Nie wydaje mi się to specjalnie interesujące, a nawet dość głupie. Taki post mógłby spłodzić nastolatek, a nie stary dziadyga. Ale skoro już przyznałem się, że mnie to bawi, no i skoro słowo się rzekło...
Na początek wyjaśnienie - tam budować można wyłącznie z gotowych elementów, które tworzy się z określonej ilości pewnych zasobów. Do najprostszych budowli z piaskowca, wystarczy odpowiednia ilość kamienia i drewna, które możemy zebrać, przy pomocy odpowiednich narzędzi (kilof i siekiera). Do bardziej zaawansowanych, na przykład mojego ulubionego budulca, burzowego szkła, potrzeba już nieco bardziej wyrafinowanych zasobów, jak stalowe okucie, wzmocniona cegła, czy obrobione drewno. Aby je uzyskać, trzeba posiadać warsztaty i odpowiednie umiejętności, aby je najpierw wytworzyć. Ale gdy już je mamy - można sobie pohulać.
Wadą tych elementów jest to, że istnieją tylko dwa rodzaje: kwadratowe i o podstawie trójkąta równobocznego. Zatem nie postawimy okrągłej wieży, a co najwyżej graniastą, zbliżoną do koła. Zaletą zaś jest fakt, że budowla musi być postawiona zgodnie z prawami fizyki. Nie da się zbudować na przykład wielkiej komnaty, nie podpierając niczym sufitu. Stąd konieczne jest stosowanie podpór: kolumn, albo dodatkowych ścianek. To komplikuje budowę, ale mnie to właśnie się w tym najbardziej podoba.
Zacznijmy od krainy północnej i mojego Orlego Gniazda:
 |
Orle Gniazdo |
To wieża z burzowego szkła. Prawda, że efektowna? I zapewniam Was, bardzo funkcjonalna. Na parterze umieściłem warsztaty i magazyny, na pierwszym piętrze kuchnię i jadalnię. Dwie kolejne to kwatery mieszkalne dla moich strażniczek (wyłącznie kobiety), nad nimi moja prywatna komnata (to ta w tej rozszerzonej części), a na dachu pewien magiczny przyrząd, umożliwiający teleportację do pozostałych posiadłości.
W pewnym miejscu, obfitym w rudę żelaza, zbudowałem sobie drugą posiadłość. To zameczek, przylegający do skalnej ściany i służy w zasadzie tylko temu, żeby wygodniej było zbierać i wytapiać bardzo potrzebne żelazo. Początkowo była to skromna chałupka z piaskowca, wyposażona w piec hutniczy. Ale w miarę moich postępów, zacząłem ją przerabiać i powstał niewielki zameczek z burzowego szkła.
 |
Huta Katowice |
W tym zameczku jest nawet tawerna, która ściąga mi do zameczku różnych osobników, niekoniecznie płci żeńskiej. Ale to dobrze - przynajmniej mam wybór. Bo wiecie, niektórych z nich można zatrudnić. A że jestem damskim szowinistą i zatrudniam wyłącznie kobiety... Pssst, nie mówcie nikomu!
Pora na Pałacyk Myśliwski. Ten dla odmiany nie jest zbudowany z burzowego szkła, tylko z impregnowanego drewna, na kamiennej podmurówce. Chciałem stworzyć obiekt, przypominający Pałacyk Myśliwski ks. Antoniego Radziwiłła, jaki znajduje się w Antoninie, ale powstał pewien problem. A nawet dwa.
Oryginał jest pomalowany na żółto. Tu nie ma możliwości zmiany koloru budowli. Jej barwy zależą od surowca i nie da się ich zmienić. To niestety sprawia, że niekoniecznie musi się on kojarzyć z tamtą budowlą.
Drugi problem, to fakt, że oryginał zbudowany jest na planie ośmiokąta. Jak już powiedziałem, do wyboru mam tylko kwadraty, albo trójkąty równoboczne. Z takiej kombinacji figur za Chiny Ludowe nie uzyskam ośmiokąta. Więc zbudowałem go na planie dwunastokąta. Też wygląda nieźle, prawda?
 |
Pałacyk Myśliwski |
Przyszła pora na moją główną kwaterę. Jest nią spory zamek z burzowego szkła. Zbudowany na dwu niewielkich rzecznych wysepkach, otoczony grubym murem i wyposażony w różnorakie budowle. Jest on jednak tak duży, że nie da się pokazać całości, więc jestem zmuszony przedstawiać jego fragmenty.
Zacznijmy od Bramy Zachodniej. Wyposażono ją w zwodzony most ("Nie zwodza, ino prowda godom!").
 |
Brama Zachodnia |
 |
Widok od wewnątrz na Bramę Zachodnią |
Oto widok z dziedzińca na Bramę Zachodnią, której strzegą dwie czworokątne baszty, zwane Diamentowymi. Teraz, proszę Wycieczki, wejdziemy na tę po prawej stronie i stamtąd spojrzymy sobie na dziedziniec.
 |
Zamek |
Przed nami widzimy dwa, rzucające się w oczy obiekty. Ta duża bryła po lewej to Pałac - moja główna siedziba. Wysoka wieża po prawej, to Wieża Słonia. W końcu, w świecie Conana Barbarzyńcy nie może zabraknąć Wieży Słonia, prawda? Zaraz przyjrzymy im się bliżej.
Na dole po prawej widzimy warsztaty, a po lewej świątynię Mitry. Również po prawej tkwi czworokątna Baszta Narożna.
Zwróćcie proszę uwagę, że świątynia zbudowana jest na platformie, bo pod nią znajduje się woda. Pałac również stoi na wodzie, a jego fundamenty sięgają dna rzeki, podobnie jak fundamenty muru. Cały kompleks otoczony jest ze wszystkich stron wodą i dostać można się do niego jedynie po zwodzonych mostach. No i przez Basztę Błękitną, niewidoczną z tego miejsca, do której prowadzi wąski mostek po lewej stronie.
Tutaj, proszę Wycieczki, Brama Południowa, z mostem zwodzonym i dwoma stanowiskami łuczniczymi, strzegącymi wejścia. Nad bramą znajduje się nieduży kocioł oblężniczy, wypełniony smołą.
 |
Brama Południowa |
A teraz wejdziemy sobie tą bramą i skierujemy się w prawo. Bez obaw, ogień pod kotłem jest chwilowo wygaszony!
Wieża Słonia, jak wiemy (albo i nie), wzięła swą nazwę stąd, że na jej szczycie zamieszkiwał potwór o głowie słonia. U mnie nie ma potwora, za to pod samym szczytem mieszka udomowiony słoń. Nie narzeka, więc chyba mu tam dobrze.
 |
Wieża Słonia |
Wieża ta ma wiele kondygnacji. Na parterze umieściłem laboratorium taumatologiczne (znaczy, takie od czarów). Wyżej znajdują się biura. No tak! Taka instytucja nie może obyć się bez sprawnie działającej administracji! Chyba... Tak mi się zdaje. Na wszelki wypadek zadbałem o biura. W końcu, gdzieś tę kawę trzeba pić. Ponad nimi umieściłem magazyn, czyli pełno skrzyń z różnymi różnościami. Dalej lecznica - a co, myśleliście, że nie ma? Jest, jest, lazaret jak się patrzy! Potem jest kilka pięter kwater mieszkalnych, kwatera udomowionego słonia, skarbiec i moje pokoje.
Czas na Pałac.
 |
Pałac
|
Kilkakrotnie go już przebudowywałem. I chyba przebuduję znów, bo czuję atak weny. A oto wnętrze Sali Tronowej - bo przecież w każdym pałacu musi być jakaś sala tronowa, prawda?
 |
Sala Tronowa
|
Bajadery w Sali Tronowej są nie tylko jej ozdobą. Tancerki w tej grze spełniają ważną rolę i nie da się bez nich obyć. Otóż, wałęsając się po wypełnionych magią obiektach, których na tych ziemiach nie brakuje, możemy ulec tzw. "spaczeniu", które znacznie obniża nam wszelkie statystyki, jak siła i wytrzymałość, a nawet zmienia nasz wygląd. Tancerki usuwają to spaczenie i umożliwiają powrót do zdrowia.
Na prawo od Pałacu znajdują się łaźnie. W tym dużym budynku mamy kryty basen, saunę i gabinet odnowy biologicznej. Trudno, żeby w zamku, zamieszkałym przez same baby, nie było tak pożądanych rzemieślniczek, jak fryzjerka, manicurzystka, czy masażystka, prawda? Ale do środka nie będziemy wchodzić, bo sami rozumiecie, panie roznegliżowane i nieprzygotowane na gości.
 |
Łaźnie |
Na samym końcu, po prawej stronie, ten nieco wyższy budynek to zbrojownia. Tam trzymam różne zdobyte zbroje i broń
Na koniec coś mi odwaliło i zbudowałem sobie niewielkie więzienie. Sam nie wiem, po co, ale zamek bez więzienia wydawał mi się niekompletny. Wprawdzie powinny to być lochy, ale w tej grze nie da się wykopać niczego w ziemi, więc wybudowałem sobie osobny obiekt, znacznie surowszy, stojący naprzeciw Bramy Zachodniej i połączony z murem krótką kolejką linową. Sprytne, prawda? Nie można dostać się do niego inaczej, jak tylko z muru zamku! A że stoi pusty... Pewnie twórcy gry znów wymyślą jakąś nową przygodę - i wtedy może się przydać.
 |
Kić, pierdl, mamr, czy jak tam to się nazywa |
Ale dlaczego nastolatek? wszak na starość dziecinniejemy podobno, a po drugie, warto pielęgnować w sobie dziecko.
OdpowiedzUsuńOrle Gniazdo podobne do Mysiej Wieży w Kruszwicy, a więzieni niczym Alcatraz :-)
Podoba mi się uwzględnienie potrzeb także mieszkanek grodu:-)
To że stary chłop bawi się grami, można jeszcze przełknąć. Ale że o tym opowiada - to już jest nieco infantylne. Mam w pracy takiego kolegę, którego życie, pomimo trzydziestki na karku, skupia się na grach - i uważam, że to wielki dzieciak. Bo gar grą, ale życie jednak toczy się w innej rzeczywistości.
UsuńHohoho - jak kunsztownie, fachowo, planowo zbudowales swa kraine. Wyglada imponujaco!
OdpowiedzUsuńWyobrazam sobie wlozony czas i trud w ten projekt a pisze wyobrazam bo osobiscie NIGDY w nic ani gram ani ukladam, co znam to tylko z podpatrywania wnukow - gdy byli mlodsi i zajmowali sie podobnymi.
Swietna robota Nitager - mam nadzieje ze bedziesz tworzyl nastepne.
Jako dzieciak, budowałem najpierw z klocków, potem z zestawów konstruktora, a w końcu dobry komputer pozwolił i na budowę w virtu. I w to się bawię.
UsuńFajne! Ja to kiedyś rysowałam takie różności, ale jakoś mi metryka poszła szybko do przodu, no a potem "odkryłam" robienie biżutków, a teraz.... teraz to się zrobiłam leń i trenuję głównie grafomaństwo na drugim swoim blogu.
OdpowiedzUsuńA próbowałaś robić biżutki w virtu? Na pewno gdzieś tam można kupić taki program. Takie biżu można potem łatwo komuś przesłać ;)
UsuńMoże i nie da się na siebie tego włożyć, ale za to ani razu nie ukłujesz się w palec.
Jeżeli Twoje zabawy nie czynią innym krzywdy to wszystko jest w porządku. Jakoś nie wciągnąłem się w gry komputerowe. Kiedyś tam jak pracowaliśmy na DOS-ie bawiło mnie pisanie komend do configu a autoexecu. Potem wraz z Windowsem zabrano mi tę zabawkę. Czasami jest mi trochę żal, choć lubi e mówić że jestem po prostu realistą. Czuję jednak to cyfrowe wykluczenie.
OdpowiedzUsuńStosunkowo późno dorobiłem się komputera, więc gdy odkryłem ten świat, zacząłem się nim bawić. Spróbuj też - jest teraz taki wybór gier, że na pewno znajdziesz coś, co Ci się spodoba. Bo nie każda gra polega na zabijaniu - są i takie, w których się tworzy.
UsuńWiek nie ma znaczenia. Chwal się i tyle. :)
OdpowiedzUsuńŻeby się bawić - nie ma znaczenia. Ale żeby się tym chwalić - to już insza inszość.
UsuńEeee tam, Nitager, moj chlop juz od ponad dziesieciu lat gra w jedna jedyna gre : jakies gry wojenne w statki , strategie , zespoly , floty itp., i to gra nie sam ze soba, ale z podobnymi mu " chlopcami" z calego swiata, najstarszy ma chyba cos ponad 75, a najmlodszy jest w armii i ma kolo 20-tu. Reszta to zacni ojcowie rodzin, menadzerowie firm, przedsiebiorcy , albo zwykli przecietni pracownicy , a co najfajniejsze graja juz tak dlugo ze soba, ze wiedza o sobie wiecej niz my ... te ich zony. :)) Dzieki temu mamy niezle rozeznanie co naprawde dzieje sie na swiecie , od Stanow, poprzez Europe, az po Ameryke Poludniowa. Ciekawych rzeczy mozna sie dowiedziec bezposrednio od ludzi, a nie z gadajacego pudelka . Mnie gry konputerowe smiertelnie nudza, nigdy nie zalapalam tego bakcyla, ale rozumiem , ze to moze wciagnac na amen . Kitty
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podczas tych rozgrywek, zwyczajnie zamykasz drzwi, bo chłop hałas robi, a nie zawracasz mu głowy jakimiś niepotrzebnymi sprawami! ;)
UsuńChlop gra po cichu... ale za to wszedzie. Na fotelu przed telewizorem, na dworzu jak wychodzi zapalic, w garazu jak udaje, ze robi cos bardzo waznego i pozytecznego, oczywiscie w ubikacji ( tam mu nareszcie nikt nie przeszkadza), no i przed zasnieciem.. Przeciez musi sie ze swoja armia pozegnac i dac im buzi na dobranoc:). Nawet chylkiem w czasie imprezy jak sa goscie ...Dobrze, ze nie gra prowadzac auto, ale kto go tam wie. Zaloze sie, ze jak utknie w korku , to zaraz sprawdza co na polu bitwy i kto kogo zatopil...Juz dawno minal etap, zeby mu nie przeszkadzac, musialabym przestac zyc😂 Ale poza tym nalogiem to ma wielkie serce i tyle zalet, ze nie zamienilabym go na zadnego innego 😍Kitty
UsuńStraszny przypadek uzależnienia :)))
UsuńA wygrywa chociaż?
Odkrylam, ze to chyba nie o wygrywanie chodzi... Tylko o te brac , o te wiez z wlasnym plutonem czy jak on sie tam zwal. O kumpli. I o te emocje! :)) Kitty
UsuńNitager w swoim żywiole, brawo:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności zostawiam dla Cię:)
Dziękuję bardzo :) Zgadza się, budowanie to mój żywioł :)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNitager w swoim żywiole! Przyznaję tytuł Budowniczego Wielkiego, o!
Pozrawiam serdecznie.
Bardzo dziękuję. I powiem nieskromnie - nam się te tytuły zwyczajnie należały! ;)))
UsuńA czy ja wiem, czy roznegliżowanie jest wystarczającym powodem, by nie zwiedzać tak ważnych obiektów...? No chyba, że na widok faceta piszczą, zasłaniając się w panice czym popadnie, to wtedy rodzi się pytanie "no i po co nago łaziły"? Bo wiesz..., jeśli na plażę nudystów przychodzi ktoś nowy, to raczej nikt nie panikuje, chyba że to jakiś mąż roznegliżowanej pani znajdującej się chwilowo u boku roznegliżowanego, umięśnionego naturysty.
OdpowiedzUsuńPierdel bardzo inspirujący. Tylko gdybym chciał posadzić w nim mojego prywatnego faworyta, jakim jest pan Antoni zwany Świrem, należałoby wpuścić do wody piranie i krokodyle, bo bestia umie nieźle pływa, a i skakać do wody też potrafi. O numer 2 mojego rankingu do tego miejsca, a właściwie numer zero, nie trzeba się martwić, to ciężka pierdoła jest.
No to Cię pocieszę, że firma "Nitager s-ka z ograniczoną świadomością" o tym pomyślała., Wprawdzie piranii nie ma, ale krokodyle w tej rzece są takie. że wciągną pod wodę całą wycieczkę, razem z autobusem.
Usuń