Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


czwartek, 15 października 2015

Szczęściarz Antoni

     Antoni, tak się tego nie robi!

     Nie, to nie do Macierewicza. To do mojego blogowego znajomego, autora bloga „Suma lat z biegu dni – wyjście awaryjne”. Czy Wy wiecie, co on wywinął? Otóż, skoczył z balkonu! Polatać sobie chciał! Wprawdzie tylko we śnie, ale i tam obowiązuje pewne niezłomne zasady. Możecie sami zobaczyć, bowiem opisał to w notce.

    Mimo całej dla niego sympatii, muszę go zbesztać, a przynajmniej uświadomić mu, jak źle postąpił. Robi krecią robotę wszystkim sennym lataczom. Jeszcze przeczyta to jakaś osoba decyzyjna i wyda zakaz latania we śnie. Albo będzie się to wiązało ze żmudnym zdobywaniem uprawnień, certyfikatów, badaniami lekarskimi… O, właśnie! Badania lekarskie. Stwierdzą u człowieka nadciśnienie – i koniec, o lataniu można tylko pomarzyć! Albo, że wzrok już nie najlepszy, albo początki sklerozy. To człowieka zdyskwalifikuje już na starcie. Chcecie, żeby przyśnił Wam się funkcjonariusz, zatrzymujący Was w powietrzu i nakazujący natychmiastowe zejście na ziemię? Ja nie, bo zwykle czeka tam na mnie powód mojej ucieczki w powietrze: dwóch SS-mannów z pistoletami maszynowymi MP-40.

     Nie, moi drodzy. Już kiedyś instruowałem moich czytelników, jak należy latać w śnie. Zrobiłem to dawno temu, na starym, onetowym blogu – konkretnie TU. I od tamtego czasu nic się nie zmieniło. 

     Zatem, słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać:

     Nigdy, ale to nigdy nie rzucamy się w przepaść!

    Jest to niebezpieczne, nielegalne, nieuczciwe wobec innych lataczy i najczęściej nieskuteczne. Że Antoniemu się udało – ale 90% ludziom się to nie udaje! Po prostu miał szczęście. A ono nie zawsze człowiekowi dopisuje. Poza tym, rzucając się w przepaść, nigdy nie wiemy, jak gruba jest warstwa eteru, a bywa, że w wielu snach nie występuje on w ogóle. Przypominam, że senny eter to warstwa powietrza o wysokiej lepkości kinematycznej, pozwalająca latać – a raczej pływać, jak w wodzie. Czasem sięga dachów kilkupiętrowych budynków, czasem szczytów gór, a czasem ma grubość dwóch metrów, albo nie występuje w ogóle. To zależy od sennych warunków meteorologicznych, przy czym przepowiadanie grubości warstwy eteru jest niemożliwe. Nikt nie potrafi jej przewidzieć. To jak chcecie w nim latać? Chcecie obudzić się z krzykiem? Albo na podłodze? Zakładam, że nie.  Znacznie bezpieczniej jest postępować według mojej instrukcji, którą tu teraz powtórzę.

      Jak zatem powinien postąpić Antoni?

    Otóż, jeśli już go wzięło na latanie, powinien wyjść na balkon i unieść się w powietrze NAD BALKONEM. W ten sposób miałby pewność, że warstwa eteru jest wystarczająco gruba i sięga przynajmniej jego balkonu. W powietrze najlepiej wznieść się, odpychając się stopami i zawisając w powietrzu. Jeśli eter tam jest – utrzyma Was. Jeśli nie, zrobicie po prostu podskok i opadniecie na balkon, zupełnie jak w realu. Zakładając, że eter tam jest i udało się Wam zawisnąć w powietrzu – teraz dopiero można wypłynąć poza balkon. Jak kto lubi – ślizgiem, odpychając się stopami od ściany, lub po prostu żabką. I wtedy lecimy spokojnie, bez żadnego ryzyka, pewni, że nie runiemy w dół.

     Zapewniam, że jestem doświadczonym lataczem i latam w snach bardzo często, więc po prostu skorzystajcie z moich doświadczeń, a zaoszczędzicie sobie wielu przykrości, z zawałem włącznie.

     A więc, jak to mówią lotnicy: „Z wiatrem!”

32 komentarze:

  1. boszszsz, mam tak duży lęk wysokości, że nawet we śnie, jak tylko przyjdzie mi do głowy polatać, to od razu się budzę... ale już rozmawiać we wszystkich językach świata, to można ze mną bez żadnych przeszkód... )))))))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka punktów z wpisu Antoniego zaliczyłam ... we śnie. Ale mam jeden taki motyw, który śni mi się czasem gdy mam "gęsto". O tym , że znajduję się w maleńkim pomieszczeniu, w którym jestem "poskładana" bo jest tak małe, i nie moge się wydostać. Słyszę ludzi obok lub nademną, nie mogę się ruszyć, tak ciasno, więc krzyczę. Ale głos nie wydobywa się z mojego gardła i zaczyna brakować powietrza. Budzi mnie mój zduszony krzyk....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem obrazowo Ci to pokazuje ta Twoja podświadomość - czyż nie?

      Usuń
  3. To ja się odbijałam prawidłowo, z ziemi, a potem szybowałam ponad ziemią wykorzystujące eter, tylko że o eterze nic nie wiedziałam. Teraz już wiem, że tam był.

    A dziś po tych wczorajszych zmaganiach ze snem Antoniego przyśniło mi się w finale, że tańczę, tak wspaniale jak w You Can Dance! I niestety ze snu tego wyrwał mnie nagły telefon....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ziemi nie da się inaczej. To był wpis na temat startu znad przepaści. Start z ziemi dokładnie opisałem swego czasu na blogu onetowym. Od tamtej pory nie wymyśliłem innego.

      Usuń
  4. Com uczynił... jak pisał poeta
    Popracuję nad sobą Zwłaszcza, że sam mam nadcisnienie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, chcesz zejść na zawał? A podobno to grozi tym, którzy runą w przepaść we śnie. I tu mówię zupełnie poważnie.

      Usuń
  5. Zazdroszczę wszystkim, którzy potrafią wywoływać świadome sny. Pomimo paru prób nigdy mi się to nie udało. Gdy uświadamiam sobie, że coś jest snem, to od razu wiem, że nadchodzi pora wybudzenia się. Latanie w śnie też mi nie wychodzi. Pamiętam parę razy udało mi się unieść na parę cali i gdy tylko dotarło do mojej świadomości, że to sen, to spadałam, tak jakby ten cały eter znikał... Ech taki ze mnie senny nieudacznik ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, co ja robię, gdy uświadomię sobie, że to sen... Rozmarzyłem się. Bo można wszystko zrobić bezkarnie ;)

      Usuń
    2. Takiemu to dobrze ;) Bo ja nie mam wpływu na swoje sny, nawet po uświadomieniu, czy to znaczy, że nie panuję nad swoją świadomością...? Nie panuję sama nad sobą?! o.O Wchodząc na Twego bloga można dojść do zaskakujących wniosków i spojrzeć na pewne sprawy z innej persektywy ;) :D
      A co ja bym zrobiła, gdybym mogła mieć wpływ na bieg sennych wydarzeń... Nawpierdzielałabym się słodkości za wszystkie czasy! Chociaż... czy przez sen czuje się smak?

      Usuń
    3. Czuje się, ale inny. Na przykład wino w moich snach zawsze smakuje tak samo - to słodkawy płyn o delikatnym smaku, przypominający trochę colę, trochę ginger ale - tyle, że bez gazu i nie aż tak słodki.
      Ja we śnie zawsze zabieram się za dziewczyny. Tam żaden problem zrobić z siebie idiotę. Zwłaszcza, że we śnie zwykle jestem znacznie przystojniejszy ;)

      Usuń
    4. O cholercia, to może będę trzymać się z dala od słodkości, bo, nie daj Boże, zaczną smakować jak bekon...
      W snach zabierasz się za dziewczyny, by zrobić z siebie idiotę? Czyli rozśmieszasz je? W sumie gdzieś u kogoś przeczytałam, że dla niektórych mężczyzn najpiękniejszym widokiem jest szczerze roześmiana dziewczyna, ale chyba o to nie trudno na jawie, hmm?

      Usuń
    5. Odnoszę wrażenie, że niektóre panie śmieją się tylko z uprzejmości. My lubimy Was rozśmieszać, bo to prawda, że roześmiana kobieta to dla faceta najpiękniejszy widok, Śmiech to szczęście, a my chcemy, abyście się czuły przy nas szczęśliwe.
      Ale tak łatwo popaść w kicz. No i na jawie człowiek nie ma śmiałości, bo nie chce wyjść na taniego, podstarzałego lowelasa, co "zarywa lachony".

      Usuń
    6. Ech, i wszędzie te konwenanse, "bo nie wypada" itp. Tyle to-to radości życia zabiera, a tej na świecie coraz mniej. Aż się prosi napisać "nie ma co patrzeć na innych", ale sama wiem, jak lęk przed tym, "co ludzie powiedzą", potrafi być silny.
      Od weselszej strony: wolę starego, ale jarego, niż stetryciałego ;) ;) poza tym to mężczyźni zazwyczaj są jak wino, przynajmniej w przypadku wyglądu. Kobietom trudniej się "wybacza" zmarszczki, obwisłą skórę, czy siwiznę.

      Usuń
  6. bo latać z balkonu /jako rampy startowej/ wygodniej jest razem z balkonem... i mowa jest o balkonie, a nie o balkoniku... balkonik może być pomocny co najwyżej do ustabilizowania się na samym balkonie, ale do lotu jako takiego się nie przydaje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy mówiąc "balkon" masz na myśli osobny statek powietrzny, czy część kamienicy? Bo latać z całą kamienicą - nie wiem, czy człowiek czuje się wtedy lekko i przyjemnie.

      Usuń
    2. kamienica?... to takie coś przyczepione do balkonu?... myślałem o balkonie autonomicznym, pozbawionym tego balastu... ale... w sumie, gdy się nie patrzy za siebie, to się nie widzi, że coś jest z tyłu przyczepione... więc tak, jakby tego nie było, więc nie ma problemu...
      na jawie zapewne czułoby się, że coś, jakaś masa obciąża zaplecze, rufę balkonu, chociaż to też zależy, gdzie jest moduł napędowy... ale we śnie?...

      Usuń
    3. We śnie prawa fizyki wykoślawiają się i dziczeją, ale nie znikają.

      Usuń
  7. Jako kilkuletnie dziecko nie umiałem jeszcze latać we śnie. Pamietam, że wchodziłem mozolnie na szczyt góry, stamtąd skakałem w przepaść, traciłem przytomność. Odzyskiwałem ją u stóp góry i wspinałem się ponownie. Powtarzało się to wielokrotnie. Zapamiętałem ten sen i odczytałem go później jako alegorię reinkarnacji.
    Teraz nie mam takich problemów, opanowałem technikę latania we śnie, to czysta przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaka jest Twoja ulubiona technika? Bo ja lubię latać przy użyciu Mocy, ale nie zawsze mi się udaje. Moc, jak eter, nie w każdym śnie występuje.

      Usuń
    2. Latałem przy pomocy eteru, ale trzeba było wchodzić na wysokie budynki i szybować. Teraz chętniej stosuję Moc.

      Usuń
    3. To powodzenia. I uważaj, nie rozbij się gdzieś. Moc to fajny sposób, ale jednak trochę niebezpieczny.

      Usuń
  8. Zgodnie ze sztuką zwaną medycyną nie zaszkodziłoby gdyby ci "latacze senni" porobili sobie badania w kierunku wieńcówki . Osoby z początkami choroby krążeniowej często we śnie latają ewentualnie spadają w przepaść lub jeżdżą b. szybką windą.Wiem, to mało romantyczne, to co napisałam.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że nazwa tej dolegliwości wzięła się stąd, że jak nic z nią nie zrobię, to koledzy z pracy będą musieli zrzucić się na wieniec dla mnie. A niech Łysy ma!

      Usuń
    2. @Anabell...
      a co medycyna mówi lataniu nad schodami?... bo ja tak latam często... są schody w dół, takie niczym odesskie lub hiszpańskie w Rzymie, stoję na górze, robię krok i lecę niczym Małysz w apogeum kariery...
      bo co o tych snach mówi psychoanaliza pod kierunkiem Freuda, to akurat wiem...

      Usuń
    3. @pkanalia
      Snami najchętniej zajmują się psychiatrzy i psychoanalitycy. A ostatnio lekarze odkryli, że sen to nie tylko "porządki" w naszym mózgu ale mogą być związane również ze stanem naszego zdrowia fizycznego - np. ze zbyt dużym spadkiem ciśnienia tętniczego lub arytmią serca. Myślę, że nie jest to zbyt istotne nad czym latasz. Interpretacje snów Freuda przestały być aktualne- zmieniły się bardzo realia naszego życia. Wg amerykańskiego badacza snów, dr Ernesta Hartmanna sny o lataniu, spadaniu w przepaść mogą oznaczać, że śniący ma ochotę rozstać się z kimś ale nie ma na to odwagi. Sen ten może również oznaczać strach przed rozstaniem, ale może również oznaczać niewypowiedzianą w realu chęć większej stabilizacji życiowej i emocjonalnej. Jak widzisz każdy może coś sobie do tego dopasować.
      Miłego;)

      Usuń
  9. We śnie zdarzało mi się spadać, ale tak dawno temu, że już nie pamiętam. Należę do tych, którym raczej śni się czarna plansza, a jeżeli coś we śnie się dzieje to znaczy, że chyba ze zdrowiem coś nie tak. Dlatego słaby ze mnie senny dyskutant, ale z tego co wiem, Alw kiedyś specjalizował się w odczytywaniu snów- zgłoś do niego kwestie sporne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alw jest teraz bardzo zajęty - tak myślę, bo raczej słabo udziela się na blogu. Nie chcę mu zawracać głowy. Ale jeśli to przeczyta, to z chęcią wysłucham jego interpretacji. Może dowiem się czegoś o sobie.

      Usuń
  10. O rany...to już wiem dlaczego ja zawsze lotem koszącym w dół....(tymczasem bez zawału)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lot koszący to lot poziomy, tuż nad ziemią (jak ruch kosy, ścinającej trawę). Ty po prostu walisz się przez skrzydło w dół ;)

      Usuń