Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 8 stycznia 2014

Jeszcze o pijanych kierowcach

     Kontynuuję temat, bo mam pewną wizję i chciałbym ją z Wami przedyskutować.

     Po ostatnich wydarzeniach, jedyne czego możemy być pewni, to zaostrzenie kar dla pijanych kierowców – to działa niemal jak automat. Poważny wypadek -> zaostrzenie kar -> przyzwyczajenie - > następny poważny wypadek -> następne zaostrzenie kar itd…

     Widać,że to droga donikąd. Wiadomo, jaki zapaszek unosi się w samochodzie, w którym zaległo kilku wesołych towarzyszy. Może dojść do tego, że trzeźwy kierowca będzie bał się zabrać pijanych pasażerów, żeby alkomat nie wskazał mu spożycia. On wprawdzie nie pił, ale oddycha tym samym powietrzem co jego pasażerowie. A tu już nie przelewki, bo kara wysoka. Dopóki w użyciu były dmuchacze z ustnikiem, policjant mógł odczekać chwilę i ponowić badanie.  Mógł próbować kilkakrotnie, aby wykluczyć błąd.

     Teraz ponoć wyniki są automatycznie przesyłane na serwer i nie da się ich wykasować. Nie wiem, ile w tym prawdy – tak słyszałem. Czy ktoś, kto wie, mógłby się wypowiedzieć? Bo strach poczęstować się czekoladką, albo użyć wody toaletowej… A jeśli nie zabiorę pijanych koleżków, to każdy z nich pojedzie sam, bo wiadomo, że jak pił, to jest supermanem i da sobie radę.

     No, ale znowu mnie poniosła gadatliwość. Chciałem o czymś innym. O rozpoczynaniu budowy od fundamentów, a nie, jak to u nas w zwyczaju, od dymu z komina.

     Już na pierwszy rzut oka widać, że regulacje, dotyczące progu trzeźwości, są bardzo różne w różnych krajach. Gdybyśmy wykonali mapkę, z dopuszczalnym limitem alkoholu we krwi, ujrzelibyśmy wyraźnie, że ta wartość zależy od położenia geograficznego kraju.

     I tak, najniższa wartość, bo absolutne zero, obowiązuje w pasie państw na południe od nas: od Czech, przez Słowację i Węgry, aż do Rumunii. Państwa rejonu Morza Bałtyckiego, jak Polska, Litwa, Estonia i Szwecja (również Norwegia, choć nie leży nad Bałtykiem) preferują wartość 0,2 promila. Cały zachód i południe Europy zamieszkują ludzie, którzy nietrzeźwi są od 0,5 promila wzwyż. Najtęższe głowy zamieszkują Wielką Brytanię i Luxemburg – tam dopuszcza się 0,8 promila. Może to zależy od klimatu?...

     Pytanie, która z tych wartości jest prawidłowa. To niezmiernie ważne pytanie, bo odpowiedź na nie powinna stać się fundamentem nowych przepisów.

     Widzimy, że każde z państw europejskich inaczej postrzega próg trzeźwości. Jak to możliwe, że mając np. 0,3 promila alkoholu we krwi, w Czechach jestem pijanym kierowcą, powożę rydwanem śmierci, stanowię zagrożenie i tak naprawdę jestem potencjalnym mordercą, zasługującym na więzienie (kamieniołomy?), a po przekroczeniu granicy, kilkadziesiąt metrów dalej, w Austrii, jestem kierowcą normalnym i odpowiedzialnym, którego można stawiać za wzór? Ani ja się nie zmieniłem, ani poziom alkoholu w mojej krwi, ani – co najważniejsze – moja zdolność do prowadzenia pojazdu.

     Dlatego nie należy w ogóle zaczynać dyskusji na temat problemu pijanych kierowców, bez uprzedniego zdefiniowania, w którym miejscu kończy się odpowiedzialny obywatel, a zaczyna się jeździec śmierci.

     Wbrew pozorom, nie jest to trudna sprawa.

     Wielokrotnie słyszymy w mediach o groźnych wypadkach, uzupełnionych standardową informacją: „Kierowca miał x alkoholu we krwi”. Czyli dane są! Dysponujemy danymi, które można wykorzystać. Należy teraz tylko przekazać je specjalistom od statystyki, a oni wyliczą dokładnie, od jakiego progu zwiększa się ryzyko spowodowania wypadku. Bo może rację mają Czesi ze swym zerowym limitem, a może Anglicy, którzy dopuszczają aż 0,8 promila. Bo może – nie wiem tego – znaczące ograniczenie zdolności do prowadzenia pojazdu zaczyna się dopiero od 1 promila? A może już jedna dziesiąta tej wartości drastycznie ogranicza nasze umiejętności kierowania? Nie wiemy – ale mamy dane, więc po prostu to sprawdźmy! Odrzućmy tę wartość, w których liczba wypadków jest zbliżona do wypadków, spowodowanych przez trzeźwych kierowców, zróbmy wykres, zobaczmy, w którym miejscu zaczyna się wspinać – to są proste działania! I wtedy wyjdzie nam czarno na białym: od wartości X ryzyko spowodowania wypadku znacząco wzrasta. Dodajmy (a raczej odejmijmy) od tej wartości wyliczony margines błędów i wyjdzie nam rzeczywisty limit trzeźwości kierowców. W dodatku, będzie to wartość, uwzględniająca inne lokalne czynniki: jakość dróg, częstotliwość mgieł i deszczów, oznakowanie, poziom wyszkolenia kierowców, nawet lokalną mentalność.

     Na koniec ciekawostka. Pogromcy mitów sprawdzali kiedyś, jaki czynnik najbardziej wpływa na umiejętność prowadzenia pojazdu. Wynik był zaskakujący. Okazało się, że znacznie groźniejszym od alkoholu jest… zmęczenie. Co na to przedsiębiorcy, wysyłający swoich kierowców w niemal 16-godzinne, albo i dłuższe trasy?

18 komentarzy:

  1. Wedlug mnie nic tak nie boli jak uderzyc winowajce po kieszeni - kary, odszkodowania a takze odebrac prawo jazdy, po drugim przylapaniu na zawsze.
    Faktycznie dziwne z tymi promilami. Czemoz nie zglosic problemu do UE? Oni reguluja wszystko co pod reka a w tym wypadku robiloby przynajmniej jakis sens regulujac poziom bodaj dla krajow czlonkowskich.
    Jak leci w nowym roku poza tym ze jeszcze szybciej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, jak w Stanach, ale u nas wiekszosc pijanych kierowcow i tak juz nie ma prawa jazdy - bo im je odebrano za jazde na podwojnym gazie. Wiec nie ma im co odbierac.

      Usuń
  2. Nitager, mało który wypadek ma jedną przyczynę. Zazwyczaj nakłada się ich kilka. N.p. samochód wpadł w poślizg, którego kierowca nie opanował, bo:
    1. Wypił i miał spóźnione reakcje oraz brak wyczucia.
    2. Mimo napędu na tył, kierowca dodawał gazu na zakręcie.
    3. Samochód miał niedociążoną tylną oś (n.p. furgnetka z pustą przestrzenią ładunkową).
    4. Miejscowe oblodzenie feralnego zakrętu (nad wodą- wilgoć, przygruntowy przymrozek, zacienienie które nie pozwoliło słońcu roztopić cieniutkiej warstwy lodu).
    5. Kierowca był przemęczony, dodatkowo spowalniało to reakcje.

    Eliminując tylko jeden punkt, mamy szanse wyeliminować wypadek. Pytasz, co z przemęczeniem? Odpowiem pytaniem: Jak je zmierzyć? Jesteś konstruktorem? Zbuduj ZMĘCZENIOMAT, może Cię ustawi do końca życia, a i oszczędzi mnóstwo istnień ludzkich. Póki co, nie mamy takiego urządzenia, więc eliminujemy pijanych kierowców, bo ich potrafimy wykryć. Reszta zależy od rozsądku ludzi, także tych, którzy się godzą na jazdę z kierowcą w wątpliwej kondycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W końcu nie dopisałem najważniejszego: eliminujemy to, na co mamy wpływ, co da się łatwo skontrolować. Z pięciu punktów, wybieram pijącego. Zmęczenie próbujemy eliminować tachografem. Cała reszta zależy od zdolności przewidywania i umiejętności kierowcy oraz od warunków zewnętrznych.

      Usuń
    2. Pytanie, czy rzeczywiście mamy na to wpływ. Jakoś nie zauwazyłem drastycznego zmniejszenia liczby pijaków za kółkiem, pomimo coraz to nowszych akcji. Fakt, ze zmęczenie potrafi być gorsze niż alkohol, nie sprawia, że ten ostatni jest mniej groźny - to jest oczywiste. Dodałem to jako ciekawostkę, bo bardzo lubię Pogromców Mitów i ich program, a tematyczni ejest to powiązane. Poza tym, nie mogę zapomnieć pewnego kierowcy, który skarżył się kiedyś, że był w trasie 33 godziny (!) i teraz może się przespać jedynie 6 - i dalej w trasę. Inaczej zostanie zwolniony. To była prawdziwa śmierć na drodze, zwaszcza, że prowadził ciężarowkę.

      Usuń
    3. Masz rację, to prawdziwa śmierć na drodze. Ja mam po prostu pewien nawyk: staram się rozwiązać konkretny problem, więc jeśli mówimy o pijanych kierowcach, to mówimy o nich, a nie o kierowcach zmęczonych albo zniedołężniałych ze starości, bo a ten sposób nie rozwiąże się żadnego problemu.

      Usuń
    4. Co się zaś tyczy pytania,czy mamy wpływ. Oczywiście,że mamy: Dzięki kontrolom, liczba pijaków ustabilizowała się na poziomie równowagi w warunkach obecnych norm prawnych i społecznych. Gdyby kontroli nie było, poziom równowagi by wzrósł do innego poziomu. Zamykanie kieszonkowców do więzień też nie wyeliminowało tego procederu, lecz jedynie zmniejszyło jego zakres.

      Usuń
  3. A co powiesz na najnowszy pomysl pana posla, zeby karac, karac bardzo surowo karac, ale nie pijanego kierowce tylko jego pasazera ?
    I odbierac temu pasazerowi dorobek zycia itp. Piekne - na pierwszy rzut oka bardzo piekne... W praktyce nikt juz nikogo nie podwiezie po kolezensku, bo przeciez a nuz kolega podwozacy wypij piwo i go zatrzymaja? To nic,to ja uiszcze wielka kare i to mnie zabiora samochod... nie jemu - on sobie pewnie pojedzie dalej...to nic, ze maz zarzeka sie, ze nic nie wypil i podwozi zone z dziecmi do pracy - jak go sprawdza, a wczorajsze piwo wyjdzie na alkomacie, to co tam, to tylko zona i dzieci straca mieszkanie czy co tam jeszcze...
    Takie karanie pasazera to juz zakrawa na metody stalinowskie, moze byloby to dobre, gdybysmy wszyscy byli jasnowidzami Jackowskimi.... jakas koszmarna bajka mi sie chyba sni...
    Czy ten pomysl ma przejsc ?
    Kika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje dyktują głupie rozwiązania. Na szczęście ustawa musi przejść przez kilka etapów, zanim wejdzie w życie, a te sa w stanie wyeliminować podobne bzdury. Nie wydaje mi się, żeby to przeszło.

      Usuń
    2. Obys mial racje! Swoja droga my tu gadamy o roli pasazera w kontroli " Krzysiow", a na kazdym amerykanskim filmie ludzie podjezdzaja do barow samochodami, tam racza sie drinkami, po czym spokojnie wsiadaja i odwoza sie do domow.....zawsze sie zastanawialam, czemu nikt nigdy nie zwrcil na to publicznej uwagi...? A....bo pewnie kultura amerykanska ma tez wyzszosc nad europejska , ze podlega tylko czolobitnemu podziwowi ?
      Kika

      Usuń
  4. Nie tylko alkohol jest grozny dla kierującego - zmęczenie i narkotyki także. A coraz więcej młodych osób używa amfetaminy jako leku na wszystko, do tego łączą ją z alkoholem. Nie umiem odpowiedzieć na pytanie jaka ilość wypitego alkoholu robi z człowieka mordercę- sądzę, że jest to bardzo indywidualna sprawa. I dlatego jestem za tym, by nie dopuszczać żadnej ilości dozwolonych promili w wydychanym powietrzu czy też we krwi. Wiem tylko, że jedynym sposobem jest praca "od podstaw", czyli takie wychowanie dzieci, by wiedziały, że picie alkoholu nikomu do szczęścia nie jest potrzebne, a picie alkoholu i prowadzenie potem samochodu jest przestępstwem.
    Miłego, ;)
    P.S.
    Ja chyba nie jestem właściwą osobą do dyskusji na ten temat bo dla mnie alkohol może nie istnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli zero? No cóż, ja obawiam się, czy to aby nie będzie miało odwrotnego skutku. Wiemy, jak traktujemy zbyt drastyczne naszym zdaniem ograniczenia - olewamy je.
      Mimo wszystko byłbym za naukowym podejściem do tematu i określeniem tego progu na podstawie danych empirycznych.

      Usuń
  5. Kamień Pomorski to jeszcze nie wszystko, był jeszcze pijany motorniczy w łodzi, była pijana kobieta w ciąży (!!!!!) i jeszcze dwa kolejne w ostatnim czasie. mnie to strasznie przygnębia, taki brak myslenia... miałes rację w poprzednim wpisie, ze najwazniejsze jest wychowanie.
    Shaak Ti

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałaś filmy z brytyjskiej kampanii, promującej bezpieczną jazdę? Mocny materiał. Do mnie przemawia jak diabli! Może w ten sposób spróbować?

      Usuń
  6. Gdzie to ja czytałam? Przyłapani na jeździe pod procentami musieli wykonywać na rzecz miasta prace porządkowe, ubrani z odpowiednie ubranka, sprzątali ulice i trawniki z psich kupek i liści. Podobno to bardzo jest skuteczne w jakim to było mieście? No nie pamiętam ale dobrze robią takie kary do wielu trafią bo ... znajomi patrzą. :)
    Pijany motorniczy, większość ludzi nie daje sobie rady z problemami ze stresem strachem o dziś o jutro, więc uważają że jak stracą kontakt z czuciem to problemy znikną. Zmęczenie można ignorować zapić kawą podkręcić energię. Najlepiej jednak być i czuć siebie ale to jest najtrudniejsze uwaga skupiona w teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś snułem sobe wizje państwa idealnego. Tyle, że ich nie zapisałem, więc nie u mnie to czytałaś. Tam właśnie było podobne prawo. Każdy, kto wyrządzil szkodę, musi ją sam naprawić, ubrany w odpowiedni strój, aby wszyscy wiedziel, dlaczego to robi.. Nie może zapłacić - musi naprawić. Własnymi rękami. Nie potrafi? Ma tydzień, żeby się nauczyć. Wolno mu ewentualnbie opłacić fachowca, który będzie go instruował, ale naprawić musi sam.
      Może jeszcze kiedyś o tym napiszę.

      Usuń
  7. A ja za każdym razem stawiał będę tezę o wyższości konia nad automobilem:) Ten, bym nań nie wiem jak pjany się wdrapał, zawżdy do dom odwiezie, choć może go rozumieć, że wystarczy do stajni, ale tam już choć co cieplej, to człek nie zamarznie na drodze... No i nie staranuję po drodze nikogo, a niewielka różnica w prędkości na automobilu korzyść niezadługo poprzez korki i odnośne ustawy zostanie zniwelowana do zera...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie trzeba się bać nietrzeźwych pasażerów - nawet jeśli jakimś cudem "upiłbyś się" powietrzem, które wydychają i wstępne badanie trzeźwości przeszedłbyś niepomyślnie, to zawsze możesz skorzystać z prawa do badania krwi.
    Co do samych zmian - zaostrzanie kar nie ma najmniejszego sensu. Nie chcę spamować, ale nie streszczę tego w komentarzu: Przeanalizowałem raporty policyjne z ostatnich kilkunastu lat i zestawiłem je z informacjami, które otrzymałem od policji, powołując się na dostęp do informacji publicznej, czego efektem jest: http://datablog.pl/2014/01/09/cala-prawda-o-pijanych-kierowcach/

    OdpowiedzUsuń