Sentencja


Wszystko płynie... Ale nie sądzę, żebym to wszystko chciał wyłowić!

Informacje dla Gości

INFORMACJE DLA GOŚCI

Ponieważ nikt nie jest w stanie sprawdzać na bieżąco całego bloga, wprowadziłem moderację komentarzy do starszych wpisów. Nie zdziwcie się więc, jeśli Wasz komentarz nie pojawi się tam od razu. Nowe wpisy można komentować normalnie, tak jak dotychczas - bez moderacji.


środa, 24 października 2012

O potrzebie regulacji

   Szlag mnie trafi!

   Chłopcom przepaliła się żarówka w lampie. Specyficznej lampie, bo żarówki w niej lustrzane. Oczywiście, zgodnie z dyrektywą naszej kochanej Unii, żarówek takich już w sklepach nie uświadczysz. Kosztowała ona niewiele ponad złotówkę. Teraz, aby kupić coś podobnego, muszę wydać 20 złotych! Pomnóżmy to przez 3 żarówki, wyjdzie nam ponad sześć dych. Zamiast niecałych czterech złotych...

     I co z tego mamy? Ilość prądu, zużywanego na oświetlenie naszych mieszkań, to niewielki procent globalnego zużycia. Zmniejszenie go nawet o połowę nie daje NIC. ABSOLUTNIE NIC!

    Daje nam to jedynie wyższe koszty zakupu żarówek (o ich trwałości zamilczę, bo to wielokrotnie obalony przeze mnie samego mit) i okularów, bo rozproszone światło bardziej psuje wzrok.

    Gdybyśmy jeszcze dostawali ten prąd za darmo - OK, państwo daje, państwo dyktuje warunki. Ale ja ten prąd KUPUJĘ, za własne pieniądze! I to ja powinienem mieć prawo do decydowania, na co chcę go zużyć.

    Że żarówka grzeje? No i dobrze! Mniej energii pójdzie na ogrzewanie! Energia w kaloryferach to niby skąd się bierze? Z ciepłowni, która jeszcze bardziej zanieczyszcza środowisko niż niejedna elektrownia, pomijając już nieporównywalne straty przesyłu. Potraktowano nas jak idiotów! I najgorsze, że nie widzę, aby ktokolwiek, poza mną, nie burzył się na to. Bo ja wiele ścierpię. Ścierpię niewygody, wydłużony czas pracy i odejmowanie sobie od ust - ale nie ścierpię, gdy traktuje się mnie jak półgłówka.

    Z niecierpliwością czekam dalszych regulacji unijnych, z ulgą, ze być może nie będę żył wystarczająco długo, aby były one dla mnie bardzo dotkliwe. Może nawet podsunę europolitykom parę pomysłów?

    No, bo weźmy na przykład takie dowcipy. Totalna, wolna amerykanka! Każdy opowiada takie kawały, jakie chce, bez żadnej regulacji. No, skandal! Przecież dowcip może godzić w ludzką godność, obrażać ludzkie uczucia! I dlatego domagam się ZAKAZU opowiadania dowcipów na następujące tematy:

1. O Żydach - wiadomo, sieją nienawiść rasową. Dobrze wiemy, czym to się kończy.
2. O bacy - podkreślają różnice kulturowe i prowadzą do podziałów w społeczeństwie.
3. O głupim Jasiu - wyśmiewają inność i podważają autorytet nauczyciela, i tak już nie za wysoki.
4. O księdzu - sieją nienawiść religijną, co może skończyć się wiadomo jak.
5. O seksie - dotykają strefy intymnej i mogą zniesławiać osoby o szczególnych upodobaniach, a w skrajnych przypadkach nawet wysmiewać inne orientacje.
6. O blondynkach - są kłamliwe, krzywdzące i powielają stereotypy.
7. O Polaku, Rusku i Niemcu - podkreślają niesprawiedliwą nierówność narodów i prowadzą do powstawania napięć o charakterze międzynarodowym.
8. O teściowej - godzą w dobre imię matek naszych współmałżonków.
9. O babie u lekarza - nie dość, że podkreślają nierówność płci (jakoś nie słyszałem, żeby jakiś dowcip zaczynał się od słów "przychodzi chłop do lekarza...), to jeszcze wyśmiewają wysiłki służby zdrowia.
10. O zajączku - są niezgodne z ekologicznym sposobem myślenia i promują brutalną siłę.
11. O domu wariatów - wyśmiewają ludzi nieszczęśliwych, dotkniętych poważnym schorzeniem.
12. O świętym Piotrze - godzą w wartości religijne.
13. O mrówce i słoniu - promują szeroko pojętą nierówność.

    Mógłbym tu wymieniać i wymieniać, a lista ta nie miałaby końca. Nie, to droga donikąd! Trzeba zabrać się do tego od drugiej strony.

    Proponuję, aby pod obrady Komisji Europejskiej d.s. Wesołości podesłać propozycje dowcipów poprawnych politycznie. Na przykład takich, jak ten:

Spotykają się dwie przyjaciółki.
- Piękna pogoda! - mówi jedna.
- Nieprawda - odpowiada druga. - Ja lubię deszcz!
Koniec.

    Słowo "koniec" jest absolutnie potrzebne, aby nikt nie miał wątpliwości, że dowcip się skończył. Ktoś mógłby nie załapać na czas i stałby się ofiarą dyskryminacji umysłowej, do czego dopuścić nie wolno.

    Zwracam uwagę, że jest to dowcip neutralny, nie obrażający nikogo, a nawet posiada wartość edukacyjną, bowiem walczy ze stereotypem, jakoby piękna pogoda koniecznie musiała być słoneczna. Zapytajcie pierwszego lepszego leśnika - opowie Wam, jakie lato jest najlepsze. Że nieśmieszny? Aj, wszystkim i tak nie da się dogodzić, więc nie ma się czym przejmować. Skoro Komisja uznała, że żart jest śmieszny, to podważanie jej zdania jest przejawem nieposzanowania demokratycznie wybranej instytucji, a może i nawet demokracji w ogóle. Zapewne nie macie poczucia humoru i tyle!

    Po rozpatrzeniu wszystkich nadesłanych dowcipów przez komisję, wyda ona oficjalne pismo, zawierające zatwierdzone dowcipy i opublikuje je w Internecie, aby każdy mógł się z nimi zapoznać. Od tego dnia zasada wchodzi w życie. Należy opowiadać wyłącznie oficjalne zatwierdzone dowcipy. Opowiadanie własnych traktowane będzie jako wykroczenie, zagrożone karą grzywny lub karą pozbawienia wolności do lat dwóch włącznie.

    Ktoś mógłby mi wytknąć, że jeśli wszyscy zapoznają się z tymi dowcipami, to nikogo już nie będą one śmieszyć. Wolne żarty! Wolne, a więc niedopuszczalne. Jest to oczywista nieprawda i dowód na przestarzały sposób myślenia! No, bo jak to - dziś coś JEST śmieszne, a jutro NIE JEST? Przecież się nie zmieniło! Dowcip z dziś jest identyczny jak z wczoraj, zatem jeśli był śmieszny wczoraj, to i dziś na swej śmieszności nic nie stracił. Odrobinę logiki, Drodzy Państwo, odrobinę logiki!

    A potem zabierzemy się za regulację smaków, gustów, dopuszczalnej miękkości poduszek, maksymalnej głośności chrapania i innych nie uregulowanych jeszcze spraw.
    Tak, wiem, pomysł nie jest nowy. Czytałem kiedyś o czymś podobnym u Terrego Pratchetta. Ale on nie miał wtedy pojęcia, że jego wizja może ziścić się naprawdę. Myślę, że dziś już ma...

35 komentarzy:

  1. termometry też musieliśmy wymienić na unijne, dlatego kupiłam tradycyjny aż w Rosji, u nas nie ma szans

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kupiłem profilaktycznie, gdy była mowa o zakazie produkcji, ale już mi tylko jeden został. Cóż, dzieci...

      Usuń
  2. Taaa..ja myślę identycznie, w kwestii żarówek..i nawet miałam pomysł, aby je zmagazynować w piwnicy; póki co, nie używam tych pseudoenergooszczędnych..
    A "Kot w stanie czystym" Pratchetta, to doskonała książka, muszę zatem sięgnąć po inne jego pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kota przeczytałam, inne mi nie podeszły - to był jakiś ewenement...;)

      Usuń
    2. Mam zasadę..nie słucham krytyków, sama oceniam :)

      Usuń
    3. Miał wzloty i upadki. Mnie najbardziej podobała się "Nocna Straż", chociaż cykl o trzech wiedźmach też jest świetny.

      Usuń
    4. A duet z Gaimanem? Przypisy w "Dobrym omenie" nieodmiennie poprawiają mi humor.

      Usuń
    5. Jeszcze nie czytałem. Mój romans z Pratchettem rozpoczął sie kilka miesięcy temu - jeszcze dużo zostało mi do przeczytania.

      Usuń
  3. Kiedyś oglądałam jakąś bodajże 2-częściową opowieść o Świecie Dysku i pamiętam, że była to JEDYNA ekranizacja tak czerpiąca z książki. Co w książce, to w filmie. I to było dla mnie cudowne - w końcu ktoś wpadł na to, że autor miał najlepsze pomysły, a reżyserską wizję można sobie w zadek wsadzić. I ewentualnie własny film na własnym pomyśle oparty zrobić.

    O żarówkach się nie wypowiem, bo sama wiem czemu noszę okulary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałem, że ją sfilmowano. Pamiętasz może tytuł? Która to była opowieść?

      Usuń
    2. Było "Piekło pocztowe" i "Kolor magii"

      Usuń
    3. Kurczę, trochę temu to było i głowy nie dam sobie uciąć, ale wydaje mi się, że był to "Kolor magii".

      Usuń
  4. Zapomniałes o Murzynach :)
    Od jakiegoś czasu mam część domu niedoświetloną, bo mam problem z żarówkami, temperatury też nie mierzyłam od kilku lat, bo i po co jak każdy elektroniczny pokazuje swoje zdanie ;)
    Aaa, a widział ktoś gdzieś jeszcze przedłużacze bez bolców? Bo mam np. rzutnik Ania, którego za nic nie mam gdzie podłączyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przedłużacze zwykle robię sobie sam, na wymiar jaki potrzebuję, więc nie słyszałem o tego rodzaju kłopotach. Ale na pewno można kupić takie bez bolców - zdaje się, że dwa lata temu kupiłem własnie takie, z krótką listwą bez bolców. Są w pokoju chłopców, bo tam sporo elektryczności: 2 lamki na biurkach, 2 przy łóżkach, pianino, telewizor, konsola, a i na ładowarki trzeba zostawić miejsce ;)

      Usuń
  5. o żarówkach nie wspominaj... ja, jakiś czas temu zaczęłam robić zapasy (jakby to miało w czymś pomóc, ha ha)więc na tę chwile trochę ich posiadam... ale ogólnie wszelkie regulacje mało mnie obchodzą, to jest i tak nieuniknione więc co my, małe robaczki, możemy? biurokracja kwitnie, z nami czy bez nas :))))) miłego dnia ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zrobiłem sobie zapas żarówek - ale zapomniałem o lustrzankach na mały gwint, a u chłopaków jest właśnie taka lampa.

      Usuń
    2. chyba mam taką, jedną czy dwie, jak coś :))))

      Usuń
  6. Nitager, szkoda nerwów. Dla własnego dobra odpuść - po co się denerwować, to niczego nie zmieni. Ostatnio wyczytałam,że fitnes i leki homeopatyczne to dzieło Szatana i trzeba wezwać egzorcystę, by wyplenić zło. A Ty się żarówkami stresujesz? Tu zaczyna być gorzej niż w czasach epoki kamiennej.
    Miłego,;)
    P.S.
    Dziś zakupiłam w sklepie zwykłe żarówki, takie po 1 zł. To był market Leclerc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A lustrzanki na mały gwint były? I nie 25 W - takie drobiazgi mnie nie interesują.

      Usuń
  7. Nitagerze, szkoda nerwów. Tym bardziej, że nie masz racji w kwestii dostępności zwykłych żarówek, a energooszczędne są jednak...energooszczędne... To samo dotyczy "normalnych" termometrów... Ale jak ktoś chce narzekać...Czyż Ziemia nie kręci się zbyt szybko, a młode dziewczyny nie są co roku bardziej rozwiązłe, bo patrzą na innych a nie na nas? POZDRAWIAM...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, mam rację. Kiedyś jechałem do marketu i brałem z półki. Teraz na półkach są same drobiazgi - 25 W maksymalnie. Za to pełno jakichś świetłowek po 20 PLN i zestawów LED, w podobnej cenie. Byłem w sobotę więc mam świeże wiadomości.
      A młode dziewczyny - o dziwo - jakoś mnie nie pociągają. Są zbyt wulgarne jak na mój gust.

      Usuń
    2. ALBO MARKET - ALBO ŻARÓWKI...Wyobraź sobie, że istnieją jeszcze normalne sklepy [ sklepiki]... Masz przecież 2 sztuki uszu i to COŚ pomiędzy...

      Usuń
    3. Naprawdę? Ja już tak odwykłem od zakupów w sklepach, że nawet nie sprawdziłem. Ale to jest jeszcze dziwniejsze - bo dlaczego w sklepach jest, a w maretach nie ma? Małych sklepów zakaz nie dotyczy?

      Usuń
  8. Orwell też nie myslał, że się sprawdzą jego przewidywania. ;) a tymczasem wszystko co isnieje w ludzkiej wyobraźni istenieje i w rzeczywistości, jest to tylko kwestia czasoprzestrzeni. ;) rozproszone światło niszczy wzrok? naprawdę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy chodzi właśnie o rozproszenie, czy o inną właściwość światła z energooszczędnych źródeł, ale na pewno bardziej psują wzrok niż zwykła żarówka. Możliwe, że chodzi o migotanie, którego nie zauważamy, albo o widmo światła - inne niż żarówkowe.

      Usuń
  9. Na szczęście, akty prawne można uchwalać i można odwoływać, można je zmieniać i uzupełniać. Polityka żarówkowa od dawien dawna budziła moje wątpliwości i rzeczywiście uważam, że tego typu sprawami warto się zajmować. Za tysiąckroć ważniejsze uznaję, żeby każdy punkt sprzedaży żarówek, akumulatorków i wszelkich ciężkich do utylizacji produktów był zobowiązany pod groźbą utraty koncesji, wystawiać w widocznym miejscu kontener na zużyte produkty.
    Ponieważ mam polskie doświadczenia, uważam że wynajęcie jakiegoś dobrego detektywa, który by prześwietlił kontakty europosłów pracujących nad tymi aktami z koncernami produkującymi świetlówki, a szczególnie ewentualne transfery pieniężne, byłyby dobrym krokiem.
    Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale zachodni Europejczyk nie kuma, że wczasy fundowane farmaceutom z aptek przez koncerny farmaceutyczne, to forma łapówki za wciskanie ich produktu. Kiedyś na zajęciach z modułu, który w wolnym tłumaczeniu brzmi "dobre praktyki produkcyjne" wspomniałem o tej formie łapówki, a tutor zdziwiony zapytał, czy sądzę, że to jest korupcja. Ja go zapytałem, czy nie uważa, że firma, która nie zafundowała farmaceucie wczasów i przez to jej produkt jest przez niego pomijany przy wyborze dla klientów, nie może czuć się oszukana? Facet miał totalne zdziwienie w oczach.
    ONI PO PROSTU NA DZIEŃ DOBRY OBDARZAJĄ KAŻDEGO ZAUFANIEM, NAWET GDY COŚ JEST GRUBYMI NIĆMI SZYTE I ŚMIERDZI KORUPCJĄ, TO ONI PIERWSI NIE RZUCĄ TEGO PODEJRZENIA, MUSI TO ZROBIĆ PROKURATURA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na swój sposób im zazdroszczę - tej ufności i łatwowierności. Nie są przystosowani do warunków "wojennych" - bo nie potrzebują być, tak jak my.

      Usuń
    2. W każdym razie, ja mam nadzieję, że wreszcie ktoś mądry ukróci tego typu regulacje, przynajmniej na tyle, żeby nie były tak idiotyczne jak ta żarówkowa. Ja zrobiłem sobie zapas klasycznych żarówek- Tobie też radzę, jeszcze można je dostać w sklepach. Co prawda głównie używam energooszczędnych, ale przecież w kiblu ze względów zaleceń eksploatacyjnych powinna być żarówka wolframowa.

      Usuń
    3. A nie można sobie tak ledami stuningować muszli? :D

      Usuń
    4. Można! Tylko ja jestem zbyt wstydliwy, żeby sobie jeszcze dodatkowo 4 litery oświetlać ;)

      Usuń
  10. Witaj
    Wiesz, mnie takie drobiazgi już nie denerwują, tylko głupota ludzka, z którą spotykam się na co dzień w pracy.
    Zatem, głowa do góry i o uśmiech proszę :) zapraszam na przekąskę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to muszę zobaczyć, co tam masz dobrego. Ale wiesz co? Dopiero po obiedzie! Bo czytać Twój blog na głodnego, to prawdziwe męki Tantalosa ;)

      Usuń
  11. Modestus Münch - egzorcysta dyplomowany I rangi26 października 2012 13:32

    APEL
    Bracia i Siostry!
    Zbliża się nieuchronnie finał walki Dobrego ze Złym, który doprowadzi nas do ostatecznej klęski Złego, gdyż tak z Woli Najwyższego Pana Naszego przepowiedziano między Prorokami Pańskimi, zadekretowano między Świętymi Mężami i Ojcami Kościoła Powszechnego Matki Naszej, a choć na razie Zły triumfuje wśród narodów, między społeczeństwami, w rodzinach i pomiędzy ludźmi samotnymi, a bywa że - choć rzadko niezmiernie - i we wspólnotach zakonnych oraz braterstwach kapłańskich, to przecież czas Złego jest policzony, gdyż "tak się spodobało Panu"...
    Aby jednak "nie stać i nie czekać", aby na szczęśliwą wiekuistość zasłużyć, należy czynem opowiedzieć się w czasach zepsucia ogólnego po stronie Jedynej Prawdy - Stwórcy i Jego jedynej Nieomylnej Opoki - Kościoła Matki Naszej, Jego Orędownikow i Arcypasterzy, Ojców wielebnych, Braci błogosławionych i Sióstr miłosiernych...
    Przeto i TY – nie czekaj, nie patrz obojętnie! O każdym podejrzeniu obecności Szatana w Twoim bliźnim lub obok niego – melduj nam – Egzorcystom Pańskim!!!

    http://eksorkistos.bloog.pl/?ticaid=6f69c

    lub w Google
    EGZORCYSTA PAŃSKI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno się tak nie uśmiałem! Nie sądziłem, że jeszcze tacy nawiedzeni po świecie chodzą ;)))

      Usuń
  12. Juz ci kiedys napisalam o zarowkach, ale to zbyles. Oprocz tego, ze sa bardzo drogie i przymusowe, to w dodatku wydzielaja takie substancje jak rtec i fenol,przebywanie w bliskiej odleglosci dluzej niz 15 min jest dla ludzi zabojcze!Niemieckie towarzystwo naukowe wystosowalo protesty do Brukseli o niesamowitej szkodliwosci dla zdrowia tych zarowek,ale ich uciszono.Depopulacja musi isc planowo, a teraz zarowki-truciciele beda wszedzie: w szkolach,w biurach, szpitalach, marketach, na lotniskach , w sklepach, wszedzie. I wszedzie ludzie beda poddawani ich wyziewom calodobowo. Raka bedziemy miec wszyscy, juz nie 30% ale wszyscy. Przewertuj internet, zanim znowu stwierdzisz ze cie to nie przekonuje. Nie ma tu miejsca na caly opis Kika

    OdpowiedzUsuń