Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Podziemny bankiet

     Z zasady nie opisuję snów. Zwłaszcza, jeśli sen ten jest na tyle głupi, że w ogóle nie warto tego opisu czytać. Bywa, że różne bzdury śnią się człowiekowi – choć najbardziej dziwi mnie to, że człowiek we śnie łyka te bzdury bez żadnego zastanowienia, jak najoczywistszą oczywistość.

     Ale ten sen opisać musiałem. Nie był wyjątkowy, nie był proroczy, nawet nie wszystkie fragmenty pamiętam. Dlaczego wiec musiałem? Jeśli moi drodzy czytelnicy dobrną do końca, to zrozumieją, dlaczego.

     Zaczęło się od wyjazdu do lasu. Nie wiem, jakim cudem, ale samochód prowadził mój młodszy syn, siedząc w środku – bo ja siedziałem z jego lewej strony, Koleżanka Małżonka z prawej. Wszyscy siedzieliśmy z przodu – bo z tyłu miejsca były zajęte, ale nie mam pojęcia, przez kogo. Jak przez mgłę przypominają mi się jakieś trzy ciemne postaci. Zdaje się, że okutane ciemnymi płaszczami i w kapeluszach, ale głowy nie dam. Gdzie był wtedy starszy syn, nie wiem. Najlepsze, że samochód był terenowy – no, logiczne, skoro jedziemy do lasu…

     Następne, co pamiętam, to powrót z lasu – pieszo. Musieliśmy gdzieś przemataczyć tego landrovera, wraz z pasażerami. Jakoś nie wyglądaliśmy na zasmuconych z tego powodu. Szliśmy szeroką drogą, prosto do jakiegoś zaniedbanego i zachwaszczonego ogrodu. W ogrodzie, jak to zwykle bywa, pasły się dwa konie – popielate, z jasnymi grzywami. Całkiem spore konie. Jeden z nich mierzył chyba ze trzy metry wysokości! Przyjrzałem mu się dokładnie i poczułem lekkie zaniepokojenie, bowiem koń miał całkiem spore kły, wystające z górnej szczęki. Nie wyglądał groźnie, ale na wszelki wypadek odchyliłem kilka desek w zdezelowanym ogrodzeniu i wszyscy troje ewakuowaliśmy się z miejsca zagrożenia. Znaleźliśmy na cmentarzu…

     To znany mi cmentarz, znajduje się w moim mieście, zatem tutaj proszę nie doszukiwać się żadnych mrocznych treści. Miejsce, jak miejsce, znajome i nie budzące emocji, a jeśli już, to pozytywne.

     Ale nie wiem skąd, w mojej głowie pojawiło się przeświadczenie, że w miejscu, w którym stoję, znajduje się nasz rodzinny grobowiec. Nikt mi nie powiedział – we śnie takie rzeczy się po prostu wie. Po chwili odkryłem też, gdzie należy go szukać – należało chwycić tablicę najbliższego pomnika, z czarnego granitu i… odsunąć go. Pod nim pojawiły się schody, prowadzące do podziemi. Długie schody, skręcające w prawo. Na dole było pomieszczenie, wyglądające jak całkiem spora, długa sala, o białych ścianach i jasnej posadzce, o fantazyjnych wzorach. Przypominało to opróżnioną i wysprzątaną salę bankietową, tyle że bez okien.

     - To niemożliwe, żeby w takim miejscu nie było oświetlenia! – stwierdziłem.

     I rzeczywiście, znalazłem na ścianie kontakt! Taki sam, jaki mam w pokoju. Nacisnąłem go i nagle z posadzki, z otworów przy ścianach buchnęły płomienie. Zrobiło się jasno jak w słoneczny dzień. Dlaczego płomienie? Teraz wydaje mi się to dziwne, ale we śnie to było dla mnie oczywiste, że tak stara budowla nie miała oświetlenia elektrycznego!

     Mój synek poszedł do przodu, ale ja zauważyłem, że z prawej strony, w odległości kilku metrów, ściana się urywa. Sala widocznie miała kształt litery T. Skręciłem w prawo. Wyglądało to, jak szeroki, niedługi korytarz, a gdy doszedłem do końca, ujrzałem, że on znowu skręca w prawo, ale tym razem pod kątem 180 stopni. Równolegle do salki-korytarza, w którym stałem, biegł drugi, a w nim…

     Tam odbywało się jakieś przyjęcie. Stały zastawione stoły, aczkolwiek bez przepychu i kręciło się tam kilka osób. Podeszła do mnie nieznajoma kobieta, dzierżąca w dłoni białą laskę. Przyjrzała mi się bardzo jasnymi oczami, po czym chwyciła mnie za rękę i delikatnie zaczęła badać kostki u moich palców. Zrozumiałem, że sprawdza, czy należę do rodziny. Szukała zapewne jakiejś cechy genetycznej, właściwej mojej rodzinie, która nadawała naszym kostkom specyficzny kształt. Ekspertyza wypadła pomyślnie, bo uśmiechnęła się do mnie.
     - Chcesz jakiegoś szampana?* – spytała.

     Odmówiłem. Nie widziałem niczego niewłaściwego w tym, że oni przechadzają się po grobowcu z kieliszkami w dłoniach, ale sam nie miałem na to ochoty.

     Nieznajoma puściła moją dłoń i pochyliła się w moją stronę, z zaaferowaną miną.

     - Napisz o tym artykuł – powiedziała półszeptem.

     Zapewniłem, że tak zrobię.

     – Nie sądzę, by ktokolwiek ci uwierzył! – roześmiała się.

     Uśmiechnąłem się.

     - Takie właśnie lubię najbardziej – odparłem, myśląc oczywiście o artykułach.

     Nie wiem, co było potem. Słyszałem jeszcze, jak Koleżanka Małżonka woła Młodszego, a potem chyba się obudziłem.

     W każdym razie, po lekturze tego niesamowicie głupiego tekstu, rozumiecie, dlaczego go napisałem? Po prostu, obiecałem jej, że to zrobię! Nie miałem wyjścia. Ciotce się nie odmawia!

___________________________ 
* Właściwie to pytanie brzmiało trochę dziwniej: „Chcesz jakiś szampan?”. Uznałem, że się przejęzyczyła, ale może jednak miało to jakieś znaczenie...

21 komentarzy:

  1. Ojej, to ciotka nie wiedziała,że Ty nie lubisz szampana? A może ona tylko udawała Twą ciotkę? Podziemne przyjęcie to mi się jeszcze nie śniło. Dość dawno temu śnił mi się natomiast własny pogrzeb. Okrutnie się na nim spłakałam, z żałości za sobą. Podoba mi się w snach porozumiewanie telepatyczne, szkoda, że na co dzień trzeba sobie język strzępić za każdym razem gdy chce się coś komu przekazać. I ta oczywistość wszystkiego- właściwie to nic człowieka nie dziwi, więc zmarszczki na czole nie powstają:))))
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sny w ogóle są ciekawe. Wiele razy śni mi się to samo - tj, jakieś zdarzenie w nierealnej rzeczywistości. We śnie, z zamkniętymi oczami trafię na tamę na Lutyni, do domu Upiora, czy na przystanek tramwajowy przy banku - w rzeczywistości żadne z tych miejsc nie istnieje i nigdy nie istniało.

      Usuń
  2. Sen rewelacyjny, zakręcony i poplątany, jak przystało na sen o party w grobowcu! :)
    I fajnie, że go napisałeś. Mój sen był o wiele bardziej realistyczny, chociaż też niemożliwy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałem o nim tylko dlatego, że obiecałem to owej ciotce, której nigdy przedtem nie widziałem. Obietnic trzeba dotrzymywać - no, chyba że się obiecywało trzeźwość, czystość, czy inne głupoty...

      Usuń
  3. Szampańska zabawa!Nie w Cioci guście...nie w guście starszego Syna. Skąd to znam (?) - nie pytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie była zabawa - to raczej spotkanie rodzinne, o uroczystym przebiegu. Coś, jak zjazd rodzinny, tylko w mniejszym gronie - zaledwie kilkoro ludzi.

      Usuń
  4. Tak, sny potrafia byc przedziwne. Czesto po takich zastanawiam sie kto wymyslil ze sa odzwierciedleniem naszych marzen czy odczuc.
    Moga sie rowniez spelniac - czy czytales moj post opisujacy sen o Ataner I jak nim sprowokowana odwiedzila mnie?
    Dobrych snow, Nitager :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czytalem o tym. Mnie nigdy nie chce sie przysnic nic proroczego - np. numerki w Totka. Albo odwrotnie - czasem sni mi sie cos przyjemnego, a sen nie chce okazac sie proroczy. I tym sposobem wciaz nie stoi mi mi pod domem moj prywatny samolot!

      Usuń
  5. Komentarzy w chuj masz dziadek

    OdpowiedzUsuń
  6. Może być. :) wolałabym, żeby mi się przysniła ciotka i kazała to opisac na blogu niz jak oststnio mi się sniło, ze wróciłam do pracy i nic tam nie mogłam zrobić, wszystkie materiały mi zgineły i wszyscy się na mnie darli... oto trauma pourlopowa - nawet w sen wkroczyła!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj
    Pewnie wcześniej przeżyłeś fascynujący, pełen zdarzeń dzień, skoro tak rozbudowany sen miałeś :)
    Płomień w śnie oznacza, że ktoś oczekuje Twojej pomocy i okazania serca (wiem coś na ten temat, zaliczone masz :), a otwarty grobowiec- jest ostrzeżeniem, aby zmienić tryb życia i poprawić się :) schody- postęp w interesie lub pracy :) laska biała, to nieszczęście. Ale, to tylko sennik egipsko- chaldejski. nie martw się :)
    Zbieg okoliczności z tymi snami :), tylko mój jest nie do opisania publicznego :)
    Pozdrawiam mile z uśmiechem i wielkie dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Powiało grozą, na przyszłość lepiej również trzymaj się z dala od tego szampana- przeczucie mi mówi, że może on symbolizować przynależność do podziemnego Świata.

    OdpowiedzUsuń
  9. kompletnie nie rozumiem dlaczego o tym śnie napisałeś, gdybyś nie zadawał tych pytań na końcu byłoby to dla mnie bardziej zrozumiałe, zwyczajnie potraktowałabym to, jak "opowiadania niesamiwite"..

    OdpowiedzUsuń
  10. A mnie przekornie ciekawi, co by było, gdybyś nie napisał... :) Ale lepiej się nie narażać. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ostatnio też miewam dziwne sny, ale najdziwniejszy miał mój syn. Spał przez tydzień w pokoju swojego nieżyjącego już dziadka, w zasadzie nie czując jakiegoś dyskomfortu z tego powodu. Kiedy wrócił do domu, pierwszej nocy po powrocie przyśnił mu się dziadek, który powiedział mu tak: "kiedy spałeś u mnie, każdej nocy cię odwiedzałem". Niezłe, prawda?:)
    Caffe

    OdpowiedzUsuń
  12. Dopełniacz cząstkowy, w przypadku niepoliczalnych jest dopuszczalny, w sensie "chcesz (kieliszek) jakiegoś szampana?".
    Z chlebem i pomidorem jest to samo, ale z ołówkiem już nie, bo nie można pożyczyć nieco ołówka, jedynie ołówek w całości.

    OdpowiedzUsuń