Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


poniedziałek, 26 lipca 2021

Kiedyś trzeba wrócić

      Wrócić do życia. Żadna żałoba nie może trwać wiecznie. Myślę, że Krajanka też chciałaby, abyśmy pisali dalej. Lubiła czytać nasze teksty i zapewne nie byłaby zadowolona, że nagle przestały się pojawiać.

     Nie, nie zapomnę jej, tak jak nie zapomniałem innych, którzy odeszli przed nią. Pragmatyk, Bogusia, Maria-Dora, Anafiga, Renia, Trocki, Klater - tych wszystkich, których już nie ma między nami. Krajanka dołączyła do teju zastraszająco szybko powiększającej się grupy. Byli i tacy, którzy po prostu odeszli i nie mam pojęcia, co się z nimi stało. Walpurg, Szecherezada, Nutka, Kronika, Ambasador Wierch... Ostatnio nie widuję też Alby, ani Dibeliusa. Niestety, zawsze w takich razach targa mną niepokój. Zbyt wielu odeszło.

     Ale muszę żyć dalej. A na blogu żyć znaczy pisać. Trzeba powrócić do starych problemów, w moim przypadku - do niedokończonych remontów... Tak tak, jeszcze musicie się z tym pomęczyć, tak jak ja się nimi zmęczyłem.

     Wiem, przynudzam - ale dla mnie opis tego właśnie remontu działa oczyszczająco, bowiem z bólem pożegnałem pewien etap życia, chyba mogę to powiedzieć z ręką na sercu - najszczęśliwszy. Dlatego dokończę ten opis, nawet jeśli nikt tego nie będzie czytał. Spokojnie, rozumiem - kto zniesie takie lanie wody?

     I im prędzej tym lepiej. Chyba zacznę znów od jutra.

25 komentarzy:

  1. Wracaj, ale w swoim tempie. Żałoba musi trwać tyle ile potrzebujesz, inaczej wróci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynałem dawno temu. Wtedy tworzyliśmy wspólną, blogową rodzinę. Zawsze, gdy ktoś z tej rodziny odchodzi, dopada mnie chandra.
      Ale z deprechą nauczyłem się żyć w ciągu tych ostatnich miesięcy. Wkrótce wrócę na dobre. I znów zanudzę Was opisem remontu.

      Usuń
  2. Czekam z utęsknieniem 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło wiedzieć, że ktoś na mnie czeka...

      Usuń
  3. Żeby się poczuć lepiej ze swoim remontem, polecam ( jeśli nie czytałeś) "Dom na Sekwanie". Jedna z najbardziej osobistych książek tego pisarza - wspomnienia Williama Whartona. Poczujesz się lepiej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie czytałem. I chyba nic tegoż autora. Dziękuję, może właśnie odkryję nowego ulubionego pisarza?

      Usuń
  4. Mam ochotę o coś zapytać, choć nie jestem z tego kółka. Co się stało, że przestałeś lubić fabułę?
    Dawno temu,jeszcze "pod gagatkiem" na Onecie pisałeś kapitalne opowiadania, w ogóle krótką formę - bardzo fajną.Nie bawi Cię to już?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie by mnie bawiło nadal, ale dopadła mnie niemoc twórcza. Brak pomysłów. Obiecuję, że jeśli podsuniesz mi temat, rozwinę go.

      Usuń
    2. Orzeł nie pyta nikogo o drogę
      Sam swoim kieruje lotem
      Własny ma w sercu rozkaz i przestrogę
      Orzeł nie pyta nikogo o drogę

      ;)
      Pozdrawiam;)

      Usuń
    3. No, ale to jest orzeł! A ja nawet z gołębiami przegrywam.

      Usuń
  5. Czekam, lubię Twoje teksty.

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Łatwo powiedzieć. To przecież NASZA Krajanka, nie jakaś tam inna...

      Usuń
  7. Tak. Każda żałoba ma swój kres i dobrze, że i Ty wracasz do pisania.
    Ja zniosę Twoje remonty, a nawet z uwagą przeczytam, także czekam na Ciebie Nitagerze.
    U mnie to nie jest niepisanie, tylko brak weny na kończenie historii, które obecnie piszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli masz podobnie - u mnie też brak weny :)

      Usuń
  8. Wracaj jak najszybciej Nitager, zadno z Twoich opowiadan nigdy nie bylo nudne! Tak jak Ty potrafisz wykrzesac suspense i humor z prozy zycia, to malo kto potrafi👌Nawet do smutku podchodzisz ze swoistym humorem, badz autoironia. Nie moge sie doczekac dalszych odcinkow remontowych 👍🤗 Aha - odkrylam sposob na golebie !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sposób na gołębie?!?!?!?

      Jakiż to? Błagam zdradź mnie! Jakiż to!? Jakiż to!? No powiedz! Jakiż to!?

      Usuń
  9. Zdradze, ale musisz obiecac, ze nie pekniesz ze smiechu! Nie wiem jakim cudem, ale to zadzialalo! Niewiarygodne zupelnie, ale prawdziwe. Obiecujesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiec tak : ( autentycznie potwierdzam ze obsrance wyniosly sie z naszego ogrodu, imalo tego , nawet to cholerne gruchanie, ktore uprawialy GODZINAMI , od ktorego myslalam ze zwariuje juz do konca, ono tez zaniklo! Gruchaja jakby duzo dalej... Nitager - wysluchalam ciekawego wykladu na temat energii i naszego wspolistnienia ze stworzeniami zywymi... wynika z tego, ze im bardziej bedziemy kogos/czegos nienawidzic, i probowac zwlaczac, tym wiecej tego zlego i wiecej oporu otrzymamy. To dziala i na ludzi i na zwierzeta... Autentycznie juz wyprobowalam w relacji i ludzkiej i golebiej : Poprosilam w duchu golebie o to, aby przestaly przylatywac i srac na nowa wiate i pod nia, aby przestaly gruchac od 5-tej rano do wieczora, poprosilam je patrzac na nie ... Pare razy ... Nie wierze, sama nie wierze, ale autentycznie w ciagu tygodnia o nich zapomnialam ... Zdalam sobie sprawe, ze nie przylatuja, nie przechadzaja sie ani po gzymsie ani po plocie, nie sraja, nie gruchaja... u nas. A ja im za to w duchu DZIEKUJE. Tylko to musi byc szczere, z duszy , nieudawane. To samo stalo sie z osoba bardzo do mnie agresywna - nie wiem co sie stalo, ale dobra energia odparla te zla - nie ma agresji, jest pokoj, spokoj i swietna wspolpraca. A teraz wierze, ze trzymasz sie slowa harcerza! Pozostawiam ci do przemyslenia i wyprobowania - moze najpierw wyprobuj na dziadku i jego samochodzie ...😉

      Usuń
    2. Znajduje jeden słaby punkt tego procesu. Mówisz, że ot musi być szczere. A ja ich szczerze i serdecznie nienawidzę! Więc jak to ma zadziałać?

      Usuń
    3. A! To bylo najtrudniejsze, przyznaje, ale to sie da wypracowac. Powtarzaj sobie w duchu : " kochane golabki, bardzo was kocham, ale prosze nie przylatujcie tutaj, omijajcie to miejsce, a bede wam bardzo wdzieczny"... i tak w tym duchu - patrz im w oczy i przemawiaj.. moze sie nie zorientuja:)) w kazdym razie mialam spokoj przez miesiac az do soboty. W sobote moj chlop namierzyl dwa, doslownie calujace sie na plocie , ale z dala od domu - i jak nie walnie w nie kapciem.... No i prosze : na drugi dzien juz cala lawka byla znowu obsrana.... Jemu nie mowilam o eksperymencie - ale jak widac , sprawdza sie

      Usuń
  10. Jakoś dawno straciłam z Krajanką kontakt. Co i raz ktoś wypada z blogowej braci. Spojrzałam w swą metrykę i pomyślałam, że jeszcze trochę i ja będę tylko pustym adresem. Ale jakoś mnie to nie przeraża, wszak wszystko ma swój koniec.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń