Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 26 czerwca 2013

W kamiennym kręgu

     Rzadko już wchodzę na Onet. Wszędobylskie, natrętne, agresywne reklamy, pełno wyskakujących okienek, których człowiek nie nadąża zamykać, język dyskusji, sięgający rynsztoka – to wszystko mnie odpycha od tego niegdyś lubianego przeze mnie portalu, na którym zresztą wyrosłem. Strony wczytują się wolno – nic dziwnego, skoro przeładowane są reklamową grafiką – a nie raz i nie dwa razy, gdy już człowiek spróbuje zagłębić się w artykuł, zostaną jeszcze przysłonięte przez wyłaniającą się skądś paskudę. Znaczy, reklamę.

     Kiedyś lubiłem czytywać onetowe forum – dziś uciekam od niego, gdzie wanilia rośnie.

     Niedawno jednak przytrafiło mi się uczestniczyć w całkiem sympatycznej dyskusji. Bardzo nietypowej, jak na Onet, bo gdyby wyciąć tych kilka głupich komentarzy o „katabasach” i „pejsatych”, można by ją nawet nazwać, jeśli już nie kulturalną, to przynajmniej rzeczową.
     Dyskusja rozwinęła się pod artykułem, informującym o zjeździe rodzimowierców, jaki ma się w sierpniu odbyć w Łodzi. Rodzimowiercy, to nikt inny, jak ci, którzy uprawiają kult dawnych bogów, których czcili nasi przodkowie, zanim w nasze strony zawitało chrześcijaństwo. Za ich sprawą Swaróg, jego syn Swarożyc, Dadźbóg, Trygław, Świętowit, Radegast i inni bogowie, niegdyś wygnani stąd przez Jezusa, nieśmiało powracają do swych starych mieszkań.

     Religie przedchrześcijańskie na ziemiach dzisiejszej Polski, to autentyczna biała plama na mapie mitologii. O ile przetrwały opisy kultów pogańskich na ziemiach, sąsiadujących z nami, jak na Rusi, czy wschodnich Niemczech, zamieszkałych niegdyś przez pomorskich Słowian – Ranów – o tyle o kultach pogańskich z naszych ziem nie wiemy prawie nic. Zostały niemal całkowicie wytrzebione i zapomniane. Nikt nie wie, dlaczego tak się stało. Prawdopodobnie jest to skutek próby przewrotu, jaka ponoć miała miejsce po śmierci Mieszka II. Nie jest to potwierdzona hipoteza, ale bardzo prawdopodobna. Otóż, po jego śmierci władzę miał objąć jego syn, Bolesław, zwany Zapomnianym. Zapomnianym nieprzypadkowo. Jego imię miało ku przestrodze zostać wymazane ze wszystkich kronik i skazane na zapomnienie, co miało być karą za nieopisane zbrodnie, jakich miał się rzekomo dopuścić. Cóż mogło być tą „nieopisaną zbrodnią” w czasach, w których okrucieństwo było na porządku dziennym? Tylko jedna rzecz – zbrodnia przeciwko Kościołowi. Prawdopodobnie – przypominam, że to tylko hipoteza – próbował on przywrócić wierzenia przedchrześcijańskie, niewykluczone, że nawet z próbą wyrugowania chrystianizmu z ziem dawnej Polski, czego z pewnością domagali się mieszkańcy tych ziem, rozczarowanych wieloma aspektami nowej religii. Reakcja Kościoła mogła być tylko jedna – stłumienie, zagrażających mu ruchów, wymazanie tego incydentu ze wszystkich zapisków i jeszcze bardziej intensywna chrystianizacja, połączona ze starannym zniszczeniem wszelkich objawów kultów pogańskich. Co się wtedy działo, strach sobie wyobrazić. Raczej nie przypuszczam, by odbyło się to na drodze perswazji…

     To wszystko sprawiło,  że wiara w dawnych bogów nie przetrwała. Nie ostał się nigdzie choćby maleńki ośrodek wciąż tlącego się zarzewia, które mogłoby przetrwać wieki i zapłonąć znów. Pogaństwo zostało całkowicie i bezpowrotnie wyplenione.

     Stąd moje wątpliwości, które pozwoliłem sobie wyrazić na forum. Nie wydaje mi się, aby kult Swaroga, czy Świętowita, na powrót stał się religią w pełnym tego słowa znaczeniu. Może odrodzić się, jako ciekawostka, jako temat dla zapalonych badaczy, dla entuzjastów historii, w końcu dla ludzi, którzy chcą uczestniczyć w czymś tajemniczym i integrującym. Ale nawet, jeśli ktoś wyrzeźbi dębowy posąg z czterema twarzami, czy zdoła uwierzyć, że zamieszkał w nim Świętowit? Czy raczej będzie to hołd złożony pamięci dawnego boga i naszym przodkom, którzy go czcili? Czy składając przed tym słupem snopki żyta i polewając go miodem, naprawdę zdołamy uwierzyć, że pożywiamy prawdziwe bóstwo? Czy zrobimy to tylko dlatego, że tak czynili dawni Słowianie, a my chcemy poczuć się tak jak oni? Czy składając mu ofiarę, będziemy w stanie uwierzyć, że uchroni on nas od pożarów, powodzi i choroby, czy też potraktujemy to podobnie, jak andrzejkowe wróżby – w kategorii zabawy? Czy składając kamienny krąg z granitowych głazów, naprawdę zdołamy uwierzyć, że nie mają do niego wstępu złe duchy?

     Moim zdaniem, zabrakło tu podstawowego pierwiastka – wiary. Oczywiście, można deklarować, nawet bardzo głośno, wiarę w Peruna, czy Swarożyca, ale czy za tą deklaracją kryje się coś więcej, niż chęć buntu przeciwko tym, którzy z pobłażaniem patrzą na neopogan? Czy jest tam coś więcej, poza fascynacją nieznanym, czy w końcu próbą wyrównania rachunków z Kościołem, który swego czasu ogniem i żelazem wytępił dawne wierzenia? Czy wykracza to poza poczucie wspólnoty? Gdyby chociaż przetrwała gdzieś wiedza o pradawnych obrzędach, wiedza i pamięć pradawnych druidów, choćby jakieś skromne zapiski o lokalnym bóstwie. Można wtedy spróbować reanimacji dawnego kultu. Ale jeśli pacjent nie tylko nie żyje, ale nawet nie wiadomo, gdzie szukać jego szczątków?

     Tę wątpliwość pozwoliłem sobie wyrazić na forum. Odpowiedziały mi różne głosy. Niektóre zgadzały się ze mną, inne uważały, że nie mam racji. Ale, czego dawno już nie widziałem na forum, ludzie, którzy mieli inne zdanie, potrafili ze sobą dyskutować! Bardzo miło mnie to zaskoczyło. To zresztą również dowód, choć pośredni i poszlakowy, na prawdziwość mojej tezy, bowiem tam, gdzie ma miejsce prawdziwa, gorąca wiara, rzadko da się uniknąć gwałtownych emocji. Forum pod artykułem, poświęconym religii, zwykle jest pełne wyzwisk i braku jakiejkolwiek chęci porozumienia się ze stroną przeciwną.

     Żeby nie było wątpliwości: mnie się to zjawisko odradzania kultów pogańskich bardzo podoba. Fascynują mnie pradawne wierzenia, a chęć odtworzenia wierzeń dawnych przodków nie może się spotkać z mojej strony z niczym innym, jak tylko z gorącym entuzjazmem. Sam chętnie wziąłbym udział w jakimś obrządku, bo chciałbym poznać je bliżej,. Ale to nie znaczy, że zacznę skrycie modlić się do Trygława, bo zwyczajnie zdaję sobie sprawę, że to taki sam twór, jak Zeus, Quetzalcoatl, czy Ghanesz. A że interesujący – głównie dlatego, że zapomniany, a więc otoczony dodatkowo nimbem tajemnicy – to już całkiem inna sprawa.

    Ciekaw jestem, co Wy myślicie o rodzimowiercach.

47 komentarzy:

  1. Tak się zastanawiam, czy aby na pewno wiara w bożków, nie jest jednocześnie wiarą w Boga. Bo skoro Bóg stworzył wszystko, to dlaczego wiara w Boga wiatru, wody, czy ognia jest pogaństwem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozpatruję tego w tych kategoriach. Dla mnie wszystkie religie to jedna kategoria i na pewno nie próbuję tłumaczyć jednej, używając dogmatów drugiej.
      Ergo - nie jestem w stanie Ci odpowiedzieć :)

      Usuń
  2. ja sobie myslę, że kolejne pokolenia, którym rodzice będą dawali przykład polewania miodem i składania snopków zboża nie bedą mieć takich wątpliwości. Tradycja zarządzi!!!!;)
    a poważnie - ci, którzy teraz odradzaja tę wiarę też muszą wierzyć, inaczej by do niej nie dązyli. Tobie sie wydaje to niemozliwe, ale czy to nie dlatego, ze nie wierzysz w żadnego boga? wiara jest wiara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezupełnie. Załóżmy, że rodzice wcale nie wierzą - po prostu, spotykają się na obrzędach dla poszanowania tradycji, aby poczuć, że są prawdziwymi Polakami, żyjącymi zgodnie z tradycjami przodków. Takich przecież jest większość, bo są to zwykle umysły na tyle sceptyczne, że odrzucają religię chrześcijańską, mimo, iiż bombardowani byli nią od małości. Czy taki, w gruncie rzeczy, ateista nie wytłumaczy swym pociechom, że tak naprawdę ci bogowie nie istnieją, a te obrzędy to tylko, ważna wprawdzie, ale jednak tradycja? Ja bym tak właśnie zrobił na ich miejscu. Na pewno nie karmiłbym swych dzieci bajkami. Zależałoby mi, aby one to zrozumiały.

      Usuń
    2. no własnie - Ty byś tak zrobił. ;)

      Usuń
  3. Witaj
    Tak trudno o kulturalna wymianę zdań na różne tematy, w naszym kraju szczegolnie. Gdzie każdy mądry na swój sposób.
    A zadany przez Ciebie temat- muszę przemyśleć.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Religia jednak jest szczególnym tematem. Potrafi podzielić, jak żaden. Chyba nawet polityka nie dzieli dziś tak jak religia. Niedawno z jej powodu pewna znajoma od lat blogerka uznała, że to miejsce już jej się nie podoba - więc się rozstaliśmy. W zgodzie wprawdzie, ale zawsze to niemiłe uczucie.

      Usuń
  4. Odpowiedź brzmi: Mogą, mogą uwierzyć. Gdybyś prześledził doniesienia agencyjne z 21 czerwca (dnia przesilenia letniego), dowiedziałbyś się, że STONEHENGE (ten najsłynniejszy) przyciągnął wyznawców kultów neoceltyckich z druidami na czele.
    Z kolei w Irlandii osobiście miałem okazję obserwować starcie słowne dwóch fanatyczek religijnych: moja znajoma (Irlandka), która jest do tego stopnia zaślepioną katoliczką, że namawiała mnie na rytualne samobójstwo katolickie (udanie się na pielgrzymkę do Lourdes zamiast do szpitala na operację, co ze mną jej nie wyszło, to wyszło jej z siostrą, dzięki czemu ja żyję, a jej siostra od 2 listopada już nie) starła się z ekspedientką, która uważa się za "białą wiedźmę", czyli tłumacząc na nasze, celtycką wróżkę stojącą po dobrej stronie mocy. Biała wiedźma wierzyła, że dookoła głowy mojej ortodoksyjnej katolickiej znajomej widać dobrą energię, co jest spowodowane tym, że ktoś lub coś (podejrzewam, że jakieś celtyckie bóstwo, nie zrozumiałem tego słowa) sobie ją upodobał/ upodobała/ upodobało, na co moja znajoma stanowczo twierdziła, że ma dobrą energię, bo wraca z "adoracji najświętszego sakramentu" (cokolwiek to dla niej oznaczało). Starcie było krótkie (obyczaje irlandzkie nie pozwalają się kłócić- Irlandczycy unikają dyskusji, gdy zdania są sprzeczne)- panie strzeliły wzajemnego focha demonstrując wymowną oziębłością, że są pewne swego. Muszę przyznać, że obie panie wyglądały przy tym podobnie, nawet obie miały zawieszony w widocznym miejscu taizmany: jedna miała zawieszone na szyi rzymskie narzędzie egzekucji zwane krzyżem, a druga pentagram celtycki symbolizujący ponoć potrójną boginię i rogatego boga (żeński i męski pierwiastek boskości).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to było w miejscu, gdzie kulty te przetrwały - a przynajmniej pamięć o nich. W Polsce one zostały zniszczone do tego stopnia, że nie mamy nawet pewności co do boskich imion, nie mówiąc już o bliższych informacjach. Tak naprawdę, jedyna szansa na odrodzenie się neopogańskich kultów, to przeszczepienie ich z innego miejsca. Jeśli już jakiś kult rozkwitnie, to raczej bliższy będzie wierzeniom germańskim, lub skandynawskim.
      Mimo wszystko, w obecnej sytuacji, gdzie Kościół dominuje tak wyraźnie, odrzucic go mogą tylko umysły sceptyczne na tyle, że raczej nie wydaje mi się prawdopodobne, aby uwierzyły w inne bóstwa.

      Usuń
  5. Jak się ta pogańska religia odrodzi, to z powrotem się ją wytępi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko Bóg chrześcijan jest prawdziwy, a oni czczą bałwany, a nawet cielce.

      Usuń
    2. No, to pójdą do piekła - ich sprawa. Widocznie chcą.

      Usuń
  6. Dzięki za ten wpis. :)
    Mnie tylko zastanawia jedno, pytałam o to różne osoby, nikt nie odpowiedział wprost, albo w ogóle nie usłyszałam odpowiedzi. Pytanie (nieco złożone) wygląda mniej więcej tak: jeżeli Bóg jest wieczny, czyli był od zawsze, to dlaczego tych, którzy byli przed nami uważamy za pogan? Oni przecież też wierzyli w Boga, choć może inaczej Go nazywali. Dlaczego Jezus pojawił się tak późno i co z tamtymi ludźmi, którzy żyli na długo przed Nim? No i co z Boginią?
    Oczywiście nie wymagam odpowiedzi. :)))
    A rodzimowiercy mnie fascynują. :) I myślę, że są wśród nich osoby, które naprawdę wierzą. I tacy, którzy wierzą, ale jeszcze szukają swojego miejsca, szukają sposobu, by jak najlepiej wyrazić to, co tkwi w ich duszach i sercach. Szukają swojego Boga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie w to najbardziej wątpię - że są tam ludzie, którzy naprawdę wierzą. Czy umysł, odrzucający najsilniejszą religię w regionie, potrafi poddać się tej słabszej, o której wiedzial do tej pory, że to tylko mitologia?

      Usuń
  7. Uczeni ludzie twierdzą, że wiarę mamy w sobie zakodowaną i z tego powodu wszelkie religie mają się dobrze. Co do rodzimowierców - jeśli przyciągną do swego grona sporo osób, to kościół katolicki będzie oburzony, zgorszony i mocno będzie potępiał, głośno nadając,że to sprawa Szatana. Czy ci ludzie wierzą, że ich działania maja jakąś moc sprawczą - część pewnie tak. Mnie osobiście bardzo podoba się wielobóstwo - każdy "resort"ma swego własnego boga. To bardzo praktyczne, a ja jestem raczej wielce praktyczną babą. Uważam za wielkie niedopatrzenie, że w szkole nie uczą religioznawstwa- to taki ciekawy temat. Może gdyby każdy mógł się jeszcze w szkole zapoznać z zasadami i ideami kilku religii mniej byłoby nienawiści pomiędzy wyznawcami różnych religii.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tyle mamy zakodowaną religię, co strach przed śmiercią. Dlatego religie mają sie dobrze, bo trudno jest człowiekowi pogodzić się z faktem, że jego życie kończy się w chwili śmierci. Religia daje nadzieję na dalsze trwanie, a wiadomo, czego chwyta się tonący.
      Byłem tym szczęśliwcem, który liznął religioznawstwa w szkole. W liceum eksperymentalnie wprowadzono ten przedmiot. Prowadził go historyk. Ciekawa sprawa. Niestety, nie trwało to długo. Kilka ładnych roczników po mnie jeszcze się załapało, ale potem przyszła wszędobylska religia i skończyło się.

      Usuń
  8. Trudno odpowiedzieć na to pytanie, wiara jest zawsze indywidualną skłonnością, jedni są na nią bardziej podatni, inni mniej. Nie dotyczy tylko bóstw, dotyczy również podejścia do życia, choćby wiary w dobroć ludzką.

    Nawet jeśli tylko kultywują tradycję, jak spora część katolików choinkę i łamanie opłatkiem - podoba mi się ten ruch, przywraca naszą historię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też patrzę na to z życzliwością i zaciekawieniem. Chętnie dowiedziałbym się czegoś wiecej o dawnych bogach - niestety, ta wiedza jest dziś tak skąpa, że kazdy jej okruch jest niezwykle cenny.

      Usuń
  9. Poganin to określenie używane w stosunku do wyznawców religii nie monoteistycznych.
    I niech sobie ludzie wierzą w co chcą, choćby w Swaroga... mnie to nie rusza.
    Pozdrawiam gorąco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikomu nie odmawiam prawa do wiary, w co chce i mnie w zasadzie też to "nie rusza", w tym sensie, że nie mam zamiaru się tym podniecać, ani tego potępiać. Ja się tylko zastanawiam, czy jest możliwe odrodzenie dawnej religii w taki sposób, aby stała się prawdziwą religią, połączona z wiarą, nie tylko tradycyjnym obrzędem. Wydaje mi się to mało prawdopodobne.

      Usuń
    2. Oczywiście, że jest to możliwe. Trzysta lat temu nie było Mormonów. Teraz są.
      Powstali w momencie, kiedy ich pierwszy guru zapragnął mieć więcej kobiet. Długa historia...
      Może też kiedyś, ktoś, za jakiś czas spisze zasady kultu Swaroga, ustali obrządki, zbierze grupę wyznawców i... już. Można. Jest wolność wyznania.
      Być może w przyszłości religia taka osiągnie więcej wyznawców itp. itd.

      Na przykład mój kuzyn miał ślub w obrządku starochrześcijańskim. Dzisiaj, w Katowicach są zebrania takich ludzi, którzy wracają obrzędowo do czasów mszy, gdzie ksiądz zwrócony jest cały czas twarzą do ołtarza. Szczegółów nie znam...
      Fakt, że różne sekty wymyślają swoje obrządki i relikwie.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Jeszcze jedno. Co to znaczy "stała się prawdziwą religią, połączona z wiarą"?
      Dla ateisty żadna religia i wiara nie będą prawdziwa. Z definicji.
      Ateista nie wierzy w nic i bez względu na siłę religii wierzył nie będzie.

      Usuń
    4. Mormoni to zupełnie inna sprawa.
      To jest wariacja na temat chrześcijaństwa, jakich pełno. Tam nie ma odrzucenia Boga, tylko założenie, że jego słowa zostały wykoślawione przez istniejące kościoły - i stąd potrzeba stworzenia nowego, "prawdziwego". Tam nigdy nie zabrakło wiary. Przecież to podobno Bóg we własnej osobie przekazał Josephowi Smithowi to polecenie. W przypadku religii przedchrześcijańskich trzeba dokonać nie jednego, ale dwu etapów. Po pierwsze, trzeba odrzucić istnienie chrześcijańskiego Boga, uznać go za fałszywego, wymyślonego jako narzędzie średniowiecznej polityki, w celu podboju nowych ziem. Po drugie, trzeba uwierzyć w innego boga (bogów), w którego do tej pory się nie wierzyło i uważało za prymitywne plemienne kulty. Istotą tej sprawy jest fakt, że oba te etapy wymagają skrajnie różnego podejścia do spraw wiary i religii. Trudno, byb jeden człowiek był jednocześnie sceptykiem i wierzącym. I dlatego właśnie wydaje mi się to mało prawdopodobne.

      Wiadomo, że ateista nie wierzy w żadnego boga. Pytanie, czy rodzimowierca jest NAPRAWDĘ rodzimowiercą, czy też w rzeczywistości ateistą, czy choćby agnostykiem. Wiem, deklarują oni wiarę w dawnych bogów, ale pastafarianie też deklarują wiarę w Wielkiego Potwora Spaghetti, a chyba zgodzisz się ze mną, że ta deklaracja nie jest zgodna z prawdą, bo cały ruch służy czemuś zupełnie innemu. Niejeden rodzimowierca głośno powie: "Wierzę w Swaroga", ale czy on naprawdę w niego wierzy, czy tylko broni się tym stwierdzeniem przsed takimi sceptykami, jak ja, czy przed wojującymi przedstawicielami różnych "jedynie słusznych" religii? Czy na zgromadzeniu jest obecny dla boga, czy dla ludzi, między którymi z różnch powodów świetnie się czuje?

      Usuń
    5. A jaka to różnica czy wierzy się w Swaroga czy w Wielkiego Potwora Spaghetti czy w słowa Josepha Smitha?
      Dla ateisty żadna.

      Wierzyć można w różne rzeczy i różne rzeczy mogą być dla określonych osób święte.
      Dla jednego będą to dawni Bogowie, dla innego makaron (jako źródło życia).
      Można wierzyć całym sobą, a można to traktować jako obronę przed innymi. Nie da się jednoznacznie tego stwierdzić.
      I wydaje mi się, że na zgromadzeniach to jest się głównie dla siebie.
      Pozdrrr

      Usuń
    6. Jeśli naprawdę wierzy - żadna. Jeśli wierzy! A o to właśnie cały czas mi chodzi.

      Usuń
    7. A dlaczego jeden z drugim ma nie wierzyć?
      W grudniu zeszłego roku setki, o ile nie tysiące ludzi pozbyli się majątków, bo wierzyli, że nastąpi koniec świata. Wierzyli, naprawdę wierzyli...

      Nie mamy żadnych przesłanek, by twierdzić, że ktoś nie wierzy prawdziwie (w Swaroga, krasnoludki, UFO, makaron, wampiry itp.), szczególnie, że cały czas posługujemy się językiem ogólników.
      Ot, i cała filozofia...
      Pozdrawiam

      Usuń
    8. Dlaczego - napisałem powyżej i to wielokrotnie. I nie "ma nie wierzyć", tylko "moim zdaniem, nie wierzy".
      A przesłanka jest - myslę, że opisałem ją wystarczająco jasno.

      Usuń
    9. Oj oj oj...
      No jak "nie wierzy" skoro niejednokrotnie ludzie pozbywali się majątków kiedy guru im mówili, że koniec świata nastąpi.
      Ludzie samobójstwa popełniali wierząc w to, co im mówiono.

      I mamy domniemywać, że robiąc to buntowali się przeciwko tej "nieprawdziwej religii i wierze" - no bez przesady...
      Właśnie na tym chyba polega wiara, że coś się jej poświęca - w tym przypadku życie i majątek...

      Przesłanka, że oto religia dominująca (islam, buddyzm, katolicyzm) zaczęła kłuć w oczy i dlatego ludzie zaczynają wierzyć w Światowida jest trochę naciągana.
      Ludzie mają prawo wierzyć w co im się podoba. Oczywiście nie wyklucza to zrażenia się do konkretnej religii, ale w zasadzie to kwestia ich własnych przemyśleń, szukania życiowej drogi, a nie (dosyć szczeniacki) bunt przeciwko tradycji...

      Usuń
    10. Ale my tu mówimy o konkretnym przypadku! Ludzie wierzą w różne rzeczy, ale mnie chodzi o tych konkretnych ludzi.
      Wydaje mi się, że kompletnie się nie rozumiemy. Jeden o krupie, drugi o d... Odpowiadasz mi tak, jakbym ja komukolwiek bronił wierzyć w to, co chce.
      A przesłanka nie jest naciągana, choć nie do końca brzmi ona tak, jak przedstawiłeś - przecież z jakiegoś powodu ten człowiek odrzuca religię dominującą, czyż nie? Twierdzisz, że robi to bez powodu?

      Usuń
    11. Odrzuca, bo ma inną wizję swojego życia i swojej drogi życiowej. Wystarczy trochę samodzielności w podejmowaniu decyzji i trochę przemyśleń.
      To przecież jasne...

      A że ludzie wierzą w Swaroga. Równie dobrze można było zapytać dlaczego należą do scjentologów, zielonoświątkowców, arian, protestantów, pastafarian.
      Wierzą, bo chcą wierzyć. Może ktoś prawdziwie wierzy, a ktoś inny robi sobie z tego jaja. Jak w życiu!
      Mają do tego prawo.

      Usuń
    12. I oczywiście motywy wiary akurat w Swaroga mogą też być różne.
      Jeden sobie myśli, że Kościół Katolicki to banda zapasionych knurów (i dlatego nie chcę mieć z nimi nic wspólnego), a stojący koło niego chce być bliżej natury jak byli jego protoplaści Słowianie (szukając swojej duchowej drogi).
      Nie ma jednej odpowiedzi... jak w życiu

      Usuń
    13. Jeszcze raz powiesz "mają prawo", to wyjdę z siebie i stanę obok! Religie powstają z różnych powodów, ale dla mnie jest fascynujący powód, dla którego powstaje właśnie ta jedna, konkretna, wymagająca moim zdaniem dwu osobowości jednocześnie.
      Co do drugiego komentarza - żeden z tych powodów nie wydaje mi się wystarczający do tego, aby uwierzyć w Swaroga. UWIERZYĆ, a nie uczestniczyć w obrzędach, bo są fajne, bo jest się blisko przyrody, czy by się oczyścić po dusznej atmosferze KrK wśród ludzi, podobnie myślących.

      Cały czas traktujesz ten kult, jak każdą inną religię i przykładasz do niej ten sam szablon. A ja uważam, że to nie jest taka sama religia, jak inne. Dlaczego - chyba to wyjaśniłem już nieraz.
      I dlatego właśnie zastanawiam się nad fenomenem odradzającego się kultu.

      Usuń
    14. A czemu mam nie przykładać?
      Dla ateisty sprawa jest jasna. To jest taka sama religia jak inne!
      Zamiana jednego bożka na innego.

      Religie mogą powstać tu i teraz, w tej godzinie. Chcesz - stworzymy wspólnie religię Telewizji TVP Rozrywka i zaczniemy głosić, że Kabaret Potem jest uosobieniem Bożka Satyra, który pojawił się na ziemi zielonogórskiej na początku polskiego kapitalizmu XX wieku... potem zbierzemy wyznawców wierzących, że Joanna Kołaczkowska jest Boginią Płodności itp...
      Problem tylko w tym ilu ludzi przekonamy.
      Kto wie, może za sto lat ktoś zacznie w to wierzyć mocniej
      Mamy... i tak dalej...

      Usuń
    15. Ja tam patrzę na kult Swaroga jak na rekonstrukcję bitwy pod Grunwaldem (albo facetów przebierających się za Rzymian) i nie widzę w tym żadnego odrodzenia religii, a najwyżej chęć zabawy w Noc Kupały.

      Usuń
    16. NO I O TO MI WŁAŚNIE CHODZI !!!
      Ufff...

      Usuń
    17. No to bardzo się cieszę, że doszliśmy do porozumienia...

      Pozdrawiam gorąco

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nit dobrześ zrobił ześ skasowal dziada. Tylko wkurza tymi swymi mądrosciami.

      Usuń
  11. Co do Onetu - podzielam Twoje zdanie. Nie do czytania. Tym bardziej, ze czlowiek siedzac gdzies tam w innych krajach chetnie by sobie poczytal.Kiedys czytalam od deski do deski - teraz przelece tytuly, komentarzy juz nie czytam bo ...I te cholerne reklamy. Poza tym - cokolwiek chce otworzyc otwiera sie mi okienko ,zem nie z Polski i obejrzec tego nie moge...
    Na inne portale tez nie chodze bo jakos nie wierze,ze sa lepsze. Wszystko co chce sie dowiedziec znajduje na blogach albo w inny sposob.
    Tak mi sie czasem wydaje,ze dziennikarstwo generalnie zpsialo.
    Co do wierzen rozmaitych - jako ateistka mi lata dokladnie w co chca inni wierzyc. Ci co to odnawiaja Swiatowida lub jakies inne poganskie bostwa raczej odtwarzaja jakies starodawne obyczaje. CO chyba takie zle nie jest. Lecz z wiara - moim skromnym zdaniem malo ma to wspolnego. Jak i kazdy obrzadek w jakiejkolwiek religii. Mnie osobiscie wiara nie jest potrzebna lecz nie odmawiam potrzeby wiary innym ludziom. Nie mam nic naprzeciw lecz co do instytucji kosciola (kazdej religii) mam wiele i nic mnie do tej instytucji nie przekona.
    A tak nawiasem - rozmawialam kiedys z pewna afganka - opowiadala ,ze jak w jej wiosce pewien imam pozwolil sobie dotykac dziewczynke to go zwyczajnie zaciukali - tatus dziewczynki i jego ziomkowie .Nie pomoglo mu bycie imamem. U nas zwyczajnie wszelkie nieprawidlowosci zamiata sie pod dywan a winowajca nie odpowiada czesto gesto przed cywilnym sadem.To tak na marginesie Twoich rozwazan na temat potrzeby wiary oraz onetu.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko się zdarza, żebym z kimś zgadzał się w 100%, jak w tym wypadku :)

      Usuń
  12. Nurt ten na pewno, Nitagerze będzie sprzyjał jakże niezbędnej, dla dalszego społecznego rozwoju naszego kraju, wielokulturowości w odróżnieniu od wiecznie panaszocej się, de facto destrukcyjnej... świętojebliwości!
    ukłony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. p.s. do onetu zdecydowanie nie powrócę, choć pozostawiam tam swoje siedmioletnie archiuwum.

      Usuń
    2. Czasami zastanawiam się, czy przypadkiem chęć odwetu na Kościele nie jest jednym z podstawowych powodów odrodzenia tych ruchów. To tak, jakby mu pokazać figę, i dać do zrozumienia, że jako najeźdźca, nie jest tu mile widziany, tu, w grodzie Swaroga.

      Usuń
  13. A nie wiesz, pieczątkarzu z Ozorkowa, że można samemu skasować sobie komentarz, jeśli wyskoczył nie w tym miejscu, które się chciało?
    Masz Ty potężny psychiczny problem ze sobą. Idź do psychiatry, koniecznie...

    OdpowiedzUsuń
  14. Onet - tylko z firefoxa + dodatek adblock plus. zero reklam, a nawet indywidualnie można sobie wyczyścić niechciane elementy. jak się dobrze ustawi filtr, to i w filmach z onetu reklam brak.
    o meritum sie nie wypowiadam, bo sie nie znam, ale czy nie jest tak, ze piśmiennictwo do nas doszło razem z Chrześcijaństwem i nawet kilkusetletnie po 966 trwanie jakichś obrządków pogańskich nie pozostawało w sferze zainteresowań umiejących pisać?
    Zwyczaje niektóre pozostały do dziś.

    OdpowiedzUsuń
  15. A po polsku? bo nie rozumiem z tego ani słowa. Gdzie trzeba kliknąć, co trzeba kupić, gdzie to wetknąć? Rozumiem, że mam nauczyć krasnoludki hodowli ognistych lisów, tak?

    OdpowiedzUsuń