Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 22 maja 2013

Jak rozmawiać trzeba z psem

     Nie jest to trudna sztuka, ale też i nie łatwa. Sama rozmowa nie stanowi żadnego problemu. Cała trudność polega na zdobyciu odpowiedniego eliksiru, a tego, niestety, w Tesco nie sprzedają. Mag, do którego się udałem, przez długą chwilę przyglądał mi się uważnie, zanim spytał, nie spuszczając mnie z oczu.

     - Po co ci ten eliksir?

     Zdziwiłem się.

     - No, żeby porozmawiać z psem… - odparłem niepewnie.

     Prychnął z dezaprobatą.
     - A o czym rozmawiać można z psem?
     - Jest wiele tematów – odparłem, z wracającą pewnością siebie. – Bardzo chciałbym dowiedzieć się czegoś o ich stosunku do kotów, o ich marzeniach i nawet o wierzeniach…
     Mag na chwilę stracił nieco ze swego zimnego, budzącego respekt autorytetu, bowiem trudno dostrzec go u kogoś, kto kula się po podłodze i wydaje odgłosy energicznego piłowania drewna.
     - Nie mam go – odparł, leżąc na dywanie, gdy już się trochę uspokoił. – Ale wiem, kto ma!
     To już było coś. Co chwilę parskając śmiechem, udzielił mi odpowiednich wskazówek. Na koniec, z poważną miną, dodał.
     - Tylko nie mów tej wiedźmie, że chcesz zostać psim misjonarzem, bo cię nimi poszczuje! I nie daj sobie wcisnąć jakiegoś placebo. Prawdziwy eliksir śmierdzi jak wykręcona szmata od podłogi, a w smaku przypomina zgniły agrest.
     Podziękowałem i wyszedłem.
     Oszczędzę Wam opisu wizyty u wiedźmy. Nic nadzwyczajnego. Wiedźma, jak wiedźma – ubrana jak debil, posępna i mruczy pod nosem te swoje przekleństwa. Ale eliksir miała. Nie pytajcie mnie, co musiałem dać jej w zamian – to strasznie krępujące…
     Teraz pozostało już tylko wybrać odpowiedniego psa.
     Psów u nas na osiedlu dostatek. Bardzo chciałem pogadać z jednym z nich – tym sympatycznym, łaciatym kłapouchem, o którym wspominałem niedawno. Ale po namyśle stwierdziłem, że od niego za wiele się nie dowiem. Nie dość, że małomówny, to pewnie będzie jeszcze sadził psie uprzejmości, na które zejdzie mi połowa czasu działania eliksiru. A działał przecież tylko przez kilkanaście pacierzy! Nawet nie wiedziałem, czy to długo, czy krótko...
     W końcu wybrałem pewnego zadziornego foksteriera.
     - To jakiś żart? – spytał, rzucając mi nieufne spojrzenie.
     - Ależ skąd! – zapewniłem szybko. – Naprawdę jestem ciekawy, czy w coś wierzysz. Nie mamy zbyt wiele okazji do dialogu na tym poziomie, więc…
     - Gdzieś ty się urodził? – zawarczał nonszalanckim tonem. – Jak można tego nie wiedzieć?
     - No, taki niekumaty jestem, że nie wiem – parsknąłem niezadowolony, bo już domyślałem się, że nasza rozmowa nie będzie przebiegała tak, jak bym chciał.
     - Przecież ludzie wierzą w to samo! – odezwał się znów, uważnie mi się przyglądając. – Bo niby dlaczego składają nam ofiary?
     - Ofiary?
    - Oczywiście! – szczeknął. – Ludzie nas karmią, leczą, pozwalają zapaskudzać swój świat, wyprowadzają na spacer, gdy tylko zaszczekamy, kupują nam specjalne środki czystości, rzucają nam patyki, gdy chcemy się pobawić… No, czym to jest, jak nie uwielbieniem dla manifestacji boskości?
     - Jakiej boskości?
     - Wielkiego Psa, oczywiście! Jak każdy pies, zostałem stworzony na jego obraz i podobieństwo. Przypominam jedynego boga, podczas gdy ludzie ani trochę nie są do niego podobni. To właśnie to jest u was źródłem nieustannej frustracji.
     Przeciągnął się leniwie.
     - Nie mam nic przeciwko ludziom. Żeby jeszcze tylko te niepotrzebne samochody zlikwidowali i przestali pić tę śmierdzącą wódę… Ale istotom niedoskonałym trzeba to wybaczyć. W końcu, nie mają duszy, to skąd mogą wiedzieć.
     Podrapałem się w głowę. Żałowałem, że nie przygotowałem się do tej rozmowy lepiej, ale nigdy nie przypuszczałem, że usłyszę coś takiego.
  
     - Mówisz, że ludzie nie mają duszy?
    - A skąd niby mają ją mieć? – spojrzał na mnie z ironią. – Tam, w zaświatach, ludzie nie są nam potrzebni. Tam jest wszystko, co psu potrzebne do szczęścia. Ich nędzna, bezsensowna egzystencja kończy się tutaj. Duszę mają tylko psy. Czy sądzisz, że Wielki Pies dawałby duszę jakiemuś niepotrzebnemu stworzeniu, które w dodatku ani trochę go nie przypomina?
     - A koty? – spróbowałem z innej beczki.
     Foksterier zjeżył włosy na karku, a z jego pyska wydostał się złowróżbny bulgot. Trudno było mieć wątpliwości. To była czysta nienawiść.
     - Koty muszą zginąć! – wycharczał. – Wszystkie, co do jednego! Śmierć heretykom!
     Zdumiała mnie ta przemiana.
     - Heretykom? – powtórzyłem. – Czy to znaczy, że one nie wierzą w Wielkiego Psa?
     - Aż przez pysk przejść nie chce taka obrzydliwość! – przewrócił oczami. – Wyobraź sobie, że one czczą jakiegoś pogańskiego bożka, w kształcie tygrysa. Nie dość, że to absurdalne… No wyobraź sobie tylko: bóg tygrysem! To jeszcze bluźniercze! Będą smażyć się na pustyni!
     - Dlaczego na pustyni? – wtrąciłem nieśmiałe pytanie.
     - Na pustynię trafiają wszyscy heretycy. Również psy, które sprzeniewierzyły się rozkazom Wielkiego Psa. To straszne miejsce. Ani jednego drzewka…
     - A koty mają duszę?
     Prychnął z lekceważeniem.
     - Taka tam dusza! Potępiona już za życia. Niewarta rozmowy. Psy brzydzą się takimi stworzeniami. Ale tak, mają duszę. Musimy przecież jakoś zabawiać się w zaświatach, a nie ma lepszej zabawy, niż polowanie na kota.
     - Nie wszystkie psy ich nienawidzą – odrzekłem. – Widziałem już psy, które przyjaźnią się z kotami.
- To zdrajcy! – warknął wściekle. – Wielki Pies nakazał nam tępić koty, a oni sprzeniewierzyli się jego rozkazom. Takich nienawidzę najbardziej. Czy wiesz, że oni czasem nie wierzą W OGÓLE?! Okropność! Pół biedy, gdyby przejęli tę bluźnierczą religię kotów. Wielki Pies jest miłosierny i wybacza błądzącym, gdy tylko odpokutują swoje winy na pustyni. Grzech to ciężki, ale nieskończona jest miłość Wielkiego Psa. Ale zaprzeć się boga? Odrzucić go? Nie, to nie do pomyślenia! Tego przebaczać nie wolno! Za każdego zagryzionego kota czeka nas nagroda. A za zagryzienie zdrajcy – wielkie szczęście…
     Zaczynałem rozumieć, choć jeszcze nie zdawałem sobie z tego jasno sprawy.
     - Czyli ta odwieczna wojna między psami i kotami ma charakter religijny?
     - To nie wojna, tylko nawracanie! My to przecież robimy dla ich dobra. A ty co myślałeś?
     - No, że to rywalizacja o tereny łowieckie, niezgodność sygnałów i tak dalej…
     - Idiota! – szczeknął niezadowolony. – No, ale w sumie czego spodziewać się po takim bezdusznym stworzeniu? Przecież żarcia wokół jest opór! Nasi słudzy, ludzie, bezustannie starają się o to. Starcza dla psów i innych, marniejszych stworzeń. Ne ma sensu rywalizować o karmę. Za to Wielki Pies i jego nakazy, o, to jest coś, za co warto zabijać i warto zginąć!
     - Więc nie będzie między wami pokoju?
     Odpowiedział mi tak straszliwym jazgotem, że aż uszy musiałem zatkać. Foksteriery potrafią być naprawdę hałaśliwe. Sądziłem, że z wściekłości aż musiał się wyszczekać, ale okazało się, że to tylko działanie eliksiru się skończyło. Niestety, nasza rozmowa przeszła do historii…
     Przez chwilę namyślałem się, czy nie kupić eliksiru, umożliwiającego dialog z jakimś innym stworzeniem, na przykład z gołębiem. Ale jakoś tak, nie wiadomo skąd, pojawiła mi się w głowie myśl, że usłyszę jeszcze jedną niezaprzeczalną i jedynie prawdziwą prawdę, o Wielkim Grzywaczu, który zagruchał kiedyś, przed wiekami i z tego gruchnięcia powstał cały świat.

     Jednego byłem pewien - pokoju między psami i kotami nie będzie.


29 komentarzy:

  1. W tej opowieści brakuje mi jeszcze wzmianki o okrutnych prześladowaniach biednych, nieszczęśliwych psów, przez koty. Otóż na całym Świecie przeróżne koty (lwy, pumy, lamparty, jaguary, tygrysy, a nawet bieszczadzkie rysie), polują na miłujące pokój psy, które niosą prawdziwą miłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie muszę chyba dodawać, że jest to wystarczający powód, by polskim kotom, lecz nade wszystko, niewierzącym psom, zabierać niesłusznie zgromadzone jedzenie i legowiska oraz obszary łowieckie, by oddać je prawowitym właścicielom- psom szerzącym miłość. Niewierzące psy powinny mieć zakaz szczekania i przebywania w miejscach publicznych. Uważam, że koncesja na dachy opanowane przez koty dachowce, z których najdonioślej rozlega się każdy dźwięk, powinny być udostępnione psom wyjącym do księżyca, żeby ich szlachetny głos mógł brzmieć tak, jak tego oczekuje Polska.

      Usuń
    2. A czy ja muszę pisać o rzeczach oczywistych?

      Usuń
  2. To w którą stronę ta reinkarnacja leci? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie lepiej zostawić w spokoju psy, koty, gołębie... i niech sobie żyją jak chcą i nawet wierzą w co chcą?

    Widocznie lubisz ten temat, który według mnie do niczego nie prowadzi - no trudno, przeczekamy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz tu gdzieś choćby cień próby narzucania im czegokolwiek?
      Temat jak temat. Nie czuję się powołany do misji i blogowania na temat który dokądkolwiek prowadzi.

      Usuń
    2. Tak, tak... i tak dalej i tak dalej... spokojnie, przeczekamy.
      Pozdrawiam gorąco

      Usuń
    3. Jeśli Ci się nie podoba temat, to po prostu przemilcz go i przyjdź później. Od złośliwości i pouczania lepiej się powstrzymać zwłaszcza na blogach.

      Usuń
    4. "Anonimowy" - co za odwaga! Jestem pod wrażeniem...

      Temat mi się bardzo podoba, tylko mam wrażenie, że już został wyczerpany kilka notek temu. Wola Autora, niech będzie.
      Więc poczekam na inny... jak napisałem. Coś jeszcze?
      Albo nie trudź się - i tak nie mam zamiaru tracić więcej czasu na "Anonimy"...

      Usuń
    5. Zgadzam się z Tobą. Masz tylko wrażenie, bo sensu u Ciebie nie widać.

      Usuń
    6. Ech Sławciu Sławciu, tak tu się mądrujesz, a u Planety zbeszcześciłeś zwłoki MD. Nieładnie!!!

      Usuń
    7. A czego Ty się spodziewałaś po tym pedale?

      Usuń
  4. Coś mi sie zdaje, ze jednak dałes sie tej wiedźmie zrobic w bambuko... to nie był żaden eliksir do rozmów z psami to był syrop wywołujący halucynacje hejtowe ;p;p;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na wszelki wypadek po raz drugi już nie próbowałem ;)

      Usuń
  5. Dzisiaj rozmawialam z kotami. Te koty sa niewierzace. Sztuk dwa.Beszczelne byly. Stwierdzily ,ze psy sa na prymitywnym stopniu rozwoju i dlatego wierza w Wielkiego Psa.Sa na tym samym stoniu rozwoju co ludzie - ludzie tez wiecznie w cos wierza. A to w.. ` a to politykom, a to jakies idee wymyslaja malo zyciowe. .Te koty sa ponad to.Psy - stwierdzily nalezy ignorowac a czlowieka nalezy wychowac dla swoich potrzeb. Juz nie chce opowiadac jak mnie podsumowaly...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałaś być albo najebana albo ujarana.

      Usuń
    2. Wszystkie koty niewierzące? To podejrzane. Sądzę, że coś ukrywają...

      Usuń
  6. W swoim ateistycznym umiłowaniu ludzkości, tolerancji, wszechogarniającej przyjaźni jesteś bardziej religijny niż religie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, ja uważam, że wszystko na świecie jest bardziej religijne niż religie. Może i mam jaość skrzywioną percepcję, ale Boga widzę wszędzie - poza kościołem.

      Usuń
  7. Ja odebrałam to tak, każdy ma swoją religię. A nadrzędność religijnych racji zależy od punktu widzenia (czy siedzenia:). Podoba mi się Twoja wyobraźnia. Caffe
    (chwilowa zmiana domeny, pewnie nie ostatnia na www.caffe1.blog.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Caffe1 oznacza, że to pierwszorzędna kawa, czy że pozwalasz sobie tylko na jedną dziennie? To w ramach jakiejś pokuty? Twój pies stał sie agnostykiem? ;)

      Usuń
  8. Każdy ma swego mola, który go gryzie i każdy ma swego Wielkiego, w którego wierzy.Nie wykluczam, że każdej żywej istocie potrzebny jest jakiś Wielki, któremu należy
    się szacunek i posłuszeństwo.Mam za to wrażenie, że zbyt często zapominamy, że jesteśmy cząstką wielkiej biomasy i powinniśmy szanować i starać się zrozumieć inne cząstki- te dwunożne, czterołape, skrzydlate, pływające, pełzające-bo mamy jedną wspólną cechę- chromosomy.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielki Chromosom Wszechmogący - brzmi nieźle. Próbowałem sobie nawet wyobrazić obrzędy tego kultu, ale za bardzo się rumieniłem...

      Usuń
  9. Witaj :)
    Nie chcę się narazić miłośnikom zwierząt wszelakich, zatem z tego miejsca pozdrawiam Cię dziś, za to bardzo serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale nie sądzę, żeby można było się tu narazić miłośnikom zwierząt. Chyba, że masz na mysli cielca wiadomego koloru.

      Usuń
  10. Oj, w Europie pełno teraz takich "miłosiernych" piesków...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? To dobra nowina, bo oznacza, że jednak nie mam fobii, tylko zdradzam zdrową reakcję na realne zagrożenie.

      Usuń
  11. Jakie to cudowne,ze sa jeszcze miejsca na swiecie,gdzie wszelkie stworzenia, z dusza i bez,koegzystuja w zrozumieniu i poszanowaniu,jesli nie w zupelnej harmonii...Szalenie podobal mi sie twoj wpis !!!!
    Serdecznosci z cieplej Florydy

    OdpowiedzUsuń