Na przekór wszystkiemu, miał to być tekst prześmiewczy i przesycony ironią. Nie udało się. Nastrój nie pozwala. Szkoda, miałem nawet pierwszorzędny temat: konklawe, papież i zadziwiająca medialna szopka, jaką z tych wydarzeń zrobiono. Wydawałoby się, że to poważny temat, ale media, jak zwykle, zrobiły z tego niemożliwą do przełknięcia papkę.
Wczoraj na przykład, gdy wlazłem na chwilę na Onet, przeczytać chociaż tytuły wiadomości, od góry do dołu teksty o papieżu. Nie znalazłem tylko informacji, jakiego koloru gacie wczoraj włożył, ale to zapewne przez niedopatrzenie redakcji, choć niewykluczona, że to jedna z wielu watykańskich tajemnic. Jedynym newsem nie z Watykanu była informacja o możliwości istnienia życia na Marsie, o czym wiadomo było już jakieś dwadzieścia lat temu.
Szczerze mówiąc, konklawe niespecjalnie mnie interesuje, ale ponieważ nieczęsto się to zdarza, jestem w stanie to przecierpieć. Raz na parę lat przeżyję tę fobię, która mnie dopada. A dopada mnie gwałtownie. Po dwóch dniach oglądania bez przerwy tych samych newsów, zaczynam z obawą włączać i otwierać cokolwiek. Boję się wtedy otworzyć jakiekolwiek drzwi, żeby nie zderzyć się z jakimś kardynałem. Kto wie, gdzie oni jeszcze czyhają? Jestem pewien, że kilku zagnieździło się u mnie w szafie na ubrania, dwóch zamieszkiwało lodówkę, jeden drzemał w szufladzie z ręcznikami, w torbie na kanapki przez kilka dni dźwigałem jednego niesamowicie grubego – aż się pasek przetarł – a do łóżka nawet nie podchodziłem. Kto wie, kogo zobaczę, gdy odsunę kołdrę! Nie myłem się też od kilku dni – jakoś tak nie potrafię rozebrać się do prysznica. Zgodzicie się chyba ze mną, że to dość krępująca sytuacja, taki striptiz, gdy sześciu facetów w sukienkach siedzi u mnie w łazience i z poważnymi minami obserwują każdy mój ruch. I nie jest to konsylium lekarskie…
Niestety, nie mam teraz nastroju, by pisać zabawne teksty. A w ten właśnie sposób chciałem uczcić rocznicę śmierci pewnego blogera, który opuścił nas trzy lata temu. On zapewne nie omieszkałby opisać tego w odpowiedni sposób i jestem pewien, że ironia wylewałaby się z niego, a jednocześnie zaskakujące skojarzenia wzbudzałyby niekontrolowany śmiech. On to potrafił.
Trocki, jak mi dziś Ciebie brakuje!
Nit, pierwsze dwa zdania ze wstępu powinieneś usunąć albo dodać ostrzeżenie "czytacie na własne ryzyko, autor nie ponosi odpowiedzialności za opryskane kawą (tudzież innymi płynami czy treściami) monitory / komputery".... w kwestii konklawe mam takie same odczucia co Ty, mogłabym sparafrazować Maksa z "Seksmisji" - "... purpurę, widzę purpurę..." a mnie i tak wszystko jedno
OdpowiedzUsuńTeraz im się odmieniło i skupili sie na jednym. Franciszek to, Franciszek tamto, Franciszek powiedział, Franciszek mrugnął, Franciszek się zająknął, Franciszek się uśmiechnął, Franciszek udał się do toalety...
UsuńTen tego, zaprawdę... I azaliż!
oraz natenczas i tudzież :)))
UsuńEch ...nie zyje w Polsce.Lecz mam to samo .Na holednerskiej i na niemieckiej tv.Juz nie wspomne o onecie.W Niemczech nadawali przez dwa dnie specjalny program.Extra - prosto z Watykanu siedzialo paru komentatorow czekajac na dymek i ppp.... od rzeczy. Holendrom nie za bardzo podoba sie nowy papiez a prasa podaje ,ze pewna argentynka miala z nowym papiezem romans .Teraz starsza pani udziela wywiadow rozszalalym dziennikarzom.Obled.
OdpowiedzUsuńNaprzeciwko mojego bloku stoi domek jednorodzinny - taki z kominem. Doszło do tego, że jak jego właściciel pali w piecu, moi chłopcy komentują to słowami "habemus papam". A gdy w tv pokazali kiedyś stado pingwinów, pierwsze nasze skojarzenie to konklawe.
Usuńtymczasem to dokładnie to samo zjawisko, co w w Korei Pn. Tam też mają nowego przywódcę i stary porządek. Zarówno w Phenianie i w Watykanie nie zmieni się nic, bo przywódca nie ma nic do gadania - tu i tam rządzi pewna klika, która nie dopuści do zmian.
Bardzo starannie dobieram media, które do mnie mają dostęp. W telewizji czy w radio też wybieram, czego słucham. A w razie czego zawsze można coś wypożyczyć i obejrzeć. Tak jest, odcinam się czasem od wiadomości, kiedy i tak wiadomo, o czym będzie i że nie mam na to żadnego wpływu! :).
OdpowiedzUsuńNie znałam Trockiego za bardzo, zaczęłam pisać później i jakoś się nie zeszliśmy.
Ale i mnie brakuje takich przyjaciół.
W tej chwili nie wyobrażam sobie, żebym miała stracić kogokolwiek z Was, moich ulubionych blogerów :)
Pozdrowienia!
Smutne to, ale to tylko kwestia czasu. Im człowiek starszy, tym rzadziej bawi się na weselach, a tym częściej bierze udział w pogrzebach. Człowiek nie jest wieczny - i dobrze, bo świat zmienia się za szybko i coraz trudniej mu się w nim odnaleźć.
UsuńTrocki, jak to sam nick sugeruje, to był lewak, ale sympatyczny. Przyjemnie się z nim przekomarzało.
OdpowiedzUsuńJedni blogerzy odeszli, inni zwariowali.
Pozostają kardynałowie. Nie uciekniesz od tego. Rozbierz się wreszcie - i pod prysznic :)
Teraz już mogę, bo sobie poszli. Jeden tylko został, w dodatku zmienił ciuchy i ubrał się na biało. Jednego to jakoś zagadam...
UsuńZawsze ceniłem Trockiego za wysublimowane poczucie humoru. Mogłem się z Nim zgadzać lub też nie, ale to był GOŚĆ!
OdpowiedzUsuńCo do konklawe, to zajmowali się tym głównie dziennikarze, którym było to duchowo równie obojętne jak konkurs na na Mistera Nurków Słodkowodnych. Teraz molestują babcię, z którą ponoć Franciszek chciał się żenić mając 12 lat.
W życiu nie pójdę do polityki. Jak mi wyciągną, że w przedszkolu zasikałem gacie, zjadłem kredkę świecową lub pośliniłem pani przedszkolance rękę, to po karierze. ;-)
Otóż to. Wszyscy politycy są przez media prześwietlani tak dokładnie - i wszyscy są tak czyści! Tak czyści, ze aż to niewiarygodne. Oni wszyscy chyba pochodzą z jednej hodowli. Zostani stworzeni sztucznie w laboratorium i od razu byli dorośli. Żaden nie ma na koncie błędów młodości. To co oni wiedzą o życiu?
UsuńMasz rację, Arek napisałby o tym świetny tekst.Ale może gdzieś tam, w alternatywnym wymiarze nadal pisze blog?
OdpowiedzUsuńPoraża mnie to co się dzieje dziś z całym dziennikarstwem - wszystko urasta w ich ustach do rangi ósmego cudu świata, niebywałego wydarzenia, tragedii lub extra radochy. I teraz coś, co było (i w gruncie rzeczy nadal jest) czymś normalnym jak mróz, śnieg i ślizgawica zimą, upały latem, ulewy jesienią, grypa, wybór papieża itp.- nagle staje się najwyższej rangi wydarzeniem nie z tej Ziemi. To podgrzewanie nastrojów i robienie z igły wideł wpienia mnie na okrągło.
Miłego, ;)
Jak ze wszystkim - żyjemy w czasach króla Marketinga Pierwszego. Jeśli wszystkie Twoje potrzeby sa zaspokojone, to Ci wmówią, że potrzebujesz czegoś, na co normalnie w życiu byś nie spojrzała. Z wiadomościami tak samo - jeśli ic się nie dzieje, to trzeba owo wydarzenie stworzyć. Bierze się jakiś temat, który nikogo nie interesuje i dmucha się go tak długo, aż urasta do monstrualnych rozmiarów i wszyscy mieszkańcy Europy stają się w nim ekspertami.
UsuńNo dobrze, ale kto Waszą Miłość przymusza, by o tem wszytkiem czytać, oglądać, słuchać, czy co tam jeszcze? Chcą trąbić, niech trąbią, a my sobie możem zafundować jakieś mentalne Bieszczady bez jakiegokolwiek zasięgu... Od lat się tego trzymam i żyję, Bogu dziękować, nie gorzej, a śmiem twierdzić, że lepiej... Co najwyżej się zdziwię, jak wczoraj, że wszyscy cięgiem coś nagle o szczawiu... Dieta jaka nowa, czy co?
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
A, to nic takiego. Jeden z "tych mądrych" zbyt dosłownie wziął sobie do serca słowa "owieczki boże" i chciał wygnać dzieci na pastwisko.
UsuńOt, starcza demencja. Normalne, że chłopaki, grając w piłkę, szczają na łące, ale jemu po latach pamięć trochę szwankuje i coś mu się ze szczawiem pomyliło. Bywa. Dobrze, że w tę stronę, nie odwrotnie.
-Wybrany został papież jezuicki.
OdpowiedzUsuń-Jezu, Icki?!
To idzie młodość, młodość, młodość...! Jak zwykle w takich sytuacjach najbardziej mnie zastanawia reakcja sekty: Z wyjątkiem Argentyńczyków, nic nie wiedzą o gościu, kompletnie nic, właśnie się starają w panice dowiedzieć czegokolwiek, a w takich momentach najłatwiej ulec manipulacji. I co z tego?! Euforia jest jak należy- w pełni histeryczna.
Ja nie wiem o nim nic - ale jak o żadnym z nich nic nie wiem. Dla mnie oni wszyscy to po porstu starsi, zdewociali panowie z dużymi brzucham. Choć niewykluczone, że patrzę na nich przez pryzmat polskiego duchowieństwa, o którym nie mam zbyt wysokiego mniemania.
UsuńCo do pamięci i straty, warto to podkreślić, bo świetnie to widać w Twoim poście- nikt do końca nie ginie. Sam widzisz, że została w Tobie krzyna ironii Trockiego. A raczej powinienem powiedzieć, że Ty sam wiesz, co w Tobie zostało. Choćby dlatego warto poznawać ludzi.
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie, jak on by to napisał. Cała katoprawica natychmiast zapomniałaby o kabarecie Limo i i zaczęłaby domagać się blokady jego bloga, jako "treści szkodliwych dla Polski". A przy tym to samo potrafił pisac o sobie samym. Śmiał się z innych - to prawda - ale z siebie samego też.
UsuńPatrz, a mi sie udało prawie nie zauważyć tego całego cyrku. ;)
OdpowiedzUsuń