Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


piątek, 5 lipca 2013

O plusach i minusach, ale bez elekryki

     To miał być ten udany dzień. Wprawdzie zaczął się gigantycznym minusem, jak każdy, kiedy to trzeba zerwać się o nieludzkiej godzinie 5:40, ale potem miały być już same plusy.

      Z pracy wyszedłem prawie o czasie. To pierwszy plus. Idąc do domu, trochę się spociłem, bo duchota była niemiłosierna. Gdy wdrapałem się na czwarte piętro, pot zalewał mi oczy. Szybko przebrałem się za brytyjskiego żołnierza, stacjonującego w Afryce Północnej. Znaczy, zdjąłem te długie spodnie i włożyłem szorty. I koszulkę bez rękawów. Zrobiło mi się trochę znośniej. Plusik.

     Okazało się, że na obiad mamy filety rybne, nadziewane szpinakiem. Bardzo je lubię – kolejny plus.

     A po obiedzie zaproponowałem rowerową przejażdżkę na działkę. To jest ponad pięć kilometrów, więc odrobina ruchu, jak by nie patrzeć, jest. Ale Koleżanka Małżonka stwierdziła, że nie ma siły… Minusik…

     Trudno, pojechałem sam. Lipy po drodze pachniały wręcz oszałamiająco! Duuuuży plus!

     Zajechałem na działkę, otworzyłem altankę, wyciągnąłem kilka narzędzi i dawaj w grządki. Jak szybko polazłem, tak jeszcze szybciej wróciłem do altanki, chwyciłem płyn przeciwko komarom i spryskałem się nim tak dokładnie, że o mało się nie udusiłem. Aerozol przeciwko komarom ma okropny smak…

     A potem zagrzmiało, zadudniło, zakurzyło i zerwała się taka burza, że nie było mowy o powrocie. Zabarykadowałem się w altance i zacząłem bezmyślnie gapić się na deszcz, potem na ulewę, potem na potoki wody, lejące się z nieba, następnie zaliczyłem wodospad i na końcu regularną rzekę, o pionowym biegu. Nie trwało to na szczęście długo – zaledwie kilkadziesiąt minut. Pionowa rzeka zredukowała się do niewielkiego wodospadu, ten do rzęsistego deszczu, a po trzech minutach została z niego tylko mżawka.

     Ponieważ chwasty z błota wyrywa się nieporęcznie, postanowiłem dać sobie na dziś spokój. Dosiadłem aluminiowego rumaka i ruszyłem w drogę powrotną.

     Największy minus tego dnia był taki, że siłownię pod chmurką zalała woda, wskutek czego wszystkie siedzenia były zupełnie mokre. Ponieważ nie miałem ochoty wracać z mokrym tyłkiem, postanowiłem dać sobie dziś spokój z wiosłowaniem, jazdą konną i wyciskaniem. Zamiast tego, już po powrocie, zafundowałem sobie dwugodzinną wędrówkę po górach Skyrim. I nawet mnie nogi nie zabolały! Mimo kilku walk z niedźwiedziami i bandytami, nawet z jednym wampirem, nawet oddech mi nie przyspieszył. Ma się tę kondycję! Plusik.

     W sumie, najbardziej żałowałem tej siłowni. Jak mam zamienić się w Adonisa, gdy pogoda nie pozwala ćwiczyć regularnie? A poza tym jest to bardzo przyjemne. Zwłaszcza to wiosłowanie, ponieważ naprzeciwko jest „koń”, na którym należy się pochylać, a siłownię tę często odwiedzają nadobne niewiasty. I wiecie co? Duże dekolty coraz bardziej mi się podobają!

     Ale przynajmniej nie pogryzły mnie komary. Ostatnio wyglądało to tak, że usiadłem na „wyciskarce” i zacząłem odliczać powtórzenia.

- Raz, dwa…

Przerwa. Pac komara!

- Trzy…

Pac komara.

- Czte…

Pac dwa komary.

- ry…

Pac następne dwa.

- Pię…

Komar zarobił w łeb.

- ć, sześć, sie…

Trzy szybkie pacnięcia i kolejne trzy komary odeszły do krainy wiecznego ssania.

- Dem, osiem…

Tym razem udało się zbrodniarzowi uciec, bo użarł w kostkę, która znajdowała się na tyle daleko, że nie zdążyłem.

- Dziewięć…

Bezczelny, wleciał mi niemal do ucha!

- Dziesięć…

     Dwa szybkie pacnięcia i gorące postanowienie ucieczki z tego miejsca. Nie da się tam wytrzymać!

     Wieczorem obserwowałem krążące ponad osiedlem jerzyki. Trochę im nagadałem z powodu komarów! Opieprz dostały konkretny, że się lenią, że się nie wyrabiają z normą, że mają źle zorganizowany czas pracy i za małą wydajność, że sytuacja stawia przed nimi wyższe wymagania i wymaga większego zaangażowania w tępienie komarów, że przecież, jak by nie było, pracują na akord, więc to im powinno zależeć na jak największej liczbie pożartych insektów i inne, tego typu wyrzuty.

     Ale po chwili dotarło do mnie, że skoro one mają teraz tyle żarcia i są tak najedzone, to nic dziwnego, że nie chce im się pracować. Mnie po takim obiedzie też by się nie chciało. Nic, tylko uwalić się na kanapie i przyciąć komara… Znaczy, zdrzemnąć się trochę. Czego Wam i sobie życzę, amen.


28 komentarzy:

  1. Czytam od niedawna :)
    Rozbawiłeś mnie tym wpisem, się właśnie biłam z myślami iść na działkę czy jednak może nie?
    Jeszcze nie wiem. Wczoraj podlane, siedziane do wieczora aż do zachodu podziwiane światło.
    A dziś mieszkanie troszkę odkurzone posprzątane i maliny zrobione na zimę, iść nie iść? :)
    To Skirim mnie też ciągnie mam tam kilka walk do wygrania i z wampirami bo niedźwiedzi/wilków i innych nie lubię zabijać, zmykam przed nimi. niech se żyją. :)Bandyci w kość dostają tylko. :)No i zbiera się na burzę co tu zrobić? Dokonałam wpisu na blogu w międzyczasie i chyba jednak polecę. Pozdrawiam przeddeszczowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie poluję na niedźwiedzie, ale kiedy one postanawiają zapolować na mnie, to się bronię. No i skóra - do niedawna zbierałem dużo skór i za każdym razem, gdy w poblizu była kuźnia, wykuwałem cały komplet ze skóry, by go zaraz sprzedac kowalowi. Złota trochę się zarobiło, a pryz okazji kowalstwo podskoczyło tak, że dziś paraduję w zbroi ze smoczych łusek ;)

      Usuń
  2. Skoro minusowe sytuacje posluzyly w ostatecznosci czemus pozytecznemu to, wg mych wyliczen, przynosza plus I rozrachunek dnia wypada bardzo dobrze. A posluzyly opisaniu zupelnie milego dnia, choc musiales plany dostosowac do pogody.
    Uwazaj by korzystanie z podchmurkowej silowni nie nadwyrezylo Ci wzroku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwa minusy daja plus, jak by nie patrzeć ;)
      A wzroku i tak nie mam rewelacyjnego. Nie dostrzegam więc defektów kobiecej urody. Dlatego dla mnie wszystkie kobiety sa piękne ;)

      Usuń
  3. No bardzo mi przykro z tymi waszymi komarami. Mnie to towarzystwo omija szerokim łukiem. Zła kobieta widac jestem. Wszystkich dookoła żrą a mnie nie.No własnie - wiesz latka lecą wzrok nie ten a Ty go tak jeszcze nadwerężasz :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu dużo zalezy od diety. Kiedyś czytałem, czego komary nie lubią, a do czego się garną, ale już nie pamiętam. Komary po zapachu potu wyczuwają, co znajduje sie we krwi. Jesli jakieś substancje, których nie lubią, nie będą gryzły. Cały wic w tym, że jak one czegoś ni elubią, ja zwykle też...

      Usuń
  4. A może warto postraszyć je kryzysem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeszcze bardziej zaczną żreć, żeby się zabezpieczyć na przyszłość!

      Usuń
    2. Hmmm... Generalnie chodziło mi o to, żeby to jerzyki postraszyć kryzysem, żeby to właśnie one zaczęły żreć jeszcze bardziej. W tym szaleństwie upatrywałem metody:)

      Usuń
    3. A myślisz, że uwierzą w kryzys, skoro żarcia wokół lata tyle, że trudno się przez nie przedrzeć? Nie uwierzą. Poczują się robione w konia. Jeszcze nam brakuje manifestacji jerzyków! Chociaż jestem ciekawy, jak one będą emitowały hasło "Wina Tuska"...

      Usuń
    4. Z wypchanymi ustami ciężko krzyczeć, że to wina Tuska...

      Usuń
  5. No jak jeszcze poćwiczysz, to rzeczywiście dobrze Ci będzie w koszulce z... dużym dekoltem, skoro tak Ci się podobają. :)
    Teraz w modę wchodzą nietoperze. Zakłada się dla nich specjalne budki, jak dla ptaków. Niektóre zżerają ok. 500 komarów w jedną noc. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 500 szt. to imponująca liczba, ale przy jerzyku wypada blado. Jerzyk potrafi połknąć ich aż 20 tysięcy w ciągu jednego dnia. I co z tego? Nawet on nie jest w stanie zlikwidowac tej plagi. Ze strachem czekam na moment, w którym jerzyki odlecą - wtedy komary nas chyba zjedzą!

      Usuń
    2. Cóż, komary to chyba jeden z niewielu przypadków, kiedy facet nie jest dumny, że wszystkie babki w okolicy lecą na niego. :))))

      Usuń
    3. To nie kwestia dumy, tylko cierpliwości. Zawsze jednak można się tym pocieszać, smarując żelem miejsca po ukąszeniach.

      Usuń
  6. Witaj :)
    Czyli jerzyki- zawiodły :(
    Komary były, są i będą. Może warto się z nimi zaprzyjaźnić ? przyjaciele wszak prawdziwi- nie ranią :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ są przyjaciółmi! Ale tylko samce. Bo tylko męska przyjaźń ponoć jest coś warta - między przeciwnymi płciami nie jest możliwa. Tak mówią. A przykład komarów utwierdza mnie, że coś w tym jest.

      Usuń
  7. ja tam sie ptaszkom wcale nie dziwie, ze nie chcą jeść tej bzyczącej przystawki. bo na danie główne to za duzo trzeba by latac - chude toto. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowa żywność, po prostu. A my dlaczego jemy drobne ziarenka ryżu, albo jeszcze drobniejsze kaszy?

      Usuń
    2. Ale nie musismy każdego ziarenka oddzielnie gonic ;p;p;p;p

      Usuń
  8. Podejrzewam, że jerzyki konsumują głównie muchy. Dla mnie komary to przekleństwo - po każdym ugryzieniu swędzi mnie to miejsce kilka miesięcy i mam paskudny bąbel. W tym roku u nas jakiś raj dla komarów - musiałam zainstalować w oknach siatki,(parter i mnóstwo zieleni) bo inaczej nie mogłabym mieć w nocy otwartego okna. Dziś niemal całą noc u nas lało i to przeokropnie, a teraz znów ciepło i słońce, więc komary zapewne tylko zacieraja swe chude łapki i cwicza skrzydełka by nie dac sienikomu pacnąć.
    Miłego,
    P.S.
    Zamiast aerozolu używam sztyftu do smarowania skóry- skuteczne i mniej się tego człowiek nawdycha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak się nawdycha - to nawet oddechem je straszy!

      Usuń
  9. Takie szybkie burze fajne są, zwłaszcza, kiedy obserwuje się je z tej właściwej strony szyby :)))

    Tyle myśli przeleciało mi przez głowę podczas czytania, że można je podać w punktach. I ciasta mi się zachciało, i pobytu nad wodą, i pomyślałam o grach, i o tym, że nie bardzo rozumiem męskiego pociągu do tychże... Ogólnie sporo tego było :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej u kogoś wywołuję strumień myśli. Mogę się tytułować Twoją muzą?

      Usuń
  10. jak mawiał nasz Naczelny Elektryk: "są plusy dodatnie i ujemne" i z tym optymistycznym (chyba...) akcentem pozdrawiam...
    PS. unikam komarów jak mogę i chyba nieźle mi to wychodzi, bo jak do tej pory ukąsiło mnie może z pięć sztuk, i to tylko dlatego, ze polazłam tam, gdzie nie powinnam, znaczy się do lasu... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A zdradź mi te sposób na unikanie komarów, prooooooszę! Jak można unikać komarów? Zamieszkać w laboratorium?

      Usuń
  11. ano się siedzi w chałupie na doopie, znaczy się na kanapie... w oknach gęste firanki, żeby się żaden drań nie przedarł .... z domu wychodzi się tylko do pracy, ewentualnie do sklepu, w godzinach mocno "dziennych", i nie szlaja się, bez potrzeby, po żadnych krzaczorach... :)))))

    OdpowiedzUsuń