. Z takim proporcem rower będzie wyglądać bojowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jest pomysł! Tylko, jak to w życiu bywa, rozwiązanie jednego problemu generuje następne. Powstaje kolejne pytanie - co ma być na proporcu?

      Usuń
  14. Tłuczek do mięsa? Wiatraczek? Kremówkę? Nie wiem, na co bym się zdecydował.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wiatraczek jestem trochę za stary, a słodyczy nie jem. Pozostaje ten tłuczek do mięsa, tylko jeszcze nie zajarzyłem, jaką on miałby tam spełniać rolę.

      Usuń
    2. kremówki się nie je, tylko nią rzuca, taki granat pedagogiczny na srayfon zombies pętających się po ścieżkach rowerowych...
      może być też tłuczek pedagogiczny, czemu nie?...

      Usuń
    3. Na nic nie jesteś za stary. Każdy z wymienionych przeze mnie elementów uzupełniających wyposażenie roweru miałby funkcję abstrakcyjnej zagadki. Chodzi o ten sam efekt, jaki uzyskuję na spotkaniu absolwentów 89/90 zakładając glany w iryjskie maziaje, czerwone spodnie i marynarę w irlandzką kratę. Taki wykrywacz dziadersów.

      Usuń