Na krzyk jerzyka latem,
Avatar nad mym blogiem,
Dumną, unijną szmatę,
Na letni wieczór w piątek,
Na pierwszy dzień urlopu,
Na uroczy zakątek,
Gdzie biwak był w tym roku,
Na ciepłe słońce we dnie,
Na podróż na wakacje,
Na śliwowicy przedniej
Jelinka destylację,
Na mazurki Chopina
I na solówki Slasha,
Sklepy o niskich cenach,
Nawet jeśli to blaszak,
Na szaszłyki z sarniny,
Popite cabernetem,
Na zapach kofeiny,
Z kubeczka z alfabetem,
Na łyk krupniku w grudniu,
I na mojito w czerwcu,
Na piątek po południu,
Na powiedzenia mędrców,
Na mizianie po karku
I smyranie po uchu,
Małżonkę w peniuarku,
Albo w ogóle bez ciuchów,
Na wszystkie cuda w księgach,
Na setki śmiesznych skeczów,
Na wszystko to przysięgam:
NIE OGLĄDAŁEM MECZU!
ale ja oglądałam :(
OdpowiedzUsuń:)
Też masz tak jak ja? Nie wiedziałem.
UsuńNo dobrze, już dobrze..... wierzę Ci :)
OdpowiedzUsuńChociaż jedna przyjazna dusza...
Usuńja też oglądałam - i wierzę Ci..że nie oglądałeś a tak z ręką na sercu? nawet jedenastek nie oglądałeś??
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, w czasie karnych ja akurat drzemałem nad książką. Chciałem poczytać przed snem i mi się oko zamknęło.
UsuńMeczu nie oglądałeś - ok. A KARNE??!!! ;p
OdpowiedzUsuńKarne to też część meczu - nie oglądałem. Słowo harcerza i nalewkowicza.
UsuńPrzecież Ci pisałam pod Twym poprzednim postem, że ten mecz przegramy.Już wtedy o tym wiedziałam.
OdpowiedzUsuńTylko nie mogę Ci powiedzieć skąd to wiedziałam.
I też nie oglądałam i też w tym czasie czytałam, ale aż do pierwszej w nocy.
Miłego;)
P.S.
Zauważyłam, że moja obecność przed odbiornikiem TV zle wpływa na grę miss Radwańskiej. Ale ostatnio zle kobietka gra nawet gdy jej nie oglądam.
Znaczy, jesteś takim samym Jonaszem jak ja. Zawsze to miło, że nie jest człowiek sam.
Usuńha ha ha, skoro taka długa (i szczegółowa) ta przysięga, to Ci wierzę... rozumiem, że nie przykuli Cię jednak do żadnego kaloryfera i Ty tak z własnej woli?.... :)))))
OdpowiedzUsuńTak się złożyło, że w tym dniu narobiłem się jak koń i byłem tak zmęczony, że poszedłem spać wcześniej. Pierwszej połowy nie oglądałem z premedytacją. Podczas drugiej już spałem.
Usuńnawet sporo obejrzałem jak na moją "małopiłkarskość"... nie widziałem tylko meczu z Niemcami i pierwszej połowy z Ukrainą... ale próbowałem, tylko reklamy przedmeczowe mnie uśpiły... za to ani razu nie rozdarłem dzioba patriotycznie... aha... dla uzupełnienia tego resume, to skonsumowałem tylko dwa piwa na całe Euro, ale typu "radler" /czyli słowo "piwo" ma tu znaczenie umowne/, więc można uznać, że się nie liczy...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :)...
Fakt, reklamy potrafią zniechęcić nawet najbardziej zapalonego widza. Ja robię inaczej - przełączam na inne programy i liczę, na ilu kanałach jest Cejrowski (zawsze gdzieś jest). A potem zwykle zapomnę wrócić na czas do programu, który oglądałem przed reklamami.
Usuńliczenie baranów, np. Cejrowskich, robi ponoć dobrze na spanie :)...
Usuńbyle nie klikać na kanały erosomańskie, bo można zobaczyć jakiegoś różowego starego niedźwiedzia z kozą... wtedy się może wszystkiego odechcieć... także spania...
Nasi piłkarze przegrali, bo nie okazali postawy chrześcijańskiej. Nie dostrzegłem krzyżyków, medalików, nie przeżegnali się przed meczem. Tak kończą się wszystkie próby odejścia od Boga.
OdpowiedzUsuńA o którym bogu mówisz?
UsuńWierzę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cóż, wierzący też człowiek ;)
Usuń:D
OdpowiedzUsuńD jak co?
UsuńNit, wierzę, ale żal pozostał !
OdpowiedzUsuńAle nie do mnie? Ja naprawdę nie oglądałem!
UsuńSpokojnie, wierzę Ci, wierzę..., przecież i tak zabrnęliśmy najwyżej w naszej historii na Euro. Uświadom sobie: medalu nie powinien dostawać zespół, którego ulubionym utworem jest "Przez te oczy zielone, zielone, oszalaaaaałeeeeem...." To tak, jak mawiał tata Tofika (kabaret Ani Mru Mru): Jak coś się nazywa "Iwan i delfin", to nie może być dobre.
OdpowiedzUsuńRacja, ale miej na względzie, że odwrotność inteligencji zespołu jest sumą odwrotności inteligencji wszystkich jego członków. Każdy z nich, z osobna, być może dostaje gęsiej skórki przy koncercie Chopina, albo Davida Gilmoura (kruca bomba, nie wiedziałem o nim wcześniej i mnie tam nie było!)
UsuńW sobote bylam w Nashville na koncercie G&R nie zalujac czasu, podrozy I trudow - wiedzac iz szanse ich uslyszenia na zywo mam tylko ten jeden raz.
OdpowiedzUsuńI wartalo!!!!!!
Wcale mi nie przeszkadzalo ze Axl przytyl albo ze tanczy jak niedzwiedz albo ze ubrany byl w lachmany.
Skupilam sie na tym o co chodzilo - kunszcie wykonawcow, zabawie.
Slash byl niesamowity , zreszta caly zespol wykazal sie ogromnymi umiejetnosciami.
Cala wielotysieczna widownia stadionu szalala a gdy uslyszelismy pierwsze tony Knock,knock on the heavens door to porwalo nawet mnie, wyobraz sobie:)
Slyszalam wszystkie moje ulubione + duzo wiecej.
Ciesze sie ze bylam I widzialam dokladajac do kolekcji zespolow widzianych na zywo nastepnych legendarnych I zawsze lubianych.
Pozdrawiam serdecznie.
Nie masz pojęcia, jak ja Ci zazdroszczę! Slasha uwielbiam. Axl, no cóż, kiedy śpiewa jest wielki. A Duffa bardzo szanuję za to, co robił w ostatnich chwilach trwania poprzedniego składu.
UsuńA słucham ich na okrągło. I uważam, że najlepsze wykonanie "Knocking on heavens door" było w 1992r w Tokyo.
Ja tylko słuchałam wrzasków zza okna. Nie dało się nie znać wyników żadnego z meczy/ów.
OdpowiedzUsuńBo trzeba nałożyć słuchawki - i już można słuchać Gilmoura, albo czegoś równie pasjonującego.
UsuńDrogi Nitagerku - bylam, widzialam I slyszalam.
OdpowiedzUsuńCzy musze dodawac ze jestem oczarowana I zadowolona ze wogole dano mi szanse na zobaczenie na zywo jeszcze jednych Wielkich?
Zespol dal prawie trzygodzinny concert I w najlepszej jakosci - nawet nie probuje wymieniac kto byl lepszy bo zrobilabym krzywde calej reszcie.
Uslyszalam kazdy popularny utwor I wszystkie ulubione tez. Z jakiegod powodu, moze ze wzgledu na rytmicznosc, Knock,Knock on the....tak porwal publike ze caly stadion lacznie ze mna doslownie oszalal.
Wartalo jazdy, trudu I kosztu :)
Teraz trzymam oko na informacji czy przypadkiem gdzies w poblizu nie koncertuja AC/DC.
Serdecznie pozdrawiam.
G'NR to jedyny zespół w historii muzyki, na punkcie którego dostałem prawdziwego fioła. Lubiłem wiele zespołów, ale ci wywrócili mi życie do góry nogami. I sam nie wiem, dlaczego - po prostu, nadawali na tych samych falach. I im bardziej ich słucham, tym częściej dochodzę do wniosku, że to głównie zasługa Slasha.
UsuńZnakomity tekst.
OdpowiedzUsuńMnie dla odmiany zepsuł się telewizor (LED tuż po gwarancji) więc półfinałów i finału - nie widziałem. Trafił mi się jakiś "skrajny narodowiec" - Polacy odpadli, to on nawalił.;. ;-)
Pozdrawiam serdecznie