Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Jak nie należy odpoczywać przed podróżą

     Już wszystko było przygotowane. Wyjazd nad morze zaplanowany na wczesne godziny poranne. Bardzo wczesne. Rzęch załadowany – jeszcze tylko podręczna lodówka czekała na zapełnienie prowiantem i załadowanie – ale to miało dokonać się rano. A ja poszedłem wcześnie spać, żeby za kierownicę siąść wypoczętym.
    
     Ale kto zaśnie przed takim wyjazdem?
    
     Wyjazd nad morze ma dla mnie w sobie coś magicznego. Może dlatego, że morze kojarzy mi się wyłącznie z szczęśliwymi chwilami? Lubię podróże, ale podróż nad morze to dla mnie najmilsza czynność w całym roku. Zawsze witam je ze wzruszeniem i ze zdławioną krtanią żegnam.
    
     Dość, że rzucałem się z boku na bok, poprawiałem poduszkę, wyłaziłem kilkakrotnie – a to łyknąć wody, a to do toalety, a to z nagłym pytaniem, czy czegoś nie zapomniałem, w ostateczności, żeby wyjść sobie na balkon i odetchnąć świeżym powietrzem.
    
     Koleżanka Małżonka była coraz bardziej zaniepokojona. Niemal słyszałem jej myśli. „Łazi to-to, snuje się z kąta w kąt, zamiast się położyć. Jutro znowu będzie narzekał, że zmęczony! Co te chłopy mają, że spać nie mogą?”.
    
     Ale najgorsze miało dopiero nadejść…
    
    
     Tadam tadadadadam! Reklama
    
     „Jak to możliwe, że nie masz jeszcze kredytu w banku (wpisać dowolna nazwę)!? Nie zwlekaj! Zadłuż się u nas po uszy! Specjalnie dla Ciebie mamy niesamowicie korzystną ofertę – wszystkie dodatkowe koszty kredytu są tak dobrze ukryte, że zauważysz je dopiero, kiedy zaczniesz go spłacać! Z przyjemnością uwolnimy Cię od nadmiaru gotówki!”
    
     Po reklamie…
    
     C.D.     
    
     W środku nocy zaczęło mnie skręcać. Coś jeździło mi po brzuchu. Czułem jak coś usiłuje przepchnąć się przez moje kiszki i nie daje rady. Najpierw ból był do wytrzymania, potem jednak narastał. Zacząłem się zwijać, ale profilaktycznie poszedłem do innego pokoju, żeby nie niepokoić Towarzyszki Życia. Ładnie by to wyglądało, gdybym akurat teraz dostał jakiegoś ataku!
    
     Ale ból narastał. Zacząłem szperać w apteczce, w poszukiwaniu czegoś rozkurczowego. Przy tej czynność zastała mnie Koleżanka Małżonka.
    
     Zaaplikowała mi jakiś lek, ale nie pomógł. Wlazłem pod prysznic i spróbowałem ogrzać sobie bolące miejsca – przynosiło chwilową ulgę, ale tylko chwilową. W końcu zawołała pogotowie.
    
     Karetka przyjechała błyskawicznie. Lekarz zbadał mnie, obmacał, wypytał o dolegliwości. Diagnoza: prawdopodobnie kolka jelitowa, ale nie da się wykluczyć nerkowej. Dostałem podwójny zastrzyk i przekaz do szpitala. Jeśli najdalej za trzy godziny nie minie, mamy dzwonić pod podany numer i wtedy ambulans zabierze mnie na wakacje na oddziale. Piękna perspektywa!
    
     Koleżanka Małżonka obudziła starszego syna. Stwierdziła, że pójdzie do apteki po jeszcze jeden lek, o którym wspominał lekarz, a sama nie chciała łazić po nocy. A ja dostałem przykaz, aby podjąć próby zaśnięcia. Dobre sobie! Zasnąć, jak bez przerwy przewracam się z boku na bok, bo nie mogę sobie znaleźć miejsca. Zasnąć, kiedy czuję, że mój brzuch przypomina wypełniony balon i wciąż rośnie! Zasnąć, kiedy ból rozrywa jelita!
    
     Mimo to, po jakiejś godzinie, gdy ból trochę zelżał, udało mi się zdrzemnąć godzinkę – zasnąłem prawdopodobnie dokładnie w terminie planowanego wyjazdu. A potem, gdy połknąłem przyniesiony przez kochaną Koleżankę Małżonkę lek, jeszcze jedną godzinkę. Nadal byłem obolały i wzdęty, ale najgorsze minęło. Gdy wstałem, poklepałem się po brzuchu i stwierdziłem, że chyba się nie zmieszczę w spodnie.
    
     - Teraz jest jeszcze w miarę – stwierdziła Koleżanka Małżonka. – Wyglądasz na trzeci, może czwarty miesiąc ciąży. Gdy przyjechało pogotowie, wyglądałeś, jakby ci właśnie wody odeszły!
    
     Głupie, babskie gadanie!
    
     Wyjechaliśmy z czterogodzinnym opóźnieniem. Ale nad morze dotarliśmy szczęśliwie.


28 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że dojechaliście. Ale przygód przed wyjazdem nie zazdroszczę. To pewnie ze stresu, z tego całego oczekiwania :).
    Mam nadzieję, że urlop jest udany.
    Wypoczywaj :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej z pośpiechu - pewnie za szybko jadłem.
      A urlop, niestety, jest już przeszłością :(((

      Usuń
  2. I o to właśnie chodzi. Co się odwlecze...
    Pośpiech jest wskazany głównie przy łapaniu pcheł:))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ale jakby nie patrzeć, straciłem jakieś 4-5 godzin wakacji!
      Takie rzeczy powinny dziać się w dniu roboczym, a nie w czasie urlopu.

      Usuń
  3. Jakby to ująć... znam temat i współczuję :) ale najważniejsze, że wyjazd się a) odbył, b) udał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz to? Oj, to ja też współczuję. Kobieta ma gorzej, bo gdy tak nagle dostanie duży brzuch... Szkoda gadać ;)

      Usuń
    2. Znam te początki urlopu - córka do szpitala na zastrzyk na alergię, ja na pogotowie z dorodną anginą... ale też wyjechaliśmy :)
      I proszę mnie tu brzucha nie wmawiać!!! Bo będzie, że Twoja wina :P

      Usuń
    3. Moja wina - ech, czasami aż żal, że człowiek taki zupełnie bez winy. Przynajmniej wspomnienia by miał ;)

      Usuń
  4. ale że co?... od oglądania reklam kredytów, dostałeś kolki?... no to Ty nie wiesz, że tych głupot nie należy oglądać?.. życie Ci niemiłe?... dobrze, że tylko tyle... :))))))
    jako, że ja za morzem to bym w ciemno poszła, to cieszę się Twoim szczęściem, że wyjazd się odbył, udał i szczęśliwie powróciłeś na nasze łono... :))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ skąd! Reklamę wplotłem, bo tak teraz należy. Nic nie może iść bez reklamy. Ba, widziałem nawet reklamę, przerwaną inna reklamą. Świat staje na głowie - i ogląda reklamy do góry nogami...

      Usuń
  5. Witam z powrotem Nitagerze ;)
    Jak zawsze musiało być z przygodami, jak to u Ciebie.
    Ja za morzem nie przepadam, wolę Mazury. Z gustami- nie ma dyskusji, wiem :)
    Mój urlop już trwa, wyjazd w rodzinne strony, już wkrótce, będzie miło :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zyczę miłego odpoczynku. I całkowitego, absolutnego zapomnienia o pracy. Już samo to warte jest każdej ceny.

      Usuń
  6. Ciesz się, że minęło, ale powinieneś jednak zrobic, tak dla świętego spokoju, USG jamy brzusznej.Jakby na to nie spojrzec to nie jesteś już niemowlakiem by dostawac kolkę jelitową. Też uwielbiam pobyty nad morzem.Jako dziecię regularnie spędzałam całe wakacje nad Bałtykiem.Wystarczało mi do szczęścia łażenie brzegiem morza lub leżenie i wpatrywanie się w wodę.Mało twórcze, prawda? Ale jakie miłe.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mnie Koleżanka Małżonka zapisała na badania. Nie wykręcę się. A kolkę dostaje nie tylko niemowlak - choć z drugiej strony, sam zdaję sobie sprawę, że czasami zachowuję się bardzo dziecinnie.

      Usuń
  7. Gdyby dało się oddać czas, chętnie bym Ci go oddała, bo morza ci u mnie pod dostatkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja na początek jakieś dwa kilo proszę!

      Usuń
    2. Dzisiaj nie chciałbyś nawet 20 dekagramów, jest zimno i wieje, temperatura odczuwalna jest o jakieś 5 stopni niższa od tego, co wskazuje termometr.

      Usuń
    3. A, to może chociaż kilka kostek, do mojito?

      Usuń
  8. Mnie też zawsze lubi coś zazgrzytać gdy plan jest już misternie przygotowany. Jak to mówił Woody Allen - Chcesz rozśmieszyć Pana Boga opowiedz mu o swoich planach na przyszłość.
    Pozdrawiam życząc zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto by pomyslał, że on taki zakompleksiony, że zawsze musi pokazać, kto tu rządzi?

      Usuń
  9. Nitager, nauczyłam się odpoczywać, a słowo "urlop" brzmi niesmacznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niezły horror- chyba najgorsza rzecz pod Słońcem: stracić z dawna wyczekiwany odpoczynek z powodów zdrowotnych. Cieszę się, że wszystko dobrze się skończyło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafiłeś w sedno. Chorowac należy w ciągu roku. Na urlopie trzeba być zdrowym, bo to sa dni bezcenne.

      Usuń
  11. Gratuluję w końcu szczęśliwej podróży, ale Twoja opowieść stała się dla mnie kultowa. Przed każdym wyjazdem staram się uniknąć syndromu Nitagera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co konkretnie rozumiesz przez syndrom Nitagera? Bo można to różnie pojmować.

      Usuń
    2. Podenerwowanie przed wyjazdem doprowadzające do objawów somatycznych.

      Usuń
  12. Łomatko!!! To miałeś przeżycia!!! :((( dobrze, że si wszystko szczęśliwie zakończyło.

    OdpowiedzUsuń