Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


sobota, 20 kwietnia 2019

Witamy w Egipcie!

     - Nie będzie barana, będzie Sfinks!

    No, zdarza się, że artyście coś nie wyjdzie, a przecież nie będzie wyrzucał całej kostki masła do kosza, bo w czasie dobrej zmiany stało się ono niezwykle cennym materiałem - droższym od spiżu. W dodatku kostka była jakaś taka drugiego sortu - rozłaziła mi się pod naciskiem noża i za nic w świecie ten baran nie chciał dać się wyrzeźbić. Zwykle robiłem go tak, że stał. Tym razem z trudem udało mi się wyrzezać na pół leżącą sylwetkę jakiegoś czworonoga.

     Z wyglądu najbardziej przypominał Chefrena, więc wystarczyło tylko lekko wygładzić i Egipt zawitał pod nasz dach.

     A przy okazji, słyszeliście najnowszą hipotezę, dotyczącą Sfinksa w Gizeh? Otóż, pewni naukowcy zwrócili uwagę na trzy rzeczy. Po pierwsze, sylwetka Sfinksa wcale nie przypomina lwa. Przyczepili mu się do tyłka, że niby lew ma tyłek opuszczony, czy coś w tym stylu. W każdym razie, stwierdzili, że to nie lew, tylko pies. Druga rzecz - erozja na powierzchni tułowia jest daleko bardziej posunięta niż na głowie. W dodatku jej zaawansowany stan (mówię o erozji, nie o głowie) świadczy o tym, że ten gigantyczny posąg jest znacznie starszy niż sądzono. Po trzecie wreszcie, głowa jest nieproporcjonalnie mała i zerodowana w znacznie mniejszym stopniu. Najprawdopodobniej została ona przerobiona - wyrzeźbiona z głowy już istniejącej. Dlaczego? Nie wiadomo. Może stara głowa była uszkodzona, a może Chefren miał tak wybujałe ego, że postanowił przerobić istniejący posąg na coś, co choć trochę by je zaspokoiło. Przypuszcza się, że Sfinks nie został zbudowany w czasach Chefrena, tylko dużo wcześniej, a za życia faraona został jedynie odkopany spod zwałów piasku. Prawdopodobnie pierwotnie miał głowę psa i był po prostu posągiem boga Anubisa.

     Dobra, nie nudzę dłużej. Koleżanka Małżonka też nie chciała tego słuchać. W dodatku, z typowym dla kobiet uporem, zaczęła się domagać przeróbki Sfinksa na barana.

     Cóż, z niejednego dało się zrobić barana, więc teoretycznie nie był to wielki wyczyn. Dodało się trochę masła na facjatę, zakręciło to coś takie kanciate, co Sfinks ma na głowie, żeby przypominało rogi i niewydarzony baran zagościł na spodku od filiżanki.


     - Może być? - spytałem, podtykając jej ukształtowaną kupkę cholesterolu.

     - A dlaczego on leży?

     Zacząłem tracić cierpliwość.

     - Bo jest zmęczony! - wypaliłem. - Tyle lat stał, to w końcu mogły go nogi zaboleć! Zmęczyło go to sprzątanie, trzepanie dywanów, mycie okien...

     - Przecież ja myłam okna!

     Fakt...

     - Ale ja umyłem w samochodzie! - obroniłem się w ostatniej chwili.

     - A wełny nie będzie miał?

     Masz ci los! Zupełnie zapomniałem o wełnie! W sumie nic dziwnego - kto widział Sfinksa w baraniej szubie? Tak się skoncentrowałem na posągu z Gizy, że nawet nie przygotowałem sobie odpowiednich przyborów do odziewania wielkanocnych baranów.

     Co było robić? Wziąłem szydełko i wydziergałem mu odpowiednie ubranko.

     No dobra, wziąłem sitko od herbaty, łyżeczkę i wycisnąłem mu trochę włosia.

     - I jak? - podetknąłem jej pod nos gotowego merynosa

     - A oczy?

     Westchnąłem przeciągle.

     - A od czego wyobraźnia? - jęknąłem. - Musi mieć te ziarenka pieprzu? Ja tak nie lubię, gdy śniadanie na mnie patrzy. Zaraz odbiera mi apetyt. Wydaje mi się, że biedne zwierzątko prosi wzrokiem, aby go nie zjadać.

     W odpowiedzi wciśnięto mi w rękę torebkę z pieprzem.

     Niereformowalna jakaś!

     Ostatecznie Sfinks został przerobiony na tradycyjnego barana. Zupełnie przypadkiem przypomina mi moją koleżankę z pracy. Ma takie samo zdziwione spojrzenie.


   
     A Wam wszystkim życzę Wesołych Świąt!

     

14 komentarzy:

  1. Myślałam w pierwszej chwili, że koleżanka chodzi w merynosach;-)
    No miło wreszcie zobaczyć mitycznego baranka, choć nazwanie go droższą od spiżu kupką cholesterolu może spowodować w jego umyśle niejakie rozdwojenie jaźni - chwalisz go, czy potępiasz? ... czy on ma umysł? W razie czego: jak go zrobiłeś? Bo pomysł z sitkiem bardzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najważniejsze, żeby nie przypominał nikogo z rządu, bo wtedy śniadanie wielkanocne stanęłoby Ci kością w gardle. :D :D :D
    Wesołych Świąt!
    Mokrego Dyngusa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wesoło już jest,
    to jeszcze Smacznego!
    I mokrego! - to dla Małżonki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super kreatywny baranek!
    Pogodnych i zdrowych życzę :-). Nie na raz tym barankiem się delektować. Dawkować proszę, przegryzając witaminkami ;-).
    Pozdrowienia dla Koleżanki Małożonki.

    OdpowiedzUsuń
  5. No popatrz - z tego Sfinksa wyszedl bardzo udany baranek.
    Wedlug mnie to jego fizjonimia daje wrazenie posiadania przyjaznej natury i szkoda ze zostanie wkrotce znicestwiony.
    Mysle ze lubisz to coroczne rzezbienie ale jesli nie to powinienes wyszkac barania foremke i tylko wlewac w nia maslo i zamrazac i tyle.
    Ale to niezwykle zubozyloby rutyne Swiat a nas pozbawilo przyjemnosci ogladania corocznych dziel sztuki maslanej.
    Jaki jest sklad spizu?
    U nas pierwszy i ostatni dzien Swiat bo nie ma drugiego a Dyngusa nie znaja. Troche Swiat widze po katolickich domach, glownie polskich a cala reszta obchodzi w sposob nijaki.
    Milych i pogodnych Swiat, Nitager.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oczywiscie - fizjonomia.
    Odbiegne od tematu ale mi sie przypomnialo podzielic dobra wiadomoscia, niestety nie o wygranej w mega milion - moj Lokator wyjezdza na dlugi okres do pracy w Kentucky (dla armii, bedzie musial chodzic jak szwajcarski zegarek) i odkryl ze we wrzesniu zaraz w poblizu jego bazy, beda goscic Guns N'Roses. Wiec pojade a takze pewnie dolaczy corka ze swym mezem bo oni nigdy jeszcze nie widzieli G&R.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nitagerze, jesteś niesamowicie zdolnym człowiekiem-
    mam nadzieję, że Koleżanka Małżonka to docenia. O tym, że Sfinks jest duuuuużo starszy i że to nie jego łepetyna to już od dawna wiadomo.Wyszła nowa książka Bouvala i Hancocka "Strażnik Tajemnic", muszę ją nabyć, bo ona właśnie opowiada o tym wszystkim co ci panowie odkryli w tym temacie.
    Mam nadzieję, że gdy kto zacznie korzystać z masła baranek nie zacznie beczeć;)
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  8. pamiętam Twojego poprzedniego baranka /chyba rok temu jakoś tak, czy dwa, zaraz sprawdzę w archiwum bloga/, też było zabawnie...
    hm... niby sfinks to lew z ludzką głową, ale niekoniecznie, bo może mieć ptasią lub baranią, ten ostatni to "kriosfinks", ale też sfinks...
    skoro głowa nie jest problemem, to tyłek chyba tym bardziej?... czyli psi tyłek, czy nawet koński nie zmieni faktu, że Sfinks z Gizeh jest sfinksem...
    ale revenons à nos moutons, konkretnie Twojego, to tyłek ma chyba kawiowy /świnkomorskowy wg. dawnej terminologii/, ale to chyba nie przeszkadza mu być ani baranem, ani sfinksem...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialny - już nie wiem, czy bardziej baranek, czy opis jego produkcji :-)
    Wesołych Świąt!
    Brunetka

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak pisał Wieszcz:
    "Na głowie kwietny ma wianek,
    W ręku zielony badylek,
    A przed nią bieży baranek,
    A nad nią lata motylek..."

    Wesołych Świąt!!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Może koleżanka z pracy też jest pod spodem sfinksem?

    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  12. Baranek ewoluje - a moze odbija sie w nim Twoja podswiadomosc? Ze niby taki zamyslony, a kosmaty ...;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Drogi Nitagerze!
    Nie zdążyłam z życzeniami świątecznymi, ale dziś za to przesyłam te gorące, bo słoneczne, wiosenne:)
    A wiem, jak lubisz te porę roku, zwlaszcza ciepełko.
    Baranka raz ulepiałeś z masła? o ile pamiętam...



    OdpowiedzUsuń
  14. W sumie teraz to i mnie by było szkoda go zjeść, takie rozumne ma te oczy...

    OdpowiedzUsuń