Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 14 maja 2014

Dowcip z długą brodą

     Miałem o tym nie pisać, bo temat wałkowany przez wszystkich dookoła, a interesuje mnie raczej średnio. Ale co tam, napiszę…
    
     W czasie, kiedy ja byłem zajęty kolejnymi próbami wyplucia własnych płuc, intensywnym ogrzewaniem otoczenia przy pomocy własnego ciała oraz pracowitym marudzeniem i narzekaniem na cały świat dookoła, a w szczególności na pogodę, rząd, opozycję, służbę zdrowia, policję, drogie autostrady, szkolnictwo,  Putina, sąsiadkę z dołu, i pędzącą ku ziemi asteroidę, w telewizji emitowano właśnie finał Eurowizji. Ponieważ Eurowizja zupełnie nie interesowała się mną i stanem mojego zdrowia, ja w odwecie odwróciłem się do niej plecami. Muszę przyznać, że zawzięty i przewidujący jestem niemiłosiernie – już od niepamiętnych lat tak na nią reaguję, trafnie przewidując jej przyszłą obojętność w stosunku do cierpienia jednostki, zalegającej tapczan, w pewnym małym pokoiku na poddaszu.
    
     Poobkładany tabletkami, syropkami, chusteczkami, kubeczkiem herbaty (sam musiałem sobie zaparzyć!), książkami i starym odtwarzaczem MP4, cierpiałem sobie niemal w milczeniu. Myślę, że mam prawo tak powiedzieć, bowiem potoku mojego narzekania i tak nikt nie słuchał – zatem obiektywnie byłem milczący. Reszta rodziny zajęta była okupacją sprzętu elektronicznego – komputerów i telewizora.
    
     Na drugi dzień poczułem się trochę lepiej, więc skorzystałem z chwili nieuwagi jednej z pociech i podstępnie zaharcerzyłem jej laptop. Pod łokieć podłożyłem sobie album Vincenta van Gogha, żeby było po czym jeździć myszą i odpaliłem internet.
    
     A tam!...
    
     Od góry do dołu same zdjęcia brodatej baby! Skandal na miarę zamachu w Sarajewie.
    
     W pierwszej chwili pomyślałem sobie, że byłaby to świetna partia dla Marchewy Żelanznywładssona – dopóki nie spiknął się z Anguą von Uberwald, wzdychał do jakiejś krasnalki, zachwycając się jej jedwabistą brodą. Ale gdy przeleciałem wzrokiem nagłówki, stwierdziłem, że sprawa jest daleko poważniejsza, niż sądziłem. Bowiem pan Kiełbasa okazał się być dla jednych symbolem nowoczesności, odrzucenia przesądów i wolności płci, dla drugich atakującym znienacka gender (to słowo wymawiać należy w tym kontekście z odpowiednio mroczną intonacją – tak półszeptem, ledwo akcentując ostatnie „r” – wtedy dopiero uzyskujemy odpowiedni efekt).
    
     Politycy wszelkiej maści odłożyli na bok służbę zdrowia, autostrady, reformę ZUS, katastrofę demograficzną, imperatorskie zakusy Putina i groźbę powodzi, a zajęli się roztrząsaniem owego niesamowitego, groźnego zjawiska. Jeszcze nigdy politycy nie zbłaźnili się tak, jak w owej chwili – choć w ich przypadku naprawdę trudno pobić kolejne rekordy absurdu, bowiem poprzeczkę postawili sobie bardzo wysoko.
    
     No bo jak można tworzyć jakiekolwiek opinie o społeczeństwie, na podstawie zjawisk z show-biznesu?
    
     Przecież istotą tego przemysłu jest szokowanie, zaskakiwanie, prowokowanie – innymi słowy wszystkie chwyty dozwolone, byleby tylko zostać zauważonym. Tak zwane „gwiazdy” robią wszystko, byle tylko było o nich głośno. Fotografia z gołym tyłkiem? To standard! Są takie, które dla reklamy biorą ślub, dla reklamy się rozwodzą i dla reklamy adoptują dzieci. Inne dają się dla reklamy prać po gębie, aby móc potem pokazywać posiniaczone twarzyczki, inne chlają na potęgę i dają się sfotografować „w dwuznacznych pozach”, jeszcze inne wszczynają bójki, rozbijają się samochodami, kradną w sklepach z bielizną, albo uwodzą małolatów tylko po to, by zostać oskarżone o molestowanie. Ba, zdarzył się nawet ktoś, kto dla reklamy zachorował na raka…
    
     Cóż przy tym wszystkim znaczy facet przebrany za kobietę? Chwyt oklepany, stary jak świat, w dodatku w przeszłości przyjmowany z humorem i zrozumieniem. Pamiętają to starsi – choćby słynny „Sexappeal”, w wykonaniu Eugeniusza Bodo, pamiętają to ludzie w średnim wieku, słuchający Boya Georga, znają to i młodsi, których zachwycił Michał Szpak. Dlaczego więc akurat wokół rzeczonego pana tyle hałasu? Przecież jedyne, co go wyróżnia, to zarost. Czyżby broda miała aż tak wielką siłę? Czyżby była aż tak ważna? Przecież, jeśli się dobrze przyjrzymy, to jest kawał z naprawdę długą brodą...
    
     O ile w przypadku Eugeniusza Bodo był to stuprocentowy żart, wykorzystany zresztą w świetnej komedii („Piętro wyżej”), o tyle już Boy George to dokładnie to samo zjawisko, co pan Kiełbasa – homoseksualny mężczyzna, przebierający się w damskie ciuchy. I jakoś wtedy nikt nie załamywał rąk, co najwyżej wzruszał ramionami.
    
     Może, gdybyśmy mieli do czynienia z masowym atakiem tego typu zjawisk, byłby to jakiś sygnał do niepokoju dla tradycjonalistów. Ale, o ile mi wiadomo, reszta finalistów nie odstawała pod tym względem od ogólnie przyjętego wzorca.
    
     Więc skąd ta panika?
    
     Skąd nagłe wieszczenie końca świata przez prawą stronę? Skąd umoralniające wykłady lewaków, o potrzebie otwarcia się na nowości? To przecież tylko show, tylko prowokacja, tylko chwyt marketingowy, tylko zagranie dla publiczności. Tylko – nic więcej.
    
     I coś jeszcze. To naprawdę dobra wiadomość, że świat nie ma innych zmartwień, tylko od rana do wieczora roztrząsa tę sprawę. Przynajmniej mogę z nadzieją spojrzeć w przyszłość.


35 komentarzy:

  1. Vulpian de Noulancourt14 maja 2014 12:33

    To tylko dowód na to, że przestały się sprzedawać piosenkarki z gołymi pośladkami. A przynajmniej nie sprzedają się już tak dobrze, jak kiedyś. Dla mnie to cios, bo lubiłem sobie od czasu do czasu pooglądać takie występy (piosenek i tak nie pamiętam), a śpiewające kobiety z brodą nie mają już dla mnie tego uroku.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, na goły damski tyłek zawsze miło popatrzeć. Nawet niekoniecznie goły - to zawsze miły widok. A niby skąd wziął się zwyczaj puszczania pań przodem?

      Usuń
    2. Dla mnie jeszcze mają urok bo jeszcze takiej/takiego nie widziałem.
      Następny krok to będzie wsadzony pioropusz w pupcie a czy coś na tym wygra - pożyjemy, zobaczymy.
      Pozdro

      Usuń
  2. Zgadzam sie - pewni ludzie zrobia wszystko by nie pozwolic wypchnac sie z rynku I obiegu ale reakcja spleczenstwa/politykow to moze jeszcze gorsza.
    Moim zdaniem, podobnym do Twego, najlepiej nie reagowac, zignorowac. Przyszloby mi bez wysilku bo szkoda mej glowy I czasu, naprawde mam fajniejsze zajecia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie, bardziej niż samo zjawisko, zdumiała mnie reakcja na nie - i dopiero tę reakcję uznałem za temat na notkę ;)

      Usuń
  3. kompletnie mnie ta sprawa nie interesuje i kompletnie nie rozumiem całej tej narodowej debaty w tym temacie ... ale cóż znaczę ja, marny puszek (no, dobra, może nie taki puszek, ale nie będę tego roztrząsać...) i moje zdanie wobec wielkich tego świata (czyt. polityków i innych...).... :)))))
    zdrowiej Nit... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcesz przez to powiedzieć, że jesteś puszysta? Ten "puszek" tak mi się kojarzy...

      Usuń
    2. ha ha ha, w życiu nie powiedziałabym o sobie publicznie, że jestem puszysta... bo nie jestem więc proszę bez takich skojarzeń... :)))))))

      Usuń
  4. Mam wrażenie graniczące z przeświadczeniem, że na hasło "wybory" politycy reagują wysypem jak najgłupszych pomysłów na wybicie się.
    Nieważne są przy tym zdroworozsądkowe zasady, a zaistnienie w mediach.
    Conchita (tak to pisać) jest tylko tematem zastępczym, bo liczą się głosy tych, którzy w tym kimś widzą zagrożenie (postęp, przyczynek do pisania o homofobii - niepotrzebne skreślić).

    Przy okazji - nie ma żadnej narodowej debaty - jest plotkarski temat, który za tydzień wypali się i ustąpi miejsca kolejnej "sensacji".
    To nie u nas, a w tej tolerancyjnej Austrii, powstał fanpage sprzeciwiający się występowi faceta w sukience, z brodą na Eurowizji. Zebrał 39 tysięcy osób w krótkim czasie. Tak, w Austrii...
    U nas są wyłącznie głupie pomysły politycznych bankrutów i powierzchowne oceny wiecznie niezadowolonych internautów...

    I Polska na tym tle nie jest żadnym zaściankiem, ciemnogrodem itp, bo takie popłuczyny są dziełem ludzi z całej Europy.

    Zdrowia!
    Pozdrawiam gorąco


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. A że pan Kiełbasa reprezentował Austrię, nie należy się dziwić, że właśnie stamtąd napłynęło najwięcej protestów.
      Chociaż tam chyba politycy z pierwszej ligi się tym nie zajmują, a u nas to podobno "koniec wszystkiego", jak za Kononowicza. Ale mogę się mylić, bo nie śledziłem donosów prasowych zbyt dokładnie.

      Usuń
  5. Tym razem chyba Sławek ma racje.A,że polityków wszystkich opcji ogarnęła postępująca głupawka w obliczu zbliżających się wyborów ....
    No cóż - mnie się od dawna wydaje, że żyje w Matrixie.
    Przynajmniej Conchita ma kawal głosu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałem Conchity, więc wierzę na słowo. A w czasie kampanii wyborczej nie ma takiej bzdury, której nie dokonaliby politycy dla zdobycia kilku punktów.

      Usuń
  6. Ja tam wcale nie byłam zszokowana- facet tak ogólnie biorąc jest z wykształcenia aktorem, a wiadomo, że aktorzy robią "przebieranki", taki zawód. No a za co miał się biedak przebrać? za misia grizzly? Gdyby miś grizzly wkroczył na scenę to by ludzi wystraszył. A kobieta z brodą i wąsami to nic nadzwyczajnego - gdy człowiek osiągnie wiek podeszły to nawet trudno się zorientować czy się rozmawia ze staruszką czy staruszkiem. Powiedziałabym tylko, że perukę miał nieszczególną. A nasi "politycy" chwytają się każdej okazji, żeby tylko zaistnieć- nawet taki występ był dla nich okazją i to jest po prostu żałosne.
    Miłego, ;)
    P.S.
    Do mnie już też eskadry przyleciały i się wydzierają

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydzierają? O tej porze jerzyki raczej się nie odzywają. Dopiero, gdy wyprowadzą młode, nawołują się okrzykami - to będzie dopiero w lipcu.

      Usuń
    2. Już piszczą kołując nad trawnikami - dzięki ich piskom zauważyłam,że są.

      Usuń
  7. Witaj :)
    Nie rozumiem tego szumu, gwiazdy estrady od zawsze szokowały.
    Słuchałam z zamkniętymi oczyma i piosenka całkiem niezła.
    Życzę zdrówka i podrzucam moc cudowności na wykurowanie, a wszystko to własnej roboty: nalewki, syropy, soki, suszoną lipę :)
    Ale, jeśli nadal chcesz być anonimowym, to Twoja strata !
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli nie chciałbym być anonimowy, to jak ja to wytłumaczę Koleżance Małżonce? "Jadę sobie do koleżanki z bloga, wrócę za dwa dni!". Szok, niedowierzanie, a potem wystawienie walizek na klatkę schodową. A na dworze wciąż zimno i leje...

      Usuń
    2. Aha, zapraszam więc z Koleżanką Małżonką :) mój Mąż jest gościnnym człowiekiem, dzieci- także :)

      Usuń
  8. Nawet gdyby się nie chciało wiedzieć i nie interesowało kompletnie Eurowizją, wyleje się na człowieka z ekranu ;))) Burza w szklance wody i zapchanie wszystkich możliwych portali czymś, co może jest symbolem czegoś, a może zwykłą prowokacją, a może czymś innym jeszcze. Ogółem nuda i ziew :))) ale politycy skorzystają z każdej okazji, żeby otworzyć dziób i powiedzieć coś, co tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Innymi słowy, trzeba to potraktować tak samo jak ten deszcz - przeczekać ;)

      Usuń
  9. Nitager, Ty tak sobie lekko to traktujesz, a brodaty transwestyta został już przyczyną upadku stoczni (Z. Ziobro- SP), kłopotów cukrowni (P.Jaki- SP), rozpadu Europy i "wszystkiego" (J. Kaczyński- PiS), a co najgorsze, miał oczy Tuska (A. Hofman PiS)...
    ...PRZYYY- PAAA- DEEEEEEK...?!
    Po mojemu, to w Polsce obowiązują jeszcze bardziej dziwne normy, niż w "szołbiznesie". Politycy dyskutują o wykonawcach Eurowizji, księża o polityce, a ludzie, dla których zasady dynamiki Newtona jest tym samym, czym mechanika kwantowa (znaczy się, nie wiedzą co to jest)- o katastrofach lotniczych. Zastanawiam się, czy nie wpasować się w trend i nie zacząć pisać o życiu codziennym w starożytnej Mezopotamii (wszak nie mam o tym bladego pojęcia, nawet tam nie byłem i bez problemu pomylę ją ze starożytną Persją).
    P.S.
    Jeszcze przez kilka dni nie mogę się logować, ale gdyby "w moim imieniu" się pojawił pewien jegomość, co to podszywa się sportowo pod blogerów i komentatorów, to chyba znasz mój "charakter pisma", by mnie od niego odróżnić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałem, że to zatoczyło aż tak szeroki krąg. Poważnie, nawet Jarosław zabrał głos?
      Widzę, żeś zalogowany, to w cziom dzieło?

      Usuń
    2. To tylko podpis, który może zrobić każdy. Chronione hasłem jest logowanie przez google. I nie tylko hasłem, google sprawdza też adres i gdy zamiast z Irlandii próbuję się logować z Polski, to mnie uważa za włamywacza- wymaga jakiegoś hasła dostępu awaryjnego, którego nie pamiętam, bądź nigdy nie założyłem.

      Usuń
  10. Ale zwróć uwagę, że tym razem (bo transwestyta był już laureatem Eurowizji pod koniec lat 90-tych - Dana International), wcale nie chodziło o homoseksualizm. Tym razem ludzi zabolał fakt, że nie zgolił tej brody!!! Sukienka - trudno! Talia osy-trudno!! Ale skoro już wizerunek kobiecy, to po co broda!!!!?:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W brodzie siła. Nie na darmo w średniowieczu wystrzegano się brzytwy!

      Usuń
  11. Nitager, tu przedstawiam swoją osobistą subiektywną opinię - pewnie bym się tym panem (tom paniom???) mniej "emocjonowała", gdyby nie właśnie cała "otoczka". Pan (pani?) chciał walczyć o równość, o prawa, itp. Ale czy konkurs piosenki jest miejscem na to? Nie jestem przekonana. Szkoda, bo pan ma głos, że właśnie otoczka zabiła ewentualny talent, czy też jego brak. Bo czy śpiewać umie, czy nie, to wygrał i było wiadomo, że wygra, zanim zaśpiewał. A eurowizję oglądałam z pobudek patriotycznych, życząc powodzenia "naszym".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ąkurat walka o równość i inne wzniosłe ideały to ostatnia rzecz, w jaką uwierzę na Eurowizji!

      Usuń
  12. To na pewno spisek wymierzony w chrześcijańską Polskę, która w tym roku miała wygrać festiwal, promując tradycyjne spojrzenie na temat seksualności.
    Oraz jaki ogólny poziom świata nas otaczającego, taki i polityki, już nigdzie myślenie potrzebne nie jest. To frajerstwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie, kto stoi za tym spiskiem! Gdyby Conchita miała pejsy, byłoby wiadomo, a tak?

      Usuń
  13. O, tak, pełną piersią trza odetchnąć wobec braku większych wzruszeń. I oby tak dalej:-))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzruszeń to człowiek miał co niemiara - ale miłych. Bo gdy Ukochana Kobieta z troską pyta, jak się czuję - czyż to nie jest miłe?

      Usuń
  14. Nitager nie słyszałam jak ów śpiewa :) Szpaki opanowały teren...tak bywa, tak bywa;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Też nie słyszałem, choć u nas na osiedlu szpaków niewiele. Wolą parki.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zastanawiałem się nad tym, dlaczego mnie pan kiełbasa zabolał. I chyba wiem dlaczego.
    Na wstępie - abstrahując od eurowizji i konczity: Nachalne promowanie oczywistego badziewia jest dla znacznej większości irytujące. Tyle teza wstępna.
    Życie wyposażyło nas w pewien wygodny, komfortowy lub komfortogenny mechanizm zwany "wyborem". Jeśli coś mnie drażni, to przeważnie mam prawo o tym nie wiedzieć, przejść obok tego obojętnie, a w bardzo wielu przypadkach - nie zauważyć tego, co mnie drażni. Jeżeli zauważę - toprzeważnie robię to gwoli ugłaskania tej części mnie, która czasem potrzebuje być wkurzona. NIemniej - przeważnie mogę tego nie dostrzegać.
    To co drażni w występie konczity to pewna łopatologiczna nachalność - i nie chodzi tu o nachalność w propagowaniu jakiegoś stylu bycia (choć mi akurat nie specjalnie podoba się głośne i pstrokate afirmowanie swojej orientacji seksualnej), ale o nachalne podporządkowanie wszystkiego zwycięstwu w konkursie pisoenki - przy czym mówiąc "wszystko" nie mam na myśli piosenki, która była taka sobie, równie przeciętna co zdecydowana większość propozycji, ale próba sprawdzenia konformizmu i stopnia poddania się dyktatowi poprawności politycznej krajów głosujących, drżących na samą myśl o przedsięwzięzciu jakiegokolwiek działania lub zaniechania, które ktoś mogłby poczytać jako moało postępowe. I w odróżnieniu od większości przypadków czynników drażniących, z jakimi mamy do czynienia w życiu, tutaj naparwdę trudno było tego wszystkiego nie zauważyć. Po części było to spowodowane nadmuchaniem bębenka zatytuowanego "My słowianie" (które też było formą nachalnego, nie związanego z muzyką, parcia ku zwycięstwu), a po części - werdyktem nastawionym na uhonorowanie najdziwniejszej dziwności w konkursie.
    A to wszystko zbiegło się z wyborami do PUE i związaną z tym kampanią, której jednym z efektów jest naświetlenie absurdów unijnych oraz próba wskazania, że UE wydobyła Polskę ze średniowiecza i przyniosła jej parę, elektryczność i węgiel. Ludzie akurat teraz więcej chyba zastanawiają się nad tym, jaką europę chcieliby mieć u siebie i utożsamili konczite z jedną z twarzy europy. Dla mnie dość odległej i ocenianej gorzej niż swojska przaśność w której żyję i którą uznaję za swoją.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja Ci powiem skąd ta panika: za czasów Boy George'a nie mielismy odpowiedniego słownictwa, a teraz mamy świetne słowo "gender" więc wystarczy je rzucic i panika gotowa. to tak jakbys krzyknął "Mars napada" ;p

    OdpowiedzUsuń