Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozpłynęli się

     Pośród niezliczonej ilości bzdur, jakie pojawiają się w Internecie, można trafić tam na rzeczy naprawdę wartościowe. Takim chlubnym wyjątkiem jest Wikipedia, która stanowi zrealizowane marzenie idealistów tego świata. Kompendium wiedzy całej ludzkości.
     
     Tak, wiem, zdarzają się w niej błędy i przekłamania, ponieważ tworzą ją ludzie, zwykle nie powiązani z nauką. Innymi słowy, brak tu, charakterystycznego dla twórców wszelkich encyklopedii, systemu weryfikacji treści.
    
      Mimo to, pozostaje ona niewątpliwym skarbem i osiągnięciem ludzkości XXI wieku. Kto wie, czy nie największym. Jej zalety sprawiają, że na jej strony wchodzę stosunkowo często. Wszedłem również kilka dni temu. Ot, po usłyszeniu smutnej wieści o śmierci Omara Sharifa, chciałem sprawdzić jakiś szczegół w jego biografii. A ponieważ hasła w Wikipedii podzielone są na kategorie, ten artykuł również należał do kilku z nich. Między innymi do kategorii "Zmarli w 2015 roku". 

     Kliknąłem. I zrobiło mi się niewypowiedzianie smutno. Uzmysłowiłem sobie bowiem, ilu znanych ludzi opuściło nas od chwili, kiedy my strzelaliśmy korkami od szampana, witając Nowy Rok.
     
     Sporządziłem sobie listę bardziej znanych osób, porządkując je chronologicznie, według daty śmierci. Właściwie dwie listy - jedna z nich obejmowała osoby ważne dla mnie, ale tej nie będę publikował. Z całej rzeszy znanych osób, wybrałem kilkanaście, o których zapewne wszyscy słyszeliście. I dopiero gdy spojrzy się na nie, zebrane wszystkie razem, człowiek uzmysławia sobie, jak bardzo świat zubożał przez ostatnie pół roku.

1. Tadeusz Konwicki (ur. 22 czerwca 1926 w Nowej Wilejce, zm. 7 stycznia 2015 w Warszawie) – polski prozaik, scenarzysta i reżyser. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką (m.in.: „Sennik współczesny”, „Kompleks polski”, „Mała apokalipsa”) i filmową - był reżyserem (m. in. „Ostatni dzień lata”, „Salto”, „Dolina Issy” czy „Lawa”) i scenarzystą (m.in.: „Matka Joanna od Aniołów”, „Faraon”) wielu nagradzanych filmów.

2. Rod Taylor, właśc. Rodney Stuart Taylor (ur. 11 stycznia 1930 w Sydney, zm. 7 stycznia 2015 w Los Angeles) – amerykański aktor filmowy pochodzenia australijskiego („Olbrzym”, „Ptaki”). Ja po raz pierwszy zobaczyłem go w "Wehikule czasu" i nigdy nie zapomnę tej rozgorączkowanej dyskusji, między moimi kolegami, w szkole. Przeżywaliśmy ten film, jak największe wydarzenie. Mieliśmy po 8, może 9 lat...

3. Józef Oleksy (ur. 22 czerwca 1946 w Nowym Sączu, zm. 9 stycznia 2015 w Warszawie) – polski polityk, premier rządu RP. Jeden nielicznych polityków postpezetpeerowskiej lewicy, którego darzyłem sympatią.

4. Demis Roussos (gr. Nτέμης Ρούσσος), właśc. Artemios Wenduris Rusos (gr. Αρτέμιος Βεντούρης Ρούσσος) (ur. 15 czerwca 1946 w Aleksandrii, zm. 25 stycznia 2015 w Atenach) – grecki piosenkarz, o charakterystycznym, przenikliwym i melodyjnym głosie, którego chyba starszemu pokoleniu przedstawiać nie trzeba.

5. Bohdan Wacław Tomaszewski (ur. 10 sierpnia 1921 w Warszawie, zm. 27 lutego 2015 tamże) – polski dziennikarz, komentator sportowy, tenisista (przedwojenny wicemistrz Polski juniorów), autor książek i scenariuszy filmowych. Legenda sportowego dziennikarstwa.

6. Agnieszka Kotlarska (ur. 18 marca 1971 w Pabianicach, zm. 10 marca 2015 w Warszawie) – polska aktorka teatralna i filmowa. Sam nie oglądam seriali, więc nie była mi jakoś szczególnie bliska, , ale myślę, że dla wielu Polaków była kimś ważnym.
 
7. Terry Pratchett, właśc. Terence David John Pratchett (ur. 28 kwietnia 1948 w Beaconsfield, zm. 12 marca 2015) – brytyjski pisarz fantasy i science fiction, najbardziej znany jako autor cyklu „Świat Dysku”. Inne jego dzieła to m.in. „Trylogia Johnny’ego Maxwella” i „Trylogia Nomów”. Jego śmierć dotknęła mnie zdecydowanie najmocniej. Już nigdy nie dowiem się, co dalej działo się z Vimesem, Bibkliotekarzem, Moistem, Detrytusem, czy Vetinarim. Był jednym z moich ulubionych pisarzy.

8. Władysław Bartoszewski  (ur. 19 lutego 1922 w Warszawie, zm. 24 kwietnia 2015 tamże) – polski historyk, publicysta, dziennikarz, pisarz, działacz społeczny, polityk oraz dyplomata. A wydawał się wieczny...

9. Roman Huszczo (ur. 10 lipca 1930 w Przemyślu, zm. 11 maja 2015 w Warszawie)– polski scenarzysta i reżyser filmów animowanych, współtwórca m.in. „Pomysłowego Dobromira”, „Dziwnych przygód Koziołka Matołka” oraz serii „Pies, kot i...”. Młodsze pokolenie być może nie zna tych kreskówek, ale ja, jako dziecko, wpatrywałem się w nie z wypiekami na twarzy. Kto wie, czy to nie "Pomysłowy Dobromir" zdecydował o moim życiu zawodowym.

10. Riley B. King znany jako B.B. King (ur. 16 września 1925 w Itta Bena w stanie Missisipi, zm. 14 maja 2015 w Las Vegas) – amerykański gitarzysta i wokalista bluesowy. Został obdarzony nieformalnym tytułem: King of Blues – król bluesa. A jeszcze na kilka dni przed jego śmiercią, oglądałem jeden z jego koncertów i zachwycałem się, jak wspaniale potrafi improwizować i nakłonić do tego samego innych - jak Ronny'ego Woodsa, czy Slasha.

11. Jan Prochyra (ur. 2 grudnia 1948 w Krakowie, zm. 20 maja 2015 w Warszawie) – polski aktor teatralny, filmowy oraz reżyser sztuk. Dla mnie niezapomniany diabeł, rżnący w karty z Marcinem Kabatem, w starym młynie, w przedstawieniu "Igraszki z diabłem" Jana Drdy.

12. John Forbes Nash Jr (ur. 13 czerwca 1928 w Bluefield w Wirginii, zm. 23 maja 2015 w New Jersey) – amerykański matematyk i ekonomista, laureat Nagrody Nobla, sportretowany w filmie „Piękny Umysł”. Scena, w której żegna się on ze swoimi urojonymi przyjaciółmi, sprawiła, że oblałem się potem.

13. Christopher Lee Christopher Lee, właśc. sir Christopher Frank Carandini Lee (ur. 27 maja 1922 w Londynie, zm. 7 czerwca 2015 tamże) – brytyjski aktor i wokalista odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego i Orderem Szpitala św. Jana Jerozolimskiego. Niezapomniany Scaramanga, walczący z Jamesem Bondem, czy niesamowity wręcz Saruman z "Władcy pierścieni".

14. James Roy Horner (ur. 14 sierpnia 1953 w Los Angeles, zm. 22 czerwca 2015 w Santa Barbara) – amerykański kompozytor muzyki filmowej. Stworzył muzykę do ponad 110 filmów. Między innymi do słynnego, obsypanego Oscarami "Titanica", "Obcego", czy "Avatara".

15. Daniel Patrick Macnee (ur. 6 lutego 1922 w Londynie, zm. 25 czerwca 2015 w Rancho Mirage) – angielski aktor telewizyjny i filmowy. Dla mnie niezapomniany John Steed z serialu "Rewolwer i melonik", który swego czasu wymiatał wszystkie dzieciaki z podwórka.

16. Omar Sharif (ur. 10 kwietnia 1932 w Aleksandrii, zm. 10 lipca 2015 w Kairze) – egipski aktor, piosenkarz, scenarzysta, producent filmowy i autor. Niezapomniany doktor Żivago, czy Sherif Ali. Aktywny zawodowo do samego końca. Podobnie, jak wspomniany już powyżej Christopher Lee.

     To tylko niewielka część tych wszystkich, którzy odeszli w ciągu tych kilku miesięcy. Z pewnością brakuje tu osób, ważnych dla Was. Dla mnie zresztą też, bo wiele osób z poprzedniej wersji listy przeniosłem do części prywatnej, uznawszy, że nie każdy musiał o nich słyszeć, jeśli nie interesuje go dana dziedzina nauki, sportu, czy sztuki. Ale i tak robi wrażenie. Tak wielu ludzi, w tak krótkim czasie...


       

17 komentarzy:

  1. Część nazwisk znam, ale nie wszystkie... Co poradzić, na każdego przychodzi pora, że tak banalnie skomentuję.

    PS. Jak Cię nie było, tak nie było, a teraz nie mogę nadgonić z notkami. Muszę wygenerować chwilę z kawą czy inną herbatą na lekturę, żeby nie czytać Cię w pośpiechu między jednym a drugim mailem czy telefonem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawało mi się, że ograniczyłem tę listę do najbardziej znanych osób. Ale tak to jest, że jak zna się jakieś nazwisko, to wydaje się nam, że powinni znać je wszyscy. Zapewne, gdybyś Ty układała tę listę, wyglądałaby zupełnie inaczej.

      Usuń
  2. Umarła garstka, urodziły się miliardy, z których część szturmuje Europę na łodziach przemytniczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia się powtarza - ludzkość do Europy ponoć przybyła z Afryki.

      Usuń
  3. a Winnetou /vel Pierre Brice/, to co?...
    ...
    pamiętam takie /już wykoszone, nie ma co szukać/ kwiatki z Wiki:
    gang - organizacja gangsterów /patrz: gangster/...
    gangster - członek gangu /patrz: gang/...
    niemniej jednak Wiki ewoluuje na plus i stopniowo, z roku na rok podpieranie się danymi z niej /z podaniem źródła/ przestaje być obciachem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha... jeszcze Jan "Kyks" Skrzek... i jeszcze...
      dobra, stop!... bo jak się wkręcę, to zaraz zapytam "gdzie są wszyscy?", bo wyjdzie na to, że nikogo już nie ma...

      Usuń
    2. Każdy inaczej ułożyłby tę listę. Pierre Bryce to w zasadzie aktor jednej roli (no, dwu, bo jeszcze widziałem go w "Walecznych..."). Może rzeczywiście powinien się tu znaleźć. Jakoś o nim nie pomyślałem.
      Jan Skrzek nigdy nie należał do moich ulubionych muzyków - nie, żebym go nie lubił, po prostu go nie odkryłem. A ja jestem umysł ścisły i podoba mi się tylko to, co już słyszałem, jak mawiał kolega Mamoń.

      Usuń
    3. a Pierre Brice jako Ketusky?... jakież to niepatryjotyczne i nienarodowe tego nie wiedzieć :)...
      szczerze mówiąc, to bardziej cenię twórczość Józka Skrzeka /nadal żyje/, uważam ją za bogatszą... jego brat tworzył w jego cieniu i sam dość późno go zauważyłem... znam też ludzi pamiętających SBB, dawny skład, koncerty, ale otwierających szeroko oczy:
      "to Skrzek ma brata?"...

      Usuń
    4. Niepatriotycznie i nienarodowo to postąpił zarząd TVP - bo nigdy tego filmu nie widziałem, a należało go emitować w każde święto.
      O muzyce ze mną można dyskutować tylko w jeden sposób - trzeba zanucić, inaczej nie wiem, o czym mówisz. Zapamiętuję melodie, ale wykonawców, czy tytuły, to już tylko w wyjątkowych okolicznościach. Sprawia to pewien kłopot przy szukaniu utworów na YouTube, bo nie wiadomo, co wpisać w wyszukiwarkę, ale przy odrobinie wytrwałości czasem da się znaleźć. Kiedyś, dawno temu, w Sopocie występował hiszpański kwartet z bardzo miłą piosenką, która wpadła mi w ucho. Ale jak tu teraz poszukać, skoro znam tylko melodię? Nie wiedziałem, ani jak się nazywają, nie znałem tytułu piosenki, ani nic nie wiedziałem o wykonawcach (jak przez mgłę pamiętałem, jak wyglądają, ale wiele to nie pomogło). Szukałem kilka miesięcy. I znalazłem!

      Usuń
  4. Coraz częściej odchodzi kawałek mojego świata i coraz bardziej sobie uświadamiam, że już za chwileczkę, już za momencik i ja przestanę się tu kręcić... Ale mało mnie to martwi, naprawdę.Przychodzimy tu, chwilę trwamy i odchodzimy, by znów tu wrócić, być może w nieco lepszej wersji.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem chciałbym w to uwierzyć. Miło byłoby mieć świadomość, że jeszcze tu wrócę. Ale nic nie staje się prawdą tylko dlatego, że jest atrakcyjne.

      Usuń
    2. Ale badania naukowe to potwierdzają, chociaż opór kleru ogromny jest. To zabawne, ale pierwsi chrześcijanie jak najbardziej wierzyli w reinkarnację. Jak poczytać dokładnie Ewangelię to Chrystus też mówił i reinkarnacji tyle tylko, że określał ją " kolejnym wcieleniem". W świetle badań to raczej niska atrakcyjność, bo wracamy nie w nagrodę, a za karę, bo dotychczasowe życie nie było widocznie takie, jakie być powinno.

      Usuń
    3. Nie słyszałem o badaniach, które by to potwierdzały, za to czytałem wiele na ten temat na niezbyt obiektywnych portalach.
      I trudno mi uznać jakąkolwiek Ewangelię za dowód, wziąwszy pod uwagę, że najstarsza z nich pochodzi z III wieku, a więc z czasów, kiedy kształtowała się instytucja Kościoła. Nie mamy nawet jednoznacznego dowodu na to, że Jezus istniał naprawdę. A co tu mówić o jego słowach? Nawet jeśli istniał - czy był czymś więcej niż tylko jednym z wielu wędrownych kaznodziei? O jego boskości wspomina się dopiero w IV wieku, do tej pory czczono go jako człowieka. Czy ja mogę wierzyć, że cytowane słowa są naprawdę jego autorstwa, a nie jakiegoś ojca Kościoła, któremu akurat były wygodne?
      No, niestety, ja potrzebuję dowodów, zanim uznam coś za prawdę. Fakt, że bardzo chciałbym uwierzyć, jeszcze wzmaga mój sceptycyzm.

      Usuń
    4. Wiesz, ja też nim stwierdzę, że w coś wierzę lub nie, szukam dokumentów zródłowych, ale nie w portalach internetowych. Zajrzyj za 2 dni na swoją pocztę, bo tu nie miejsce na te tematy.

      Usuń
  5. Nic w przyrodzie nie ginie...
    ...Ludzie jedynie.
    Stanisław Jerzy Lec.
    Czasem wydaje się, że ubiegamy śmierć, odwiedzając ludzi, których odejście wkrótce przewidujemy. Czasem można to zrobić w inny sposób, n.p. pójść na koncert wiekowego artysty. Ja miałem takie uczucie kupując antologię Marka Grechuty, natomiast niesamowite poczucie spóźnienia, gdy zmarł Piotr Skrzynecki, a ja nie widziałem na żywo Piwnicy pod Baranami. Poczucie straty jednak pozostaje zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak miałem po koncercie Scorpions, jaki odbył się kilka lat temu w moim mieście, a na który nie poszedłem, bo bilety wydały mi się zbyt drogie. Fakt, że wtedy bardzo się wykosztowałem, bo miałem na głowie przeprowadzkę, zakup i remont mieszkania i pieniędzy po prostu zabrakło - ale i tak pluję sobie w brodę, Raczej nie będę miał już w życiu okazji usłyszeć ich na żywo. A podobno koncert był świetny...

      Usuń
  6. W naszym lokalnym radio taką listę przedstawiają zawsze na Wszystkich świętych, kto w ciągu ostatnich 12 miesięcy nas opuścił.

    OdpowiedzUsuń