Co wydarzy się dziś o godzinie 17:00?
No, dobra, obchody rocznicy powstania, ale ja mam na myśli coś innego.
Nie, buczenie na polityków nie!
Jaka inscenizacja? Nic o niej nie wiem…
Nie, widzę, że i tak nie traficie, więc Wam powiem: dziś, o godzinie 17:00 (teoretycznie) kończy się moja ostatnia na dziś telekonferencja. Będzie dotyczyła spraw technicznych pewnego wyrobu. W zasadzie, to co będzie działo się później, zależeć będzie od wyników tej telekonferencji, ale nie sądzę, by bardzo poprzestawiało mi to plany na dziś. Zwłaszcza, że wyrobiłem się już ze wszystkim, co miałem zaplanowane - najlepszy dowód, że pisze tę notkę. A moje plany na dziś, to…
POCZĄTEK URLOPU!
Już w sobotę rano mam zamiar wyruszyć w drogę – wybieram się nad morze. Tam sobie posłucham szumu fal, krzyku mew, baby, łażącej po plaży i sprzedającej jagodzianki i innych odgłosów lata. I niczego, ale to niczego nie będę musiał!
La-ptoka nie biorę ze sobą – na co mi on na wakacjach? Odpoczną moje oczy, odpocznę i ja od Internetu. Zresztą, byłoby to niebezpieczne, bo jeszcze mógłbym dostać jakiegoś e-maila, wzywającego mnie natychmiast do pracy… Wolę go nie przeczytać .
Trochę mi będzie markotno bez Was, ale przecież to nie na zawsze!
Jeśli nie odezwę się za jakieś 2 tygodnie, to będzie oznaczało, że stała się jedna z tych rzeczy:
1.Utopiłem się.
2.Dostałem zawału na widok rachunku za piwo i zszedłem.
3.Roztrzaskałem się w drodze o drzewo/tira/autobus/jelenia/radiowóz na sygnale.
4.W czasie wakacji odcięto mi internet, bo zapomniałem zapłacić rachunek.
5.Nie chce mi się.
6.Porwali mnie kosmici.
7.Hakerzy uniemożliwili mi korzystanie z bloga.
8.Oślepłem od słońca.
9.Do portu przybiła moja fregata i zabrała mnie na Tortugę.
Nie wiem, czy jeszcze będę miał czas przed wyjazdem, aby usiąść do komputera. Jeśli nie, to żegnajcie wszyscy na dwa tygodnie! Albo trochę mniej, bo przecież nie będę całych dwóch tygodni szlajał się nad morzem – nie na moją kieszeń.
No, dobra, obchody rocznicy powstania, ale ja mam na myśli coś innego.
Nie, buczenie na polityków nie!
Jaka inscenizacja? Nic o niej nie wiem…
Nie, widzę, że i tak nie traficie, więc Wam powiem: dziś, o godzinie 17:00 (teoretycznie) kończy się moja ostatnia na dziś telekonferencja. Będzie dotyczyła spraw technicznych pewnego wyrobu. W zasadzie, to co będzie działo się później, zależeć będzie od wyników tej telekonferencji, ale nie sądzę, by bardzo poprzestawiało mi to plany na dziś. Zwłaszcza, że wyrobiłem się już ze wszystkim, co miałem zaplanowane - najlepszy dowód, że pisze tę notkę. A moje plany na dziś, to…
POCZĄTEK URLOPU!
Już w sobotę rano mam zamiar wyruszyć w drogę – wybieram się nad morze. Tam sobie posłucham szumu fal, krzyku mew, baby, łażącej po plaży i sprzedającej jagodzianki i innych odgłosów lata. I niczego, ale to niczego nie będę musiał!
La-ptoka nie biorę ze sobą – na co mi on na wakacjach? Odpoczną moje oczy, odpocznę i ja od Internetu. Zresztą, byłoby to niebezpieczne, bo jeszcze mógłbym dostać jakiegoś e-maila, wzywającego mnie natychmiast do pracy… Wolę go nie przeczytać .
Trochę mi będzie markotno bez Was, ale przecież to nie na zawsze!
Jeśli nie odezwę się za jakieś 2 tygodnie, to będzie oznaczało, że stała się jedna z tych rzeczy:
1.Utopiłem się.
2.Dostałem zawału na widok rachunku za piwo i zszedłem.
3.Roztrzaskałem się w drodze o drzewo/tira/autobus/jelenia/radiowóz na sygnale.
4.W czasie wakacji odcięto mi internet, bo zapomniałem zapłacić rachunek.
5.Nie chce mi się.
6.Porwali mnie kosmici.
7.Hakerzy uniemożliwili mi korzystanie z bloga.
8.Oślepłem od słońca.
9.Do portu przybiła moja fregata i zabrała mnie na Tortugę.
Nie wiem, czy jeszcze będę miał czas przed wyjazdem, aby usiąść do komputera. Jeśli nie, to żegnajcie wszyscy na dwa tygodnie! Albo trochę mniej, bo przecież nie będę całych dwóch tygodni szlajał się nad morzem – nie na moją kieszeń.
ale jakże to tak??!!... w środku tygodnia??!!... porzucasz nas na całe dwa tygodnie??!! ... no wiesz, chyba się ofocham (a jestem w tym dobra, jak każda kobieta...) nie wiem, czy chcesz tego, zastanów się :)
OdpowiedzUsuńa na poważnie, wypocznij i wracaj pełen nowych sił i zapału dopisania ... aha, i sprawdź przed wyjazdem ten rachunek jednak :)
Nie w środku tygodnia, tylko w sobotę. Na jutro wziąłem wolne, bo przy samochodzie jeszcze trzeba trochę pogrzebać, załatwić opiekę nad drzewkami itd.
UsuńA najważniejsze ze wszystkiego jest to, że:
JUTRO SIĘ WYŚPIĘ !!!
no więc, skoro już jutro Cię nie ma, to znaczy, że już dziś(czyli w środku tygodnia..) Nas porzucasz... taka mi logika wydarzeń wychodzi i tego się będę trzymać, o!! ... a czy się wyśpisz, to się jeszcze okaże... czy Ci sumienie tak spokojnie spać pozwoli, albo sąsiad z wiertarką (jak u mnie ...)
UsuńNad morzem słońce. STOP
OdpowiedzUsuńJeżeli wyruszysz dzisiaj, nie trafisz na korki. STOP
W sobotę rano w grę wchodzi tylko 4 rano, bo potem pojedziesz 10km/h STOP
Weź dużo wody na drogę STOP
I piwo... bo tu drogo jak ch... STOP
Baw się dobrze!
A miało się skończyć lato - na szaczęście synoptyków mamy takich, jakich mamy :)
UsuńMimo wszystko, ruszam w sobotę. Mam już zwalidowaną trasę, w miarę pustą - a poza tym, przeciez nie będę się spieszył!
Wodę wezmę, piwo też i jeszcze ze dwie naleweczki:)
Obiecuję się dobrze bawić.
Sposród wielu innych to opcji dziewiątej (fregata / Tortuga) szczerze życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie bądźmy aż tak wybredni - jak przypłynie szkuner i weźmie kurs na Martynikę, to też się na to piszę ;)
UsuńKurde no!!!! czyscie wy sie wszyscy zmówili, ze piąta osoba wyjeżdża na urlpo własnie teraz???!!!! ja tu sama zostane teraz juz całkiem.... :(
OdpowiedzUsuńbaw się tam dobrze, niech Ci deszcz leje, bałwany szaleją, ryby trują, piwo kosztuje.... yyyyyy.... chyba cos pomyliłam ;P
udanego urlopu i do zobaczenia!!!! :):):):)
Deszcz niech leje - w moim mieście. Bałwany niech szaleją - w Sejmie. Ryby trują - ale maslanej i tak nie tknę, za dobrze wiem, czym to grozi. Piwo zawsze kosztuje, ale ja więcej niż jedno i tak w siebie nie wleję, bo się nie mieści, więc dam radę.
UsuńA w ogóle, to dziękuję :)
Dobra, niech będzie- w moich oczach jesteś usprawiedliwiony. Miłego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz jechać w sobotę? Będą wracać z Woodstocka, więc PKP będzie jeszcze bardziej spóźnione i załadowane niż zazwyczaj. Piszę o tym, bo za każdym razem, kiedy tak wracaliśmy, ludzie byli strasznie zdziwieni tłumami dziwnych czarnych istot. Od prawie 20 lat mniej więcej w tym samym czasie dzieje się to samo i nie mogą spamiętać, żeby jechać weekend wcześniej lub później i oszczędzić sobie nerwów :)))
OdpowiedzUsuńAle jestem gópia - przecież nie jedziesz pociągiem. Mój błąd, zwalam na ślepotę ;)))
UsuńA ja w sobotę wracam do pracy ;) Się już wyurlopowałam (cały miesiąc + 2 dni sierpnia).
OdpowiedzUsuńMiłego wolnego
Oby wszystkie zyczenia Ci sie spelnily: pogodowe, plazowe,wodne,browarskie - niezapomnianego urlopu jednym slowem.
OdpowiedzUsuńPrzyjmę ze zrozumieniem nawet 5 :))
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze :)
A więc życzę Ci - pogody, która będzie Ci odpowiadała w danym momencie, zimnego piwka po plażowaniu, świeżutkich jagodzianek na plaży, estetycznych widoków na plaży i....wypoczynku. Wracaj cały i zdrowy!!!
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
I czy nie o to chodzi na wakacjach?
OdpowiedzUsuńZrobić co się ma zrobić, a potem odciąć się od wszystkiego - sieci, telefonów i przyspieszeń.
Piwko albo naleweczka i chłonąć szum morza oraz sycić oczy pięknościami plaży, żeby wystarczyło energii na kolejny rok. Ech, piękne...
Pięknego wypoczynku zatem życzę!
Witaj :)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, relaksuj się, opalaj do woli :)
Pozdrawiam serdecznie, do miłego napisania po powrocie ;)
Pełnego relaksu i nieograniczonej radości życia...
OdpowiedzUsuńNo nareszcie ;)
OdpowiedzUsuńDwa tygodnie minęły, więc sam rozumiesz - czekamy :)))
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że nie wszystkim było dane odciąć się zupełnie od internetu! :)
Pozdrowienia