Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


poniedziałek, 25 czerwca 2018

Oficjalne oświadczenie

     O, nie, ja nie miałem z tym nic wspólnego!

     Tak zgadza się, przynoszę pecha naszym sportowcom. Wcale tego nie kryłem. Ale przecież o tym wiem!

     Pozwolę sobie zamieścić tutaj oficjalny komentarz do ostatnich wydarzeń sportowych.

     W związku z kierowanymi pod moim adresem oskarżeniami, jakoby to z mojego powodu nasze Orły Reklamy dały wczoraj dupy przegrały wczorajszą rywalizację, pragnę zapewnić i potwierdzić to przysięgą na Wielkiego Roe*, że nie oglądałem ŻADNEGO meczu, nie tylko meczów z udziałem smartfonu wody toaletowej  pianki do golenia któregoś z polskich piłkarzy.

     Oświadczam, że sam doskonale zdaję sobie sprawę z własnej przypadłości, polegającej na przynoszeniu niesamowitego pecha polskim zawodnikom, we wszelkich dyscyplinach sportu.  A mając w rodzinie dwoje kibiców, naraziłbym się na straszliwe szykany z ich strony, gdybym tylko spróbował oglądać jakąkolwiek relację. Nie oglądam nawet powtórek, bo zdarzało się, że polscy zawodnicy po czymś takim, mimo wygranej, zostawali później zdyskwalifikowani.

     Zapewniam, że będąc świadomym zupełnie niezrozumiałego, jednak niewątpliwie prawdziwego – bo wielokrotnie sprawdzonego empirycznie – mechanizmu przynoszenia pecha, wyraźnie czuję ciążącą na mnie odpowiedzialność i zawsze zapobiegam jego wystąpieniu, poprzez staranne unikanie telewizora. Przy czym podłą insynuacją jest, jakobym ukradkiem zerkał na mecz, wykorzystując w tym celu ekran komputera. Zapewniam, że walka marines z kosmitami nie jest i nigdy nie była symulacją meczu piłki nożnej. Aczkolwiek i tam miały miejsce sytuacje żenujące i bywało, że snajper chybiał, choć strzał wydawał się całkowicie pewny.

     Ostatnio dotarły do mnie zarzuty wyjątkowo podłe i szkalujące, jakobym chciał w trybie przyspieszonym doprowadzić do przeceny produktów z wizerunkami Mistrzów Reklamy i nabyć je za obniżoną cenę. I w tym pono celu zerknąłem na mecz, aby wyeliminować jak najprędzej polską reklamę reprezentację. W jednym z poprzednich postów informowałem już, że Mundial zmęczył mnie, jeszcze zanim się zaczął, w związku z tym wszelki produkty z wizerunkami Mistrzów Reklamy staram się omijać z daleka. Poza tym, absolutnie nie wierzę w najnowszy dogmat, jakoby jogurt z Nawałką smakował lepiej od jogurtu bez Nawałki i nie czuję najmniejszej potrzeby, obalania go empirycznie i organoleptycznie.

     A poza tym, uwierzcie mi proszę, że żadna siła** nie jest w stanie zmusić mnie do gapienia się przez półtorej godziny na dwudziestu dwóch wyfryzowanych lalusiów, kopiących się wzajemnie po goleniach.

     Istotnie, przyznaję, podczas wieczornej rozmowy użyłem sformułowań „oczywiście, że oglądałem!” oraz „mój faworyt wygrał dziś z palcem w nosie”, ale zarówno palec, jak i nos, należały do Lewisa Hamiltona, który pewnie zwyciężył wczoraj w Grand Prix Francji. Tam Polacy nie jeżdżą, więc mi wolno***.

___________________
* Wielki Roe – za Woodym Allenem: Straszliwy potwór o głowie lwa i ciele lwa, ale nie tego samego lwa.
** Po namyśle muszę przyznać, że całkowity paraliż, włącznie z powiekami zablokowanymi na stałe w pozycji „otwarte”, mógłby jednak mieć jakieś szanse. Ale tylko chwilowe, bo szybko bym wykitował przez uduszenie.
*** Co prawda w krykieta ani w polo też nie grają, ale miejcież litość nade mną!

32 komentarze:

  1. A ja oglądałam. I przegrali. A przedtem nie oglądałam. I też przegrali. To teraz w sumie czy obejrzę czy nie to powinni wygrać, żeby wszystko było logiczne. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć teraz to i tak nieistotne. Ja w każdym razie nie obejrzę, bo zwisa mi to bardzo nisko, a Mundial zauważam tylko dlatego, że po prostu nie da się go nie zauważyć, skoro wszyscy wokół tylko o tym mówią. O mediach już nie wspomnę.

      Usuń
  2. Ja też oglądałam i chociaż pecha nie przynoszę to mimo wszystko przegrali. Za to dzisiaj były ciekawe mecze, nawet dla mnie bo zwykle się nie interesuję cudzymi meczami. Bo to szaleństwo marokańsko-hiszpańskie czy portugalsko-irańskie było naprawdę ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam Ci się, że dla mnie najciekawszy mecz to jest między chłopakami na podwórku - najlepiej gdzieś na Grenlandii. Wtedy jest szansa, że go nie zobaczę, nie usłyszę i żadne media nie będą nadawały z niego relacji. A chłopaki mają darmową uciechę.

      Usuń
  3. To może to przeze mnie? Ostatnio jak nasłuchiwałam Niemców ze Szwedami i będąc pewną, że jest remis w duchu sobie powiedziałam "szkoda, że Niemcy nie wygrali" natychmiast stało się tak, że Niemcy wygrali. A wczoraj też nasłuchiwałam, ale przysięgam nic sobie nie myślałam, tylko od czasu do czasu miałam w głowie takie "buahahaha" ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Niemców i Szwedów, to my możemy wpływać, bo to przecież ciemne moce, ale na Jowisza, nie na Najjaśniejszą, Niepokalaną Rzeczpospolitą, która dzień Jutrznią wspólnie wyśpiewaną zaczyna, a Apelem jasnogórskim kończy, a rozmnaża się przez niepokalane poczęcie.

      Usuń
    2. Może przez Ciebie. Zawsze miałem nadzieję że nas - Jonaszów - jest więcej. Skoro nie ja, to może Ty...

      Usuń
    3. Woland, a może któryś z nich nie zmówił rano paciorka? Wiesz jak nie wiesz? Który się teraz przyzna?

      Usuń
    4. Następnym razem trzeba wprowadzić obowiązek paciorków telefonicznych, na automatyczną sekretarkę RM lub na samą JG- w razie porażki sprawdzi się bilingi!

      Usuń
  4. Wiesz, ja też nie oglądałam, ja tylko od samego początku mówiłam swemu mężowi,że nasi nie wyjdą z tej grupy i szybciutko wrócą do domu.
    A on naiwnie myślał, że mnie na starość ten mój jaszczurczy język wreszcie odpadł niczym jaszczurczy ogonek i z zapałem mecz oglądał. Z mimowolnego nasłuchu zorientowałam się, że coś im z Senegalem nie idzie i jak po przerwie Senegalowie wychodzili to spojrzałam na nich- przecież przy nich to naszych niemal nie było widać, bo to rosłe towarzycho było. No a potem oczywiście gry nie oglądałam.
    Wczoraj też przed meczem powiedziałam, żeby może nie oglądał, bo przegramy, ale oglądał i jakoś narzekał cały cas.
    Więc może to jest moja wina???? Może im zaszkodził mój uporczywy brak wiary w ich możliwości.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiara przenosi góry, a jej brak rujnuje sportowe kariery - może być...

      Usuń
  5. Oj, Nitager, nie przesadzaj.... Sam słyszałem przy okazji 3-go maja (tylko nie tego 3-go maja od Konstytucji 3-go maja, a 3-go maja od NMP Królowej Polski), jak jakiś nadęty jegomość w sukience i śmiesznej czapce gadał, że Polska jest pod szczególną opieką niejakiej Maryi i to jej mamy dziękować. Jaki jest jej związek z Polską- bladego pojęcia nie mam, jaki jest związek piłki nożnej z Polską, nie wiem również, ale pan w czapce wyglądał, jakby był o tym przekonany (przynajmniej o związku z Polską).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może Maryja też nie oglądała? Może wolała jakiś serial, jak to kobiety.

      Usuń
    2. To jest jakaś myśl. W dodatku, jeżeli oglądała "Koronę królów" i zna się na grze aktorskiej, mogła niechcący posłać jakieś drobne przekleństwo: "a niech cię" lub "motyla noga".

      Usuń
  6. A w marketach pewnie -50% na te wszystkie szaliki, czapeczki trąbki i bóg wie jeszcze co.
    Zawsze miałem do tego spory dystans
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te 50% przeceny oznacza jedynie powrót do normalnych cen, a nie z narzutem na Nawałkę.

      Usuń
  7. Klik dobry:)
    Ja również miałam dosyć Mundialu przed jego rozpoczęciem. Przyznać jednak trzeba, że Orły Reklamy i piankowanych włosów ciężko pracowali w różnych okołomundialowych dyscyplinach niepiłkowych i zasłużyli na Piankowy Medal. Teraz zapewne, przygnieceni nadmiarem żelowej pianki na głowie, ze smakiem piją nawałkowy jogurt.
    ;)
    Polacy! Niec się nie stało, o! :))) ;)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wiesz co? Jakby teraz tego wszystkiego mniej. Tak od razu. Widać, spece od marketingu wiedzą, kto zrobi reklamę, a kto antyreklamę.

      Usuń
  8. Pewnie znasz powiedzenie "duza ryba w malym stawie"?
    A gdy ja wpuscili w ocean to dopiero sie przekonala jaka jest mala i bez znaczenia wsrod tych prawdziwie duzych.
    Nie przejmuj sie - nie tylko Ty masz tak ze za wszystko Cie obwiniaja. Przyzwyczailam sie do tego i ani mnie rusza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty nawet masz gorzej. Do mnie mogą przyjść jedynie wkurzeni piłkarze i skopać mnie korkami - a do Ciebie mogą przyjść bejsboliści!

      Usuń
  9. Próbujesz się wybielić, a przy okazji surowo oceniasz naszych piłkarzy. Nie wszyscy rozumieją, że wynik meczu to tylko jeden z elementów oceny zawodników i to wcale nie najważniejszy. Jeszcze kilkanaście lat temu futboliści wybiegali na boisko jak jacyś dzicy. Dziś nie wyjdą na murawę bez wizyty u fryzjera, bez manicure, dyskretnego makijażu, z nieogolonymi nogami.

    Zawodnikom zrobiło się przykro, że nie chciałeś kontemplować ich najnowszych kreacji i właśnie dlatego przegrali.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oceniam piłkarzy, tylko zwyczajnie się z nich śmieję. Zachowują się jak gwiazdy - ale zauważ, że słowo "gwiazda" dziś nie znaczy nic. Wiele razy słyszałem określenia "gwiazda Big Brothera" (no, wybacz!), albo "gwiazda disco-polo". Gwiazdą to była Audrey Hepburn, a nie jakiś wymuskany goguś.

      Usuń
  10. Nitager z powodu choroby nie zdazylam komentowac na biezaco, wiec teraz moge tylko stwierdzic: wylatujemy w pelni zasluzenie , ale w niezlym towarzystwie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłem, że kibiców bardzo cieszy porażka Niemiec. Ciekawe, co by woleli - żeby oba zespoły przeszły, czy żeby oba wyleciały. Jak znam moich rodaków - woleliby to drugie.

      Usuń
  11. Mam podobne podejście do piłki nożnej, Nitagerze, lecz mecz z Kolumbią wyjątkowo oglądałam, aczkolwiek fragmentarycznie. Wstyd, żenada, zawód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie! Piłka kosztuje kilkadziesiąt złotych. Jakby trochę pomyśleli, każdy by sobie kupił jedną dla siebie i nie musieliby ganiać za jedną i kopać się po goleniach. Ale taka bezmyślność to istotnie wstyd i żenada.

      Usuń
  12. ja kibicowałam naszym z całego serca, ale na piłce, to ja przyznam, wcale się nie znam , od wielkiego dzwonu oglądam mecze, pech że ten dzwon jakiś taki tym razem troszkę cieniuuuuutki miał głos
    ------------
    a nawiasem w telewizji dla tych, co nie pasjonują się piłką, to sezon "totalnie ogórkowy, na 1 mecze, na 2 mecze, na tvn24 omawianie wyników ... a na tvpHD Ojciec Mateusz, Ranczo i Rodzinka , po kilka albo i kilkanaście razy powtórki ....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Disccovery nie ma! I na BBC Brit. Tam bez przerwy Top Gear - też powtórki.

      Usuń
  13. Myślę, że tym razem ani Twój pech, ani brak pecha nie mógł im zaszkodzić czy pomóc! Tak im było pisane, nastukali się ponoć jeszcze w przeddzień meczu, czyli te płyny po goleniu tudzież dezodoranty już całkowicie do łba im uderzyły. Nie oglądam z tego samego powodu, co Ty, czyli nie dałabym rady wysiedzieć. Mając kiedyś przy sobie średniego fana piłki nożnej dawałam radę razem pokibicować. Ale to tyle. W sumie nie szkoda mi, skoro przegrali.
    Za to zajmowałam się w tym czasie bardzo ciekawą lekturą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już przeleciałem całego Grishama, jaki był w bibliotece. Teraz biorę się za Prescota.

      Usuń
  14. Nit!
    Jestem, wróciłam, pozdrowionka zostawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj z powrotem :) Jaki energetyczny komentarz! Czuję, że nabrałaś sił.

      Usuń