Sześć lat temu właściciel kamienicy, w której mieszkałem od urodzenia, kazał mi się wynosić. Był to czas wielkiego skoku cen mieszkań - ceny podskoczyły niemal o 100%, a właściciele nieruchomości żądali niebotycznych sum za wynajem. Zakup własnego mieszkania był jedynym rozsądnym wyjściem. Ponieważ nie było mnie stać na mieszkanie, nawet malutkie, za gotówkę, musiałem wziąć kredyt. Niestety, nie było mnie stać na kredyt w złotówkach i to pomimo pomocy Państwa, które zobowiązało się spłacić niewielką część - tak, był taki program. Nazywał się "Rodzina na swoim", czy jakoś tak. Raty zdecydowanie przewyższały moje możliwości. Zdecydowałem się więc na franka szwajcarskiego. Tam raty były niższe, w granicach moich mozliwości i nawet z niewielkim zapasem.
Wziąłem kredyt, w wysokości X.
Do tej pory, wliczając odsetki, wpłaciłem bankowi ok. 54% tej wartości.
Dziś, po 6 latach regularnych spłat, stan mojego zadłużenia wynosi - uwaga - 167% wartości X. Jest to tylko stan zadłużenia, bez należnych odsetków! I wszystko wskazuje na to, że suma ta może jeszcze wzrosnąć.
Bądźcie ode mnie mądrzejsi, nie popełniajcie tego błędu, co ja.
Nigdy nie bierzcie kredytu w obcej walucie, bo możecie przegrać życie!
Dziś już wiem. Dziś już bym takiego błędu nie popełnił. Co z tego, gdy już za późno.
Szukam dodatkowej pracy...
Wziąłem kredyt, w wysokości X.
Do tej pory, wliczając odsetki, wpłaciłem bankowi ok. 54% tej wartości.
Dziś, po 6 latach regularnych spłat, stan mojego zadłużenia wynosi - uwaga - 167% wartości X. Jest to tylko stan zadłużenia, bez należnych odsetków! I wszystko wskazuje na to, że suma ta może jeszcze wzrosnąć.
Bądźcie ode mnie mądrzejsi, nie popełniajcie tego błędu, co ja.
Nigdy nie bierzcie kredytu w obcej walucie, bo możecie przegrać życie!
Dziś już wiem. Dziś już bym takiego błędu nie popełnił. Co z tego, gdy już za późno.
Szukam dodatkowej pracy...
Nie Ty jeden. Znam wielu takich, którzy podobny błąd popełnili. W tej liczbie i mój brat.
OdpowiedzUsuńWtedy wydawało się to racjonalne działanie. Nawet jedynie możliwe, bo na raty kredytu złotówkowego nie było mnie stać. A chciałem, bo rząd proponował wtedy pomoc i miałem nadzieję z niej skorzystać. Niestety, zakup kawalerki dla 4-osobowej rodziny mijał się z celem, więc musiałem trochę dołożyć, by kupić większe mieszkanie - choć i tak jest malutkie.
UsuńNajgorsze jest to, że nie ma przed tym ucieczki... Jak już wziąłeś, to płacisz... :(
OdpowiedzUsuńJEst jeszcze inne. Synowie zrzekają się wszelkiego spadku po nas i idą do wojska na zawodowych żołnierzy. Nadawaliby się. A my bierzemy po łyku rumu i popijamy nim cyjanek.
UsuńWiesz, że takie myśli mi wczoraj chodziły po głowie?
Nawet o tym nie myśl!
UsuńAle mnie też się zdarzało w chwilach kryzysu....
Warto przeczekać, co zrobi gospodarka, może nagrodzi Ci czekanie jakiś nagły ruch banków czy rządu szwajcarskiego za rok czy dwa?
Grunt to się nie poddawać i szukać mimo wszystko cały czas szukać rozwiązań.
Trzymam kciuki!
Teraz nie myślę, s;e wtedy... Nic na to nie poradzę, że jestem panikarzem. Mnie też z tym nie jest dobrze.
UsuńJedyna ucieczka jest sprzedac mieszkanie wraz z kredytem, i ...zaciagnac inny, w zlotowkach.
OdpowiedzUsuńJesli wartosc nieruchomosci wzrosla, to teoretycznie przy sprzedazy mozna by osiagnac obecna cene kredytu , splacic ten bank,
i przeniesc sie do innego na kredyt zlotowkowy.
Oczywiscie trzeba by zmienic mieszkanie , znalezc kupca z gotowka badz chetnego na kredyt itp.
Tak sie robi np. w Anglii, domy sprzedaje sie, majac aktualnie niesplacony kredyt. Bank bierze to co jego, nadwyzke bierze sprzedajacy i wplaca sobie na nowy dom, kredyt itp.
Powodzenia , nie mozna sie zalamywac, trzeba szukac jakiegos wyjscia. Moze warto poradzic sie jakiegos dobrego prawnika, obeznanaego w kruczkach bankowych ? ...Gina
Niestety, nierealne. Ceny mieszkań osiągnęły szczyt wtedy właśnie, gdy je kupowałem. Ponieważ wartość franka wzrosła ponad dwukrotnie, a mieszkania spadła, moje mieszkanie dziś nie jest warte nawet połowy sumy zadłużenia.
UsuńOh shit - znam to, nasz dom jest wart o 10.000 funtow mniej niż 10 lat temu. Nie możemy go sprzedać, jesteśmy uziemieni , ale możemy w nim mieszkac, i liczyc, ze za 10 lat ceny pojada w gore , poki co kredyty tu tanie, ale trudno je dostać. Gina
Usuńprzykre to, ale co zrobić?... ja nie mam własnego mieszkania i często żałuję, że nie wzięłam kredytu wtedy, kiedy jeszcze mogłam... i Ty, i ja, choć różnie, to jesteśmy mądrzy po czasie ...
OdpowiedzUsuńtrzymaj się Nit...
PS. niestety, w ogłoszonym przeze mnie konkursie, nie ma nagrody pieniężnej .... :)
Teraz jest dobry czas na branie kredytu. Wtedy, gdy złotówka jest słaba, a obce waluty mają wysoką wartość. Teraz o tym wiem, po 6 latach studiowania kursów i mechanizmów rynku walut. Wtedy nie wiedziałem...
UsuńKurs franka szwajcarskiego zanotował ostre wzrosty po decyzji szwajcarskiego o rezygnacji z minimalnego kursu wymiany w stosunku do euro. Za szwajcarską walutę trzeba było w pewnym momencie płacić nawet ponad 5 zł. Obecnie kurs franka szwajcarskiego utrzymuje się powyżej 4 zł. "Wyższy kurs franka szwajcarskiego może utrzymać się dłużej powyżej 4 złotych - komentują analitycy. Dodają jednak, że wszystkich skutków nie sposób dziś przewidzieć, bo kurs franka może także niebawem spaść z powodu ujemnych stóp procentowych tej waluty.
OdpowiedzUsuńTo doslowny przedruk z dzisiejszego onetu - nie ma to jak rzetelna informacja.
Bedzie zimno albo cieplo.
Pozdrawiam i zycze wytrwania:) Gina
Jedno jest pewne - wartość franka przez najbliższy rok raczej nie spadnie, a jeśli, to minimalnie.
UsuńOdpada problem, dokąd pojedziemy w tym roku na wakacje...
Szwajcaria będzie w tym roku tania :)
UsuńDla Szwajcarów na pewno.
UsuńJa dziś słyszałam w holenderskiej tv ,że kurs franka wzrósł. Mam nadzieje,że żle zrozumiałam i to onet ma racje hy... właściwie -
OdpowiedzUsuńGina być może ma racje.trzeba coś wymyślić, poszukać jakiegoś dobra ,sprytną papugę bo nawet dodatkowa praca to wiesz - Ty się zajedziesz, będziesz tu rzadko zaglądał a wiele sobie nie pomożesz...Wszystkiego dobrego i głowa do góry...
Kurs franka wzrósł i to gwałtownie. O to właśnie chodzi. Dotąd, spłacając ratę w wysokości x franków, płaciłem x*3,50 PLN. Taeraz będę płacił x*4,30 PLN, a zatem tylko z powodu wczorajszego skoku o 23% więcej. Jeśli porównam do rat początkowych, mimo regularnego spłacania, które powinno ZMNIEJSZAĆ ratę, sama kwota zadłużenia wzrosła mi ponad dwukrotnie, nie licząc odsetków.
UsuńZaczynając od musztardy po obiedzie:
OdpowiedzUsuńBłąd, to nie tyle kredyt, co zaciągnięcie go w walucie innej, niż zarabiamy- przy kredycie w walucie zarobków nie byłoby takich problemów, choć pamiętamy, że oprocentowanie takiego kredytu było dużo wyższe od tego ryzykownego. Drugi błąd, to zaciągnięcie kredytu walutowego przy rekordowo mocnym złotym- nasza waluta jest mniej stabilna nawet od euro, więc przy byle kryzysie można się było spodziewać ucieczki do pewniejszych walut i spadku złotego, co nastąpiło.
CO MOŻNA ZROBIĆ?!
Na pewno przewalutowanie NIE JEST dobrą opcją, bo jesteś w okolicy górki z drugiej strony. Teraz nastąpi jakaś korekta, ale nie przesadna- nie zrekompensuje straty z przewalutowania. Ktoś Ci podpowiedział sprzedaż mieszkania z kredytem i wzięcie nowego kredytu- może jest to jakieś wyjście, choć wątpię, czy się znajdzie chętny- czymś musiałbyś go skusić. Za to przy dobrych układach, gdyby polska gospodarka przyspieszyła, co nie jest takie wykluczone, złoty może się za jakiś czas wzmocnić, chyba że jakiś rząd odejdzie od dyscypliny finansowej.
Jest jeszcze jedna opcja, wcale nie wykluczona- że nadejdzie jakaś pomoc państwa, tylko w tym celu partie polityczne musiałyby zjednoczyć siły, by wypracować propozycje, które byłyby do przyjęcia dla banków.
W każdym razie nie możesz teraz przewalutować kredytu, bo będzie to kolejna klęska finansowa, której możesz nie udźwignąć.
Nawet nie myslę o przewalutowaniu. Gdybym zrobił to teraz, zagwarantowałbym sobie wysokie załużenie na resztę życia i to nawet wtedy, gdyby wartość franka spadła. A dodatkowo płaciłbym niebotyczne odsetki. Kurs franka wciąż wzrasta, ale spada oprocentowanie w szwajcarskich bankach, więc same raty nie wzrastają tak szybko jak kwota załużenia - w tym cała nadzieja. Nadzieja takę w tym, że wysoki kurs waluty sparaliżuje szwajcarską gospodarkę. Wprawdzie u nich ceny spadną, importowane towary będą tanie jak barszcz, ale niczego swojego nie sprzedadzą, bo ich ceny będą zaporowe. Mam zamiar w miarę możliwości przyczynić się do tej sytuacji. Na wszelki wypadek poinformowałem już całą rodzinkę, że jeśli ktoś na urodziny chłopców - już niedługo - przyniesie szwajcarską czekoladę, to poleci z czwartego piętra na beton.
UsuńNiestety, na to trzeba czasu. Minie kilka lat, zanim Szwajcarzy, zachłyśnięci nagłym dobrobytem i spadkiem cen, zoreirntują się, że mają pełne magazyny....
Ale jest rozwiązanie, które nie dość, że Cię uratuje, to Cię ustawi! Jesteś konstruktorem z dużym doświadczeniem: Jeżeli skupisz siły na szlifowaniu języka i zdobyciu pracy (kierunkowej) w Szwajcarii, banki i wszyscy święci będą Cię mogli cmoknąć!
Usuń...i naprawdę dobrze rozważ tę możliwość. Wydaje Ci się zbyt ciężka? Zbyt pracochłonna? Zbyt.... (wpisz dowolne określenie). Popatrz tylko, co napisałeś w odpowiedzi do Kiry i odpowiedz sobie, co jest bardziej sensowne: niszczyć 4 życia, czy skoncentrować się na celu, jakim są stałe dochody we franku szwajcarskim.
UsuńMusisz wziąć pod uwagę, że post powstał pod wpływem paniki. Gdy sobie na zimno wszystko przeliczyłem jeszcze raz, wyszło mi, że muszę zrezygnować z paru przyjemności i udogodnień. Minimalnie obniży mi się poziom dotychczasowego życia, ale nie ma jeszcze tragedii.
UsuńA do Szwajcarii czuję taki wstręt, że jeśli kiedykolwiek tam pojadę, to wyłącznie jako zamachowiec.
To mnie uspokoiłeś :-)
UsuńO wiesz! dr Woland ma naprawdę przednia myśl....
OdpowiedzUsuńCzyli nie dość, że mnie wygnali z domu, to jeszcze mam wynosić się z kraju? I to dokąd? Do znienawidzonej Szwajcarii!
Usuńale kurs żadnej waluty nie jest raz na zawsze..,kiedyś spadnie;)
OdpowiedzUsuńTym się pocieszam. Aczkolwiek zauważyłem, że cokolwiek dzieje się na świecie, kurs franka rośnie.
UsuńOd dawna wiadomo,że w naszym państwie, kredyty są dla zamożnych , albo spekulantów. Nie jestem za pomocą państwa tylko dla zadłużonych we frankach, a złotówkowicze są gorsi? Uważam ,że konsekwencje spłaty kredytu należy ponosić samemu, bez wsparcia państwa, ale to państwo powinno dbać o to, aby spłata kredytu odbywała się w zbliżonych warunkach przez cały czas , są do tego odpowiednie finansowe mechanizmy ,wielu analityków o tym mówi. Życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńBrałem pod uwagę ryzyko i od nikogo nie oczekuję pomocy. Ale przyznaję, że takiego skoku nie przewidziałem w najczarniejszych snach.
UsuńTen skok franka wielu odbiera sen z powiek.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że nie odważyłabym się wziąć kredytu w obcej walucie, ale też nie byłam w Twojej sytuacji.
Znam jeszcze jedną osobę, która też się wkopała podobnie, jak Ty. W dodatku wartość mieszkania od dawna jest o wiele niższa, niż wartość kredytu, który musi ona spłacać samodzielnie.
Trzymam kciuki, żebyś znalazł jakieś wyjście z tej sytuacji.
Pozdrawiam ciepło
A jakie mogę znaleźć wyjście? Płakać i płacić. I dorabiać na boku, żeby starczyło.
UsuńZ tego co słyszałam kurs franka szw. już nieco spadł. A może warto zasięgnąć porady tzw. "doradcy finansowego"? Mam znajomych, którzy też wzięli kredyt w tej walucie, ale zawsze mi tłumaczyli, nawet po poprzedniej zwyżce kursu, że przez te kilka lat to i tak wyszli na swoje. Ale zabij mnie, nie bardzo to rozumiem, z tym wychodzeniem na swoje.
OdpowiedzUsuńAkurat na mieszkanie to nie brałam kredytu - miałam na koncie całą wymaganą sumę a na mieszkanie spółdzielcze tzw.lokatorskie czekałam "tylko" 9 lat, przez ten czas wydając całą swoją pensję na wynajem tzw.pokoju przy rodzinie i odwieszając na kołek plany powiększenia rodziny.
Brałam za to kredyt na samochód i spłaciłam go o 3 lata wcześniej oszczędzając przy tym 3 tys.złotych, bo brałam kredyt w dobrym banku.
Nie bardzo widzę kiedy miałbyś pracować na drugim etacie- skoro w Twojej pracy bardzo dbają o to byś miał raczej mnóstwo pracy niż mało.
Trzymaj się, jak mówią rodacy- jakoś to będzie, sporo osób ma te kredyty.
No cóż, zawsze pozostają wieczory i noce. Pewnie, że nie codziennie i na pewno nie na etacie, ale jakieś zlecone będę musiał wziąć.
UsuńNitager, pierwsza rzecza , która zrobie to bojkotuje te czekolade i wszystko co szwajcarskie. Akurat tak się zdarzylo, ze trzy lata temu latałam regularnie raz w miesiącu do Szwajcarii, bo mój tam pracowal przez pare miesięcy. Nie pytaj, ile wydawaliśmy na skromny posiłek robiony w domu. Na posiłek w knajpie nie było nas stać. Mój chodzil na jedno jedyne piwo tygodniowo z ekipa po pracy , bo w gardle mu stawalo piwo za dziesięć funtow za szklaneczke.
OdpowiedzUsuńZrobilam tez pare obserwacji - szwajcarski rynek pracy jest potwornie drogi. Jeśli wszystko jest strasznie drogie, jedzenie, nieruchomości , zycie itp. - to i place dla ludzi musza być wysokie w tak bogatym kraju. I sa. Sa astronomiczne. Mój zarabial po angielsku, bo jego pracodawca placil im trochę lepiej niż w Anglii, ale dużo dużo mniej niż gdyby miał placic ekipie szwajcarskiej.
Ekipa szwajcarska nie ruszylaby palcem za trzy razy tyle.
No i teraz wniosek.
Skoro wszystko im potanieje, bo ceny na import spadna, a importują bardzo dużo, ( sama czekolada nie można zyc,) to i place powinny zacznac im spadac...pracodawcy będą chcieli placic mniej. A to się wielu ludziom nie spodoba.
Plus, tak jak mówisz , ich towary będą teraz coraz droższe, i praktycznie sprzedawalne jedynie na lotniskach :...
Cos peknie na pewno.
Zastanawiam się czy ta afera z frankiem, nie ma swojego podloza w ogromnym spadku cen ropy. W jaki sposób? Ano być może w taki, ze zgadnij, kto jest wlascicielem najdroższych nieruchomości w Szwajcarii, kto tam trzyma kase w bankach, kto tam inwestuje w rozne dziwne inwestycje... Saudi i spolka. ( półwysep arabski generalnie ) Wiesz, ze tam obywatelstwo dostaje się za pieniądze.
W tej chwili strasznie ale to strasznie traca na ropie...
ale może zyskują gdzie indziej ...na franiu ?
Ceny ropy będą musiały pojsc w gore, być może w tym jest nadzieja...?
Pozdrawiam Gina
Zauważyłem tę dziwną korelację - cena ropy i franka zawsze są na dwu biegunach. Jedno idzie w górę, to drugie spada. Chyba coś w tym jest...
UsuńNit, pamiętam jak straciłeś mieszkanie w kamienicy, jak zostawiałeś puste kąty, jak potem się potem czułeś zamykając drzwi po raz ostatni. Cholera!! To jest poniżające, jak ludzie mogą w tym kraju normalnie funkcjonować!! Nie dość, że musiałeś opuścić ukochane miejsce, to jeszcze to!!
OdpowiedzUsuńKiedyś, spotkałem pewnego lamę - autentycznego buddyjskiego lamę.Było to kupę lat temu. Ale pamiętam, jak ostrzegł mnie, żebym nie zaciągał długów. Wtedy! Dziś zastanawiam się, czy to przypadek, czy on rzeczywiście coś wiedział.
UsuńNie doradzę niczego mądrego, bo się na tem mało co rozumiem... A mam radzić głupio, to zmilczeć wolę i przechylić pucharek za to, iżbyś się jednak, Nitagerze Miły, poradził jako z tej wyłabudać obieży... :(( Za to gdybym gdzie jakiem przypadkiem posłyszał o jakiem koncepcie i remedium na te szwajcarskie boleści, uwiadomić nie omieszkam:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Jakbyś Wasze znalazł sposób, by kurs franka nahają posiekać...
UsuńBardzo serdecznie współczuję. Ja swój kredyt mieszkaniowy spłaciłam, ale byłam jesli o to chodzi wyjątkową szczęściarą. po pierwsze kupowałam mieszkanie w akurat tym czasie, kiedy one były naprawde tanie (teraz moje mieeszkanie jest warte dwa razy tyle), więc kredyt nie był wysoki. po drugie dobrzy ludzie pozyczyli mi bez procentu i na czas nieokreslony sume potrzebną na wkład własny, co jeszcze mi ten kredyt znacznie obnizyło (nie pytaj dlaczego bo juz nie pamiętam). po trzecie złapałam po jakims czasie dużo bardzo dobrze płatnej roboty i zaczełam płacić, po dwie, trzy, a w końcu i więcej rat na raz, bo całą kasę dodatkową na to przeznaczałam. ostatnim etapem było wziecie pozyczki zakładowej, która jest prawie nieoprocentowana i spłacenie tym reszty banku. tę zakładową wprawdzie jeszcze spłacam, ale to juz jest niewielkie obciązenie i niedużo mi zostało. więc moge Ci tylko współczuć, że Tobie sie akurat ułozyło tak fatalnie...
OdpowiedzUsuńMieszkanie kosztuje mnie na razie 5 razy tyle, co normalnie. Boję się, że to nie jest jego ostatnie słowo. Mieszkanie to moja klątwa...
UsuńSzwajcarię należy podzielić pomiędzy Niemcy, Francję i Włochy, Kiedy ten dziwaczny kraj przestanie istnieć, kredyty w nieistniejącej walucie zostaną anulowane.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie zdumiewała Twoja niezwykła zdolność do proponowania prostych, radykalnych rozwiązań.
UsuńNie znam się na tym, więc trudno mi się odnieść. Pomyślałam sobie tylko głupkowato, że teraz ten skecz Neonówki "Niebo" nie będzie już taki zabawny...
OdpowiedzUsuńA było tam coś o franku? Nie pamiętam.
UsuńTak, był tam tekst Lucka do Bogu, pytanie właściwie: "Dali ci kredyt we frankach?" (i cała sala wybucha gromkim śmiechem). Coś mi się wydaje, że teraz nie będzie wypadało się z tego śmiać, podobnie jak ze skeczu o spadającym samolocie. Tylko nie pamiętam teraz czyj był.
UsuńNic się nie znam na kredytach, więc nie potrafię pomóc, bo żadnego pomysłu nie mam. Pomimo tego zacytuję klasykę: "nigdy jeszcze nie było, żeby jakoś nie było". Dlatego trzeba trochę poczekać na kolejne kroki - zarówno u nas w kraju jak i (może) w Szwajcarii. Jeżeli do jakichkolwiek dojdzie, to wydaje się, że mogą jedynie poprawić sytuację kredytobiorców.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo gorąco
Pocieszam się myślą: "Gorzej już być nie może". I boję się, że Los zechce udowodnić mi, jak bardzo się mylę.
UsuńA może wpuścić reklamy na bloga? Mały obrazek np. dobrej whisky albo tp z boku nie zaszkodzi nam, czytelnikom... Wiem, nie lubimy ich ale nauczyliśmy sie z nimi żyć.
OdpowiedzUsuńWydać książkę z przepisami na nalewki? Może pieniądze zarabiały się trochę same?
Pozdrawiam serdecznie.
MiYa
Trzymam kciuki