Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 4 lipca 2018

Pomysł na biznes

     - Mam świetny pomysł na biznes!

     Spojrzałem w jego stronę. M. siedział przy biurku, z dłonią pod brodą i wpatrywał się w dal. A właściwie w regał z oficjalną dokumentacją konstrukcyjną, jednak na pewno jej nie widział. W jego okularach odbijał się ekran komputera, zapełniony jakimiś tabelkami.
     
     Powoli przekręcił głowę w moją stronę. Obraz w okularach zmienił się – tabelki poznikały, za to pojawiły się w nich przysłonięte żaluzjami okna biurowca.

     - Będę odczyniał szczepionki – oświadczył.

     Uśmiechnąłem się, wyczuwając żart, ale on pozostał poważny, jakby w myślach już kalkulował koszty takiego przedsięwzięcia.

     - Przecież nie da się odczynić szczepionki – odparłem. – Gdy organizm raz nauczy się zwalczać dane drobnoustroje…

     - Ojej, nic nie rozumiesz! – parsknął. – A wróżka jest w stanie przewidzieć przyszłość? Nie jest, ale od klientów nie może się opędzić. Głupota ludzka nie zna granic. Uwierz mi, będę musiał robić zapisy na dwa miesiące naprzód.

     - Czyli chcesz zwyczajnie oszukiwać ludzi?

     Wzruszył ramionami.

     - Sami chcą być oszukiwani. Różni pseudoterapeuci mają pełne gabinety, byle poplotli coś o energii i prostowaniu jej kanałów. Ja dam gwarancję na odczynienie szczepionki, a sprawdzić tego i tak nie ma jak. Bo co, będą składać reklamacje, że dziecko nie zachorowało na odrę, chociaż powinno? Nawet jeśli, to da się to wytłumaczyć wrodzoną odpornością, albo faktem, że wszyscy wokół są zaszczepieni i pacjent nie miał się od kogo zarazić. Zarejestruję jako usługi ezoteryczne, albo coś w tym rodzaju, żeby żadna kontrola nie mogła się przyczepić. Pacjentom wytłumaczę, że przepisy nie pozwalają na rejestrację jako gabinet medyczny, bo odczynianie szczepionek budzi sprzeciw lekarzy, którzy wyczuli zagrożenie dla własnych interesów. Ludzie uwierzą.

     - A sama terapia? – spytałem. – Zdradzisz jakieś szczegóły? Czy też jest to ścisła tajemnica zawodowa, starannie strzeżona przed szpiegami, agentami i wścibskimi sąsiadkami?

     - Urządzę sobie gabinet – zaczął. – Na wzór stomatologicznego, tylko z innym wystrojem, żeby nie odstraszać pacjentów.

     - To może lepiej na wzór kozetki psychologa – podsunąłem.

     - Nie, nie – pokręcił głową. – To musi sprawiać wrażenie, jakby był tam specjalistyczny sprzęt.

     - Na przykład jaki?

     - Coś jak te dawne, wielkie suszarki u damskich fryzjerów, co to wyondulowane strojnisie z tortownicami na głowach siadały pod ścianą, łeb w kokitkę i można rozpocząć plotki.

     - Lub czasopisma – podsunąłem. – I co by to miało robić?

     - Nic – wzruszył ramionami. – To ma tylko sprawiać wrażenie. W środku umieściłbym niedużą, ledową lampę, najlepiej fioletową, taką, żeby się wokół głowy wytworzyła lekka łuna. Dobrze, żeby coś drgało…

     - Można w oparciu umieścić wibrator – podsunąłem. – Zwykły, elektryczny silniczek, z mimośrodowo osadzonym ciężarkiem na osi.

     - Dobry pomysł – skinął głową. – Przy okazji pacjent się zrelaksuje. No i musiałby jednak coś wypić, żeby wyglądało bardziej profesjonalnie. Coś o nieokreślonym smaku, ale żeby było zupełnie nieszkodliwe.

     - Woda…

     Pokręcił głową.

     - Na wodę nikt się nie nabierze.

     - Owszem, nabierze – odparłem. – Woda musi przez jakiś czas postać na specjalnie podświetlanym uchwycie, żeby się „zjonizowała”. Nie dodawałbym niczego. Jeszcze trafisz na kogoś, kto jest na to uczulony i będziesz miał kłopoty.

     - Dobre! – strzelił palcami. – Zjonizowana woda! Znów kłaniają się fioletowe ledy.

     - A gdybyś i tam dał mały wibratorek, to na powierzchni wody pojawiłyby się ciekawe wzorki – dodałem. – Taka fala w postaci kratki. I musiałbyś mieć wskaźnik stopnia zjonizowania. Przecież fachowiec zawsze sprawdza, czy wszystko ma prawidłowe parametry. Po pewnym czasie musiałoby to zacząć migać i wtedy woda jest gotowa do użytku.

     - Chyba cię wezmę na wspólnika – oświadczył. – Masz jeszcze jakiś pomysł?

     - Ludzie są różni – odrzekłem. – Jeden potrzebuje większej dawki, inny mniejszej. Musisz mieć jakiś dozymetr, czy coś.

     - Fakt – podrapał się po głowie. – Jakieś pomysły?

     - Termometr – podsunąłem. – Taki do ucha. Wkładasz do ucha, pikasz i odczytujesz. I oceniasz, czy już wystarczy, czy jeszcze jakieś cztery minuty. Tylko naklej sobie na tym jakąś bardziej fachowa nazwę, jaki bulbulator, czy coś w tym rodzaju.

     - Masz niezłe pomysły – pokiwał głową. – Trzeba pomyśleć nad reklamą. Ludzie uważają, że szczepionki powodują autyzm. To muszę wykorzystać.

     - Nie możesz – pokręciłem głową. – Najlepiej w ogóle nie podejmuj tego tematu. Ktoś może cię oskarżyć o wprowadzenie w błąd. A do tego gabinetu będą przychodzić nie tylko ci, co w to uwierzą, ale też ci, co będą chcieli ci udowodnić szarlatanerię i oszustwo.

     - Masz rację… No cóż, ja nie będę leczył z autyzmu – odrzekł. - Ja tylko będę odczyniał szczepionki. Jeśli u dziecka zdiagnozują autyzm, to można powiedzieć, że za późno się do mnie zgłosili. Albo że jest szczególnie podatne i bez szczepionki też by zachorowało. Jak myślisz, co mam im mówić.

     - Prawdę – odrzekłem. – Powiedz im, że nie ma jednoznacznych dowodów na to, że to szczepionki powodują autyzm. A przekonanych i tak nie przekonasz. Będą chcieli ją odczynić i tak.

     Podparł głowę.

     - Wiesz – zaczął. – Ten gość, który napisał, że szczepionki powodują autyzm, wziął za to kilka milionów funtów. Został zresztą pozbawiony prawa do wykonywania zawodu przez izbę lekarską, ale będąc milionerem, nie musi pracować. Opłacało mu się. A ludzi łatwo oszukać. Wyższą wykrywalność autyzmu można łatwo skorelować z większą dostępnością szczepionek.

     - Szkoda, że akurat z tym – mruknąłem. – Mógł napisać, że autyzm jest od zbyt długiego oglądania telewizji, albo spożywania nadmiernej ilości cukru.

     - Ale wtedy nie dostałby tych kilku milionów – westchnął. – A ludzie uwierzą w każdą bzdurę. W moją też. Tylko moja im nie zaszkodzi. W końcu, poza przeświadczeniem o zlikwidowaniu szczepionki, nie będzie miała żadnych innych skutków.

     Zatem, jeśli ktoś z Was wpadłby kiedyś na podobny pomysł, pamiętajcie, że to mój kolega był pierwszy i trzeba będzie mu płacić za licencje.


62 komentarze:

  1. Genialny pomysł. :D
    Można też pomyśleć o jakiejś filii, z czerwonym światłem zamiast niebieskiego, gdzie odczynialibyscie napromieniowanie mikrofalówkami. I trzecią, z żółtym, do odczyniania negatywnego wpływu wybuchów na słońcu. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś Młodszy opowiedział mi o gościu, który próbował upiec mikrofalówkę w mikrofalówce. Nie przeżył eksperymentu. Więc wolałbym nie ryzykować. Jeszcze ktoś uwierzy i wlezie do mikrofalówki i będę go miał na sumieniu. Primum non nocere!

      Usuń
  2. Jaja jajami, ale mój partner (głupio nazywać go narzeczonym po tylu latach) dużo o tym czytał i doczytał, że w Europie Zachodniej szczepi się dzieciaki znacznie później niż u nas. Po cholerę ten pośpiech, można by zapytać?

    Z drugiej strony, nie zaszkodziło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem lekarzem, więc nie potrafię określić, jaki wiek jest optymalny dla szczepień. Możliwe, że takich "okienek" jest kilka. W Polsce szczepi się małe dzieci - i to działa. na Zachodzie większe - i to też działa. Nie zmieniajmy czegoś, co działa. To jedna z moich zasad - jeśli kran nie kapie, nie ruszać, bo skończy się na remoncie całej łazienki.

      Usuń
    2. Mój partner doczytał, że właśnie szczepionki u noworodków nie działają. Przypomnijmy, że pierwsze szczepienia są w pierwszej dobie życia.

      Usuń
    3. A gdzie doczytał? Bo wiesz, to ważne, czy było to w Polskim Tygodniku Lekarskim, czy też na Onecie. Chociaż, jeśli PRZECZYTAŁ, to pewnie Onet odpada...

      Usuń
    4. Wyszukiwał różne strony, nie pamiętam jakie, w zasadzie to nawet się tym nie interesowałam. Być może były to publikacje antyszczepionkowców, co nie znaczy, że musieli kłamać.

      Usuń
  3. Ma łepetynę na karku ten kolega. Ludzie są... naiwni. Niekoniecznie musi się ich oszukiwać, czasem wystarczy tylko im przytaknąć albo nie zaprzeczyć w pewnym momencie. I pobrać za to pinionżka. Ot i tyle, i biznes sam będzie się kręcił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałbym obrazić niczyich uczuć, ale moim zdaniem pewna grupa panów, o podejrzanym guście w doborze ubrań, od 1700 lat nie robi niczego innego. Tak, od 1700 - nie od 2000.

      Usuń
  4. Im bardziej skomplikowany język, którego nikt nie rozumie, tym większa pewność, że nikt nie zapyta, a rosnąca rzesza fanów poczuje się jeszcze bardziej uczona w piśmie.

    A może dla kobiet odczynianie negatywnych skutków porodu przez cesarskie cięcie i karmienia z butelki? Podobno od tego strasznie zanika więź, bo ni ma to jak poród bez znieczulenia, wtedy więź w zasadzie powstaje natychmiast. To można zrobić takie natychmiastowe robienie więzi dla prawdziwych matek, z wodą różową dla dziewczynek i niebieską dla chłopców.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowe i niebieskie? Żeby mnie ktoś posądził o seksizm? Wszystkie będą żółte!

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Hi, hi... Wspaniale się czytało. Kupuję!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że co? Wpisujesz się na listę pacjentów, czy chcesz kupić licencję? Jeśli chodzi o blog, nie jest na sprzedaż. Chyba, że ktoś będzie miał na zbyciu Lotusa Esprit i będę pilnie potrzebował gotówki.

      Usuń
  6. Najpierw dygresja: Nie wiem, czy zauważyłeś, ale świetnie zilustrowałeś przysłowie "diabeł tkwi w szczegółach". Pomysł Twojego kolegi byłby bez szans, gdyby nie dostał Twoich szczegółowych wskazówek odnośnie wody jonizowanej, wibratorów, fal, etc...
    Moje uwagi: Pomysł z dużymi szansami powodzenia, ale to się nie może nazywać "odczynianie szczepionek", to zbyt staroświeckie, a ma trafić do naszego mądrego suwerena ery internetu. Musi być coś nowoczesnego i obcobrzmiącego, a w dodatku naukowego. Już lepsza byłaby stabilizacja poszczepienna, ale radziłbym poszukać czegoś bardziej chwytliwego: Dyfuzyjno- osmotyczna rewitalizacja organizmu- neutralizacja szoku poszczepiennego.
    Pomyśl też o onkologii- to dopiero rynek, póki co ludzie nadal bardziej boją się raka, niż szczepionki, a strach nieźle trzęsie porami suwerena i przyprawia go o łatwe do zewnętrznego sterowania reakcje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gabinet dezaktywacji immunologicznej" brzmi lepiej? Fachowiec uzna to za miejsce, w którym dokonuje się zarażeń wirusem HIV - ale ciemny lud to kupi.
      Żadnej onkologii. Jeszcze ktoś weźmie naszą terapię za zamiennik chemioterapii - jak owa woda z Loudres - i będzie nieszczęście. Cały geniusz tego pomysłu polega na tym, że to działanie nie jest w stanie nikomu zaszkodzić.

      Usuń
  7. Ja już nie jestem targetem. Moje dzieci zaszczepione zostały tak dawno temu, że nic nie trzeba odczyniać:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jednak sama się skusisz? Dla znajomych mamy zniżki. Odczyniamy nawet szczepionki sprzed 30 lat.

      Usuń
    2. Ja się nawet na grypę nie szczepię. Raz to zrobiłam i na drugi dzień wylądowałam w szpitalu. Od tamtej pory się nie szczepię, a grypy i tak nie łapię. A nawet jak tam kiedyś mnie łamało w kościach to poleżałam w łóżku dzień, wzięłam coś rozgrzewającego (nie antybiotyk) i przeszło. Czy tak nie lepiej?

      Usuń
  8. No cóż, szczepionki nie chronią w 100%, ale jeśli ktoś mimo zaszczepienia się i tak zachoruje to jest to zawsze łagodniejsza forma choroby i nie daje takich skomplikowanych powikłań.Fakt, że od pewnego czasu już kilka nowych szczepionek p. grypie było do kitu, bo były nierzetelnie przebadane i było sporo wypadków śmiertelnych i że tak powiem brzydko, na szczęście nie u nas, ale np. w Japonii.
    Co do wody, która wg Ciebie nie zaszkodzi- może zaszkodzić, może. Woda to bardzo dziwne tworzywo i choć mechanikowi trudno w to uwierzyć rzeczywiście ma pamięć, co już zostało ze dwa lata temu poważnie zbadane i udowodnione.Bardzo, bardzo starożytni Sumerowie wierzyli, że woda wchłania wszystko co ją otacza, łącznie z powietrzem i przez to się zmienia.Ja bym proponowała kurację "wodą topioną" - nazwa nieco śmieszna, ale procedura jej otrzymywania nieskomplikowana- wystarczy dobrej jakości woda, dobre szklane naczynie i zamrażarka.Trzymamy w zamrażarce wodę do chwili aż zacznie się tworzyć w niej lód- wtedy przerywamy ten proces, gdy całość wody znów przejdzie w stan płynny, powtarzamy proces.Okazuje się ,że tak traktowana woda zmienia swą strukturę i jest b. korzystna dla organizmu ludzkiego.Ja wiem, to wygląda na bzdurę i szamanizm, ale jakoś wyjątkowo często to co wygląda na czysty szamanizm i idiotyzm działa nam na zdrowie.
    Gdy ja chorowałam w dzieciństwie na odrę to omal nie umarłam. Pózniej chorowałam na szkarlatynę i mam po niej wieczną pamiątkę- silny niedosłuch jednego ucha. Wtedy nie leczono jeszcze szkarlatyny penicyliną, a w Polsce zwłaszcza.I teraz gdy słyszę jak mamuśki protestują p. szczepionkom a same nie mają nawet bladego pojęcia o tym czym są szczepionki, co zawierają, to mnie tylko pusty śmiech ogarnia. Dlaczego ich zdaniem szczepionka może dziecku zaszkodzić a fakt, że było spłodzone w pijanym widzie to nie.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Woda ma pamięć? A na czym owa pamięć miałaby polegać? Poza tym, jeśli komuś szkodzi zwykła, czysta woda, to znaczy że on sam jest jakimś mutantem.
      Szczepienie przeciwko grypie jest loterią. Problem w tym, że wirus grypy bardzo szybko mutuje. Dlatego szczepionka polega na podaniu trzech najbardziej prawdopodobnych szczepów wirusa. Ale gwarancji, że trafi się akurat w nowo zmutowaną formę nie ma. Dlatego się nie szczepię. Próbowałem trzy razy - i za każdym razem byłem po samej szczepionce bardziej chory niż przechodząc "zwykłą" grypę. Cóż, widocznie mnie to nie służy. Co nie znaczy, że idea szczepionek jest zła.

      Usuń
    2. Wlasnie, chcialam zapytac, czy wiecie co tak naprawde znajduje sie we wspolczesnych szczepionkach? Bo to co znajdowalo sie w nich w latach 60-tych czy 70-tych to zupelnie nie to samo, co zawierja one obecnie. To nie idea szczepien jest zla, idea jest dobra, pod warunkiem, ze w srodku znajduja sie, tak jak sie wiekszosci ludzi wydaje i o czym uczylismy sie w szkole - oslabione wirusy i bakterie, ktore maja pomoc wywolac reakcje obronna organizmu i odpornosc.
      Tyle tylko, ze juz od wielu lat to jest mit - szczepionki sa po pierwsze konswerowane, glownie rtecia ( najbardziej toksycznym pierwiastkiem na Ziemi, niezwykle silna neuro-toksyna), oprocz tego dodawane jest do nich aluminium, formaldehyd i m.in. tzw. adjuwanty, ktore powoduja niezwykle przyspieszona i silna reakcje immunologiczna. I to te "dodatki" nie sa obojetne dla zdrowia dzieci, wrecz przeciwnie , sa dla nich niezwykle obciazajace i szkodliwe. I taki koktajl , oprocz wirusow i bakterii wstrzykiwany jest malenkim noworodkom i niemowletom juz praktycznie od urodzenia. W Stanach jest obecnie juz ponad milion dzieci i osob dotknietych autyzmem ( przez lata wmawiano nam ,ze to genetyczne, ale ta wersja upada ), ktory jest uszkodzeniem neurologicznym mozgu, masowo wystepuje porazenie mozgowe, ADHD ( nadpobudliwosc dzieci), czy padaczka. Wstrzykiwanie adjuwantow wywoluje nad-reakcje immunologiczna, organizm atakuje wlasne komorki, stad masowy wysyp alergii i chorob autoimmunologicznych z cukrzyca u dzieci wlacznie. Chetnie podyskutuje na ten temat , bo czytam o tym juz od 10 lat, z wielu zrodel. Badania lekarzy, ktorzy probuja udowodnic zwiazki tych chorob z masowym wielokrotnym szczepieniem dzieci ( do 20 razy do 2-go roku zycia! ), sa bojkotowane i degradowane - nie musze dodawac, ze srodowisko koncernow farmacji dysponuje miliardowymi zyskami, ma do dyspozycji armie prawnikow, lekarzy , ktorzy prowadza "badania " pod katem odpowiedniego wyniku i jest w posiadaniu mediow wszelkiego rodzaju. Nie ma szans na przebicie sie pod prad. Ale rodzice uszkodzonych i okaleczonych dzieci walcza i ich glos jest coraz bardziej slyszalny - stad kampania osmieszania i dyskredytowania tego ruchu.W wielu krajach rodzice wygrywaja sprawy w sadzie o odszkodowania ale to sa sprawy pojedyncze, nieujawniane publicznie.
      Wiem, ze rozpetam wielkie oburzenie , ale bardzo bym prosila, aby najpierw sprawdzic skald paru podstawowych szczepionek - czy kiedykolwiek sprawdzaliscie ich sklad? przed zazyciem jakiekokolwiek leku sami sprawdzamy dokladnie ulotke, co zawiera, jakie powoduje interakcje i skutki uboczne.Czy ktorykolwiek rodzic dostal do reki ulotke substancji, ktora wstrzykuje sie jego dziecku? Bo pielegniarka, a nawet i lekarz nie ma o niej pojecia - to jest nakazazne jako slepy obowiazek, i w tym przypadku ludzie poddaja mu sie zupelnie nieswiadmoie. Na zasadzie zaufania, ze lekarz zawsze ale to zawsze chce dla nas dobrze. Lekarz moze i tak, ale producent ? Koncern farmaceutyczny? Jaki jest jego interes w tym, abysmy byli zdrowi? Absolutnie zaden. To zupelnie ta sama zasada, wg ktorej produkuje sie od razu postarzone lodowki, pralki, telewizory - aby tylko szybko sie znowu popsuly.

      Usuń
    3. W Polsce mamy ok. 30 tysięcy chorych na autyzm (20 tys. dzieci). To mniej niż 1 promil. A system szczepień jest jednym z najbardziej rozwiniętych w Europie. Dla porównania: Irlandia nie ma w ogóle obowiązkowych szczepień, jedynie prawo do niektórych bezpłatnych, a liczba dotkniętych autyzmem w przeliczeniu na 1000 mieszkańców jest szacowana na 10, czyli kilkanaście razy więcej niż w Polsce. Sugerowałbym poszukanie innej korelacji, niż ze szczepieniami, zwłaszcza jeżeli w USA (oprę się na Twoich danych) na każdy 1000 mieszkańców przypada 30 osób dotkniętych autyzmem.
      Nie zajmuję się sprawą składu szczepionek, bo ani ja, ani Ty nie znamy się na biochemii w stopniu wystarczającym, nieprawdaż?, więc nie róbmy kolejnej dyskusji pana spod budki z piwem i emerytowanej sprzedawczyni ze sklepu mięsnego na temat katastrofy lotniczej. Poruszę jeszcze sprawę terminu "badania". Co przez to rozumiesz? Bo badania leków i ich interakcje, efekty uboczne to wieloletni proces, sprawdzanie tysięcy kart medycznych, na podstawie których opiera się hipotezy, a potem setek ochotników z różnych krajów świata. Jeżeli chcesz naprzeciw tego postawić jakiegoś kolesia, któremu zdało się, że znalazł korelację, ale w życiu w swojej praktyce nie miał szans zetknąć się z odpowiednią liczbą pacjentów stosujących konkretny lek w konkretnych dawkach i w konkretnych warunkach, to sobie darujmy dyskusję.
      Ostatnia sprawa. Teorie spiskowe to świetny biznes. Zamiast się uczyć, zajmujący się takimi teoriami piszą książki, w których używają w sposób nieuprawniony terminu "badania", nie pochylają się nad prawdopodobnymi korelacjami, bo najzwyczajniej w świecie nie interesuje ich nic zaburzającego ich hipotezę. Przede wszystkim jednak nie mają nawet warunków, by dokonać badań. Pamiętasz sprawę "cudu w Sokółce"? Tam jakaś moherowa profesor ogłosiła, że zbadała fragment upuszczonej hostii i znalazła mięsień sercowy człowieka w stanie agonalnym. Rozbawiła tym ordynatora placówki, bo nie miała żadnych narzędzi do takiego stwierdzenia. Gdy używasz słowa "badania", zastanów się, czy dana osoba ma w ogóle warunki do ich przeprowadzenia, n.p. oszacuj liczbę pacjentów i ich reprezentatywność (n.p. lekarz wojskowy bada zdrowych jak koń silnych, sprawnych mężczyzn narażonych na stres, nie ma styczności z innymi grupami pacjentów, więc nie może stawiać ogólnych wniosków, dopóki nie sprawdzi hipotezy na innych grupach).
      Szarlataneria, to obecnie olbrzymi przemysł. Jako pacjent nowotworowy spotkałem się z taką listą "cudownych" leków na raka, że aż się dziwię, że rak w ogóle istnieje na tej planecie. Ale akurat mnie wyleczyła chemioterapia i operacje, za to poznałem kilka osób, które dziś spoczywają metr pod ziemią, bo się "leczyły" srebrem koloidalnym, cieciorką, kiełkami jęczmienia, wodą z Lourdes i innymi wynalazkami.
      To świetny sposób na biznes: po co pracować w szpitalach, notować wyniki prac, piąć się po szczeblach kariery medycznej, skoro można napisać książkę i jeździć po świecie z wykładami dla antyszczepionkowców.

      Usuń
    4. Panie Doktorze, nie mam zamiaru wchodzic w dyskusje czy czyje jajko jest bardziej okragle. Wyrazilam sie jasno - przez ostatnie 10 lat przeczytalam mase literatury na ten temat, wysluchalam wypowiedzi lekarzy i rodzicow, i wyciagam wnioski, ktore zgadzaja sie z tym, co widze w otaczajacym mnie swiecie od jakichs ponad 20 lat. Nie jestem biochemikiem, ale zapytalam jasno : czy ludzie czytaja ulotki o skladzie szczepionek? czy do przeczytania ulotki potrzebne sa studia medyczne? Zaloze sie,ze wiekszosc myslacych osob czyta dokladnie sklad lekarstw podawanych im przez lekarzy - malo tego wielkokrotnie okazuje sie, ze podawane nam leki wzajemnie sie wykluczaja! Nie raz mialam z tym do czynienia i nie raz musialam wracac do lekarza po zmiane leku. Na jakiej zasadzie twierdzisz, ze wstrzykiwanie sobie nieznanych substancji na slowo ,jest bezpieczne i zdrowe?
      Rtec na przyklad jest najniebezpieczniejsza neurotoksyna na swiecie - do tego stopnia, ze usunieto ja z termometrow. Ciekawe , ze wstrzykiwanie tej samej substancji niemowletom jest niekwestionowana praktyka?
      Juz sladowe jej ilosci powoduja powazne uszkodzienia i zmiany neurologiczne , tym bardziej u dzieci.
      Nigdy jako rodzic swiadomie nie podalbys swemu dziecku trucizny - moze wiec warto zastanowic sie chwile, dlaczego pod postacia "leku" godzimy sie na to ? Godzimy sie, bo zadnemu rodzicowi nie przychodzi do glowy, ze "lek" w postaci szczepionki moze rowniez zawierac substancje tak toksyczne. I co najlepsze - firmy je produkujace pozostaja pod parasolem ochronnym i sa nietykalne. Przypominam , ze sa to te same firmy ktore na codzien produkuja substancje konserwujace zywnosc, wszelkiego rodzaju konswerwanty, chemikalia, i rakotworcze dodatki do kosmetykow. To jest siec tych samych firm.
      Kazdy z nas ma wybor - mozna tego nie kupowac, starac sie unikac zywnosci nawalonej chemia i konserwantami - dobrze byloby jeszcze aby mozna bylo miec wybor co do zdrowia wlasnych dzieci.
      Gdybym teraz , majac te wiedze, ktora mam miala malenkie dziecko, zrobilabym wszystko, aby nie zostalo zaszczepione. No chyba,ze bylaby to szczepionka produkowana w Norwegii, kraju, ktory slynie z tego, ze uzywa tylko szczepionek wlasnej, czystej produkcji.

      Usuń
    5. Proszę pani. Jeszcze raz: W Polsce, gdzie szczepienia są obowiązkowe, a zakres szczepień jest bardzo duży, jest ponad dziesięciokrotnie mniej (w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców) przypadków autyzmu, niż w Irlandii, gdzie nie ma obowiązku szczepień. Czytała o tym w Pani książkach? Nie. Dlaczego? Bo są pisane przez hochsztaplerów, którzy zamiast przejść żmudną ścieżkę kariery naukowej, wolą wydawać książki dla naiwniaków. Dlaczego tak łatwo ich oszukują? Bo brak wiedzy jest niemiły, a studia medyczne i farmaceutyczne długotrwałe i ciężkie. Jest Pani wygodniej przeczytać kilka książek dla naiwniaków, niż przejść przez cykl nauki medycyny lub farmacji. Lepiej się Pani czuje, gdy wydaje się Pani, że wie Pani coś więcej, niż lekarze i farmaceuci, którzy zresztą szczepią swoje dzieci? Oczywiście, że czuje się Pani lepiej, bo się Pani wydaje, że posiadła Pani jakąś wiedzę. Równie dobrze może Pani zacząć czytać Biblię i pouczać biologów, że teoria ewolucji jest nieprawdziwa, a historyków, że wiek świata szacuje się na 6 tysięcy lat, bo tyle wynika z obliczeń biblijnych.

      Usuń
    6. Prosze mi przestac mowic na Pani. Nie mam zamiaru nikogo pouczac, kazdy niech sam sobie wnioski wyciaga i czyta , co uwaza za stosowne. I co z tego,że w Irlandii szczepienia sa dobrowolne, skoro ( i podobnie jest w UK), bez szczeoien dziecka nie przyjmnie zadno przedszkole, zlobek a pozniej szkola?! To jest czysta teoria! W praktyce dzieci sa wyszczepiane tak samo jak w Polsce, w ktorej juz wrecz panuje przymus , zeby nie powiedziec terror medyczny, pod grozba olbrzymich kar dla rodzicow. Poza tym przy kazdej wizycie u GP matki sa odpytywane czy dziecko juz bylo szczepione na to i na to - jesli nie, lekarz wyznacza termin u pielegniarki. Zdecydowana wieszkosc mieszkancow Wysp wierzy w lekarza bardziej niz przecietny Polak w Matke Boska. Nie dyskutuje tylko idzie i szczepi jak kaza. Statystyke mozna przeklamywac na 100 sposobow.
      Nie mam zamiaru przekonywac nikogo, dziele sie odmienna opinia - i wydaje mie sie, ze mam do tego prawo?
      A od osobistych wycieczek i od tego ile kto wiedzy posiada prosze uprzejmie odstapic.
      Jest pan pewnien swojej , jedynej i niepodwazalnej i ja nie mam nic do tego. Moge jedynie pogratulowac.

      Usuń
    7. Mogę przejść na "ty", będzie łatwiej. Jestem pewien, że nie ukończyłaś ani farmacji, ani medycyny- zaprzeczasz temu? Dodaj jeszcze do swoich przeczytanych książeczek serię komiksów o Supermanie i pouczaj astronautów o obiektach krążących w naszej galaktyce- będzie do kompletu z publikacjami dla antyszczepionkowców. Jestem za to ciekaw źródła pierdół, jakich się nasłuchałaś o Wyspach. Tak się składa, że mieszkam na Wyspach, więc proszę mi nie wciskać kitów o tym, że żadne przedszkole ani szkoła nie przyjmie dziecka bez szczepień- możesz je za to dalej opowiadać pod dyskoteką. Podobną wartość mają brednie o legendarnej wierze w nieograniczoną moc lekarzy na Wyspach. Byłem pacjentem onkologicznym i w dziesiątkach rozmów słyszałem podważanie diagnoz lekarskich, moja dobra znajoma zmarła opóźniając leczenie onkologiczne, bonie wierzyła temu, co słyszy, a podczas konferencji dla pacjentów nowotworowych, na którą byłem zaproszony, prowadzący doktor poświęcił bez mała kwadrans na apele, by ufać diagnozom lekarskim. Oczytałaś się książeczek, które nijak się mają do nauki i pod dyskoteką lub na targowisku możesz nimi szermować, ale nie podpieraj się nimi w rozmowie ze mną. A jeżeli węszysz spisek farmaceutów, to mam pomysł: Wynajmij prywatnego detektywa i udowodnij, że ich dzieci, ni wnuki nie przyjmują szczepień ochronnych. Detektyw jest znacznie tańszy niż badania, ale oczywiście żaden z antyszczepionkowców zarabiających na publikacjach swych hochsztaplerskich książek tego nie zrobił, nie udowodnił w prosty sposób- z podaniem nazwisk, że bossowie koncernów farmaceutycznych chronią swe rodziny przed szczepieniami. Dlaczego. Bo cały element spisku by prysł, a chodzi o to, by doić niedouczone tłumy, którym łatwiej przeczytać thriller medyczny, niż przejść przez cykl studiów. Najlepiej wiesz, na jakim poziomie znasz chemię, biologię, że z biochemią, farmacją, medycyną nie miałaś nic wspólnego, więc nie rzucaj się tu na temat osobistych wycieczek, bo po prostu nie masz podstaw wiedzy, a wypowiadasz się, jakbyś znała jakąś teorię i potrafiła jej dowieść. Nie trzeba przekłamywać statystyki, wystarczy napisać książkę dla idiotów mówiącą o tym, jak to są biedni i oszukiwani.

      Usuń
    8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    9. Najbardziej irytuje mnie to, że osoby, które nie są w stanie udzielić korepetycji swoim dzieciom na poziomie egzaminu do szkoły średniej, rozpoczynają dyskusje w tematach, w których wiedzę ekspercką posiada jakieś 100 do 1000 osób w skali Polski. Zupełnie jak z katastrofą smoleńską. Fizykę na maturze wybiera 10% zdających, a później pół Polski dowodzi spisku.

      Usuń
    10. Jestem z zawodu ekonomista, mieszkam w UK od 2004. Reszte Twoich przypuszczen pomine, bo nie czytam "ksiazeczek".
      A - korepetycji udzielalam juz bedac na studiach z bardzo dobrym skutkiem - moi uczniowie zdawali mature z angielskiego na piatke.

      Usuń
    11. Rozumiem, ze jak sie jest ekonomista to nie nalezy sie interesowac medycyna, farmacja, a juz bron Boze wlasnym zdrowiem?
      I odwrotnie - jesli bym byla lekarzem to nie powinnam sie interesowac ekonomia czy polityka?
      No coz, interesuje mnie cos wiecej niz tylko stan gospodarki swiatowej, czy business model firmy , w ktorej pracuje.
      Nie rozumiem, czemu dyskusja z Toba polega na osobistych wycieczkach , z pominieciem zrodel Twojej wiedzy i meritum sprawy.

      Usuń
    12. Dobrze jest się interesować, jeszcze lepiej zdawać sobie sprawę z różnicy między zainteresowaniem, a wiedzą ekspercką. Zauważ, że nie podważam Twoich umiejętności zawodowych, ani praw ekonomicznych, nie wmawiam Ci, że dla napełnienia kieszeni odmawiasz proletariatowi należnych zarobków, nie oskarżam Cię o powodowanie nędzy, a często śmierci z niedostatku klasy niższej, nie wciskam Ci pierdół po lekturze Trybuny i Naszego Dziennika, szanuję dokonania ekonomii jako nauki- uważam, że zanim zacznę polemizować z aktualnie uznawanymi za obowiązujące teoriami, musiałbym przejść tok nauki upoważniający mnie do takich działań- wtedy być może naniósłbym jakieś poprawki na dzisiejsze modele. Nie zrobię tego, bo znam różnicę między lekturą książek popularno- naukowych, a wiedzą ekspercką. Moją wściekłość wzbudza, gdy ludzie, którzy "się interesują zdrowiem" zabierają głos w sprawach wymagających rzetelnej wiedzy, a już zwłaszcza tam, gdzie stawką jest życie. Wytłumacz mi, jakie źródło mam Ci podać do twierdzenia, że skoro nie jesteś ani farmaceutką, ani biotechnologiem, ani lekarzem, to masz duże braki w stosunku do wymienionych grup zawodowych. Interesujesz się medycyną i zdrowiem? Jak połowa Polaków. Jeżeli ja bym się interesował chirurgią plastyczną, zrobiłabyś sobie u mnie operację plastyczną? A może pozwoliłabyś mi nadzorować chirurga, może pozwoliłabyś mi wybrać dla siebie rodzaj znieczulenia?
      Co jeszcze z moich słów potrzebuje dowodu? To, że autorzy książeczek, których się oczytałaś, biorą za nie honoraria, podobnie jak za "wykłady" z którymi jeżdżą po różnych Grajdołkowach? Podajesz dane statystyczne (również bez podania źródła) dotyczące ilości chorych na autyzm w USA- traktujesz je jako prawdziwe. Jednak gdy ja wyszukuję w sieci ilość chorych w Polsce, zarzucasz tym danym możliwość sfałszowania. Ogarnij się kobieto! Interesujesz się medycyną? To się jej naucz. Wydziały medyczne znajdziesz na uniwersytetach i akademiach medycznych.

      Usuń
    13. @ Kitty Katty

      Witaj. Mój partner też był nastawiony bardzo mocno antyszczepionkowo i przytaczał argumenty typu rtęć, aluminium, autyzm... Ja jednak stwierdziłam, że wolę zaufać lekarzom. I że nie ma żadnych informacji o masowych zatruciach dzieci po szczepionkach. Niech będzie, że zachowałam się jak konformistka, ale... nie mam ani wiedzy, ani zbytniego zaufania do większości teorii spiskowych. I po prostu wolę, żeby moje dziecko łagodniej przechodziło choroby.

      Natomiast zgadzam się z wątpliwościami mojego partnera na temat zasadności szczepienia już w pierwszej dobie, a później miesiącach życia, skoro na zachodzie Europy robi się to znacznie później.

      Usuń
    14. Natomiast skoro jesteś ekonomistką, różnica między korelacją a przyczynowością powinna być Ci znana. Książkowy przykład: dźwięk dworcowego zegara wybijającego godzinę pierwszą jest niezwykle silnie skorelowany z odjazdem pociągu o 1:00 ze stacji, nie jest on jednak żadną przyczyną ruchu - i odwrotnie, odjazd pociągu nie jest przyczyną dźwięku.
      Dlaczego uważasz, że przyczyną rosnącej liczba dotkniętych autyzmem w USA są masowe szczepionki, a nie na przykład przetworzone jedzenie lub cokolwiek równie gwałtownie rosnącego

      Usuń
    15. Kira, i masz do tego prawo.
      Gdyby dzieci masowo umieraly po szczepionkach, temat na pewno nie zostalby tak latwo odhaczony przez spoleczenstwo. Poniewaz jednak efekty szczepien maja efekt opoznionego zaplonu i roznia sie w zaleznosci od rodzaju podanej szczepionki, wagi dziecka, jego stanu zdrowia i innych czynnikow - negatywne efekty poszczepienne zauwaza sie z opoznieniem. Nagle dziecko przestaje mowic, staje sie otepiale, albo wrecz przeciwnie nadmiernie pobudliwe, nadwrazliwe na wiele czynnikow.
      Dzieci bardzo roznia sie waga w okresie niemowlecym, szczegolne roznice wystepuja miedzy mniejszymi na ogol chlopcami a wiekszymi dziewczynkami ( u dziecka kazdy kg wagi dziala na jego korzysc, jest po prostu silniejsze )- natomiast fiolka ze szczepionka jest identyczna dla wszystkich. Nie moze nie miec znaczenia fakt , ze szczepionkek i ich zawartosci nie dozuje sie tak, jak kazdego innego leku - generalnie wg wagi.
      Dzieci watle, drobne sa bardziej narazone na dzialanie jakiejkolwiek substancji wstrzyknietej im dozylnie.
      Ciekawe, ze na autyzm zapadaja glownie chlopcy - biologicznie duzo slabsi i mniejsi w okresie niemowlectwa w stosunku do dziewczynek.

      Bo tak to robia na Zachodzie, wiec kwestionujesz te akurat kwestie?
      Hmm , czemu nie zastanawia cie, ze na Zachodzie Europy szczepienia sa teoretycznie dobrowolne? Czyli de facto ma sie wybor - a jesli ma sie wybor , to znaczy ze obie opcje mozna wykorzystac.
      Ze obie sa rownie dobre - tyle, ze kazda ma swoje za i przeciw.
      Jestem z rocznika, ktory byl szczepiony dwa razy w zyciu : w wieku szkolnym : na polio i na gruzlice.
      Nie bylo epidemii, nikt nie chorowal szczegolnie mocno, przeszlismy jedynie ospe wietrzna , niektorzy odre czy rozyczke. Oczywiscie to zaden argument - podaje tylko fakty.
      Jestem zdrowa osoba, i wychowalam sie w otoczeniu kolezankek i kolegow , ktorzy byli zgraja zdrowych dzieciakow.
      Stan zdrowia byl stanem NORMALNYM.
      Rozejrzyj sie wokol siebie, popatrz - czy mozesz w tej chwili wskazac 5-6 calkowicie zdrowe dziecko ?
      Nie kwestionuje cudzych decyzji w sprawie zdrowia wlasnego i swoich dzieci, natomiast wyrazm tu swoja odmienna opinie, ktora byc moze zasieje ziarno zastanowienia, zanim zgodzimy sie na wstrzykniecie kolejnej dawki specyfiku, ktorego skladu nie znamy.


      Usuń
    16. Dr Woland – i po co ten patos?
      Nie mam zamiaru polemizowac w Twoim rozumieniu tego slowa z oficjalnie obowiazujacymi teoriami.
      Teoria Darwina tez “oficjalnie “ obowiazuje nadal, co nie znaczy, ze jest niepodwazalna i ze nie ma innych teorii , ktore ja moga zastapic.
      Nauka i wiedza to jedno – a to co stoi za nimi, czyli sztab ludzi nimi zarzadzajacych i robiacych na tym ogromne pieniadze, to drugie.
      Jakiekolwiek badania sponsorowane sa obecnie w przewazajacej wiekszosci
      ( tylko nikly procent sponsoruja np. rzady ) przez firmy farmaceutyczne, zatrudniajace lekarzy, naukowcow, sztaby prawnikow, ludzi od marketingu, logistyki, dystrybucji , reklamy, itd. To jest mega kombinat o globalnym zasiegu . Ludzie pracujacy dla tych firm maja odpwiednie "targety" , cele, wytyczne, zalozenia, ktore musza realizowac i osiagac – w przeciwnym razie moga stracic prace, a co gorsza tytuly naukowe i pozycje zawodowa. Niewygodnych zastepuje sie innymi . Niewygodnych i kwestionujacych sie degraduje.
      Tak naprawde nie ma nad nimi zadnego system kontroli – zadnego.
      Jaka sile przebicia wobec molochow maja teorie, ktore sa im niewygode ? Zadna.
      Tak, masz racje – stawka jest Zycie. Na przyklad moje zycie, albo zycie mojego dziecka.
      Masz prawo troszczyc sie o swoje zycie , ale nikt nie ma prawa narzucac mi procedur medycznych, na ktore nie wyrazam zgody.
      Chyba, ze uwazasz, ze musimy poddawac sie “obowiazkowi “ wobec stada, bez prawda jednostki do decydowania o sobie?
      Bardzo , ale to bardzo smierdzi totalitaryzmem i zamordyzmem – ale widze, ze w tej wlasnie kwestii wiekszosci jakos to nie przeszkadza . Mnie tak.
      Mowisz, ze nie jestem ekspertem, wiec nie powinnam zabierac glosu.
      Nie zgadzam sie z Toba. Nie musze byc ekspertem, aby dokonywac wyborow i decyzji na codzien dotyczacych mojego zycia.
      Parokrotnie , wylacznie w oparciu o wiedze laika, wyciaganie wnioskow z ciagow przyczynowo-skutkowych, bylam w stanie odwrocic i zatrzymac niekorzystne dla mnie dzialanie lekarza. Lekarza, ktory podjac mi leki nie mial zwyklej wiedzy znajdujacej sie na ulotkach lekow wzajemnie wykluczajacych sie. Niepotrzbne mi byly do tego studia medyczne. Takich sytuacji sa setki, nie tylko w branzy medycznej.
      Czy musze konczyc studia inzynieryjne, aby wiedziec , ze wiertlem do drewna , nie wywierce dziury w betonie?
      Czy musze skonczyc prawo, aby wiedziec, ze za zabicie czlowieka pojde siedziec?
      Czy moze musze skonczyc medycyne, aby wiedziec, jak sie robi czlowiekowi sztuczne oddychanie?
      A propos znieczulenia - wyobraz sobie , ze podczas wizyty u dentysty teraz znieczulenie wybieram JA, laik, nie-ekspert, po tym co zapodali mi dentysci w przeszlosci i skutkach jakie to przynioslo ( alergia calej twarzy, oczu, itp).

      Na tej samej zasadzie – jesli moja wiedza ogolna mowi mi, ze rtec jest najsilniejsza neurotoksyna na Ziemi, nawet w dawkach absolutnie minimalnych kumulujaca sie w mozgu czlowieka, powodujaca powazne uszkodzenia, a pozniej okazuje sie , ze te sama rtec wstrzykuje sie na skale masowa milionom dzieci , to chyba wypada sie nad tym zastanowic .
      Do tego dochodzi koktajl z formaldehydow, substancji wysoce rakotworczych i np. aluminium , wstrzykiwanego dozylnie. Pomijam takie dodatki jak adjuwanty i inne.
      Mozna sie z tego smiac i nazywac to teoria spiskowa, nieuctwem, dyletanctwem ( nie , nie chce sie “ogarnac “! ) –
      nie mam zamiaru naklaniac Cie do zmiany twego stanowiska – jest wystarczajaco jasne,
      pozwol, ze pozostane przy swoim?
      Na dwadziescia czy trzydziesci osob tutaj sie wypowiadajacych, byc moze moj glos "przeciw" bedzie jedynym, maz Kiry liczy sie jako glos nr 2 – i nie oczekuje tu poklasku - wyrazam moja opinie.

      Usuń
    17. Kitty, ja również nie do końca ufam ekspertom. Zbyt wiele razy olewają sprawę, mylą się, zawodzą. Jestem jednak świadoma, że na tym braku zaufania mnóstwo hochsztaplerów może kręcić własny biznes.

      Usuń
    18. To ja jestem trzecia :-) też nie mam nic przeciwko szczepionkom w tym tradycyjnym rozumieniu tego słowa, czyli osłabionym zarazkom wstrzykiwanym w celu wywołania reakcji obronnej w organizmie i "nauczeniu go" jak walczyć z prawdziwym zagrożeniem. Ale też mam wątpliwości co do pozostałych składników, a o skutkach ubocznych ignorancji lekarzy, przekonanych o własnej nieomylności mogłabym też napisać książkę - nie wymyśloną, ale opartą na faktach i osobistym doświadczeniu. Oraz poprzeć je potężną liczbą przypadków z kręgu rodziny, przyjaciół i znajomych. Pozdrawiam, Brunetka

      Usuń
    19. Kitty, czy możesz mnie oświecić,l po co lekarze nas trują? Jaki mają w tym cel? Dlaczego koniecznie chcą, aby było coraz więcej autystyków?
      Wybacz, ale w zalewie teorii spiskowych, podchodzę do nich bardzo nieufnie i niekoniecznie musi tu od razu chodzić o Annunaki.
      Moja wiedza nie jest wystarczająca, aby ocenić, czy szczepionki są szkodliwe. Lekarz ma wiedzę nieporównanie większą i muszę mu pod tym względem zaufać, choć wiem, że może się mylić. W jego wypadku jednak prawdopodobieństwo omyłki jest bez porównania mniejsze, niż w moim.
      Poza tym, jeśli szczepionka ma nas uchronić przed epidemiami - bo te, gdy już wybuchną, zagrażają wszystkim, nie tylko tym nie szczepionym, to wydaje mi się, że warto to ryzyko podjąć.
      Co do wieku, w jakim należy szczepić - nie wiem, więc się nie wypowiadam. Ktoś mądrzejszy ode mnie to ustalił.
      Spytaj mnie, jak należy ułożyskować wrzeciono frezarki, a policzę Ci wszystko dokładnie i jeszcze rozrysuję. Na medycynie się nie znam.

      Usuń
    20. Nitager, “i po co lekarze nas truja?”
      Odpowiedz nie lezy w Twoim osobistym osrodku zdrowia, czy u pielegniarki szkolnej .Trzeba stanac troche z boku i spojrzec na to z innej perspektywy.
      Wspolczesna medycyna zasadza sie nie na leczeniu ludzi , ale na ….pieniadzu. Cala wielka farmakologia wywodzi sie glownie z modelu amerykanskiego i to model amerykanski zdominowal medycyne w krajach zachodnich. Roznica miedzy Europa a USA jest taka, ze ta pierwsza wypracowala duzo bardziej socjalistyczne podjescie do leczenia , sluzba zdrowia w Eurpie jest duzo bardziej dostepna i tansza dla uzytkownika niz w USA. Mamy ubezpieczenia spoleczne w UK, DE, Francji, Irladnii , Szwecji , PL , itp .
      Lekarze pracujacy w Europie pracuja na ogol “za pensje “ , oplacana przez system panstwowy , sektor prywatny jest jedynie uzupelnieniem.
      W USA lecznictwo jest luksusem – lekarze i szpitale sa prywatne, pobieraja wiec bardzo wysokie oplaty za kazda wizyte, zabieg, badanie ( ubezpieczenie medyczne istnieje, ale nie pokrywa 100%, jest bardzo drogie, srednio okolo klikuset dolarow na miesiac i nie zwraca wszystkich kosztow). Ceny jak na nasze warunki sa astronomiczne ( np. badanie krwi moze kosztowac kilkaset dolarow ).
      Studia medyczne w Stanach kosztuja setki tysiecy dolarow, ale lekarze zarabiaja pozniej rowniez setki tysiecy.
      Oczywiscie , ze chca dobra swoich pacjentow, natomiast jeszcze bardziej chca miec wspanialy dom , dzieci na prywatnych uczelniach, ktore kosztuja ich tysiace dolarow na miesiac, posiadlosc wiejska nad morzem , splacony kredyt i pokazne konto w banku. Pacjentow wysyla sie wiec nieraz na dziesiatki niepotrzebnych badan i testow, dla ich dobra, przedluza sie leczenie, badz prowadzi tak, aby pacjent przychodzil juz jako pacjent chroniczny, nie sporadyczny.
      Do tego oczywiscie zapleczem jest cala machina farmaceutyczna – koncerny nie zarabiaja na produkcji lekow, zarabiaja na ich sprzedazy ( praktyka jest, ze lekarz dostaje przywileje za zapisywanie lekow konkretnej firmy ) .
      Im wiecej ludzie beda zazywac, im bardziej beda ich potrzebowac, tym zyski beda wieksze i wieksze. Im ludzie beda bardziej chorzy chronicznie , ze stala potrzeba zazywania farmaceutykow tym lepiej. Nikt nie zarobi na pacjencie wyleczonym, zarabia sie wylacznie na leczonym ( stale ) . Rzesze nowych chorych pacjentow sa zyciodajna zyla dla farmacji. I te rzesze trzeba tworzyc od podstaw.Nie utrzyma sie koncernu jesli ludzie beda zdrowi , dobrze odzywieni zdrowa zywnoscia i czysta woda, zyjacy w higienicznych warunkach. Co im po pacjencie, ktory raz w roku polknie ze dwie aspiryny na kaca albo naklei plaster? W tym celu systematycznie zaniza sie wszelkie normy dawniej uwazane za absolutnie normalne ( cukier, cholesterol, cisnienie krwi)
      Jeszcze nie tak dawno norma 250 jednostek cholesterolu byla standardem , dzis juz przy 180 przepisuje sie statyny , majace bardzo silne skutki uboczne, w postaci np. stalego uszkodzania miesni, narzadow wewnetrznych , a takze wywolywania np. cukrzycy . To jest oczywiscie wiadome i znane nawet lekarzom, ale przeciez cel nadwyzszy, czyli “ochrona przed zawalem “ skutecznie przewyzsza i zacheca do pominiecia wszystkich tych pozostalych skutkow. Przestraszony potencjalnym zawalem pacjent bedzie lykal , skoro lekarz tak mowi. Ciekawe tylko, ze naszym najwazniejszym miesniem jest …serce. I na to serce aplikuje sie milionom juz ludzi na calym swiecie leki, uszkadzajace permanentnie miesien sercowy . Znasz kogos, kto zazywa statyny? Na pewno. Zapytaj, czy nie cierpia na stale bole ramion, nog, miesni, itp. cdn

      Usuń
    21. c.d.
      Koncerny farmaceutyczne przejely rowniez branze spozywcza i chemiczno/kosmetyczna. Sa wlasciwie naszymi zywicielami, nie dziwi chyba wiec fakt, ze nasza zywnosc coraz bardziej naszpikowana jest wszelkiego rodzaju chemikaliami, konserwantami , wlacznie z substancjami rakotworczymi ? Oprocz tego pijemy z butelek platikowych, jemy z toskycznych plastikowych pudelek , kapiemy sie i wchlaniamy przez skore substancje trujacych i szkodliwych dla naszej gospodarki hormonalnej , chlopcy kapani sa w plynach zawierajacych m.in.parabeny – czyli hormony zenskie i sa temu poddawani stale. Nie dziwi wiec chyba nikogo gwaltowana feminizacja chlopcow wystepujaca w krajach uprzemyslowionych i zaburzenia hormonalne u dziewczat.
      Epidemie w krajach uprzemyslowionych zniknely wraz z powszechnym uzyciem kanalizacji ( dawniej ekstrementy wylewano na ulice do rynsztoka ) , dostepem do czystej biezacej wody, srodkow czystosci i urozmaiconej zdrowej zywnosci juz na dlugo zanim wprowadzono powszechne szczepienia . Zawsze mnie zadziwial fakt jakim cudem w czasie okupacji i wojny , nie wybuchla pandemia na cala Europe , a nikt w tym czasie nie szczepil dzieci , ani doroslych ? Dlaczego w biednych latach 50-tych ludzie i dzieci zyli normalnie i o zadnej pandemii nie bylo mowy? Dopiero od lat 60-tych zaczeto stoponiowo wprowadzac szczepienia przeciw odrze itp. Jakim cudem uchowali sie bez epidemii nasi rodzice , rosnacy w latach 40-tych, 50-tych , nie mowiac o naszych dziadkach z lat 20/30-tych? Jak pisalam wczesniej przetrwalam bez szwanku ( wraz z cala moja podstawowka , czyli okolo 1000 dzieci ) na jednej szczepionce polio podanej w polowie szkoly , i na drugiej przeciw gruzlicy podanej w liceum ).
      W zdrowiu przetrwaly nasze roczniki i te nastepne.
      Jak to jest mozliwe, ze w tej chwili male dziecko do 2-go roku zycia bombardowne jest dwudziestoma szczepionkami, zawierajacymi silne toksyny i ma to zapewnic jego zdrowy i niezaklocony rozwoj ? Wybacz, ale nie musze byc ekspertem, aby zauwazyc ten nielogiczny i wysoce niepokojacy fakt.
      Dla mnie to przerazajacy fakt swiadomego trucia i uszkadzania obecnych i przyszlych pokolen. Zaden lekarz swiadomie nie wstrzyknalby dziecku rteci czy formaldehydu, chyba ze w celu usmiercenia go – dlaczego wiec godza sie na ten proceder kazdego dnia?
      Dlatego, ze nie maja wyboru! Lekarz nie moze odmowic uzycia leku, ktory jest dopuszczony do uzytku , przebadany ( przez ten sam koncern, ktory go produkuje ), przyklepany kontraktem rzadowym i narzucony prawem jako powszechny obowiazek! Ma zwiazane rece. Nie ma takiego prawa. Nie ma prawa kwestionowac , musi wykonywac polecenia. Wspolczesni lekarze juz nie lecza, oni stali sie podwykonawcami – wykonuja juz tylko bardziej lub mniej swiadomie zalecenia i zlecenia firm farmaceutycznych. I tu jest odpowiedz na Twoje pytanie.

      Usuń
    22. @Kitty Katty,
      Rozumiem, że pozostaniesz przy zainteresowaniu zdrowiem, trzymając się z dala od studiów medycznych, czytając książeczki dla naiwnych, którzy co prawa dostawali w szkole niestrawności przed klasówkami z fizyki i chemii, ale dziś uważają, że za sprawą książeczek wiedzą więcej, niż lekarze i farmaceuci. Ciekawe, czy według Ciebie erotoman z zawodu ekonomista może robić kolonoskopię- wszak interesują go gołe dupy, a jak napisałaś, nie trzeba być inżynierem, by wiedzieć, że nie wywiercisz dziury w betonie wiertłem do drewna, choć ośmielę się zauważyć, że już żeby dobrać domieszki do stali na wiertła przeznaczone do pracy w określonych warunkach fizykochemicznych i z określoną trwałością, już by być inżynierem wypadało, bo w przeciwnym wypadku będziesz zgadywać. To, że swoim wykryciem nieuwagi/niewiedzy pojedynczego lekarza w sprawie leków wchodzących w interakcję (wzajemnie wykluczać się mogą dwie teorie z których wynika sprzeczność) próbujesz usprawiedliwić swe wypowiedzi w temacie podważania wieloletnich badań, podpartych skutecznością milionów rok rocznie szczepionych osób, świadczy tylko o rozmiarze Twej niewiedzy. Wiele się mylę zakładając, że bez zaglądania w internet nie będziesz potrafiła podać 3 przykładów zwykłej, szkolnej reakcji redox? Mówisz, że zawsze zastanawiało Cię, dlaczego w czasie II wojny światowej nie było pandemii. Może powinnaś się douczyć, bo tyfus plamisty siał spustoszenie w szeregach armii, Niemcy stworzyli nawet zawód karmiciela wszy dla przyspieszenia badań nad skuteczną szczepionką.
      Póki co, największą korporacją świata, jest korporacja strachu i zabobonu. To dzięki niej miliony rok w rok miliony ludzi giną z powodu lęku przed chemioterapią, stołem operacyjnym, czasem z lęku przed zwykłą transfuzją krwi, czy PIEKŁEM. Wystarczy powielać stek bzdur nie podparty żadnymi badaniami, publikować go na ambonach, w czasopismach i książkach dla naiwniaków, w internecie. Odpadają koszty badań, dziś nawet nie trzeba płacić za papier i farbę drukarską.
      Nie odkryłaś ameryki, że leki mają skutki niepożądane, w zasadzie wszystkie leki. Podpowiem Ci, że występują też alergie na leki. Nie oznacza to jednak, że koncerny farmaceutyczne świadomie trują ludzi.
      Dentysta pozwolił Ci wybierać znieczulenie, bo wygodniej jest dla niego przerzucić odpowiedzialność Żadna nowość. W Irlandii onkologowie podają kilka dostępnych terapii- pacjent wybiera sam. Przy niektórych nowotworach lekarze odmawiają nawet sugestii. Ale to raczej przeczy twojej tezie o spisku i narzucaniu konkretnych leków. Badania prowadzą producenci, bo oni odpowiadają za efekty stosowania leków, ale nikt Ci nie broni założyć sfinansować niezależnych badań nad konkretną szczepionką. Wybierz sobie i badaj.
      Przez te cholerne koncerny farmaceutyczne, średnia światowa długość życia w ciągu ostatnich 100 lat podwoiła się! Mimo chemii i GMO!

      Usuń
    23. O swietnie, ze podales wlasnie przyklad tyfusu, na ktory nota bene chorowala najstarsza siostra mojej mamy w czasie wojny, a bylo ich piecioro. Zadno inne z dzieci nie zachorowalo. Babcia uzyla jakichs domowych srodkow (niech bedzie : zabobonow), bo przeciez wtedy nie bylo antybiotykow, ale dziecko przezylo. Ciekawe, ze w czasie wojny i po wojnie mojej mamy ani rodzenstwa nie szczepiono na tyfus - tej szczepionki nie ma tez w obecnym wykazie szczepien. Moze powinna sie znalezc, tak na wszelki wypadek? Tyfus jest przenoszony ze szczurow na wszy, a z wszy na ludzi, co w warunkach wojenno-obozowych bylo nagminne. Mimo tego epidemia nie objela calego kraju i Europy, mimo tego, ze praktycznie nikt nie byl na to szczepiony. A to, ze Niemcy eksperymentowali ze szczepionkami to nie ma nic do rzeczy - nie byly one wtedy szprycowane rtecia.
      Bardzo mi sie podoba nazwa "Korporacja Strachu" - wlasnie wywolywanie strachu w ludziach jest pierwsza zasada korporacji medycznych. Na tym zasadza sie cala machina "zdrowia".
      Rozumiem, ze jestes zwolennikiem "medicated life " - i medycynie zawdzieczasz wiele ,zdrowie i zycie, natomiast nie rozumiem twojego absolutnego przekonania , ze obecna medycyna , a wlasciwie przemysl medyczny, jest nieomylny i poswiecony wylacznie dobru ludzkosci. Powinnam pamietac, ze z zalozenia w zarzadach korporacji siedza ludzie wylacznie dobrzy, szlachetni, prawi, ktorzy maja na celu jedynie szlachetne i szczytne cele - zapewnienie nam wszystkim dlugiego i dostatniego zycia, i temu celowi poswieca wszystko.
      Jest to tak samo naiwne i zlosliwe zalozenie , jak to, ze nikt mi nie broni sfinansowac wlasne i niezalezne badania itp - nawet rzadow panstw nie stac na takowe, dlatego musza podpierac sie i podporzadkowac firmom, ktore obracaja miliardami. Ich badania za to sa nie do obalenia, bo niby przez kogo?
      Caly czas powtarza sie u ciebie watek "ksiazeczek" - nie bardzo rozumiem, co masz na mysli, poniewaz nie mam w szufladzie broszurek wydawanych przez pana Kazia w oficynie, nie mam zadnych broszurek. W ciagu ostatnich 10 lat za to przeczytalam wsytarczajaco duzo literatury polskiej i angielskiej , aby sobie wyrobic wlasne zdanie.
      A ta statystke to skad zaczerpnales , z naglowkow angielskich gazet? Jest to bardzo popularny i ubijany slogan, ciekawy w zestawieniu z faktem tysiecy dzieci chorujacych na raka. Nie ma tygodnia, w ktorym nie slyszelibysmy o smierci osob w wieku 40-50 lat, i sa to osoby slawne, ktore zeszly nagle, sa wiec tylko niklym procentem. Ile jest takich osob : nieslawnych, nieznanych? Moi dziadkowie pomarli w wieku 75-90 lat, rodzice dobiegaja podobnego , jesli dozyja do minimum 150-ciu przyznam ci racje !
      Czy wiesz ile zyla Krolowa Wiktoria, Darwin, czy np. W. Churchill ?
      Statystki zebrane z ostatnich 100 lat sa rzeczywiscie swietne, w zestawieniu z faktem ze okolo miliona mlodych chlopcow w wieku 18-25 lat zginelo w I wojnie swiatowej w samej Wielkiej Brytanii, a miliony miliony wiecej w nastepnej wojnie.
      Rzeczywiscie nietrudno bylo ich potomkom przezyc o 100 wiecej, pozniej do 50-tki na ogol dozywano swobodnie.

      Usuń
    24. I tym komentarzem dowiodłaś, że nie wiesz o czym piszesz i pomimo wykształcenia ekonomicznego nie potrafisz nawet liczyć. Jako rzekomy dowód braku epidemii napisałaś, że w rodzinie Twojej babci z pięciorgiem dzieci był przypadek tyfusu. Czyli, jeśli to była rodzina 7 osobowa, to zachorowalność 14% przyprawia cię o poczucie sukcesu- gdyby było w całej Polsce, jak w rodzinie Twojej babci, mielibyśmy mielibyśmy niecałych 5 milionów przypadków tyfusu rocznie. Hurra, hurra, co za cud nieszczepienia! Kolejnym dowodem Twej skrajnej ignorancji jest to, że jako dowód na brak potrzeby szczepień przedstawiasz to, że dziecko wyzdrowiało. Wyobraź sobie, że śmiertelność duru brzusznego w okresie międzywojennym w Polsce wynosiła 1/15 do 1/20 przypadków, więc policzę Ci, 14 na 15 do 19/20 przeżywało, nie jest zatem niczym dziwnym, że dziecko przeżyło, ale jedynie idiota, bądź idiotka uzna dur brzuszny za niegroźną chorobę. Zachorowalność w Polsce międzywojennej wynosiła od 12 tysięcy do 20 tysięcy przypadków, mówimy więc o permanentnej epidemii, przeciw której wdrożono program antydurowy (połączenie higieny i szczepień ochronnych- w 1928 rocznie 90 tysięcy szczepień).
      Najlepsze jest jednak to, że cały czas w wypadku szczepionek bredzisz coś o szprycowaniu rtęcią milionów dzieci- i co, ile z tych milionów niby umiera? Bo zdaje się, że w przypadku tyfusu, żeby go uznać za groźny domagałaś się objęcia całego kraju, jakby 20 tysięcy rocznie z 2000 ofiar śmiertelnych, to było mało.
      Co jest zatem bardziej realne: zachorowanie na dur, czy jakieś bliżej nieokreślone powikłania poszczepienne i kto tu straszy bezpodstawnie.
      Jednak szczyt kretyństwa osiągnęłaś wliczając ofiary wojen światowych do danych o średniej długości życia na początku XX wieku, czyli w 1900 roku, która wynosiła 31 lat. Co mają do tego wojny światowe? Dobrze by było, gdybyś też ogarnęła, że sama tylko epidemia grypy hiszpanki w 1918 według różnych szacunków 20-100 mln ludzi- II wojna światowa pochłoneła ok. 60mln ofiar.
      Książeczki dla idiotów, to wydawnictwa korporacji strachu, straszące ludzi lekarzami i farmaceutami. W przeciwieństwie do lekarzy, czy farmaceutów, autorzy tych bzdur pisanych z chęci zysku, bez nakładów finansowych na badania, nie odpowiadają prawnie za skutki swoich bredni pisanych dla "interesujących się zdrowiem", ale nie tak zainteresowanych, żeby się uczyć, prawda Kitty Katty?
      Jeżeli zgłaszasz się do lekarza w ostatnim stadium groźnej choroby, bo się boisz, jeżeli nie wypełniasz wszystkich wskazań medycznych, na przykład nie rzucasz palenia, czy picia, to nie dziw się że umierasz i nie obwiniaj o to lekarzy. Weź to pod uwagę.

      Usuń
    25. Przy okazji: szczepionka na tyfus uodparnia na ok. 3 lata, nie na całe życie, więc masowe szczepienia wykonuje się przy zagrożeniu epidemiologicznym.

      Usuń
    26. Z czystej ciekawości spytam - w których szczepionkach znajduje się rtęć?

      Usuń
    27. Teraz to zes mnie naprawde przestraszyl - wystraszylam sie, ze jestem idiotka! Po czym jednak strach minal.
      Twoj styl "wieszcza grozacego z ambony" dziala tylko przez chwile.
      Owszem 14% tyfusu wystapilo w rodzinie babci, przelozyles to od razu na caly kraj, ze wyszly ci miliony? Gdyby to byl fakt, wtedy w kazdej rodzinie musialby ktos zachorowac ( w tamtym czasie ).
      Nigdy nie spotkalam sie z taka statystyka.
      Niczego sie nie domagalam - wrecz przeciwnie - nie kazdy widocznie lapie ironie.
      Rozumiem tez, ze "ksiazeczki" pisane sa dla zysku, natomiast wszelkie broszury, wydawnictwa i badania prowadzone przez koncerny produkujace chemie i toksyny, to czysta dzialalnosc charytatywna, skierowana jedynie ku dobru i zdrowiu ludzkosci.
      Szczegolnie w tym celu, aby kazdy czlowiek od urodzenia do smierci mogl byc prowadzony wylacznie na medykamentach, bo samodzielnie dozylby jedynie 31 lat. Jest to logiczna konkluzja powyzszej statystyki, ktora podales.

      Nie miesci mi sie w glownie, jak w ogole ludzkosc przetrwala tysiace lat bez tych dobroczyncow i skad wziely sie opowiesci o medrcach Wschodu dozywajacych 100 lat albo wiecej... Oczywiscie trzeba to miedzy bajki wlozyc.
      Ciekawe czy wiesz gdzie w Europie ludzie zyja najdluzej i co jest tego przyczyna?

      Liczyc umiem, poza tym mam kalkulator. Wydaje mi sie, ze rozmowa jest bezprzedmiotowa, bo ani Ty mnie nie przekonasz, ani ja Ciebie - pozostanmy wiec przy oddzielnych modelach na zycie i pogladach. Nie o przekonywanie kogokolwiek tu chodzi. Chodzilo wylacznie o wyrazenie odmiennego zdania.
      Zastanawia mnie tylko fakt, czemu odmawiasz jednostkom prawa do decydowania o wlasnym zdrowiu?

      Zniewolenie i totalitaryzm panstwowy roznie sie objawiaja, od wielu juz lat czuje wokol siebie narastajacy terror medyczny, ktory wciska mi sie drzwiami i oknami do domu, do pracy, do kazdego miejsca prywatnego.

      Wydawalo mi sie, ze poki jestem czlowiekiem , to chociaz o czyms takim jak wlasne zdrowie i cialo moge zadecydowac? Moge wybrac styl zycia, zywienia, odrzucic to co uwazam za zagrozenie.
      Wizja globalnego stada, oznakowanego i kontrolowanego "odgornie " w kazdej doslownie dziedzinie zycia - nie jest moja wizja.










      Usuń
    28. Prawdą jest, że kiedyś ludzie byli zdrowsi i silniejsi, aczkolwiek średnia życia była znacznie krótsza, a długi żywot, choć się zdarzał, był rzadkością. Stąd wzięła się m.in. legenda o panu Saint Germain i rzekomej jego nieśmiertelności - umarł w wieku ponad 90 lat, podczas gdy średnia niewiele przekraczała 30. Jednakowoż powód lepszego zdrowia i większej siły naszych przodków jest trochę inny. I rzeczywiście, jest to skutkiem medycyny i m.in. szczepionek. Po prostu kiedyś słabsi nie przeżywali, a dziś mogą - dzięki medycynie. I to dlatego społeczeństwo jest statystycznie słabsze.
      Porównywanie czegokolwiek do czasów wojennych jest, moim zdaniem, niemiarodajne. Tyfus był wtedy najmniejszym problemem, przy niebezpieczeństwach, jakie czyhały na co dzień. Poza tym, w czasach mojej młodości wiele razy słyszałem, jak o starszych ludziach mawiano, że "zdrowy, bo przedwojenny, a nie jak dzisiejszy cherlak". Ale to nie znaczy, że przed wojną wszyscy byli zdrowi - ci słabsi po prostu wojny nie przetrwali. Bo wojna ma to do siebie, że odsiewa słabszych bardzo szybko.

      Z Twoim stwierdzeniem, jakoby truły nas amerykańskie korporacje, też trudno się zgodzić. USA to nie tylko kraj korporacji, ale też prawników. Gdyby było tak w rzeczywistości, każdy adwokat polowałby na ofiarę ttrujących szczepionek i namawiał do złożenia pozwu o odszkodowanie. Kilkudziesięciu takich klientów, pozew zbiorowy i adwokat do końca życia nie musi pracować. 30% odszkodowania - to jest najniższa stawka - idzie do kieszeni adwokata. Jest po prostu niemożliwe, aby wszystkich tego zniechęcić, zastraszyć, czy przekupić. I od czasu do czasu takie procesy mają miejsce - gdy lek okazuje się niedostatecznie przebadany. Dla każdej kancelarii prawniczej to żyła złota.
      Więc, zgodnie z zasadą doboru naturalnego, jeśli rzeczywiście kiedyś jakaś korporacja wypuściła na rynek szkodliwy lek, nie przetrwała ataku prawników. To po prostu niemożliwe.
      Pomijam już fakt, że samo twierdzenie, jakoby szczepionki zawierały rtęć, wydaje mi się niedorzeczne.

      Usuń
    29. Nitagerze, czy do owej średniej nie były wliczani wszyscy, także dzieci? Śmiertelność noworodków była dawniej znacznie większa, to może obniżać średnią. Wypadałoby znać modalną, by szafować danymi na temat TYPOWEGO wieku, kiedy ludzie szli na mary.

      Czytałam o pomyłkach lekarzy, także tych trwających dziesięciolecia, jak pochwała palenia. Dlatego chociaż laik ma nieporównywalnie mniej wiedzy niż fachowiec, to doza nieufności się przydaje.

      Usuń
    30. Nitaher - "twierdzenie, jakoby szczepionki zawierały rtęć, wydaje mi się niedorzeczne"

      Brak mi slow - sprawdz sobie co to jest Thimerosal i w jakich dawkach uzywany jest w szczepionkach.
      Dawka, ktora zawarta jest np. w szczepionce przeciw grypie,ktora zaleca sie i podaje kobietom w ciazy jest tak wielka, ze dziecko musialoby wazyc 550 funtow ( jakies 200 kg!!), aby byla bezpieczna.
      Jak nie znasz angielskiego, to wpisz sobie w Google Translator :

      Thimerosal is a compound that contains mercury. Mercury is a metal found naturally in the environment. Because it prevents the growth of dangerous microbes, thimerosal is used as a preservative in multi-dose vials of flu vaccines, and in two other childhood vaccines, it is used in the manufacturing process.

      Thimerosal is a poison, neurotoxin, cancer-causer, and can interrupt the immune system and the normal development of an unborn baby or a child. Thimerosal is so toxic that putting it on your skin is illegal. However, the government not only allows but also defends its injection into the population, especially pregnant women and newborn children, as part of influenza vaccines currently recommended by the US Centers for Disease Control and Prevention (CDC)

      Nonetheless, most seasonal and H1N1 flu shots for pregnant women and young children contain 25 micrograms of mercury in the form of Thimerosal. For this exposure to be safe, a child would need to weigh more than 550 pounds!

      Usuń
  9. Genialny pomysl, i dodtkowe wskazowki tez rewelacyjne :) Zaczynajcie!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś chętna na odczynianie? To pytanie w ramach badań marketingowych.

      Usuń
  10. Drogi Nitagerze!
    A ja się nie nadaję do robienia biznesu, jestem zbyt "miękka" :)
    Pozdrowionka zostawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja. Jestem teoretykiem i brak mi przebojowości. Gdy dojdzie co do czego, chowam głowę w piasek i najchętniej cały zakopałbym się pod ziemię. A pod ziemią wydrążył tunel i zwiał - byle dalej.

      Usuń
  11. Dla mnie oczywiste jest, że szczepionki są szkodliwe. Nieraz zadaję sobie trud, aby przeczytać ulotkę informacyjną spożywanego leku. Dla przykładu w 0,001% może spowodować atak alergii, w 0,0001% atak histerii, w 0,00001% zgon itd. A szczepionkę sadystyczna siostra wbija w mięsień albo w żyłę i nie ma mowy o żadnych skutkach ubocznych. Dlatego szczepionki trzeba odczyniać i jestem gorącym zwolennikiem pomysłu Twojego kolegi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się. Na przykład lek, który dziś biorę codziennie i będę brał jeszcze przez kilka dni, u ok 0,1% pacjentów może spowodować zawroty głowy, albo zaburzenia snu. Tyle tylko, że bez niego 100% pacjentów z moją dolegliwością chce sobie wydrapać oczy nosa ciekną im Wodogrzmoty Mickiewicza, a płuca mają wyplute od kichania. Więc już wolę te zawroty głowy - wyobrażam sobie wtedy, że siedzę za sterami Spitfire'a i grzmocę do Messerschmittów. A kłopoty ze snem miałem zawsze, jak tylko pamiętam.

      Usuń
  12. Pomysł jak marzenie! I już widzę, że kolega ma dobrego wspólnika :), jak już zarobicie te miliony, ty też będziesz mógł zaprzestać normalnej pracy, bo głupota niestety się rozszerza, a więc i pacjentów Wam nie zabraknie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nit,
    Wczoraj był post, dzisiaj jest mi bardzo miło tą, mniej oficjalną, drogą poinformować Cię o nominacji. Mam nadzieję, że Cię ucieszyła i że ją przyjmiesz. W zasadzie opis tego co dalej, znajduje się w mojej notce. Oczywiście tak jak nominacja, tak samo przyjęcie nagrody, jest dobrowolne.
    Jednak o ile inne łańcuszki są męczące, o tyle w obecnej blogowej rzeczywistości takie nominowanie blogów, pokazywanie tych, które czytamy, ma sens i jest dosyć ciekawe. I trudne, jeśli się ma duży wybór:-). Dla mnie było bardzo ciekawe, bo po długiej przerwie w systematycznym pisaniu i po przeniesieniu z Onetu, zorientowałam się, że wielu moich znajomych blogerów już nie ma. Chcąc dalej prowadzić bloga musiałam (i chciałam) trochę pobuszować po sieci i zawrzeć nowe znajomości. Nominacje bardzo to ułatwiają, dlatego zachęcam.
    Ale nie zmuszam
    Pozdrawiam i baw się dobrze.
    Caffe

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepraszam, ale ten genialny projekt z dowodami na szkodliwość wszystkiego, co nie jest rodem ze Św. Księgi, nie jest oryginalny. To już robi pewien młody [ok. 40] wikary z Siedleckiego, a namiaru blogowego nie podaję z oczywistego powodu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Teskni mi sie za Twoim pisaniem, Nitager.
    Inna, upiekszona wersja mojego bloga:
    http://dusty36.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Weź no coś napisz, człowieku... ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń