Dobra, wróciłem.
Nie było mnie prawie dwa tygodnie. Koleżanka Małżonka wyciągnęła mnie nad morze, choć miałem poważne obawy co do tego kroku. Wiadomo, pandemia. Trzymaliśmy się na uboczu, kontakt z innymi ludźmi ograniczaliśmy do minimum, częsty prysznic, mycie rąk, dezynfekcja, maseczki - mam nadzieję, że wróciliśmy bez dodatków.
I jeszcze przedwczoraj słuchałem krzyku jerzyków - nad morzem.
Dziś spojrzałem w niebo nad swoim rodzinnym miastem. Pusto. Odleciały na dobre.
One swoje zrobiły, teraz ja muszę zrobić swoje - dożyć tego czasu, kiedy wrócą.
To zesmy w tym samym czasie nad morzem sie urlopowali. Co do jerzykow , w natloku spraw do zalatwiania w czasie urlopu - zupelnie o nich zapomnialam . W kazdym razie komarow na Kaszubach nie bylo, z czego wnosze ze jerzyki zadanie wykonaly , i jestem im za to wdzieczna. Wrocilam opalona i niepogryziona 😂A nad morzem gryzly! Ale i tak bylo piknie.
OdpowiedzUsuńNie gryzły i też wróciłem opalony - choć się nie opalałem. Taka już moja uroda - ledwo słoneczko przyświeci, a ja już brązowy. Doszukuję się przodków gdzieś na Tortudze...
UsuńU mnie też już dziś nie widzę. Za to jest 31 stopni ciepełka.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Głupie te jerzyki - pełnia lata, a one odlatują.
UsuńJa jeszcze wczoraj je widzialam. Dzis caly dzień trwa burza (dosłownie, była moxe godzina przerwy) to nawet jak są, to sie schowały.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki,żeby się okazało, że żadnych niechcianych pamiątek nie przywieźliście.
To się okaże dopiero po paru dniach. Ale mam nadzieję, że przejdę to lekko - a kontakt z innymi mam na razie ograniczony.
UsuńFakt. I te trawlery na horyzoncie - cud!
OdpowiedzUsuń..."może" czy "na pewno"?
OdpowiedzUsuńSpokojnie... wrócą... Jak tylko opanuje je głódź. Głódż bowiem nieodmiennie bywa dokuczliwy i z czasem staje się wręcz pazerny.
OdpowiedzUsuńZadziwiające, prawda? Szary człowiek z mamra by nie wyszedł - a ten na emeryturę. I dalej żyje na nasz koszt.
UsuńWcale nie zadziwiające. NOR-MAL-NE. Tu i teraz.
UsuńOglądając tłumy nad wodami, trudno "trzymać się na uboczu".
OdpowiedzUsuńZależy, gdzie. Tam gdzie byłem, przestrzeni było sporo.
UsuńWrócą, czego jak czego, ale komarów dla nich w Polsce nie zabraknie.
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoją robotę do wykonania, a biorąc pod uwagę, że dzisiaj jest ponad 800 zakażeń, to trzeba się mocno natrudzić. Ale damy radę!
OdpowiedzUsuńW tym roku nie zdecydowałam się na wyjazd nigdzie poza moje drugie mieszkanie, to w Polsce. I spotkania ze znajomymi, aczkolwiek było tych spotkań mało.
OdpowiedzUsuńTrudny ten czas pandemii i nie wiadomo, kiedy się skończy.
Chyba trzeba będzie po prostu przywyknąć.
Notabene, wiem, wiem gdzie są, a przynajmniej większość z nich otóż spotkałam je wczoraj na starówce w Dubrowniku. Śmigały jak szalone tuż nad głowami ludzi i krzyczała ogłaszając wręcz. Może by tak na zimę do Chorwacji się przeprowadzić????
OdpowiedzUsuń