Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


czwartek, 15 stycznia 2015

Ku przestrodze

     Sześć lat temu właściciel kamienicy, w której mieszkałem od urodzenia, kazał mi się wynosić. Był to czas wielkiego skoku cen mieszkań - ceny podskoczyły niemal o 100%, a właściciele nieruchomości żądali niebotycznych sum za wynajem. Zakup własnego mieszkania był jedynym rozsądnym wyjściem. Ponieważ nie było mnie stać na mieszkanie, nawet malutkie, za gotówkę, musiałem wziąć kredyt. Niestety, nie było mnie stać na kredyt w złotówkach i to pomimo pomocy Państwa, które zobowiązało się spłacić niewielką część - tak, był taki program. Nazywał się "Rodzina na swoim", czy jakoś tak. Raty zdecydowanie przewyższały moje możliwości. Zdecydowałem się więc na franka szwajcarskiego. Tam raty były niższe, w granicach moich mozliwości i nawet z niewielkim zapasem.
    
     Wziąłem kredyt, w wysokości X.
    
     Do tej pory, wliczając odsetki, wpłaciłem bankowi ok. 54% tej wartości.
    
     Dziś, po 6 latach regularnych spłat, stan mojego zadłużenia wynosi - uwaga - 167% wartości X. Jest to tylko stan zadłużenia, bez należnych odsetków! I wszystko wskazuje na to, że suma ta może jeszcze wzrosnąć.
    
     Bądźcie ode mnie mądrzejsi, nie popełniajcie tego błędu, co ja.
    
     Nigdy nie bierzcie kredytu w obcej walucie, bo możecie przegrać życie!
    
     Dziś już wiem. Dziś już bym takiego błędu nie popełnił. Co z tego, gdy już za późno.
    
    
     Szukam dodatkowej pracy...

49 komentarzy:

  1. Nie Ty jeden. Znam wielu takich, którzy podobny błąd popełnili. W tej liczbie i mój brat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wtedy wydawało się to racjonalne działanie. Nawet jedynie możliwe, bo na raty kredytu złotówkowego nie było mnie stać. A chciałem, bo rząd proponował wtedy pomoc i miałem nadzieję z niej skorzystać. Niestety, zakup kawalerki dla 4-osobowej rodziny mijał się z celem, więc musiałem trochę dołożyć, by kupić większe mieszkanie - choć i tak jest malutkie.

      Usuń
  2. Najgorsze jest to, że nie ma przed tym ucieczki... Jak już wziąłeś, to płacisz... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. JEst jeszcze inne. Synowie zrzekają się wszelkiego spadku po nas i idą do wojska na zawodowych żołnierzy. Nadawaliby się. A my bierzemy po łyku rumu i popijamy nim cyjanek.
      Wiesz, że takie myśli mi wczoraj chodziły po głowie?

      Usuń
    2. Nawet o tym nie myśl!
      Ale mnie też się zdarzało w chwilach kryzysu....
      Warto przeczekać, co zrobi gospodarka, może nagrodzi Ci czekanie jakiś nagły ruch banków czy rządu szwajcarskiego za rok czy dwa?
      Grunt to się nie poddawać i szukać mimo wszystko cały czas szukać rozwiązań.
      Trzymam kciuki!

      Usuń
    3. Teraz nie myślę, s;e wtedy... Nic na to nie poradzę, że jestem panikarzem. Mnie też z tym nie jest dobrze.

      Usuń
  3. Jedyna ucieczka jest sprzedac mieszkanie wraz z kredytem, i ...zaciagnac inny, w zlotowkach.
    Jesli wartosc nieruchomosci wzrosla, to teoretycznie przy sprzedazy mozna by osiagnac obecna cene kredytu , splacic ten bank,
    i przeniesc sie do innego na kredyt zlotowkowy.
    Oczywiscie trzeba by zmienic mieszkanie , znalezc kupca z gotowka badz chetnego na kredyt itp.
    Tak sie robi np. w Anglii, domy sprzedaje sie, majac aktualnie niesplacony kredyt. Bank bierze to co jego, nadwyzke bierze sprzedajacy i wplaca sobie na nowy dom, kredyt itp.

    Powodzenia , nie mozna sie zalamywac, trzeba szukac jakiegos wyjscia. Moze warto poradzic sie jakiegos dobrego prawnika, obeznanaego w kruczkach bankowych ? ...Gina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nierealne. Ceny mieszkań osiągnęły szczyt wtedy właśnie, gdy je kupowałem. Ponieważ wartość franka wzrosła ponad dwukrotnie, a mieszkania spadła, moje mieszkanie dziś nie jest warte nawet połowy sumy zadłużenia.

      Usuń
    2. Oh shit - znam to, nasz dom jest wart o 10.000 funtow mniej niż 10 lat temu. Nie możemy go sprzedać, jesteśmy uziemieni , ale możemy w nim mieszkac, i liczyc, ze za 10 lat ceny pojada w gore , poki co kredyty tu tanie, ale trudno je dostać. Gina

      Usuń
  4. przykre to, ale co zrobić?... ja nie mam własnego mieszkania i często żałuję, że nie wzięłam kredytu wtedy, kiedy jeszcze mogłam... i Ty, i ja, choć różnie, to jesteśmy mądrzy po czasie ...
    trzymaj się Nit...
    PS. niestety, w ogłoszonym przeze mnie konkursie, nie ma nagrody pieniężnej .... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jest dobry czas na branie kredytu. Wtedy, gdy złotówka jest słaba, a obce waluty mają wysoką wartość. Teraz o tym wiem, po 6 latach studiowania kursów i mechanizmów rynku walut. Wtedy nie wiedziałem...

      Usuń
  5. Kurs franka szwajcarskiego zanotował ostre wzrosty po decyzji szwajcarskiego o rezygnacji z minimalnego kursu wymiany w stosunku do euro. Za szwajcarską walutę trzeba było w pewnym momencie płacić nawet ponad 5 zł. Obecnie kurs franka szwajcarskiego utrzymuje się powyżej 4 zł. "Wyższy kurs franka szwajcarskiego może utrzymać się dłużej powyżej 4 złotych - komentują analitycy. Dodają jednak, że wszystkich skutków nie sposób dziś przewidzieć, bo kurs franka może także niebawem spaść z powodu ujemnych stóp procentowych tej waluty.

    To doslowny przedruk z dzisiejszego onetu - nie ma to jak rzetelna informacja.
    Bedzie zimno albo cieplo.

    Pozdrawiam i zycze wytrwania:) Gina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedno jest pewne - wartość franka przez najbliższy rok raczej nie spadnie, a jeśli, to minimalnie.
      Odpada problem, dokąd pojedziemy w tym roku na wakacje...

      Usuń
    2. Szwajcaria będzie w tym roku tania :)

      Usuń
    3. Dla Szwajcarów na pewno.

      Usuń
  6. Ja dziś słyszałam w holenderskiej tv ,że kurs franka wzrósł. Mam nadzieje,że żle zrozumiałam i to onet ma racje hy... właściwie -
    Gina być może ma racje.trzeba coś wymyślić, poszukać jakiegoś dobra ,sprytną papugę bo nawet dodatkowa praca to wiesz - Ty się zajedziesz, będziesz tu rzadko zaglądał a wiele sobie nie pomożesz...Wszystkiego dobrego i głowa do góry...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurs franka wzrósł i to gwałtownie. O to właśnie chodzi. Dotąd, spłacając ratę w wysokości x franków, płaciłem x*3,50 PLN. Taeraz będę płacił x*4,30 PLN, a zatem tylko z powodu wczorajszego skoku o 23% więcej. Jeśli porównam do rat początkowych, mimo regularnego spłacania, które powinno ZMNIEJSZAĆ ratę, sama kwota zadłużenia wzrosła mi ponad dwukrotnie, nie licząc odsetków.

      Usuń
  7. Zaczynając od musztardy po obiedzie:
    Błąd, to nie tyle kredyt, co zaciągnięcie go w walucie innej, niż zarabiamy- przy kredycie w walucie zarobków nie byłoby takich problemów, choć pamiętamy, że oprocentowanie takiego kredytu było dużo wyższe od tego ryzykownego. Drugi błąd, to zaciągnięcie kredytu walutowego przy rekordowo mocnym złotym- nasza waluta jest mniej stabilna nawet od euro, więc przy byle kryzysie można się było spodziewać ucieczki do pewniejszych walut i spadku złotego, co nastąpiło.
    CO MOŻNA ZROBIĆ?!
    Na pewno przewalutowanie NIE JEST dobrą opcją, bo jesteś w okolicy górki z drugiej strony. Teraz nastąpi jakaś korekta, ale nie przesadna- nie zrekompensuje straty z przewalutowania. Ktoś Ci podpowiedział sprzedaż mieszkania z kredytem i wzięcie nowego kredytu- może jest to jakieś wyjście, choć wątpię, czy się znajdzie chętny- czymś musiałbyś go skusić. Za to przy dobrych układach, gdyby polska gospodarka przyspieszyła, co nie jest takie wykluczone, złoty może się za jakiś czas wzmocnić, chyba że jakiś rząd odejdzie od dyscypliny finansowej.
    Jest jeszcze jedna opcja, wcale nie wykluczona- że nadejdzie jakaś pomoc państwa, tylko w tym celu partie polityczne musiałyby zjednoczyć siły, by wypracować propozycje, które byłyby do przyjęcia dla banków.
    W każdym razie nie możesz teraz przewalutować kredytu, bo będzie to kolejna klęska finansowa, której możesz nie udźwignąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie myslę o przewalutowaniu. Gdybym zrobił to teraz, zagwarantowałbym sobie wysokie załużenie na resztę życia i to nawet wtedy, gdyby wartość franka spadła. A dodatkowo płaciłbym niebotyczne odsetki. Kurs franka wciąż wzrasta, ale spada oprocentowanie w szwajcarskich bankach, więc same raty nie wzrastają tak szybko jak kwota załużenia - w tym cała nadzieja. Nadzieja takę w tym, że wysoki kurs waluty sparaliżuje szwajcarską gospodarkę. Wprawdzie u nich ceny spadną, importowane towary będą tanie jak barszcz, ale niczego swojego nie sprzedadzą, bo ich ceny będą zaporowe. Mam zamiar w miarę możliwości przyczynić się do tej sytuacji. Na wszelki wypadek poinformowałem już całą rodzinkę, że jeśli ktoś na urodziny chłopców - już niedługo - przyniesie szwajcarską czekoladę, to poleci z czwartego piętra na beton.
      Niestety, na to trzeba czasu. Minie kilka lat, zanim Szwajcarzy, zachłyśnięci nagłym dobrobytem i spadkiem cen, zoreirntują się, że mają pełne magazyny....

      Usuń
    2. Ale jest rozwiązanie, które nie dość, że Cię uratuje, to Cię ustawi! Jesteś konstruktorem z dużym doświadczeniem: Jeżeli skupisz siły na szlifowaniu języka i zdobyciu pracy (kierunkowej) w Szwajcarii, banki i wszyscy święci będą Cię mogli cmoknąć!

      Usuń
    3. ...i naprawdę dobrze rozważ tę możliwość. Wydaje Ci się zbyt ciężka? Zbyt pracochłonna? Zbyt.... (wpisz dowolne określenie). Popatrz tylko, co napisałeś w odpowiedzi do Kiry i odpowiedz sobie, co jest bardziej sensowne: niszczyć 4 życia, czy skoncentrować się na celu, jakim są stałe dochody we franku szwajcarskim.

      Usuń
    4. Musisz wziąć pod uwagę, że post powstał pod wpływem paniki. Gdy sobie na zimno wszystko przeliczyłem jeszcze raz, wyszło mi, że muszę zrezygnować z paru przyjemności i udogodnień. Minimalnie obniży mi się poziom dotychczasowego życia, ale nie ma jeszcze tragedii.
      A do Szwajcarii czuję taki wstręt, że jeśli kiedykolwiek tam pojadę, to wyłącznie jako zamachowiec.

      Usuń
    5. To mnie uspokoiłeś :-)

      Usuń
  8. O wiesz! dr Woland ma naprawdę przednia myśl....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie dość, że mnie wygnali z domu, to jeszcze mam wynosić się z kraju? I to dokąd? Do znienawidzonej Szwajcarii!

      Usuń
  9. ale kurs żadnej waluty nie jest raz na zawsze..,kiedyś spadnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym się pocieszam. Aczkolwiek zauważyłem, że cokolwiek dzieje się na świecie, kurs franka rośnie.

      Usuń
  10. Od dawna wiadomo,że w naszym państwie, kredyty są dla zamożnych , albo spekulantów. Nie jestem za pomocą państwa tylko dla zadłużonych we frankach, a złotówkowicze są gorsi? Uważam ,że konsekwencje spłaty kredytu należy ponosić samemu, bez wsparcia państwa, ale to państwo powinno dbać o to, aby spłata kredytu odbywała się w zbliżonych warunkach przez cały czas , są do tego odpowiednie finansowe mechanizmy ,wielu analityków o tym mówi. Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brałem pod uwagę ryzyko i od nikogo nie oczekuję pomocy. Ale przyznaję, że takiego skoku nie przewidziałem w najczarniejszych snach.

      Usuń
  11. Ten skok franka wielu odbiera sen z powiek.
    Powiem szczerze, że nie odważyłabym się wziąć kredytu w obcej walucie, ale też nie byłam w Twojej sytuacji.
    Znam jeszcze jedną osobę, która też się wkopała podobnie, jak Ty. W dodatku wartość mieszkania od dawna jest o wiele niższa, niż wartość kredytu, który musi ona spłacać samodzielnie.

    Trzymam kciuki, żebyś znalazł jakieś wyjście z tej sytuacji.

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakie mogę znaleźć wyjście? Płakać i płacić. I dorabiać na boku, żeby starczyło.

      Usuń
  12. Z tego co słyszałam kurs franka szw. już nieco spadł. A może warto zasięgnąć porady tzw. "doradcy finansowego"? Mam znajomych, którzy też wzięli kredyt w tej walucie, ale zawsze mi tłumaczyli, nawet po poprzedniej zwyżce kursu, że przez te kilka lat to i tak wyszli na swoje. Ale zabij mnie, nie bardzo to rozumiem, z tym wychodzeniem na swoje.
    Akurat na mieszkanie to nie brałam kredytu - miałam na koncie całą wymaganą sumę a na mieszkanie spółdzielcze tzw.lokatorskie czekałam "tylko" 9 lat, przez ten czas wydając całą swoją pensję na wynajem tzw.pokoju przy rodzinie i odwieszając na kołek plany powiększenia rodziny.
    Brałam za to kredyt na samochód i spłaciłam go o 3 lata wcześniej oszczędzając przy tym 3 tys.złotych, bo brałam kredyt w dobrym banku.
    Nie bardzo widzę kiedy miałbyś pracować na drugim etacie- skoro w Twojej pracy bardzo dbają o to byś miał raczej mnóstwo pracy niż mało.
    Trzymaj się, jak mówią rodacy- jakoś to będzie, sporo osób ma te kredyty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, zawsze pozostają wieczory i noce. Pewnie, że nie codziennie i na pewno nie na etacie, ale jakieś zlecone będę musiał wziąć.

      Usuń
  13. Nitager, pierwsza rzecza , która zrobie to bojkotuje te czekolade i wszystko co szwajcarskie. Akurat tak się zdarzylo, ze trzy lata temu latałam regularnie raz w miesiącu do Szwajcarii, bo mój tam pracowal przez pare miesięcy. Nie pytaj, ile wydawaliśmy na skromny posiłek robiony w domu. Na posiłek w knajpie nie było nas stać. Mój chodzil na jedno jedyne piwo tygodniowo z ekipa po pracy , bo w gardle mu stawalo piwo za dziesięć funtow za szklaneczke.
    Zrobilam tez pare obserwacji - szwajcarski rynek pracy jest potwornie drogi. Jeśli wszystko jest strasznie drogie, jedzenie, nieruchomości , zycie itp. - to i place dla ludzi musza być wysokie w tak bogatym kraju. I sa. Sa astronomiczne. Mój zarabial po angielsku, bo jego pracodawca placil im trochę lepiej niż w Anglii, ale dużo dużo mniej niż gdyby miał placic ekipie szwajcarskiej.
    Ekipa szwajcarska nie ruszylaby palcem za trzy razy tyle.
    No i teraz wniosek.
    Skoro wszystko im potanieje, bo ceny na import spadna, a importują bardzo dużo, ( sama czekolada nie można zyc,) to i place powinny zacznac im spadac...pracodawcy będą chcieli placic mniej. A to się wielu ludziom nie spodoba.
    Plus, tak jak mówisz , ich towary będą teraz coraz droższe, i praktycznie sprzedawalne jedynie na lotniskach :...
    Cos peknie na pewno.
    Zastanawiam się czy ta afera z frankiem, nie ma swojego podloza w ogromnym spadku cen ropy. W jaki sposób? Ano być może w taki, ze zgadnij, kto jest wlascicielem najdroższych nieruchomości w Szwajcarii, kto tam trzyma kase w bankach, kto tam inwestuje w rozne dziwne inwestycje... Saudi i spolka. ( półwysep arabski generalnie ) Wiesz, ze tam obywatelstwo dostaje się za pieniądze.
    W tej chwili strasznie ale to strasznie traca na ropie...
    ale może zyskują gdzie indziej ...na franiu ?

    Ceny ropy będą musiały pojsc w gore, być może w tym jest nadzieja...?
    Pozdrawiam Gina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłem tę dziwną korelację - cena ropy i franka zawsze są na dwu biegunach. Jedno idzie w górę, to drugie spada. Chyba coś w tym jest...

      Usuń
  14. Nit, pamiętam jak straciłeś mieszkanie w kamienicy, jak zostawiałeś puste kąty, jak potem się potem czułeś zamykając drzwi po raz ostatni. Cholera!! To jest poniżające, jak ludzie mogą w tym kraju normalnie funkcjonować!! Nie dość, że musiałeś opuścić ukochane miejsce, to jeszcze to!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś, spotkałem pewnego lamę - autentycznego buddyjskiego lamę.Było to kupę lat temu. Ale pamiętam, jak ostrzegł mnie, żebym nie zaciągał długów. Wtedy! Dziś zastanawiam się, czy to przypadek, czy on rzeczywiście coś wiedział.

      Usuń
  15. Nie doradzę niczego mądrego, bo się na tem mało co rozumiem... A mam radzić głupio, to zmilczeć wolę i przechylić pucharek za to, iżbyś się jednak, Nitagerze Miły, poradził jako z tej wyłabudać obieży... :(( Za to gdybym gdzie jakiem przypadkiem posłyszał o jakiem koncepcie i remedium na te szwajcarskie boleści, uwiadomić nie omieszkam:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś Wasze znalazł sposób, by kurs franka nahają posiekać...

      Usuń
  16. Bardzo serdecznie współczuję. Ja swój kredyt mieszkaniowy spłaciłam, ale byłam jesli o to chodzi wyjątkową szczęściarą. po pierwsze kupowałam mieszkanie w akurat tym czasie, kiedy one były naprawde tanie (teraz moje mieeszkanie jest warte dwa razy tyle), więc kredyt nie był wysoki. po drugie dobrzy ludzie pozyczyli mi bez procentu i na czas nieokreslony sume potrzebną na wkład własny, co jeszcze mi ten kredyt znacznie obnizyło (nie pytaj dlaczego bo juz nie pamiętam). po trzecie złapałam po jakims czasie dużo bardzo dobrze płatnej roboty i zaczełam płacić, po dwie, trzy, a w końcu i więcej rat na raz, bo całą kasę dodatkową na to przeznaczałam. ostatnim etapem było wziecie pozyczki zakładowej, która jest prawie nieoprocentowana i spłacenie tym reszty banku. tę zakładową wprawdzie jeszcze spłacam, ale to juz jest niewielkie obciązenie i niedużo mi zostało. więc moge Ci tylko współczuć, że Tobie sie akurat ułozyło tak fatalnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkanie kosztuje mnie na razie 5 razy tyle, co normalnie. Boję się, że to nie jest jego ostatnie słowo. Mieszkanie to moja klątwa...

      Usuń
  17. Szwajcarię należy podzielić pomiędzy Niemcy, Francję i Włochy, Kiedy ten dziwaczny kraj przestanie istnieć, kredyty w nieistniejącej walucie zostaną anulowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze mnie zdumiewała Twoja niezwykła zdolność do proponowania prostych, radykalnych rozwiązań.

      Usuń
  18. Nie znam się na tym, więc trudno mi się odnieść. Pomyślałam sobie tylko głupkowato, że teraz ten skecz Neonówki "Niebo" nie będzie już taki zabawny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A było tam coś o franku? Nie pamiętam.

      Usuń
    2. Tak, był tam tekst Lucka do Bogu, pytanie właściwie: "Dali ci kredyt we frankach?" (i cała sala wybucha gromkim śmiechem). Coś mi się wydaje, że teraz nie będzie wypadało się z tego śmiać, podobnie jak ze skeczu o spadającym samolocie. Tylko nie pamiętam teraz czyj był.

      Usuń
  19. Vulpian de Noulancourt18 stycznia 2015 16:04

    Nic się nie znam na kredytach, więc nie potrafię pomóc, bo żadnego pomysłu nie mam. Pomimo tego zacytuję klasykę: "nigdy jeszcze nie było, żeby jakoś nie było". Dlatego trzeba trochę poczekać na kolejne kroki - zarówno u nas w kraju jak i (może) w Szwajcarii. Jeżeli do jakichkolwiek dojdzie, to wydaje się, że mogą jedynie poprawić sytuację kredytobiorców.
    Pozdrawiam bardzo gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszam się myślą: "Gorzej już być nie może". I boję się, że Los zechce udowodnić mi, jak bardzo się mylę.

      Usuń
  20. A może wpuścić reklamy na bloga? Mały obrazek np. dobrej whisky albo tp z boku nie zaszkodzi nam, czytelnikom... Wiem, nie lubimy ich ale nauczyliśmy sie z nimi żyć.
    Wydać książkę z przepisami na nalewki? Może pieniądze zarabiały się trochę same?
    Pozdrawiam serdecznie.
    MiYa
    Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń