Nikt nie słucha, ale każdy zna.
Cóż, ja naprawdę nie słucham. Drażni mnie sam rytm. Wychowałem się na Griegu, Chopinie i Liszcie, a Aerosmith, Guns n' Roses i Queen musiałem potem odkryć sam. Nie jestem znawcą muzyki, ale wiem przecież, co mi sprawia przyjemność, a co drażni. Podobno średnio w wieku 28 lat człowiek zamyka się na nowy rodzaj muzyki. W moim przypadku to stuprocentowa prawda. A niektóre utwory disco polo znam stąd, że DJ odgrywa je na każdej imprezie i to naprawdę głośno.
Z pornografią jest podobnie - nikt nie ogląda, ale każdy dziwnym trafem wie, o co chodzi. Oczywiście, nie zamierzam udawać gościa z aureolką, bo głupio w niej wyglądam i jeszcze na dodatek strasznie w niej gorąco. Jak twierdził klasyk: "Natury się nie da oszukać!". Dawnymi czasy, gdy człowiek był młody i miał grupkę przyjaciół, obdarzonych sporym poczuciem humoru – to owszem, bywało. Jeden z nas miał odtwarzacz VHS i filmy dubbingowane po niemiecku, który to dubbing śmieszył nas przeogromnie. Dwaj, którzy posiadali niesamowity talent oratorski, okraszało te filmy tak zabawnymi komentarzami, że brzuchy bolały nas ze śmiechu. I po to głównie się je oglądało, a także po trosze z ciekawości, trochę też żeby spróbować zakazanego owocu.
Potem na długi, długi czas mój kontakt z tego rodzajem twórczością artystyczną urwał się i nie istniał w ogóle. Nawet, gdy miałem już internet, jako człowiek nieco opóźniony w tego rodzaju zdobyczach techniki, nie wiedziałem nawet, że tam też można to znaleźć. Słyszałem o tym, ale sądziłem, że jeśli już, to za słoną opłatą. Dopiero gdy uświadomił mnie jeden z kolegów, odkryłem darmowe strony z filmami dla dorosłych.
Lubię erotyzm, jak każdy normalny człowiek, więc dlaczego nie zerknąć?
Wlazłem, znowu głównie przez ciekawość, ale zamiast spodziewanych emocji, na widok wytatuowanych ciał aktorek ogarnęło mnie obrzydzenie. To zdecydowanie nie dla mnie. Zamiast ciała i piękna, ujrzałem mięso i atrament. Chyba po prostu jestem za stary. Gdy stwierdziłem, że erotyzmu próżno tutaj szukać, dałem sobie z tym spokój. Znów na parę dobrych lat.
Choć nie na zawsze. Ale mój kolejny kontakt z tymi stronami miał charakter ściśle naukowy. Zaczęło się od dyskusji na temat transseksualizmu. Dowiedziałem się wtedy, że to wcale nie wygląda tak, jak sobie wyobrażałem. Do tej pory sądziłem, że główną rolę w tej operacji odgrywa nóż, ale uświadomiono mnie, że robi się to przede wszystkim zastrzykami z hormonów. A nowo powstałe panie nie są tak do końca paniami, bo zwykle między nogami zostaje im to i owo. Byłem tym zaskoczony, ale znajoma lekarka wyjaśniła mi, że chirurgiczne odtworzenie żeńskich narządów, a przede wszystkim ich misternego unerwienia, jest niemożliwe. Osoba, mówiąc brutalnie, wykastrowana musiałaby po prostu zrezygnować z seksu, a nie dla każdego człowieka ofiara taka jest do przyjęcia. Poza tym, ważne jest, kiedy dokona się tego zabiegu. Jeśli w miarę wcześnie, gdy męskie hormony nie zdążą jeszcze zmienić wyglądu, transseksualista ma bardziej kobiecy wygląd. Problem w tym, że zwykle hormony muszą się uaktywnić choćby po to, żeby taka osoba zdała sobie sprawę z własnej płciowości i zrozumiała, że została przez naturę oszukana i uwięziona w niewłaściwym ciele. Przypadki osób, które zmieniły płeć „bo tak”, pomijam, podobnie jak tych, którzy rozdwajają sobie języki, albo doprawiają rogi. Nie rozumiem tego zjawiska i nie zajmuję się nim.
Natomiast temat transpłciowości zaciekawił mnie. Zacząłem czytać sobie artykuły na ten temat, a wyszukiwarka często kierowała mnie na strony dla dorosłych, do filmów z osobami transseksualnymi w rolach głównych. Najczęściej taka osoba wyglądała jak facet w kobiecym makijażu. Ale muszę przyznać, że niekiedy bywałem zdumiony. Gdybym nie widział dyndającego przyrodzenia, przysiągłbym, że mam przed sobą najprawdziwszą, urodzoną kobietę, w dodatku bardzo atrakcyjną i obdarzoną autentycznym wdziękiem. Potwierdzały się słowa znajomej lekarki.
Zdziwiło mnie, że transseksualnych osób jest tak wiele. Skoro tak wiele z nich gra w pornolach, to ile musi ich być na świecie? W każdym razie, dowiedziałem się na ich temat dość, by zjawisko, a przede wszystkim osobę zaakceptować taką, jaką jest, a strony porno znów odłożyć do lamusa. Zwłaszcza że wciągnęło mnie coś innego – odwiedziłem Skyrim i na dobre utonąłem w tym świecie. Dość, że od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu minęło parę lat.
Dopiero niedawno przypomniałem sobie o tych wydarzeniach. I to bardzo wyraźnie.
Dlaczego?
Czy Koleżanka Małżonka naoglądała się kryminałów do tego stopnia, że postanowiła przerobić się na faceta i wstąpić do brygady antyterrorystycznej?
Czy któryś z synów oświadczył, że czuje się kobietą i zapłakał, że nie ma co na siebie włożyć, po czym zażądał pieniędzy na nowe szpilki?
Czy Nitager uznał, że chłop to już z niego podupadły, ale w sukience byłby jeszcze całkiem do rzeczy?
Dowiecie się wkrótce.
C.D.N.
wybrałeś się na działkę i, w drodze, trafiłeś w sam środek parady równości? ... :D
OdpowiedzUsuńW tamtą stronę nie chodzą :)
UsuńBardzo jestem ciekawa, co Ci przypomniało o tych wydarzeniach.
OdpowiedzUsuńJakby tak dobrze policzyć to kto wie, co by się okazało. Może, że osób czysto heteroseksualnych jest mniej niż reszty. Pamiętam takie opowiadanie, o "odwróconym świecie", historyjkę o jedynym heteroseksualnym chłopaku w klasie. Mocna była.
Nie czytałem, ale widziałem kilka skeczów o takiej tematyce. Boję się jednak, że ludzie ich nie rozumieją.
UsuńZ tą "płciowością" to jest problem. Okazuje się, że sporo rodzi się dzieci z dziwnymi organami płciowymi i nawet lekarz na podstawie wyglądu zewnętrznych organów płciowych nie wie do jakiej płci zaliczyć owe maleństwo. Kiedyś w takim wypadku chwytano za nóż i chirurgicznie "poprawiano płeć". Teraz czeka się do okresu pokwitania i wtedy dopiero ustala się płeć, wspomagając tę przeważającą - hormonami. Nie sądzę by w Polsce nie rodziły się takie dzieci, ale o tym się w prasie nie pisze.
OdpowiedzUsuńTo napisz szybciutko co cię znowu do tego tematu pognało;)
U nas wciąż jeszcze ludziom zdaje się, że to czyjaś zachcianka. Taki homoseksualista, na przykład. Dać mu babę, niech spróbuje, to mu przejdzie! Albo leczyć, przy pomocy lobotomii. Rozumiesz? LOBOTOMII ! Zabiegu, który prędzej zabije niż wyleczy. I to po co? Bo komuś się nie podoba, że dwóch facetów, w zaciszu własnego mieszkania, żyje jak małżeństwo. Że razem śpią, razem jadają i razem oglądają telewizję. To społeczeństwo naprawdę musi się wiele nauczyć, ale przyznam Ci się, że jestem w tym względzie czarnym pesymistą i raczej uważam, że to wszystko będzie się jeszcze bardziej cofać.
UsuńO ile temat pierwszy zupełnie mnie nie dotyczy (disco polo nie jest w moim pojęciu gatunkiem muzycznym, a jedynie wkurzającym hałasem), o tyle fakt podjęcia przez Ciebie tego drugiego bardzo mnie zaciekawił. Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej muzycznie od siebie nie odstajemy. Ja zawsze się zastanawiam, dlaczego ci wszyscy producenci disco-polo (bo trudno nazwać ich muzykami) nie doczytali instrukcji tego keyborda i nie mają pojęcia, że tam można zmienić rytm dwoma naciśnięciami guzika.
UsuńPrawie umieram z ciekawosci Twojej motywacji podjecia tematu. 😉
OdpowiedzUsuńAno, idę w komerchę i przyciągam publiczność ogranymi schematami: trupy, seks i skandale celebrytów ;)
UsuńNit!
OdpowiedzUsuńOdważny temat sobie obrałeś.
Czekam na rozwój akcji, a znając Cię trochę, będzie ciekawie:)
Pozdrawiam:)
Zaraz dowiesz się, że z odwagą to nie miało wiele wspólnego :)))
Usuńw temacie wytatuowanych aktorek to ja z kolei chyba jestem za młody...
OdpowiedzUsuńteż kiedyś się zastanawiałem, jak wiele może być na świecie takich shemale, ale nigdy nie zgłębiałem dalej tematu... to wynika z przyczyn czysto estetycznych: fajna laska z fiutem jakoś mi zaburza tą estetykę...
naukowo do kwestii porno podszedłem tylko raz i to w temacie mainstreamu, czyli tzw. "straight"... po prostu chciałem się przygotować do dyskusji na temat dziwacznego poglądu, jakoby porno uprzedmiotowiało kobietę... ten pogląd jest lansowany w dwóch środowiskach:
- Fronda i okolice...
- feministki z nurtu "oziębłych" /w Polsce mylnie utożsamiane z całym feminizmem/...
po dwóch godzinach dzielnie spędzonych przed ekranem okazało się, że jest kompletnie odwrotnie... jeśli mówić o uprzedmiotowianiu, to właśnie mężczyźni są przedmiotami w tych produkcjach...
co zresztą przekłada się na płace w tej branży, aktorki potrafią zarabiać o dwa, trzy rzędy wielkości więcej, niż aktorzy, którzy czasem nawet ciupciają za darmo...
jakby nie było, mit został obalony...
p.jzns :)...
No cóż, mnie tatuaże zdecydowanie się nie podobają. Są jak kwiatek namalowany na kieliszku koktajlowym, albo graffiti na gładkiej ścianie budynku. Kobieta z tatuażem dla mnie traci cały swój urok. Dalej jest osobą, ale już nie kobietą. W pewnym sensie to zaleta, ponieważ na dzień dobry sprowadza nasze kontakty do absolutnego neutrum.
UsuńCo do kobiet z wisiorkami, przyznam Ci się, że znalazłem w sieci kilka takich, że nawet to dydnadło nie przeszkadzało mi w ich podziwianiu. Byłem tym faktem szczerze zdumiony, podobnie jak tym, że poza tym drobnym szczegółem, to była prawdziwa kobieta. Wdzięk, budowa ciała, ruchy - w zasadzie wszystko. Czasami cieszę się, że mam PESEL jaki mam i pewne sprawy mnie już nie dotyczą - bo mógłby się człowiek nieźle naciąć.
Temat rzeka i w dodatku o rwacych wodach.
OdpowiedzUsuńDobrze ze obecnie istnieje zrozumienie zjawiska i pomoc dla takich ludzi.
Ale... jak we wszystkim i tu sa chwasty - nadal istnieja niezdecydowani lub szukajacy sensacji i przygody lub korzysci finansowych.
Bardzo popieram Twa opinie o tych atramentowych cialach - ohyda - a gdy mam do czynienia z osoba z kolkiem w nosie to robi mi sie niedobrze. Wiesz chyba ze niektorzy maja kolczyki wszedzie i mam na mysli WSZEDZIE ?
Jakos smutkiem mnie napawa mysl ze seks rzadzi ludzmi i najczesciej pcha ich w upokarzajaca sytuacje.
prawdą jest, że jakiś procent ludzi nie potrafi kontrolować swojego seksu...
Usuńale ten procent jest wyolbrzymiany przez ludzi, którzy się tego seksu boją, bo dla nich bać się seksu jest normą... przypisują ten brak kontroli każdemu/ej, kto się tego seksu nie boi...
p.jzns :)...
Zgadza się - oboje macie rację. Mnie też przeraża myśl, że wszystko stało się teraz towarem na sprzedaż. A że seks zawsze dobrze się sprzedawał... Tylko kiedyś ludzie sprzedawali się zwylke z konieczności, bo nie potrafili żyć inaczej. Dziś robią to dla rozrywki. Nie żebym ich osądzał - ich d... i mnie nic do niej. Tylko źle czuję się w takim świecie.
UsuńW dzieciństwie czytałem książkę niemieckiego profesorka Otto Weiningera, że kobieta lub mężczyzna mają zróżnicowany procent osobowości męskiej i żeńskiej. Najlepszy związek, jest kiedy para ma w sumie 100% osobowości żeńskiej i 100% osobowości męskiej. Coś w tym jest.
OdpowiedzUsuńJednak przyczyną klinicznych przypadków transseksualizmu jest moim zdaniem fenomen dybuka - opętanie osoby przez duszę osoby zmarłej. Jeśli ma ona dodatkowego pecha, to ten duch jest przeciwnej płci. Mam nadzieję, że taki przypadek nie zaszedł w Twoim otoczeniu.
Z tymi procentami częściowo się zgadzam. Każdy z nas ma w sobie coś męskiego i coś żeńskiego. to proporcje decydują o tym, kim jesteśmy. W tak dużej liczbie ludzi zawsze znajdzie się jakiś procent, u którego te proporcje będą zachwiane.
UsuńCo do dybuka - tu się nie zgadzam. Bardziej skłaniałbym się ku tezie, że w czasie reinkarnacji zabrakło dla nich odpowiedniego ciała. Może to też była pomyłka - przed wniknięciem w ciało płodu bardziej polegali na wynikach badań prenatalnych niż na własnym instynkcie.
Rozdwojone jezyki ????!!!!!
OdpowiedzUsuńKompletnie chore a tacy ludzie to dno czlowieczenstwa.
Jesli ktos nie potrafi uzyskac satysfakcji bez pomocy narzedzi, sprawiania/otrzymywania bolu, upokorzenia partnera itp to ma wielki problem i powinien sie leczyc a co robi i lubi to wykracza poza przyjemnosc i satysfakcje.
Wcale nie chce byc bohaterka, wole byc seksualnym tchorzem, szanuje moje cialo.
Nie tylko języki. Ludzie okaleczają się teraz na potęgę. Widziałem kiedyś stronę, poświęconą takim osobom. Jestem tolerancyjny i zawsze staram się zrozumieć, ale tym razem nie uniknąłem wyrazu "dziwolągi". Jeden przerabia się na tygrysa, inny upodabnia się do Kena, jeszcze inny do niewiemczego - gdybym miał zgadywać, zacząłbym od dżdżownicy. Do tego stopnia chcą się wyróżniać z tłumu. Cóż, widocznie ich potrzeba jest tak silna, a nie potrafią inaczej.
UsuńPKanalio - troche sie unioslam i wyszlo ze poruszylismy troche inny temat niz zapoczatkowany przez Nitagera, ten o transseksualizmie.
OdpowiedzUsuńnie za bardzo rozumiem, dlaczego akurat mnie informujesz o swoim uniesienu... co moja (wirtualna) osoba ma do tego?...
Usuńale spoko i luz, możemy o tym pogadać, jestem otwarty na to pogadanie... po prostu wyłuszcz mi spokojnie, po kolei o co Ci się rozeszło i spróbujemy znaleźć jakieś rozwiązanie...
chyba że już Ci przeszło, tedy nie twórzmy zagadnienia z niczego :)...
p.jzns :)...
Mądre słowa chętnie poczytam. Nie krępujcie się.
UsuńOdniosę się do disco polo, nie musisz znać tej muzyki, telewizja, która ostatnio żadnego koncertu nie przepuści bez zielonych oczu, na pewno Cię wyedukuje:)
OdpowiedzUsuńZgadza sie, wszędzie tego pełno. Jak nie w TV, to leci z Bum-Boxów, kiedy dzieciaki o trzeciej nad ranem wracają do domu.
UsuńWyłapałam jedną wątpliwość, zaznaczoną przez pana, może panią komentujących. Wątpliwość dotyczaca uprzedmiotowienia w produkcjach porno. Mam nadzieję ,że jako prostytutka mam prawo wypowiedziec się , znając odrobinę temat. Filmy porno, oczywiście uprzedmiatawiają obie płcie w podobnym stopniu. Humanizmu próżno szukać jak i miłości w burdelu. Wspomniane disco polo....zadziwiwa mnie niechęć, słuchaczy muzyki wyższego rzędu wszak Mozart, Behoween i inni to taki Bajer Fuul tamtych czasów. Wtedy co uchodziło za disco polo, muzyka ludowa ?
OdpowiedzUsuńAni Mozart, ani Beethoven, ani żaden inny kompozytor tamtych czasów nie tworzył muzyki "dla ludu". Ich utwory można było grać jedynie tam, gdzie stał fortepian, albo gdzie można było posadzić orkiestrę symfoniczną. Wtedy muzyka była rozrywką elitarną, bo lud nie miał wstępu do takich miejsc. Poza tym, każdy z nich poświęcił wiele lat na to, by w ogóle nauczyć się grać. A sam proces nauki i poznawania muzyki, bardzo zmienia stosunek do niej i wyrabia o wiele bardziej wyrafinowany gust. Zatem porównanie Mozarta do disco polo, w którym nawet nie trzeba umieć grać na instrumencie (wystarczy wcisnąć kilka guzików i instrument gra sam), jest moim zdaniem zupełnie nietrafne.
Usuń