Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


czwartek, 3 kwietnia 2025

O wyczekiwanym spotkaniu, do którego nie doszło

     Pamiętacie Noriko? Spotkałem ją kiedyś przy okazji zabiegów rehabilitacyjnych, o których pisałem TUTAJ i TUTAJ. To ta śliczna, drobna, choć oczywiście pełnoletnia, urocza Japoneczka, która swego czasu masowała moje obolałe plecy – a przynajmniej tak to sobie wyobrażałem. Dość, że na kolejną sesję rehabilitacyjną leciałem jak na skrzydłach. Znów spotkam swoją ukochaną!

     Przywitałem się i podałem swoje nazwisko. Poznana w czasie poprzedniej sesji Pani-która-by-mi-się-podobała-gdyby-nie-dziary podała mi kartę do wypełnienia, gdzie przy wszystkich wymienionych tam dolegliwościach zaznaczyłem odpowiedź NIE. No, prawie. TAK zaznaczyłem tylko przy alergii.

     - Stawy kolanowe – pokiwała głową, zerknąwszy na skierowanie i poleciła jednej z pracownic, aby dała mnie na ćwiczenia.

     Wiedziałem już, że to nic strasznego. Wlazłem do klatki, przyczepiono mi nogę linami i kazano kiwać. No to kiwam, rozmyślając o dychotomii dobra i zła oraz o sensie życia.

     No dobrze, tak naprawdę grałem sobie na komórce w sortowanie nakrętek. Podobno gry logiczne bardzo stymulują mózg i powodują, że coś dobrego tam się w nim rozrasta. 

     Pierwszy sygnał alarmowy rozległ się w mojej głowie, gdy po skończonym ćwiczeniu, pani zaprzęgła mi drugą nogę i kazała dalej kiwać. Przecież ta druga mi nie dokucza! Poprzednio tak nie było! No, ale co mam robić, jak pani sobie poszła? Kiwam i dziwię się. Jednocześnie!

     Potem było pole magnetyczne – tak jak poprzednio – i w końcu lasery. Na oba kolana!

     Zrobiło mi się gorąco. Czyli będą zajmować się tylko moimi kolanami? Kręgosłup poszedł w odstawkę? A przecież on właśnie, po ostatniej przygodzie na produkcji, najbardziej mi dokucza! No i tylko na kręgosłup jest przewidziany masaż prądami! A ja już sobie nawet ręcznik przyniosłem, żeby się wygodniej ułożyć na tej leżance, gdy zaczną mnie masować drobne dłonie Noriko te przemienne prądy!

     Zbierało mi się na płacz. Moje pęknięte z bólu serce wyło bezgłośnie żałosną pieśń do Księżyca jarzeniówki. Gdy już sesja się zakończyła – bez prądów – byłem tak zawiedziony i zdesperowany, że odważyłem się zapytać.

     - A dlaczego tym razem jest inaczej? Przecież u mnie się nic nie zmieniło!

     Pani-która-by-mi-się-podobała-gdyby-nie-dziary spojrzała na mnie zdziwiona.

     - No, ale w skierowaniu ma pan tylko stawy kolanowe – odpowiedziała. – A co było wtedy inaczej?

     - Lewa noga i kręgosłup – odparłem. – Prawa mi nie dokucza. Nie wiem, dlaczego to się zmieniło.

     Pani zrobiła zakłopotaną minę. Dołożyć zabiegów mi nie mogła bez skierowania. Jedyne, co mogła, to coś pozamieniać. Zmarszczyła gładkie czoło, uniosła ładnie zarysowane brwi... A ja zacząłem w myślach prosić każde bóstwo, o jakim kiedykolwiek słyszałem, żeby tylko dała mnie na prądy.

     - No, dobrze, to zamiast prawej nogi wciśniemy coś na kręgosłup – zdecydowała. – Ale to dopiero od jutra, Na dziś już koniec.

     Nadzieja wlała mi się do pękniętego serca i skleiła je na powrót, niby pianka montażowa cudowny balsam. Podziękowałem serdecznie i pożegnałem się. Czyli jest szansa, że jednak spotkam się z moją ukochaną i spędzimy razem kilka szczęśliwych chwil.

     Gdy wyszedłem, obejrzałem się jeszcze za siebie. W oknie stała Noriko ze smutną minką.

     - Tęsknię – powiedziała mi samymi ruchami warg.

     - Ja też – odpowiedziałem w ten sam sposób. – Ale jutro pewnie się spotkamy.

     Uśmiechnęła się leciutko, jakby nadzieja wstąpiła jej do serca.

     Odchodziłem, wciąż patrząc na jej śliczną twarzyczkę… Aż przydzwoniłem w samochód, który jakiś idiota zaparkował na wjeździe. Kolanem. Prawym!

     Czy aby nie za szybko zrezygnowałem z jego rehabilitacji?

     Obejrzałem się jeszcze raz za siebie. Noriko wciąż tam stała i uśmiechała się.

     A, pal licho to kolano! Mam jeszcze drugie.


19 komentarzy:

  1. Ty pisz książki, czyta się świetnie i humor poprawiony!
    Gdy chodziłam na tzw. zabiegi, to dziwiło mnie wszystko, ale pacjent nie powinien być upierdliwy, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja i tak zawsze podziwiam cierpliwość tych terapeutek - i staram się być jak najmniej kłopotliwy.

      Usuń
  2. Pewnie, ze pal licho! A jak kolana nie pomoga to zawsze jeszcze mozesz sprobowac na lokcie, kostki albo nadgarstki :)) Noriko tak teskni, Ty tesknisz - trzeba plynac z tym pradem :)) 🤗 Kitty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacząłem się zastanawiać, skąd mi się wzięło to imię - Noriko. I wiesz, że sobie przypomniałem? To była postać z filmu "Tajfun nad Nagasaki", który widziałem chyba z pół wieku temu!

      Usuń
    2. Nic mi ta nazwa nie mowi, a przeciez obejrzalam chyba wszystkie stare filmy jakie sie dalo. Noriko skojarzylo mi sie z japonska Manga , ktorej nie znam, ale skojarzenie jest. Z tego wynika, ze lubisz egzotyczna, azjatycka urode. :) Ja nie bardzo :) A co do kolagenu to my tez bierzemy, regularnie, ja na skore i ogolnie na kosciec, a moj chlop tez na kolano. Bardzo mu sie wzmocnilo. Tylko jest jeden haczyk : kolagen wchlania sie w obecnosci witaminy C, wiec albo zagryzaj owockiem, albo dolacz w jakiejs innej formie. Produkcja kolagenu zmniejsza sie wiekiem i to mocno, wiec naprawde warto sie wspomoc . 👌 Kitty

      Usuń
    3. O, o tym nie wiedziałem! Znaczy, o tej witaminie C. A mam zwyczaj codziennie rano wypijać wodę z sokiem z cytryny. Może tak być? Czy też trzeba to wypijać jednocześnie z kolagenem?

      Usuń
  3. Och, z tymi naszymi starzejacymi sie stawami i kosciami......Lacze sie z Twymi bolami bo mi tez kolana, zwlaszcza prawe, bardzo dokuczaja.
    Stalo sie tez zieciowi ale do niego przychodzi do domu pan chiropractor i "uklada" mu kregi - czyli nie ma tak milo jak Ty ze zabiegi robi mu piekna Noriko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ułożeniu kręgów też musiałbym pomyśleć. Jest w moim mieście pewien człowiek, który się tym trudni.

      Usuń
  4. A do domu nie zadali Ci żadnych ćwiczeń? Same ćwiczenia nie zapobiegną dalszej degradacji kolan - bowiem jesteśmy tym co jemy - zainteresuj się dietą wzmacniającą kości i stawy. Czyli - włącz do jedzenia- fasolkę mung, soczewicę, do kawy dodawaj kurkumę ( w formie sproszkowanej) , zjadaj dwa jajka dziennie, odstaw słodycze oraz degustację naleweczek .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suplementuję kolagen, jajek jem sporo (aczkolwiek mniej niż 2 dziennie), słodyczy nie jem w ogóle i to już od dawna. A nalewki pijam bardzo rzadko - tylko w czasie urlopu.

      Usuń
  5. u mnie w ośrodku fizjoreha rządzi taka Śliczna Zawsze Uśmiechnięta, zapewne z niektórymi tatuażami byłaby jeszcze śliczniejsza, to z nią się uzgadnia na miejscu, co ma być robione, od ćwiczeń nie ma nikogo, jest tylko taka skromna salka z dość randomowym sprzętem, ale mnie to nie rzutuje, bo w ćwiczeniach jestem oblatany, sam wiem co sobie aplikować...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciebie rajcują tatuaże, ja się nimi brzydzę. Chyba żyjemy w niewłaściwych miejscach.

      Usuń
    2. nie wszystkie wzorki i nie we wszystkich miejscach, to nie jest tak, że każdy tatuaż mnie zachwyca, musi się jakoś komponować z nosicielką...
      trochę gorzej jest z dziarami, które za względu na prymitywniejszą technikę są nieco trudniejsze do wykonania, ale widywałem też prace naprawdę znakomite, precyzyjnie wykonane...
      dalszym krewniakiem tatuaży są skaryfikacje, ale to akurat mi się mało podoba, a na skórze Białasa szczególnie fatalnie wygląda, taka ozdoba wymaga bardzo ciemnej karnacji, jak u Murzyna, żeby to miało szansę jakoś wyglądać...

      Usuń
    3. Dla mnie ludzkie ciało jest jak kieliszek koktajlowy - każdy wzorek je szpeci, a nie zdobi. Rysunki to fajna rzecz, ale nie na ludzkim ciele. Dla mnie tatuaż jest jak firanka w oknie Ferrari. Niby firanka pasuje do okna, ale Testarossa z firankami wygląda idiotycznie. Tatuaż jest jak graffiti na ścianie Wersalu - choćby było najpiękniejsze na świecie, tam po prostu nie pasuje i zamiast zdobić - szpeci. Tatuaże to dla mnie zwykły wandalizm, dokonany na ludzkim ciele.

      Usuń
  6. Od wtorku zaczynam rehabilitację w Szpitalu. Mam chyba fyfnascie zabiegów, znów będe niezywa wychodzać. ;p I też mam prądy!!! ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczęścicarz. Ja mam zlecone zabiegi na szyję ( tę mam tylko jedną więc nie dojdzie do pomyłki) jeszcze w październiku ubiegłego roku, a rehabilitacja od końca sierpnia tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie weź sobie prądy! Mam nadzieję, że na szyję też są. Niech Cię Noriko popieści i zaprowadzi do Raju! Nie będę zazdrosny. No, tylko trochę...

      Usuń