Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 8 kwietnia 2020

Darujmy sobie święta

     Tytuł zapożyczyłem od Johna Grishama - mam nadzieję, że się nie pogniewa. Tylko on pisał o świętach grudniowych, a ja zawsze to samo chciałem powiedzieć o wielkanocnych. Nie lubię ich. To święta typowo religijne, a ja od religii trzymam się z daleka. Gdybym żył sam, w ogóle bym ich nie obchodził, tylko potraktował jak weekend, przedłużony o jeden dzień. Ale Koleżanka Małżonka ma inne poglądy i święta obchodzi. Zatem przedświąteczna gorączka nie omija również mnie.

     To sprzątanie, trzepanie dywanów, mycie okien, szorowanie całego domu. Nie, żeby mi to przeszkadzało, sam lubię porządek, ale to wszystko trzeba zrobić TERAZ, NATYCHMIAST, a czasu mało. Nawet gdyby udzielił mi się świąteczny nastrój, nie miałbym czasu go przeżywać.

     Z Gwiazdką jest inaczej – nastrój buduje się od kilku tygodni, człowiek ma czas żeby wszystko przygotować. Jest czas, żeby wybrać choinkę, ubrać ją, popakować prezenty, oprawić ryby. No i przygotowanie wieczerzy przebiega w innej atmosferze, choć i tu jest sprzątanie i dekorowanie. Ale na Wielkanoc wszystko trzeba zrobić w jednej chwili. Nie ma czasu pobawić się pisankami, bo zaraz trzeba iść ze święconką, a wcześniej się ich nie przygotuje – bo będą nieświeże. To samo z baranem – człowiek miałby ochotę spędzić trochę czasu z tą kostką masła i wyrzeźbić tego baranka, jak umie najlepiej. A tu znowu pośpiech.

     - Masz już tego barana?

     - Nie jeszcze…

     - No to pospiesz się, co się tak guzdrzesz? Później nie będzie czasu, bo musisz mi pomóc w kuchni/porządkach/przygotowaniach itp.

     I jeszcze post. Dobra, sam lubię od czasu do czasu zjeść coś bezmięsnego, ale dlaczego akurat wtedy, gdy mi świeża szynka pachnie, a pasztet łazi za mną krok w krok i prosi: „Skosztuj mnie, skosztuj mnie, nie pożałujesz!”?

     I jeszcze w niedzielę trzeba się zwlec rano z łóżka i udać się na śniadanie do teściowej, o zupełnie nieludzkiej godzinie. I znowu te góry żarcia. Je człowiek z nudów i źle się po tym czuje. A i tak teściowa oskarżycielskim okiem dojrzy, że czegoś jeszcze nie próbował. 

     - Nie smakuje ci?

     - Ach, nie, po prostu jestem już pełny…

     - Jaki pełny, przecież prawie nic nie zjadłeś!

     Tłumaczenie jej bilansu energetycznego (znaczy, jak się siedzi, to się mało spala) to rzucanie grochem o ścianę. A potem ten wyrzut w spojrzeniu, gdy wszyscy zaczną zbierać się do kościoła – a ja nie ruszam się z miejsca. Ech, gdyby Inkwizycja jeszcze istniała, wiedziałbym, kto mnie zadenuncjował! A że nie widzę sensu cierpienia dla tej akurat idei, już przy hiszpańskich butach przyznałbym się do prób otrucia papieża, sporządzania podkopu do Watykanu, w celu umieszczenia tam cuchnącej, popsutej ryby, do współżycia z diabłem, uprawiania czarów, rzucania uroków i wszelkich knowań, mających na celu osłabienie naszą matkę – Święty i Powszechny Kościół. Gdyby żądali, mógłbym im nawet te czary zademonstrować. I głowę daję, że byłaby to demonstracja uwieńczona całkowitym powodzeniem! Pokazałbym im lewitację, albo przywoływanie potworów z piekła, choć nie mam pojęcia, na czym to polega. Podobno kaczor Duffy zniósł nawet złote jajo, będąc w podobnej sytuacji, więc co, mnie się nie uda?

     I wiecie co? Oto moje marzenie się spełnia! Nie będzie świąt! Nie trzeba iść na świąteczne śniadanie, nie trzeba robić pisanek, nie trzeba zaiwaniać z pedalskim koszyczkiem, żeby facet o dziwnym guście w doborze ubrań pokropił je wodą niewiadomego pochodzenia, nie trzeba przy świątecznym stole udawać, że bardzo interesuje mnie, z kim akurat spotyka się jakaś tam Halinka, o której w życiu nie słyszałem. Niczego nie trzeba!

     Tylko Los mógłby najpierw spytać, czy ten sposób odwołania świąt mi odpowiada. 

     Ale nie spytał. Złośliwiec...

    

30 komentarzy:

  1. No bo jak mówi starożytne przysłowie : Uważaj czego sobie życzysz, może się spełnić.
    Przynajmniej teraz juz wiem, kto jest odpowiedzialny za pandemię. ;p;p;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TO akurat pani w telewizorze wyjaśniła przed dwoma tygodniami. - Grodzki. Marszałek. Państwo Tusk[plus wiadomy Dziadek] i Kopacz odetchnęli z ulgą. Wreszcie nie oni..

      Usuń
    2. Że niby ja? Przecież święta i tak będą, tylko w mniejszym gronie. I trochę jakby skromniejsze.

      Dziś przeczytałem instrukcję, jak należy samemu poświęcić posiłki. Oj, jak ja je poświęcę! Mnie już nie będzie, a legenda przetrwa!

      Usuń
    3. Jakoś mi to umknęło. Ale domyślam się, na jakiej stacji ta pani to mówiła.

      Usuń
  2. Pogodnych i smacznych Świąt!
    nie wiem dlaczego ale moi synowie zawsze chętnie chodzili z koszyczkiem do święcenia, nawet go nie chowali w reklamówkę, a miał zawsze szydełkową serwetkę :)
    Na pasterkę nigdy nie chcieli pójść.
    Czuję jakiś męski podstęp w tym chętnie noszonym koszyczku, i to jest moja magia Wielkanocy.
    W tym roku nie maluję pisanek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiesz? Bo dziewczyny też chodziły i było na co popatrzeć. Ech, a mówi się, że to facet jest mało domyślny ;)

      Usuń
    2. akurat! dla dziewczyn jajka w koszyku i święcenie? w to nawet ja nie uwierzę :)
      prędzej w to, że to najkrótsza uroczystość kościelna, a wychodzi się świętoszkiem, i zaraz po tym niby można jeść kiełbachę i pić piwo?

      Miłego:)

      Usuń
  3. Ja będę miała w tym roku zabawne święta z uwagi na pandemię- jestem tu po prostu sama, bo córka z mężem i dziećmi jest w Szwecji i nie mogą tu przyjechać, bo musieliby wszyscy 2 tygodnie spędzić na kwarantannie, więc i tak byśmy się nie widzieli.
    A co do świąt- a co to są święta? Od tylu lat ich nie obchodzimy, że święta są kolejnymi dniami wolnymi od pracy, szkoły itp., czyli dniami wolnymi od obowiązków. I wcale nie mam z tego powodu zmartwienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie święta właśnie mi się marzą - jako dzień wolny i nic więcej. Niestety, nie u mnie, choć w rodzinie tylko jedna praktykująca i aż trzech heretyków.

      Usuń
  4. Ledwie pamietalam ze nadchodza jakis swieta. Nie tylko przez pandemie - mieszkam sama i sama soba rzadze, haha.
    Tym razem zbiegaja sie z urodzinami blizniakow i moja 36 rocznica - wiec raczej to mi bylo na glowie.
    Ciesze sie ze wykreciles sie tym razem - ale i tak zycze jakiejs szynki i jajka i nie zapomnij ich splukac jakas nalewka.
    Zycze zdrowia i dobrego nastroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie z tymi nalewkami jest problem. Bo dojrzały już i należałoby je zlać - ale nie ma jak wydrukować etykietek. Drukarka siadła - akurat teraz. Normalnie skorzystałbym ze służbowej - firma nie zbiednieje od dwóch dodatkowych kartek - ale nie mam teraz takiej możliwości. I co tu zrobić?

      Usuń
  5. Śmigus - dyngus też ma być przełożony. Przy ujęciach wody mają stać policmeni i żołnierze; trening przed ochroną wirusopocztowyboroskrzynek. A szkoda... Tak zwanej "klasie politycznej" przydałoby się solidne lanie...
    Ale luja jednego to nie wzrusza...
    Wesołego Alleluja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko wybory mają się odbyć w terminie. Nawet wirus musi się podporządkować woli Jedynego Prawdziwego Polaka Patrioty, Miłościwie nam Panującego Jarosława Niewielkiego, Pana Naszego, Amen.

      Usuń
  6. Gdyby nie edukacja (dzieci zaczęły dzisiaj przerwę świąteczną), nie wiedziałabym, że to już. Z racji tego, że Dzieci utknęły u Ciebie, tak mi jakoś wszystko jedno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się marzy piżamowe śniadanie. Ale nic z tego nie będzie. Najwyższa Władza Rodzinna nie pozwoli.

      Usuń
    2. W tym roku, na szczęście, to ja jestem najwyższą władzą, więc spełniam swoje marzenie, ale Ted nie protestuje😉

      Usuń
  7. religijny aspekt tych świąt kompletnie mnie nie interesuje, a same święta to właśnie taki weekend plus... plus, bo dłuższy, a także plus, bo jednak trochę nieco inny, mimo że (paradoksalnie) nie ma żadnego istotnego powodu, by go jakoś wyróżniać... to takie drobne uwarunkowanie utrwalone przez lata, a że nieszkodliwe, to nawet nie ma sensu z nim walczyć... np. taki baranek z masła raz na rok jest wręcz bardzo okay... ważne jest tylko, by nie dać się wkręcić w jakieś ekstra zakupy różnych dziwnych rzeczy, których większość de facto jest zbędna...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytłumacz to Władzy! Mam na myśli Władzę Rodzinną, oczywiście.

      Usuń
    2. ja też nie będę zachwycony, gdy nie opublikujesz fotki swojego kolejnego baranka... tak właśnie działa to wspomniane (nieszkodliwe) uwarunkowanie :)

      Usuń
    3. Barana pewnie zrobię. Tym razem ze spokojem, namaszczeniem i pewnie jeszcze poprzedzę rzeźbienie drobiazgowym przestudiowaniem anatomii parzystokopytnych. I założę się, że tym razem wyjdzie gniot.

      Usuń
  8. a mówią, że to kobiecie ciężko dogodzić.... :)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieprawda. Uszczęśliwić kobietę jest bardzo łatwo - tylko bardzo drogo.

      Usuń
    2. dramatyzujesz Nitagerze... ostatnimi czasy Sildenafil kosztuje grosze i do tego jest do kupienia bez recepty :D

      Usuń
    3. Nie wiem, co to jest, a boję się wpisać w Google, bo mi zaczną zaraz przychodzić reklamy tegoż. A kto wie, jeśli to narkotyk, to mnie jeszcze policja na celownik weźmie - nie ma co ryzykować.

      Usuń
    4. luz... to tylko opcja dla leniwych, nie dbających o formę... a ci dbający to już wręcz grosza nie muszą wydawać na to uszczęśliwienie...
      tylko jest pewien szkopuł... to musi być właśnie TA (czytaj: sensowna) kobieta... ale to żaden problem, bo na uszczęśliwianie tych niesensownych szkoda po prostu czasu, o pieniądzach już nie wspomnę :)

      Usuń
  9. Dla mnie sytuacja od lat się nie zmienia. Myjek okienny odwiedza mnie co 6 tygodni, (w minioną sobotę musieliśmy tylko zachować odległość odpowiednią). Wymyśliłam sobie mały remont, więc wiadomo, sprzątanie dokładniejsze niż zwykle.Rozlałam sok z buraków w kuchni, więc kuchnia też już szczegółowo wymyta. Została jeszcze łazienka i podłoga ogólnie. Pikuś. Ale teraz wciągnął mnie jeden portret, więc ta łazienka i ta podłoga wcale nie wydają się brudne 😁...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ile ja bym dał, żeby umie tak malować jak Ty...
      Na czas pandemii też przeprosiłem się ze sztalugami, ale tego kiczu, który powoli sobie paćkam, nie pokażę nikomu. Temat jeszcze bardziej kiczowaty niż jelenie na rykowisku. Ale tak tęsknię za morzem... Dlatego próbuję przenieść na płótno pewien zachód słońca, sfotografowany niegdyś w Dźwirzynie. Kicz jak disco polo - ale nie mam żadnego innego pomysłu.

      Usuń
  10. Nie muszę wymyślać wymówki dla teściowej dlaczego nie przyjdę na rosół i schabowy. W tamtym roku umierał tato w tym pandemia - boję się kolejnego roku

    OdpowiedzUsuń