Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


wtorek, 14 lipca 2020

Żegnaj Grant

     Ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Zupełnie niespodziewana i wstrząsająca.

     Mój młodszy syn wszedł do pokoju, który w nocy służy nam za sypialnię, a w dzień za biuro – jako że połowę czasu pracuję w domu. I podzielił się ze mną smutną nowiną o śmierci Granta Imahary.

     Ten program oglądaliśmy pasjami całą rodziną. Nawet Koleżanka Małżonka za bardzo nie krzywiła się, gdy go włączaliśmy, a bywało, że obserwowała go razem z nami. Jeden z najlepszych programów popularnonaukowych, jaki kiedykolwiek emitowano: „Pogromcy Mitów”.

     Tym, którzy go nie znają, wytłumaczę w kilku słowach jego koncepcję.

     Na początku był mit. Czasem jakiś filmowy trick, czasem jakaś teoria spiskowa, czasem legenda sprzed wieków. Na przykład, czy rekin potrafiłby pociągnąć za sobą mały statek (scena z filmu „Szczęki”). Albo czy Archimedes naprawdę był w stanie podpalić wrogą flotę, wykorzystując wielkie, wklęsłe zwierciadło i skupiając na niej promienie słoneczne? Albo choćby potwierdzenie lub obalenie spiskowych teorii o rzekomo sfingowanym lądowaniu Amerykanów na Księżycu.

     Początkowo każdy program poświęcony był jednemu mitowi, rozbieranemu na czynniki pierwsze przez eksperta od efektów specjalnych, Jamiego Hynemana. Choć był to właściwy człowiek na właściwym miejscu, okazało się, że kamera ma swoje prawa i dla niej jest on zbyt spokojny i zrównoważony. Czegoś mu brakowało: charyzmy, zdolnej przyciągnąć większą grupę widzów. A warto było to zrobić, bowiem program ten promował naprawdę rzetelną wiedzę, w zamian za bezwartościową wiarę w rozpowszechnione przez film i teorie spiskowe mity. Dlatego szybko dołączył do niego kolega po fachu, a przy okazji kompletne przeciwieństwo: energiczny, ekstrawertyczny i skory do żartów Adam Savage.

     W tym składzie program zdobył tak wielką popularność, że postanowiono go rozbudować. Z trójki ich asystentów utworzono drugą, nieco młodszą ekipę. Od trzynastego sezonu, w każdym programie rozpracowywano dwa mity. Za jeden brała się „stara” ekipa, czyli Adam i Jamie. Z drugim siłowała się „młoda drużyna”, czyli rekwizytorzy Kari Byron i Tory Belleci, i inżynier-konstruktor Grant Imahara.

     Trzeba tu przyznać, że obie ekipy brały się do roboty w sposób fachowy i naukowy. Eksperymenty, jakie przeprowadzali, były przygotowane bardzo dokładnie. I na końcu, na podstawie wyników danego doświadczenia, padała ocena: mit prawdziwy, prawdopodobny, albo obalony.

     Ta piątka ludzi była dla nas jak namiastka rodziny. Tak często ich widzieliśmy, śmialiśmy się z ich żartów, podziwialiśmy zdolności i znajomość praw fizyki, że stali nam się bliscy. Traktowaliśmy to jak rodzaj teleturnieju: już na początku każdy z nas oceniał, czy to możliwe i z niecierpliwością czekaliśmy na końcowy werdykt, nieraz zupełnie inny od naszych prognoz. I zwyczajnie polubiliśmy tych ludzi.

     Szczególnym sentymentem darzyłem tutaj Granta. Nic dziwnego – kolega po fachu. Gdy trzeba było zasymulować coś, co mogło być niebezpieczne, albo za mało powtarzalne dla człowieka, Grant zawsze zabierał się za budowę urządzenia, które go w tym wyręczało. Różne urządzenia. Czasami uchwyty na broń, w których można było regulować kąt strzału, czasami ramię, machające mieczem z powtarzalną siłą, czasami gazowy siłownik, wyrzucający ze swego wnętrza jakąś rzecz z określoną prędkością. Najróżniejsze. I zawsze robił to z zapałem, zacięciem i… uśmiechem.

     Dziś dowiedziałem się, że ten przesympatyczny i mądry człowiek o złotych rękach i bystrym umyśle nigdy już się nie uśmiechnie. Tylko ze zdjęcia.

     Zmarł wczoraj, na skutek pęknięcia tętniaka.Miał zaledwie 49 lat. Jak na naukowca, wiek zaledwie dojrzały.


     Zdjęcie pochodzi z Wikipedii. Dziś łatwo było znaleźć w sieci jego fotografie, niemal zawsze z ową tragiczną informacją pod spodem. Wybrałem to, na którym wygląda tak jak go zapamiętałem: wiecznie roześmiany, czasem po prostu pogodny, czasem wręcz tryskający radością. Często tą radością, która zawsze bierze się z tworzenia. Gdy tylko uda się stworzyć coś nowego, coś czego przedtem nie było i ujrzeć to na własne oczy, dotknąć, sprawdzić jak działa, poczuć jego zapach… Kto tego nie przeżył, nie wie o czym mówię. Ale niech wie, że Grant miał wiele powodów do takiej właśnie radości. Bardzo wiele.

     Będzie mi go brakowało.

21 komentarzy:

  1. Masakra😱 Pogromców oglądaliśmy namiętnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nawet po wielokroć. Tak bardzo podobała mi się atmosfera na planie.

      Usuń
  2. Nitager, boje sie juz do Ciebie zagladac, bo co nie wejde to epitafium. I znowu przykro sie robi, i znowu bedzie kogos brakowalo. Zal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie, coś w tym jest, że blog Nitagera mógłby mieć podtytuł: "Obituary, czyli Kronika Towarzyska"...
      p.jzns :)

      Usuń
    2. Ja się boję wchodzić na jakiekolwiek wiadomości.

      Od 2.listopada prowadzę listę osób, które zmarły od ostatnich Zaduszek. Umieszczam na niej tylko tych, którzy w jakiś sposób byli mi bliscy. Gdy na nią patrzę, jestem przerażony.

      Usuń
    3. To moze przestan, co? Nic nie poradzisz, a psychike sobie psujesz. To nie jest dobre zajecie... A wiadomosci uzalezniaja bardzo negatywnie - fakt. W czasie lockdownu przestalismy praktycznie ogladac, dzieki temu spedzilismy bardzo mile tygodnie przy slonecznej pogodzie, na darowanym z nieba urlopie ( platnym!).

      Usuń
    4. Nic nie poradzę, ale od mniej więcej pięciu lat jestem zagorzałym pesymistą i jakoś nie potrafię dostrzec w tym tunelu nawet najmniejszego światełka.

      Usuń
    5. To sie czuje przez Twoje pisanie, mimo poczucia humoru:) Ponoc pesymista to byly optymista, ale dobrze poinformowany :) Wiec naprawde powinienes przestac sie tak doinformowywac. :) Powiem z doswiadczenia, ze tez lubie wiedziec, ale nauczylam sie wylaczac informacyjna sraczke.

      Usuń
  3. ożż :(
    co prawda moją faworytką w tej ekipie była Kari Byron, znana też z "Naukowy zawrót głowy", niemniej jednak szkoda chłopa, to było nie fair z tym tętniakiem...
    p.jzns :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kari mogła się podobać (i podobała się), ale lubiłem ich wszystkich. A z Grantem dzieliłem konstruktorską pasję.

      Usuń
  4. O tak. Bedzie. Piękna postać. Żal.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać, że z serca pisane 🧡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo pisane o kimś, kto bardzo często gościł w moim domu - choć tylko na ekranie - i zawsze był mile widziany.

      Usuń
  6. Mu też oglądaliśmy ten program.
    To nie wiek na umieranie :(
    Przykro.

    OdpowiedzUsuń