Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


niedziela, 8 maja 2016

Melduję posłusznie...

     Ta historia wydarzyła się wczoraj, ale tak się jakoś złożyło, że nie miałem możliwości jej opisania. Dlatego czynię to z jednodniowym opóźnieniem.

     Właśnie wypiłem kawę i z niechęcią spojrzałem na stół, zastawiony resztkami po śniadaniu. Koleżanka Małżonka zaraz po śniadaniu zabrała synów do galerii, bowiem przed weselem (w rodzinie) trzeba było ich nieco obkupić. Jednemu buty, drugiemu spodnie. Ponieważ snucie się po galerii i oczekiwanie, aż Koleżanka Małżonka wynurzy się  wreszcie spośród tych wieszaków, wcale mi się nie uśmiechało, sam zaofiarowałem się, że posprzątam po śniadaniu. Lepsze to, niż łażenie po sklepach z butami i ciuchami. Inna sprawa, że też nie była to pierwszorzędna rozrywka.

     Na początek dolałem sobie kawy. I już zamierzałem zacząć sprzątać - no naprawdę! - kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.

     Powlokłem się do przedpokoju i otworzyłem.

     Stał tam i uśmiechał się tajemniczo.

     - Cześć - przywitał mnie z uśmiechem. - Ja w sumie tylko mam coś do przekazania od chłopaków. Znaczy, tylko chciałem ci powiedzieć, że już jesteśmy.

    Ciepło rozlało się po mojej duszy, ponoć nieśmiertelnej. Poczułem, jak kąciki ust same, zapewne na skutek jakiejś reakcji chemicznej, wędrują mi w górę.

     - Miło mi to słyszeć - uśmiechnąłem się. - Kiedy wróciliście?

     - Dopiero co - odparł, uśmiechając się szeroko. - Przepraszam, że przeszkadzam, ale pomyślałem, że chciałbyś o tym wiedzieć.

     - Dobrze pomyślałeś! - odparłem. - Wejdziesz?

     - Nie, dzięki, będę leciał. Trochę się spieszę.

     - To powodzenia - uścisnąłem mu rękę. - I dzięki, że się pofatygowałeś. - Naprawdę, zrobiłeś mi wielką przyjemność.

      Błysnął zębami i tyle go widziałem. Za to czym prędzej wyszedłem na balkon. Powinienem ich stąd zobaczyć.

      I zobaczyłem! I zrobiło mi się miło. Bardzo miło. Aż mi łzy pociekły.

     Wiecie już kto mnie odwiedził?

     Nie wiecie?

     Otóż, to była ANTROPOMORFICZNA PERSONIFIKACJA JERZYKA!

     Wczoraj do mojego miasta przyleciały jerzyki. Zaczyna się lato!

      A ja jeszcze nie zmieniłem zimówek na letnie...

19 komentarzy:

  1. Che, che, dobre, (a gdzie, przepraszam, jerzyki zimujá?)

    OdpowiedzUsuń
  2. To coś wcześnie, u mnie ich jeszcze nie ma.Za to dziś zlikwidowałam ptasią stołówkę. która powróci zapewne w końcu września. I ptaszydła się na mnie z lekka obraziły-przylatują i drą dzioby.Dobrze, że nie rozumiem co krzyczą;)
    Nit, to przewidujesz, że jeszcze będzie atak zimy????
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem zdziwiony, że tak wcześnie. Ale są i cieszą oko. Myślę, że zima już nie wróci. Za bardzo grzeje słońce.

      Usuń
  3. Czyli może jednak już by te zimówki wysłać na urlop letni :))) A jerzyki pozdrów ode mnie, bo ja ich nie rozróżniam i u mnie chyba rzadko latają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zdążę, to jeszcze dziś pojadę zmienić opony. A jerzyki pozdrowię, dzięki! Obawiam się jednak, że nie odpowiedzą niczego rozsądnego.

      Usuń
  4. Idzie lato, idzie. Skoro w Irlandii chmury się podniosły z pułapu 50 metrów na pułap 1000 metrów, a czasem nawet ich prawie nie ma, to znaczy, że idzie lato. Do tego skoro trawa rośnie, jakby brała udział w konkursie wzrostu, sąsiedzi koszą co tydzień, a ja udaję, że co 2 tygodnie wystarczy, to wiedz, że coś się dzieje!
    No dobra..., nie muszę udawać, bo skoro wylatuję do Polski na dwa tygodnie i mnie nie ma, to co mi kto zrobi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przylatujesz, a tu w skrzynce 5 mandatów za nie skoszony trawnik. A sąsiedzi powaleni atakiem alergii na pyłki traw.
      A propos, przypomniało mi się, że ja tez jestem alergikiem i zbliża się straszliwy okres kataru siennego - aż do połowy lipca...

      Usuń
  5. ale posprzątałeś w końcu po tym śniadaniu, czy nie?...
    miłego dnia i kup chusteczki :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, no posprzątałem! Dobrze, że Koleżanka Małżonka nie widziała mojej miny...

      Usuń
  6. Niedaleko mnie rozpoczęto budowę drogi, masowo wycięto zarośla. Ptaki przeniosły się do ogrodu mojego i sąsiednich, co skutkuje bezprecendsowym natężeniem porannych śpiewów. Odmówiły dyskusji na temat kwot uchodźców, w efekcie od piatej rano raczej nie daje się spać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A słońce wstaje coraz wcześniej...
      Pod moim oknem jest kilka drzew. Co rano wróble urządzają tam chyba mecze piłki nożnej, bo nie wyobrażam sobie innego powodu, dla którego miałyby taj hałasować. I to całe stado! Ale one nie denerwują mnie tak, jak gołębie. W moim mieście zadomowiły się grzywacze i co świt pohukują mi na parapecie i doprowadzają do ruiny moje drzewka bonsai. Gdybym miał pewność, że nikt nie zauważy, zrobiłbym z nich rosół.

      Usuń
  7. nie wiem dlaczego, ale skojarzył mi się Groucho Marx we fraku...
    bo on tak jerzykowato czasem tak, tego, no...
    no, i w ogóle...
    aaaa...
    no, właśnie...
    cygaro!...
    inna sprawa, że tego cygara to już kompletnie nie rozumiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiesz jego sensu, czy samego pojęcia "cygaro"? Bo trochę się gubię w tym wywodzie. Zresztą, skąd wiesz, z czego to cygaro miał skręcone. Może to wcale nie był tytoń...

      Usuń
    2. nie rozumiem związku pomiędzy cygarem i jerzykiem...
      a Jamajka, to już osobna bajka :)...

      Usuń
  8. Mamy letnie temperatury tej wiosny, ale za rogiem stoi już zimna Zośka, więc z oponami spokojnie (też do wczoraj nie miałam zmienionych)- jednak wszystko wskazuje na to, że lato tuż tuż :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zmieniłem wczoraj. Ne dawało mi to spokoju. Aczkolwiek nie wiem, czy dobrze zrobiłem, zamieniając przyzwoite zimówki na prawie łyse letnie. Niestety, na nowe sandałki (znaczy, obuwie letnie), samochód będzie musiał poczekać, aż poprawią się finanse. Ostatnio włożyłem w niego mniej więcej 1/3 jego wartości, a to jeszcze nie wszystkie wydatki, jakie mnie czekają.

      Usuń
  9. Są, są, u mnie już też furkoczą koło balkonów. :) A co do opon - moja koleżanka ze swoim facetem zmieniali dopiero w tę sobotę, więc bardzo zapóźniony nie jesteś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcześnie w tym roku przyleciały. Cieszę się, że mi krzyczą koło okna, ale boję się, że też wcześnie odlecą. Co im szkodzi pobyć tutaj trochę dłużej? W sierpniu owadów nie brak.

      Usuń