A takie miałem plany na wieczór!
Przygotowałem już sobie lornetkę. Przyniosłem poduszkę na parapet, żeby było o co łokcie oprzeć. Suszarkę z praniem przestawiłem na łóżko, bo mi przeszkadzała, za co otrzymałem pełnowymiarowy ochrzan od Koleżanki Małżonki (ale to było ryzyko wkalkulowane w cenę, więc się nie liczy). Przystawiłem sobie nawet krzesło do okna.
I nic z tego nie wyszło.
Pewnie myślicie, że sąsiadka w kąpieli zasłoniła żaluzje. Cóż, trochę racji macie. Bo rzeczywiście widok, który chciałem zaobserwować, został zasłonięty. Przez chmury.
Już rano z nosem na kwintę stwierdziłem, że ominie mnie widowisko. Rankiem patrzę za okno, a tam chmury, mżawka, zimno - no, jednym słowem, jesienna zgnilizna. Tak, jeszcze jesienna. Dopiero za kilka godzin będzie zimowa. A ja bardzo chciałem obejrzeć niezwykle rzadkie zjawisko, zwane Gwiazdą Betlejemską. Powtarza się ono mniej więcej co czterysta lat. Wieść głosi, że to właśnie to zjawisko widzieli legendarni Trzej Królowie.
Swoją drogą, dziwne, że Józef wpuścił ich do stajni. Ja w ogóle uważam, że on był jakiś dziwny. Żeni się dziewczyną, niby dziewicą, a ta ni z tego, ni z owego rodzi mu dziecko, po czym nagle odwiedzają go trzej nadziani goście, których nigdy nie widział na oczy i dają dziecku prezenty. Powiem Wam, że na swój sposób go podziwiam.
Wracając do sprawy - dziś na niebie ma mieć miejsce koniunkcja Jowisza i Saturna, co da się zaobserwować gołym okiem. Gołym! A co dopiero z moją lornetą! Ma to przypominać bardzo jasną gwiazdę, na południowo-wschodnim niebie. Ale jeśli ktoś ma silną lornetkę, zauważy, że ta gwiazda, to wcale nie gwiazda.
Jak odróżnić gwiazdę od planety?
Wbrew pozorom, to dość proste. Tylko potrzebna jest lornetka. Im silniejsza, tym lepsza. Otóż, najpierw patrzymy na obiekt okiem nieuzbrojonym. Widzimy wyraźnie, że nasz obiekt jest o wiele jaśniejszy i wydaje się być większy od pozostałych. A teraz spoglądamy na niego przez lornetkę. Jeśli to gwiazda, to dziwimy się, gdzie on się podział - bo wcale nie widać dużego świecącego obiektu, tylko w dalszym ciągu małą kropkę - no, trochę jaśniejszą od pozostałych, ale tylko kropkę. To trochę dziwne zjawisko, bo nasza intuicja mówi nam, że jaśniejszy obiekt na niebie powinien być większy - a nie jest, jest tylko jaśniejszy. Natomiast jeśli będzie to planeta, wyraźnie zobaczymy, że obiekt się POWIĘKSZYŁ. Zamiast kropki, ujrzymy małe, bo małe, ale jednak kółko.
Wytłumaczenie jest oczywiście bardzo proste - planeta jest o wiele bliżej i w dodatku świeci światłem odbitym, zatem o wiele bledszym i mniej intensywnym, jeśli porównamy jej światło do światła gwiazd. Wydaje nam się ona obiektem bardzo jasnym - ale to właśnie dlatego, że jest nieporównanie bliżej i więcej tego odbitego światła dociera do naszych oczu.
W każdym razie, ja tego nie zobaczę. A jeszcze około południa serce zabiło mi nadzieją. Wyszło słońce! Może do wieczora się rozpogodzi!
No wyszło... I zaraz zaszło. Za chmury.
Ale jeśli gdzieś u Was widać Księżyc, to niedaleko naszego najbliższego kosmicznego towarzysza powinniście ujrzeć tę niezwykle jasną nibygwiazdę. I jeśli macie pod ręką lornetkę, możecie przyjrzeć mu się lepiej. Wykorzystajcie okazję, bo następna dopiero za jakieś czterysta lat. Mogę nie doczekać.
Dziękuj OpaCZności [pisownia celowa jak najbardziej] i chmurom. Gdybyś był bowiem ową gwiazdkę zobaczył... Jaka by ona mogła była być? Sześciorożna? O-żesz ty Żydzie {względnie żydzie]! Pięciorożna? - O ty komuchu! Czterorożna? - Takich nie ma, a jeśłi są, to masońskie! Ośmiorożna? - Buddysta,a może nawet lamaista jesteś!!! Jak nie spojrzeć - PO-GA-NIN!!! A tak... Chciałeś... Wykazałeś się dobrymi chęciami...Nie wyszło... Normalny typowy Polak... Swój chłop... Ino co ma trochi pecha...
OdpowiedzUsuńNie trać /traćmy jednak nadziei na najbliższą okazję... To już za rok [i 5 dni]...
- No to jak? Doczekacie?
- Doczekamy!!!
A jak w wieczór wigilijny zacznie w telewizorze truć obietnicami i "szczerymi życzeniami" jakiś "Gwiazdor", to mu zaśpiewajmy:
- O ubogi żłobie...
Zdrowia wszystkim Twoim... Dobrego humoru... Apetytu... Miłych sercu płynów..
Dziękuję serdecznie, również za pouczenie. Co bym zobaczył, trudno przewidzieć, ale na pewno byłoby to zwielokrotnione. Raz, przez mój astygmatyzm, który ujawnia się wyraźnie podczas patrzenia na świecące obiekty, a dwa z powodu nierównoległości obiektywów lornetki. No, spadła kiedyś na podłogę...
UsuńNo proszę! Jakież to miłe, że nie tylko ja mam kłopoty z wybiorczym astygmatyzmem i upuszczaniem lornetki na podłogę. Nic tak nie podbudowuje ego i utwierdza wiary w sprawiedliwość Losu.
UsuńJeszcze raz - Zdrowia...
Nad Północnymi Włochami robiono piękne zdjęcia koniunkcji, tymczasem u nas nie było najmniejszej nadziei, cały dzień był zachmurzony, były nawet momenty, gdy pułap chmur wynosił 0 mnpm.
OdpowiedzUsuńMam podobne przemyślenia w temacie Józefa - jedna z najpoczciwszych postaci biblijnych, która niestety znika bez śladu. Że tak sparafrazuję znane przysłowie: Józef zrobił swoje, Józef może odejść. Za to opis mędrców wędrujących z darami za gwiazdą jest o tyle dziwny, że w życiu nie widziałem gwiazdy, która by stała nad budynkiem. To znaczy, może mi się zdawać, że jakaś stoi nad domem mojej sąsiadki, ale wystarczy, że zrobię sto kroków w bok i już stoi nad innym domem - w dodatku nigdy nie wiem, czy gwiazda stoi nad domem sąsiadki, czy nad domem na linii moje oczy-dom sąsiadki- następny dom w linii- gwiazda.
Wszystkiego dobrego, zdrowia i pogody ducha.
Za Józefa zrobił ktoś inny. Józefowi pozostawił rogi. A rogi w judaizmie oznaczają podobno świętość.
UsuńBo to zapewne nie była gwiazda, tylko dron!
UsuńJa od razu wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Oglądałam w internecie.
OdpowiedzUsuńZa czterysta może nie być dobra widoczność, czterysta lat temu nie była, osiemset była. Czyli tak co drugie.
To tak długo trzeba się będzie jeszcze męczyć na tym świecie? A jak za czterysta lat znowu będzie rządził PiS?
UsuńŻeby się Twe słowa zamieniły w g***o.
UsuńMąż w prezencie od Dzieci dostał teleskop refrakcyjny.
OdpowiedzUsuńOgląda, dba, dokupuje części, to jego konik😉
Też lubię spoglądać w gwiazdy, a z balkonu mam idealny widok na Księżyc. Przydałby się taki teleskop. Dopiszę do listy, zaraz za piecykiem do gitary i elektrycznym pianinem.
UsuńMięso dzikiego karpia smaczniejsze od "oswojonego"? Dziwne, że ten "oswojony" karp nazwany został królewskim.
OdpowiedzUsuń